Chrześcijanie i muzułmanie przeciwko terroryzmowi
Zarówno chrześcijanie, jak i muzułmanie w Turcji zaniepokojeni są falą krwawego terroru przetaczającą się w ostatnich miesiącach przez ich kraj.
Wskazuje na to wikariusz apostolski Anatolii zauważając, że zamachowcy z tzw. Państwa Islamskiego atakują wszystkich bez względu na wyznawaną religię.
Atakowane są nie tylko kościoły
- To jest aspekt, którego Europa nie docenia. Atakowani są także muzułmanie, bo gdyby chodziło tylko o chrześcijan, dokonywano by zamachów na kościoły - zaznacza bp Paolo Bizzeti. Przypomina zarazem, że trzeba poruszenia sumień i mobilizacji religijnej, by, jak wielokrotnie podkreślał Papież Franciszek, pokazać jasno światu, iż przemoc w imię Boga zawsze jest wynaturzeniem religii. Zwracając uwagę na coraz większe wzrastanie w siłę islamskich terrorystów wikariusz apostolski Anatolii zaznacza, że winna jest temu długoletnia bierność Europy i Stanów Zjednoczonych.
"Czekano zbyt długo"
- Sądzę, że w minionych latach nie doceniono niebezpieczeństwa, jakie niosła ze sobą sytuacja na Bliskim Wschodzie, a szczególnie tzw. Państwo Islamskie. Być może zbyt długo czekano, by zareagować, choć widoczne już były wszystkie znaki tego okrucieństwa totalnie nienormalnego i totalnie antyludzkiego - mówi Radiu Watykańskiemu bp Bizzeti. - Jestem przekonany, że konieczna jest ścisła współpraca wszystkich państw regionu w celu wyrwania korzeni terroryzmu, a są nimi handel bronią i bierność w stawianiu czoła Państwu Islamskiemu. Trzeba tu nie tylko konkretnych słów, ale też przede wszystkim zdecydowanych czynów.
Po ostatnich zamachach ochronę dostały m.in. kościoły w Smyrnie, trzecim co do wielkości mieście Turcji, gdzie mieszka piętnastotysięczna wspólnota katolików. - Wszyscy niepokoją się o swą przyszłość, ponieważ terroryzm uderza także w gospodarkę zabijając m.in. turystykę - wskazuje arcybiskup tego miasta Lorenzo Piretto. Przyznaje, że od wielu muzułmanów słyszał zapewnienia, iż działania terrorystów są zanegowaniem prawdziwego islamu.
Skomentuj artykuł