Dariusz Piórkowski SJ: taki Bóg razi; nie pasuje do naszych pogańskich wyobrażeń
"Pomimo 1000 lat chrześcijaństwa w Polsce Dobra Nowina o bliskości Boga nie dotarła jeszcze do wielu serc. Niestety, nawet sami duchowni żyją i głoszą złą nowinę, ratując w ten sposób siebie i swoje wyobrażenia o Bogu" - pisze jezuita.
"I mówcie im: Przybliżyło się do was królestwo Boże"
Czy w czasach Jezusa ludzie byli bardziej pobożni, wierzący, niegrzeszący? Czy świat był gorszy czy lepszy? Ani nie był lepszy, ani gorszy od obecnego.
A jednak Jezus każe uczniom najpierw głosić, że do tego świata, do ludzi "przybliżyło się królestwo Boga", "przybliżył się sam Bóg". Mało tego, Jezus mówi, aby uczniowie wchodzili z tą Dobrą Nowiną do domów, aby także w ten sposób pokazać, że Bóg przybliżył się do ludzkiej rzeczywistości. Dla mnie to pocieszająca nowina.
A co się dzieje w naszym kochanym Kościele w Polsce, kiedy czytam te słowa? Są w nim ludzie i grupy, którzy uważają, że należy głosić coś zupełnie przeciwnego i to samym wierzącym: "Przybliżyło się do was zło. Ratujcie się, bo was zniszczy". Zło przybiera postać pandemii, spisku światowego, LGBT+, komunii świętej na rękę i na stojąco, neomarksizmu, gender i czego tam jeszcze...
Nie, pomimo 1000 lat chrześcijaństwa w Polsce Dobra Nowina o bliskości Boga nie dotarła jeszcze do wielu serc. Niestety, nawet sami duchowni żyją i głoszą złą nowinę, ratując w ten sposób siebie i swoje wyobrażenia o Bogu.
W imię fałszywego szacunku do Eucharystii, podszytego jansenistycznym lękiem przed Bogiem, wmawia się pobożnym wiernym, że przyjmowanie komunii świętej na rękę to największa zbrodnia. Ostatnio powieszony baner (świetna akcja medialna, za którą płacą głównie starsze panie zmanipulowane przez stowarzyszenie podające się za katolickie) pokazuje hostię na brudnych, zakrwawionych rękach. A obok widnieje napis "Stop komunii świętej na rękę".
Tak, do ludzi, którzy szerzą te wypaczenia, nie dotarło jeszcze ani Wcielenie, ani Zmartwychwstanie. Ciągle wolą albo Boga dalekiego, surowego, niedostępnego. Boga w niebie, który wszystko z góry obserwuje i rozlicza. Nie chcą Boga, który tak jak my zdecydował się doświadczyć, co to znaczy ubrudzić się, pocić, być zmęczonym, śmierdzącym, nieumytym, zakrwawionym. Taki Bóg razi. Nie pasuje do naszych pogańskich wyobrażeń.
Tak, nie dotarła jeszcze do nich Dobra Nowina - czyli fakt, że ten Bóg nie mieszka tylko w Eucharystii, ale też w każdym ochrzczonym. Próbują z wierzącego robić śmietnik, podczas gdy jest on świątynią Ducha. Więcej, ten Bóg mówi, że mieszka w każdym potrzebującym. I o to jak chroniliśmy i szanowaliśmy tego ubogiego zapyta nas na końcu czasów. Nie rozumieją, że dlatego wierzący "może" dotykać Ciało Pańskie rękami, bo jest świątynią Ducha. To jedyny i najgłębszy powód.
Nie dotarła jeszcze do nich prawda o Wcieleniu, bo ciągle żyją pogańskim podziałem na sacrum i profanum. Sacrum oczywiście jest w kościołach, w tabernakulum, poza istnieje świat bez Boga. Dlatego nie widzi się Boga w człowieku. Cały wysiłek idzie w pozłacanie kolejnych ołtarzy, budowanie pomników, nowych kościołów. Ale Kościół poraniony, brudny i grzeszny, którym są też ludzie, nie interesuje. W pewnej parafii łoży się setki tysięcy złotych na kolejne ołtarze w kościele, ale nie ma pieniędzy dla żywego Kościoła - wspólnoty, które się spotyka, modli, głosi Ewangelię, ale nie ma gdzie się spotkać. Za własne pieniądze remontują pomieszczenia. Bo przecież to nie jest kościół....Tam nie ma Pana Jezusa....
Kiedy to dotrze do naszego kochanego polskiego Kościoła, że chrześcijaństwo to nie jest religia naturalna, obrzędowość, walka o symbole i sztandary? Kiedy to dotrze, że Bóg zamieszkał pośród nas, że chrześcijaństwo to czynna miłość, szacunek do drugiego człowieka i świadectwo o Bogu dawane w ten sposób światu?
Pewien pobożny prezbiter pisze w czasopiśmie, które nazywa się katolickim, że "jeśli świat będzie bez Boga, to przyjdzie gułag, Auschwitz i czystki". Otóż, świat nigdy nie był i nie będzie bez Boga. Bo Bóg się przybliżył. Nigdy świata nie opuścił. To raczej ci, którzy zamiast tej dobrej nowiny, zbijają kapitał na lęku, bo sami się boją, oddalili się od Boga. Może należy im przypomnieć, że przybliżyło się królestwo Boże? Może sami już w to nie wierzą i ulegają zniechęceniu?
Tak, Kościół instytucjonalny wiele straci. Tego się boją ci, którzy ufność pokładają w budynkach, pieniądzach i instytucjach. Może wtedy oczy się otworzą, że największym bogactwem Kościoła są ludzie, a nie przywileje, dostatki, władza czy nawet katedry i wspaniałe kościoły.
"I mówcie im: Przybliżyło się do was królestwo Boże" Czy w czasach Jezusa ludzie byli bardziej pobożni, wierzący,...
Opublikowany przez Dariusza Piórkowskiego SJ Czwartek, 1 października 2020
Skomentuj artykuł