Chcesz lepszy Kościół? To go rób i nie mów, że nie masz wpływu

Fot. Andrejs Pidjass / Depositphotos.com

Synod trwa. Oni tam przy okrągłych stolikach, a my mamy Dąbrowę. Papież leci w innowacje, a my tu bazy nie mamy ogarniętej. Jakby dwa światy. Jakieś wymysły papieża i nasza ciężka rzeczywistość - to echo z części komentarzy.

Mówią, że takiego synodu jeszcze nie było i coś w tym jest poza tymi najbardziej na wierzchu widocznymi rzeczami jak obecność świeckich, w tym kobiet, przy synodalnych okrągłych stolikach. W komentarzach dużo opinii z gatunku: my tu w Polsce mamy skandale, kryzys powołań, młodych uciekających z Kościoła i tak dalej, i tak dalej – a tam się dzieje jakiś synod o synodalności, o którym abp Gądecki ostatnio powiedział, że chciałby, żeby na koniec październikowej sesji Duch Święty wyjaśnił Kościołowi, czym właściwie ta synodalność jest.

Jakby dwa światy. Jakieś wymysły papieża i nasza ciężka rzeczywistość.

Nie wiemy, co to i po co, poza nielicznymi entuzjastami podchodzimy jak pies do jeża, załamujemy ręce nad stanem Kościoła w Polsce – to szybki przekrój reakcji na synodalną sesję. Oni tam przy okrągłych stolikach, a my mamy Dąbrowę. Papież leci w innowacje, a my tu bazy nie mamy ogarniętej.

DEON.PL POLECA

I wjeżdża narzekanie. I wjeżdża poczucie bezsilności. Na czarnych koniach pesymizmu, na których przed nami jeździł naród wybrany przez pustynię, szemrząc i marudząc na Boży plan, który wyglądał im tak jakoś bardziej beznadziejnie. Czemu Bóg nic nie zrobi, żeby Kościół w Polsce miał się lepiej? Czemu nic nie powie?

A przecież On mówi cały czas. Synod jest jednym wielkim słuchaniem, co mówi Duch do Kościoła. A mówi mocno i konkretnie nie tylko na tej obfotografowanej watykańskiej sali, ale tam, gdzie zawsze słychać Jego głos, ale tak niewielu słucha: w bardzo zwykłym i powszednim miejscu – w czytaniach z dnia.

Pierwszy dzień synodu i refren psalmu: „Kościele święty, nie zapomnę ciebie”. I przygnębiony Nehemiasz, który ma wewnętrzne zmartwienie: to, co dla niego najcenniejsze, jego święte miasto, jest w ruinie, bramy świątyni są strawione ogniem. I nagła łaska – dostaje czas i środki, by to wszystko odbudować i zostawić za sobą ten potężny smutek.

Drugi dzień synodu: płaczący lud, któremu przeczytano odnalezioną księgę Bożych zasad życia, na nowo obiecujący Bogu, że będzie żyć według Jego podpowiedzi, który słyszy od swoich duchowych przywódców: nie bądźcie przygnębieni! Radość w Bogu da wam moc, pokrzepi waszą duszę, Jego zasady działają niezawodnie. Do tego uczniowie z Ewangelii, ci wybrani „jeszcze inni”, posłani jak owce między wilki, by przypominali, że Bóg jest blisko.

Trzeci dzień synodu: „nie wierzyliśmy Panu, nie byliśmy posłuszni Jego głosowi, byliśmy niedbali w posłuszeństwie na Jego głos, każdy chodził według zamysłów swego złego serca, przylgnęły przeto do nas nieszczęścia”. I psalm: „niech szybko nas spotka Twoje miłosierdzie, bo bardzo jesteśmy słabi”. I aklamacja: „Nie zatwardzajcie dzisiaj serc waszych, lecz słuchajcie głosu Pańskiego”.

Czy to nie jest jedna wielka wskazówka, co robić, żeby nasz Kościół był lepszy? Jak działać, by z tego kryzysu wyjść mocno, zwycięsko, by zakończyć pasmo nieszczęść i smutków, które przygnębiają ludzi w Kościele i także poza nim, bo Kościół jest nie tylko dla tych, którzy są w nim przynajmniej co tydzień, ale dla wszystkich, którzy szukają światła nie do zgaszenia?

Że tak nie można sobie Słowa Bożego interpretować?
Ale dlaczego nie?
Przecież o to chodzi w czytaniu Słowa – żeby je słyszeć tu i teraz, w konkretnych okolicznościach. Żeby się nim kierować tu i teraz, w konkretnych wyzwaniach. Żeby się nawracać tu i teraz, z konkretnych grzechów i po bratersku upominać innych. Żeby mieć najlepsze wskazówki na kryzys. Dostać do ręki niezawodne podpowiedzi, mapę miejsc i listę osób, na które moje życie i jakość mojej wiary ma realny wpływ. Przestać narzekać w poczuciu bezsilności, stojąc i patrząc na płonące drzwi kościoła w Dąbrowie, płonące tytuły w mediach i całą resztę niemedialnej, często szarej i wystygłej parafialnej rzeczywistości.

Co by było, gdyby tak każdy wierzący człowiek w Polsce wykorzystał czas synodu i sam zapytał Pana Boga: gdzie, na co, dajesz mi dzisiaj wpływ, żeby nasz Kościół miał się lepiej? Może dajesz mi wpływ na moje własne kiepskie i nieewangeliczne nawyki, żeby suma świętości ludzi Kościoła wzrosła o punkt albo dwa? Może dajesz mi wpływ na jakieś konkretne środowisko, wspólnotę, grupę – żeby zachęcone przestało narzekać, a zaczęło porządkować swój obszar w Kościele? Może dajesz mi wpływ na księdza, który nie prowadzi się jak trzeba, żeby wreszcie zaczął? Może dajesz mi wpływ na tych, co stoją w drzwiach i nie wiedzą, czy wejść, czy uciekać? Albo na tych, co zdesperowani chcą je podpalić?

Tak, można się bać takiego obdarowania, bo ono oznacza robotę. Oznacza wysiłek. Oznacza zadania do wykonania, a łatwiej jest narzekać i czekać, aż ktoś inny zrobi ten wymarzony porządek. Ale to nie ma nic wspólnego z Ewangelią.

Suma małych wpływów i nawróceń daje wielki wpływ i wielkie nawrócenie.
Chcesz lepszy Kościół? To go rób i nie mów, że nie masz wpływu. A jeśli czujesz, że naprawdę nie masz, to o ten wpływ módl i o niego zabiegaj, i przyjmij taki, jaki dostaniesz, nawet jeśli skorzystasz z niego bez odwagi i z drżeniem serca.
Twoje małe działanie, wsparte przez Tego, który może wszystko, zrobi różnicę.

Marta Łysek - dziennikarka i teolog, pisarka i blogerka. Poza pisaniem ogarnia innym ludziom ich teksty i książki. Na swoim Instagramie organizuje warsztatowe zabawy dla piszących. Twórczyni Maluczko - bloga ze Słowem. Jest żoną i matką. Odpoczywa, chodząc po górach, robiąc zdjęcia i słuchając dobrych historii. W Wydawnictwie WAM opublikowała podlaski kryminał z podtekstem - "Ciało i krew"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Chcesz lepszy Kościół? To go rób i nie mów, że nie masz wpływu
Komentarze (5)
TT
~Tomasz Tomasz
10 października 2023, 10:25
Sytuacja z mojego podwórka. Duża, stosunkowo nowa parafia (20 lat), nowy kościół, dzielnica w dużym mieście. Dużo młodych rodzin z dziećmi (osiedla deweloperskie|). Na niedzielne msze chodzi 25 %. To objawy. Diagnoza ? Ja się dowiedziałem gdzie moja parafia przez przypadek. Jak poszedłem to ksiądz ochrzaniał tych z osiedli deweloperskich że nie przyjmują kolędy. Aktywność ewangelizującą przejawia 1 wikary. Grupa biblijna - jest. Schola - jest. Żywy różaniec - super. I żadnej ewangelizacji. Nawet porządnej strony internetowej nie ma. Liturgia, format, ustawianie ludzi - owszem. żaden z księży nie zająknął się na mszy że w 2021 zaczął się synod i warto się zainteresować. Mam wrażenie że niektórzy biskupi to nawet nie bardzo chcą. Dopóty kościół hierarchiczny sam będzie rozsądzał co ważne dla ludzi a co nie, tak będzie. I naprawdę - skandale jak w Dąbrowie to nie jest główny problem. Raczej rozdźwięk między nauczaniem a chyba brakiem żywej wiary i świadectwem o Panu Jezusie.
OF
~Ola Fasola
9 października 2023, 18:07
Myślę teraz o profesorze Tomaszu Polaku, który jeszcze jako ksiądz i uznany teolog z całych sił próbował "zrobić lepszy Kościół", m.in. działając w sprawie Paetza... Indywidualne nawrócenie, modlitwa - to ważne i piękne, ale mam wątpliwości, czy pojedynczy świeccy mają szansę zmienić Kościół, który jest tak zepsuty na górze.
PR
~Ppp Rrr
9 października 2023, 11:55
Dlaczego NIE? Raz, że "cywil" ma bardzo wiele innych spraw do załatwienia. Księża mają tylko Kościół, więc oni powinni się tym zajmować. Dwa, że wiele patologii jest już na wszystkie strony omówionych, więc nie ma sensu przystępowanie do kolejnej rundy rozważań "co trzeba zmienić". Księża, do roboty! A jak nie, to nie płakać potem, że kościoły są puste - sami sobie są/będą winni. Pozdrawiam.
WG
~Witold Gedymin
9 października 2023, 11:08
Autorka tego tekstu ma większe możliwości wpływu na to aby Kościół był lepszy, ale nic nie "robi". Podobnie niewiele robi większość autorów na tym portalu, kierownictwo, a moderatorzy w trosce o Kościół "nożyczkami" dbają by nic się nie zmieniło, aby wyrzuty sumienia nie zakłóciły świętego spokoju. Wspomniała o Dąbrowie Górniczej, więc też dodam: impreza 30/31 sierpnia, następnego dnia o zdarzeniu dowiaduje się proboszcz i telefonicznie zawiadamia kurię, 12.09 po pisemnym zawiadomieniu przez proboszcza zostaje powołana komisja, a dopiero po publikacji Gazety 20.09 zaczyna się coś dziać. I to jest naprawdę TRAGICZNE, że dopiero niechętne czy wrogie Kościołowi media przymuszają Kościół do działania, w tym do PRZEPROSZENIA PANA BOGA.
RC
~Roman Czytelnik
8 października 2023, 19:53
Kady na swoja miare i swoje mozliwosci