Czytali Biblię na krakowskim Rynku

Zobacz galerię
(fot. Anna Sater)
Krzysztof Kołacz

W ostatni dzień czerwca br. na krakowskim Rynku Głównym odbył się Bible-ing, czyli krótka modlitwa Słowem Bożym w samym środku miejskiego zgiełku. Była to pierwsza tego typu akcja na terenie Krakowa i już trzecia w Polsce, w ciągu ostatnich kilku miesięcy.

Dokładnie o 19:30 blisko 20 osób usiadło w kręgu, przy kościele p.w. św. Wojciecha, aby w centrum Krakowa czytać Pismo Święte. Modlitwie przewodniczył o. Grzegorz Kramer SJ - pomysłodawca krakowskiego Bible-ingu.

Uczestnicy, przez 15 minut, rozważali fragment Ewangelii wg. Św. Łukasza (Łk 9,51-62). - Dzisiejsza Ewangelia bardzo mocno uświadamia mi, że wyjście ze Słowem do innych ma być bezkompromisowe i żadne czynniki zewnętrzne nie powinny odgrywać roli. - mówi jeden z uczestników krakowskiego Bible-ingu.

DEON.PL POLECA

- To właśnie codzienna lektura Pisma Świętego pokazuje Jezusa, który nieustannie się ze mną komunikuje. - dodaje.

Po wspólnej modlitwie uczestnicy, w grupach, podzielili się owocami swojego spotkania z Bogiem, aby dać świadectwo. - Bible-ing uświadamia jak trudno jest usłyszeć głos Dobrej Nowiny w tym całym, miejskim szaleństwie. Tutaj jakby nie było dla Niej miejsca, a jednak - kiedy chcemy słuchać, pozwala Ona zapomnieć o pośpiechu, ulicznych grajkach itd. - relacjonuje Anna.

Bible-ing to piętnastominutowa medytacja Pisma Świętego w zupełnej ciszy. Bez żadnych transparentów, bez zaczepiania ludzi - chcemy trwać w ciszy modlitwy tam, gdzie miasto pulsuje, gdzie otacza nas hałas i pośpiech.

Bible-ing w Polsce zapoczątkowali studenci z grupy św. Jana Duszpasterstwa Akademickiego Dąb w Warszawie. Obecnie działa na terenie całego kraju. W tym roku podobne spotkania ze Słowem odbyły się już w Trójmieście oraz Lublinie.

Bible-ing może zorganizować każdy. Wystarczy chcieć - do dzieła.

Więcej informacji na www.jezuici.pl.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Czytali Biblię na krakowskim Rynku
Komentarze (21)
2 lipca 2013, 09:38
Tak jak obserwowanie nie zawsze prowadzi do mądrości. ... Czego, rzecz jasna, nie można powiedzieć o kazuistyce. ... Drogi obserwatorze! Czy twój słownik ograniczony jest jedynie do jednego określenia? btw. akcja świetna; sama brałam w niej udział już 2 razy w Trójmieście i mam nadzieję na więcej
O
obserwator
2 lipca 2013, 08:59
Tak jak obserwowanie nie zawsze prowadzi do mądrości. ... Czego, rzecz jasna, nie można powiedzieć o kazuistyce.
Grzegorz Kramer SJ
2 lipca 2013, 08:54
Niekoniecznie. Tak samo jak czytanie np. Diogenesa nie musi być przyznaniem się do cynizmu. ...Tak jak obserwowanie nie zawsze prowadzi do mądrości.
O
obserwator
2 lipca 2013, 08:44
Czytanie Biblii na ulicy/placu jest przyznaniem się do Jezusa. ... Niekoniecznie. Tak samo jak czytanie np. Diogenesa nie musi być przyznaniem się do cynizmu.
Jadwiga Krywult
2 lipca 2013, 08:20
jako osoba świecka uważam, że jest dziś problem wśród chrześcijan z odważnym przyznawaniem się do wiary, do Jezusa. Czytanie Biblii na ulicy/placu jest przyznaniem się do Jezusa. uważamy, że powiedzenie świadectwa o Jezusie jest narzucaniem sie, niestosowną zaczepką. Zaczepianie ludzi jest zaczepką. Jestem przeciw.
O
obserwator
2 lipca 2013, 07:41
Jaki był cel akcji? ... Żeby było przebojowo; Jezuici tak lubią ;) No wiesz, Rynek przez "R" i w ogóle fajnie tak, w kręgu, na ziemi, w zgiełku. Zabrakło chyba tylko kapelusza na środku, może by jaki grosz wpadł przy okazji.
W
wojtas
1 lipca 2013, 22:35
@ Grzegorz Kramer SJ Przeczytaj Ojcze jeszcze raz moją wcześniejszą wypowiedź, może trochę z dystansem, szczególnie pierwsze dwa słowa mojej wypowiedzi :) Natomiast jeśli widzisz w niej jakieś utyskiwanie, to już spieszę z wyjaśnieniem. Razi mnie reklama tej akcji: "Bez żadnych transparentów, bez zaczepiania ludzi". Dlaczego? Ano dlatego, że jako osoba świecka uważam, że jest dziś problem wśród chrześcijan z odważnym przyznawaniem się do wiary, do Jezusa. Mamy wielkie możliwości, nikt nas nie prześladuje, nikt nie chce nas zabić za wiarę, a mam czasami wrażenie, że chowamy się w katakumbach. Nie tych fizycznych oczywiście. Czaimy się, uważamy, że powiedzenie świadectwa o Jezusie jest narzucaniem sie, niestosowną zaczepką. Przejawia się to w tym, że "nie wypada" opowiedzieć o przyjaźni z Panem Jezusem na spotkaniu w rodzinie, w pracy, nie wypada wziąć udział w kacji ewanelizacyjnej, w której proponuje się rozmowę, bo jest to uważane za narzucanie się. Mam wrażenie, że jest to kłamstwo, w które niestety wielu uwierzyło, kapłanów również. Tym bardziej to dokucza, że dotyczy często zaangażwanych katolików. Tak się cieszę, że papież Franciszek mówi jasno i wyraźnie, również właśnie o różnych zafałszowanych obrazach chrześcijaństwa. Chcemy być mili dla wszystkich, przyjęci i zrozumiani? Nie zapominajmy w jakim obozie walczymy i jakie stopnie pokory się z tym wiążą. Tego uważam dziś potrzeba, radości wiary, dzielenia się nią w środowiskach, jawnego, radosnego, oczywiście roztropnego, ale odważnego.
P
pytek
1 lipca 2013, 22:18
Nie bardzo rozumiem na czym polegała akcja? Czy ta grupa ludzi czytała Biblię sama dla siebie i potem grupa dzieliła się we własnym gronie tym, co jej członkowie zrozumieli  z czytanego tekstu? Czyli przechodnie nie brali w tym udziału, choćby w takim sensie, żeby posłuchać czytanego tekstu?Cz Równie dobrze zatem mogli czytać sobie w kościele czy w domu, a nie siedzieć na ruchliwym i hałaśliwym chodniku? Trudno się skupić w takich warunkach. Jaki był cel akcji?
Grzegorz Kramer SJ
1 lipca 2013, 22:01
Fajna akcja o ile nie jest wymierzona przeciwko innym sposobom ewangelizacji. Oby to nie była manifestacja - tego, że się " nie narzucamy" ze swoją wiarą, nie zaczepiam, itp. Dla mnie zasadnicze jest tu pytanie o motywacje - co mną kieruje, że tą biorę udział w tej akcji, lub ją organizuję? A gdyby tak po medytacji i usłyszeniu tego, co Pan Bóg mi powiedział pójść do tych, którzy mijają mnie na rynku lub siedzą w ogródkach piwnych i z nimi się tym podzielić? Dlaczego nie tak? Oby ta akcja nie torowała, moim zdaniem zafałszowanego obrazu, że dzielenie się doświadczenie Boga jest "narzucaniem się". Nie ma lepszej nowiny niż ta o Panu Jezusie. Dziś również, dla każdego. ...A gdyby tak się ucieszyć czymś co robimy, a widząc że to za mało zrobić inaczej, zamiast ciągłego utyskiwania, że albo na pokaz, albo za mało, albo coś tam...
W
wojtas
1 lipca 2013, 21:26
Fajna akcja o ile nie jest wymierzona przeciwko innym sposobom ewangelizacji. Oby to nie była manifestacja - tego, że się " nie narzucamy" ze swoją wiarą, nie zaczepiam, itp. Dla mnie zasadnicze jest tu pytanie o motywacje - co mną kieruje, że tą biorę udział w tej akcji, lub ją organizuję? A gdyby tak po medytacji i usłyszeniu tego, co Pan Bóg mi powiedział pójść do tych, którzy mijają mnie na rynku lub siedzą w ogródkach piwnych i z nimi się tym podzielić? Dlaczego nie tak? Oby ta akcja nie torowała, moim zdaniem zafałszowanego obrazu, że dzielenie się doświadczenie Boga jest "narzucaniem się". Nie ma lepszej nowiny niż ta o Panu Jezusie. Dziś również, dla każdego.
O
Ona
1 lipca 2013, 19:02
To przepraszam, widocznie nie zauważyłam na zdjęciach.  Świadczy się nie tylko Pismem świętym, ale strojem. O tym też warto pamiętać. 
Grzegorz Kramer SJ
1 lipca 2013, 18:26
Szkoda, że Ojciec nie miał chociaż koloratki...  ...Ojciec miał koloratkę.  Szkoda, że znów szczegół (nieprawdziwy) przysłania istotę. 
O
Ona
1 lipca 2013, 18:19
Szkoda, że Ojciec nie miał chociaż koloratki... 
Grzegorz Kramer SJ
1 lipca 2013, 17:55
Niewłaściwie rozmawiacie z obserwatorem ;-) Trochę kazuistyki by się i jemu przydało. To znaczy, w tym konkretnym przypadku, dobrania odpowiedniego fragmentu do sytuacji. Pan Jezus piętnuje "sprzedawanie" pobożności w miejscach publicznych. Zakłada, że pobożność jest przez ludzi ceniona. Bibling nie jest czymś takim, bo dzisiaj pobożność i modlitwa nie są w cenie. Można, co najwyżej na nich stracić w oczach ludzi. Natomiast można pokazać, że są jeszcze modlący się Biblią chrześcijanie - katolicy nawet :-) ...Baranku obaj wiemy, że trzeba mieć dobre chęci by to zrozumieć. 
B
baranek
1 lipca 2013, 17:29
Niewłaściwie rozmawiacie z obserwatorem ;-) Trochę kazuistyki by się i jemu przydało. To znaczy, w tym konkretnym przypadku, dobrania odpowiedniego fragmentu do sytuacji. Pan Jezus piętnuje "sprzedawanie" pobożności w miejscach publicznych. Zakłada, że pobożność jest przez ludzi ceniona. Bibling nie jest czymś takim, bo dzisiaj pobożność i modlitwa nie są w cenie. Można, co najwyżej na nich stracić w oczach ludzi. Natomiast można pokazać, że są jeszcze modlący się Biblią chrześcijanie - katolicy nawet :-)
O
obserwator
1 lipca 2013, 14:36
Kazuistyka. ...Nie to nie kazuistyka.  Są ciekawsze sposoby by SIEBIE pokazać.  Naszym pragnieniem i intencją było wyjść ze Słowem do innych.  Jeśli Ty wiesz, co było w seruc każdego i każdej z nas i wiesz, że było tam pragnienie 'pokazania się', to masz rację. ... Kazuistyki cd. Mateusz pisze wprost "jak i gdzie", nie stawia warunku "chyba że w sercu masz/nie masz"; zdaje się, żeby właśnie nie tworzyć pretekstu do bycia zakwalifikowanym do tych, którzy w "sercu mają/nie mają".
Grzegorz Kramer SJ
1 lipca 2013, 14:28
Kazuistyka. ...Nie to nie kazuistyka.  Są ciekawsze sposoby by SIEBIE pokazać.  Naszym pragnieniem i intencją było wyjść ze Słowem do innych.  Jeśli Ty wiesz, co było w seruc każdego i każdej z nas i wiesz, że było tam pragnienie 'pokazania się', to masz rację.
O
obserwator
1 lipca 2013, 14:25
...W sumie ani to nie był róg ulicy, ani synagoga, a już tym bardziej tego nie lubię.... Kazuistyka.
Grzegorz Kramer SJ
1 lipca 2013, 13:21
Gdy się modlicie, nie bądźcie jak obłudnicy. Oni lubią w synagogach i na rogach ulic wystawać i modlić się, żeby się ludziom pokazać. Zaprawdę, powiadam wam: otrzymali już swoją nagrodę. Ty zaś, gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie. (Mt 6,5-6) ...W sumie ani to nie był róg ulicy, ani synagoga, a już tym bardziej tego nie lubię. Pozdrowienia obserwatorze:-).
O
obserwator
1 lipca 2013, 12:45
Gdy się modlicie, nie bądźcie jak obłudnicy. Oni lubią w synagogach i na rogach ulic wystawać i modlić się, żeby się ludziom pokazać. Zaprawdę, powiadam wam: otrzymali już swoją nagrodę. Ty zaś, gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie. (Mt 6,5-6)
Grzegorz Kramer SJ
1 lipca 2013, 08:26
Dzięki Wam za wczoraj!