Dariusz Piórkowski SJ: ta święta była opętana. I to bardzo poważnie

(fot. Deposit Photos)

Maria Magdalena była opętana. I to bardzo poważnie. Siedem złych duchów w niej działało. Zupełnie jak z owym biedakiem z Gerazy, w którym mieszkał legion - całe mnóstwo demonów. To Jezus uwolnił ją i tego poganina od wielkiego zła.

Z obojgu uczynił apostołów.

Marii ukazał się jako pierwszej po Zmartwychwstaniu i wysłał ją do Dwunastu. Z kolei opętanego z Gerazy, który po uwolnieniu chciał wsiąść do łodzi i popłynąć z Jezusem, wysyła do miasta, mówiąc: "Wracaj do swoich i opowiadaj co Pan ci uczynił". Nie powiedział mu: "Odtąd bądź grzeczny, staraj się, nie kombinuj", lecz "Głoś to, co Pan ci uczynił".

Nie ma więc takiej biedy, takiego zła, takiego dna, z którego człowiek nie może wyjść mocą Chrystusa, by stać się Jego uczniem. Oboje sobie tego nie wyprosili, nie wypracowali. To Jezus poszedł do nich.

DEON.PL POLECA

Dzisiejsze święto Marii Magdaleny, ustanowione niedawno przez Papieża Franciszka, jest wielkim ukłonem wobec powołania i wiary kobiet w Kościele. To właśnie w Ewangelii według św. Jana, najmłodszej i zarazem najbardziej teologicznej, kobiety pokazane są inaczej niż w pozostałych Ewangeliach.

Już na początku w Kanie wiara Maryi, Matki Jezusa, skłania Go do uczynienia pierwszego znaku. To Samarytance, grzesznej, ale szukającej Boga, jako jedynej w ewangeliach Jezus wyznaje wprost, że jest Mesjaszem, a ona staje się Jego apostołką w Sychar. Mieszkańcy zapraszają Go do siebie. To Maria, siostra Marty, przed Paschą na uczcie w Betanii obmywa nogi Jezusa drogocennym olejkiem (bo najpierw Go słuchała) i czyni to, co Jezus za parę dni uczyni wobec uczniów. Maria zrozumiała, o co chodzi w drodze i nauce Jezusa. Pod krzyżem stała Matka, inne Marie, w tym Maria Magdalena. I na końcu to właśnie Maria Magdalena przyjmuje go pierwsza jako Zmartwychwstałego. Nie odbyło się to oczywiście bez rozmowy, zmagania, trudności.

Hans Urs von Balthasar napisał kiedyś tekst "Kto jest Kościołem". ( Znamienne, że nie: "Co to jest Kościół?"). Na diagramie umieścił kilkanaście różnych grup i osób, archetypów przyszłych chrześcijan: Piotr, Paweł, Dwunastu, Jan Chrzciciel, Judasz, outsiderzy - celnicy i grzesznicy, niewykształcone dzieci, poszukujący Nikodem, Jakub jako przedstawiciel Prawa i Tradycji, Marta i Maria, Maria Magdalena, kobiety u grobu, Józef, mąż Maryi, Józef z Arymatei, Szymon z Cyreny, umiłowany uczeń.

A w centrum tego diagramu jest Maryja, ponieważ ona pierwsza uwierzyła, pierwsza została zbawiona i jako pierwsza stała sie członkiem Kościoła. Piotr jest na szczycie jako mający urząd.

Wszyscy oni tworzą Kościół. Każdy ma inną drogę, inne zadanie. Na różne sposoby głoszą Chrystusa. Kościół jest u źródeł żeńsko-męski. Wiara Maryi stoi u zalążka Kościoła. Ale Jan pokazuje, że także inne kobiety "łatwiej" uwierzyły niż mężczyźni. Nie pełniły jednak żadnych urzędów. Chciałem przy okazji zaznaczyć, że nie jestem zwolennikiem radykalnego, lewicowego feminizmu:) Bo to nie sam urząd czyni człowieka świętym i doskonałym, lecz wiara w przemieniające działanie Ducha. Urzędy są zawsze dla innych, nie tylko dla tych, którzy je pełnią.

Nie ma więc jednej formy, jednego modelu bycia uczniem Chrystusa. Wbrew pozorom to nie wyświęceni czy zakonnicy są tymi najbardziej uprzywilejowanymi czy jedynymi. W Kościele sklerykalizowanym i skupionym wyłącznie na urzędach i instytucji bardzo trudno o takie szerokie, ewangeliczne spojrzenie. Dzisiejsze święto ma nam o tym spojrzeniu przypomnieć.

A zdaje sie, że do przyjęcia takiej wizji Kościoła jeszcze nam wciąż daleko. Dlatego przeżywamy kryzys w Kościele, bo chcielibyśmy zachować nieewangeliczny model.

Ciągle gdy mówi się "Kościół" to większość wierzących, mediów, hierarchów, ma na myśli duchowieństwo i instytucję.

Rekolekcjonista i duszpasterz. Autor książek z zakresu duchowości. 

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Dariusz Piórkowski SJ: ta święta była opętana. I to bardzo poważnie
Komentarze (1)
A
anonimus
22 lipca 2019, 14:03
Hans Urs von Balthasar i kilku tzw. teologów (raczej teoretyków) doby soborowej swymi pomysłami (dziwacznymi) przyczynili się do upadku Kościoła (co widać gołym okiem) a nie do jego rozwoju!!!