Czy "niepokorni" księża trafiają za karę na parafie-zesłania? Czy istnieją parafie "Kuwejty"?
W internecie można spotkać się z różnymi informacjami na temat stanu finansowego Kościoła. Niektórzy twierdzą, że ordynariusze diecezji "zsyłają" nieposłusznych kapłanów do biednych parafii. Jak to jest? Zapytaliśmy samych kapłanów.
Rozmawialiśmy z ks. Mateuszem Szymczykiem z Krakowa, ks. Wojciechem Koladyńskim ze Szczecina oraz z ks. Przemysławem Szewczykiem z Łodzi. Czy istnieją parafie "zesłania" i parafie "Kuwejty?
Można odnieść wrażenie, że w ramach archidiecezji są lepsze i gorsze parafie. Inaczej wygląda sprawa w archidiecezji krakowskiej, gdzie rozpiętość nie jest tak duża, a inaczej wygląda teren archidiecezji łódzkiej czy szczecińsko-kamieńskiej.
Ksiądz Przemysław, choć nie określa żadnych parafii "zesłaniami", to przyznaje, że istnieje zależność między miejscem pracy a zarobkami. "Są parafie, gdzie serio zarabia się naprawdę słabo, i są takie, gdzie nieprzyzwoicie dużo. Coraz częściej się mówi, że system utrzymania duchowieństwa jest niesprawiedliwy" - przyznaje ks. Przemysław.
"Są takie parafie, w których taca i opłaty parafian po prostu nie starczą - twierdzi ks. Wojciech. - Choć nie ma już chyba zesłań i Kuwejtów. Różnice między parafiami nie są już tak duże jak kiedyś".
"Nie słyszałem o parafiach-zesłaniach - twierdzi ks. Szymczyk. - Być może w innych diecezjach różnice są duże w zarobkach między parafiami. Ale Małopolska nie jest tak biedna, nie mamy tak biednych parafii jak na północy czy wschodzie Polski".
Wszyscy zgodnie stwierdzili, że biskupi mają zupełnie inne metody dyscyplinowania niepokornych podwładnych.
Chcesz przeczytać więcej o życiu księży? Więcej informacji znajdziesz tutaj >>
Skomentuj artykuł