Częstochowa: na Jasnej Górze pojawili się hippisi. Po raz 40. w historii

(fot. shutterstock.com)
KAI / ml

Na Jasną Górę nie weszli, a wbiegli. Bardzo często z własnoręcznie uplecionymi wiankami na głowie i w dość oryginalnych strojach. Tak wygląda jedyna w swoim rodzaju pielgrzymka hippisowska, zwana także Pielgrzymką Rodzin i Młodzieży Różnych Dróg i Kultur.

W tym roku hippisi do Sanktuarium dotarli już po raz czterdziesty, ale po raz pierwszy bez swego założyciela i, jak mówią, ojca - ks. Andrzeja Szpaka, który zmarł jesienią ub. roku.

"Szpak nas prowadził tutaj na Jasną Górę przez 39 lat, zawsze w radości. Dzisiaj też jesteśmy w radości, chociaż pierwszy raz jesteśmy fizycznie bez Szpaka, to przez cały czas czuliśmy Jego obecność, ani na moment nas nie opuścił. Cały czas nasze kochane Szpaczysko latało nad nami, cały czas krążył, rozganiał chmury deszczowe, zasłaniał słońce wtedy, kiedy było nam zbyt gorąco" - można było usłyszeć z jasnogórskiego szczytu podczas powitania jubileuszowej pielgrzymki.

Wielu pątników tłumaczyło, że zdecydowało się na tegoroczną wędrówkę do Częstochowy, gdyż traktują ją jako swoiste podziękowanie za życie i działalności ks. Szpaka. Bardzo często dla wielu z nich był on bowiem osobą, która wyciągnęła ich z różnych uzależnień, myśli samobójczych czy innych ryzykownych zachowań. Przy tym pozwalał być sobą i nie próbował ich na siłę zmieniać. To właśnie powodowało wiele nawróceń.

Cechą charakterystyczna pielgrzymki jest to, że wielu jej uczestników po raz pierwszy decyduje się przystąpić do sakramentów świętych. Podczas tegorocznej pielgrzymki miał miejsce jeden chrzest, jeden ślub, pięcioro dzieci przystąpiło do I Komunii św., a 1 osoba przystąpiła do sakramentu bierzmowania.

Co roku pielgrzymka wychodzi z innej miejscowości. Tym razem miejscem wymarszu była Warszawa, a 200 pątników w drodze spędziło 14 dni. Już od lat towarzyszy im hasło: "W stronę Ojca".

Pielgrzymka mimo chrześcijańskiego charakteru jest na tyle otwarta, że uczestniczą w niej także wyznawcy innych religii lub osoby niewierzące. Jednocześnie stała się w pewien sposób międzynarodowa, bo chętnie dołączają do niej obcokrajowcy z Niemiec, Ukrainy czy Stanów Zjednoczonych.

Zgodnie z tradycją, na placu przed Jasnogórskim Szczytem pielgrzymi ustawili się w tzw. "pacyfkę". Odśpiewali także modlitwę "Ojcze nasz" na swoją tradycyjną melodię.

W tym roku przewodnikiem pielgrzymki, na prośbę samych pielgrzymów, został franciszkanin o. Kordian Szwarc.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Częstochowa: na Jasnej Górze pojawili się hippisi. Po raz 40. w historii
Komentarze (4)
Anastazja Michalska
13 sierpnia 2018, 14:00
To jest wlasnie kościol otwarty na inność. Piękna sprawa...Łza się w oku kręci. Jezus na pewno też by poszedł z nimi w tej pielgrzymce, on nie gardzi ani buddystą ani nikim...
CC
Czesław Czap
13 sierpnia 2018, 11:26
New Age i tyle.
SK
Sofia Kowalik
13 sierpnia 2018, 11:55
bo jak są kibole i ONR to jest cool
CC
Czesław Czap
13 sierpnia 2018, 13:12
Kibole i ONR modlą się po katolicku. Hippisi to w ogromnej ilości wyznawcy New Age z mocnym przechyłem w stronę sekciarstwa hinduistycznego i buddyjskiego.  Poznałem i jednych, i drugich, włącznie z organizatorem pielgrzymki kibiców jak i organizatorami kilkudziesięciotysięcznych festiwali neohippisowkich. Chcesz porozmawiać na ich temat? A ty kogo poznałaś? Może czas odejść od komputera i spotkać się z ludźmi twarzą w twarz, zamiast paplać jak przekupka na każdy temat.