"Demonstrujmy nasz pogląd na małżeństwo"

Abp Kazimierz Nycz (fot. jgraczynski/flickr.com)
KAI / mik

Bądźmy tolerancyjni, ale i rozumni, w odpowiedzi demonstrujmy swój pogląd na małżeństwo i rodzinę jako związek kobiety i mężczyzny – powiedział KAI abp Kazimierz Nycz odnosząc się do zaplanowanej na 17 lipca parady EuroPride w Warszawie. Metropolita warszawski zachęca, by nie bać się zarzutu „nienowoczesności” i podkreśla, że nie potrzebujemy swoistej „edukacji” przez paradę na temat modelu rodziny.

Abp Nycz zwrócił uwagę, że europejskie parady gejów i lesbijek – jak uczy doświadczenie innych krajów, gdzie się one odbyły – są zazwyczaj pierwszym krokiem ku uznaniu związków partnerskich a potem adopcji dzieci przez te związki. - A na to Kościół mówił i zawsze będzie mówił „nie” – podkreślił metropolita warszawski. Wyraził swój podziw dla stowarzyszeń, organizacji i fundacji ludzi świeckich, które w odpowiedzi na paradę podkreślają rolę rodziny, rolę taty i mamy w rodzinie. - I za to trzeba tym wszystkim, którzy tak to postrzegają, być wdzięcznym – dodał.

- Parada pewnie będzie w Warszawie, ale nikt nam nie może kazać, by ją popierać, promować, sponsorować, nikt nam nie może nakazać, byśmy w niej uczestniczyli – przypomina arcybiskup. - Bądźmy tolerancyjni, ale bądźmy też rozumni. A przy okazji demonstrujmy swój pogląd na małżeństwo i rodzinę, tradycyjne, sprawdzone rozumienie małżeństwa i rodziny jako związku mężczyzny i kobiety – zachęca hierarcha, dodając, że nie należy się bać zarzutu nienowoczesności. - To, co nam postmodernistyczny świat proponuje jako nowoczesne i jedynie słuszne rozwiązania, na szczęście nie jest miarą prawdziwego postępu ludzkości – podkreślił abp Nycz.

DEON.PL POLECA

EuroPride odbędzie się w Warszawie w dniach 9-18 lipca. Po raz pierwszy tego typu imprezę organizuje się w Polsce i Europie Wschodniej. Do tej pory parady odbywały się m.in. w Londynie, Paryżu, Madrycie, Amsterdamie, Kopenhadze, Oslo i Rzymie. Szacuje się, że do stolicy może przyjechać ok. 20 tys. uczestników. Choć władze Warszawy wyraziły zgodę na paradę, to jednak nie wsparły jej finansowo. Wiele organizacji, nie tylko kościelnych, ale również osób prywatnych, wyraziło sprzeciw wobec organizacji tego wydarzenia w Polsce.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Demonstrujmy nasz pogląd na małżeństwo"
Komentarze (67)
Jadwiga Krywult
9 lipca 2010, 21:42
Jurku, letni są ci, których te sprawy zupełnie nie obchodzą, a gorącość nie polega na tym, żeby robić dużo wrzasku.
Jurek
9 lipca 2010, 20:00
Kingo, a znasz takie słowa: gorliwość o dom twój pożera mnie, albo ..Znam uczyńki twoje, żeś ani zimny, ani gorący. Obys był zimny albo gorący, a tak żeś LETNI , a nie gorący ani zimny, wypluję cię z ust moich. Kingo, wybacz, ale prezentujesz daleko posuniętą letniość. Albo co gorsze robisz to z wyrachowaniem. Zechciej prawdziwie posłuchac co Chrystus chce ci powiedzieć przez Swoje słowa, któych używasz do różnych gierek
Jadwiga Krywult
9 lipca 2010, 19:04
Wcale nie jeden raz. Kiedy trzeba było Jezus potrafił być ostry i gwałtowny. Żeby nie być gołosłowną, kilka przykładów: Mt 10, 34 "Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz." J 18, 23 "dlaczego mnie bijesz?" Łk 22, 38 (grunwaldzki) "Oni rzekli: Panie, tu są dwa miecze. Odpowiedział im: Wystarczy." Mt 21, 19 "Niechże już nigdy nie rodzi się z ciebie owoc! I drzewo figowe natychmiast uschło." Mt 11, 20nn "Wtedy począł czynić wyrzuty miastom, w których najwięcej Jego cudów się dokonało, że się nie nawróciły. Biada tobie, Korozain! Biada tobie, Betsaido! " i jeden z moich ulubionych (vide avatar) Łk 9,49 "Przyszedłem rzucić ogień na ziemię" To są przykłady nie na temat, ani jeden z nich nie jest przykładem ostrego i gwałtownego zachowania Jezusa, do takich zachowań nie wzywa ani ich nie pochwala. Mt 10, 34 i Łk, 9, 49 - chodzi o wyrazistość (moim zdaniem o tym mówił abp Nycz), a nie o agresję. J 18, 23 - to jest przykład ostrego i gwałtownego zachowania ??? Łk, 22, 38 - Jezus kazał schować miecz i uzdrowił rannego. Mt 21, 19 - mam kłopoty z interpretacją. Mt 11,20nn - to nie jest odgrażanie się, ale ubolewanie, że źle wyjdą na swoim postępowaniu. Podtrzymuję twierdzenie, że scena wypędzenia kupców jest nadużywana do usprawiedliwiania nieodpowiednich zachowań.
N
Naturalny
8 lipca 2010, 18:49
~~ m0cna - dlaczego prawa człowieka ograniczasz? Nie ograniczam. Nie podejmuję się kompletnej listy napisać. Musiałabym postudiować temat głębiej. Wymieniłam tylko pierwsze z brzegu no i związane z tematem.      Ta "kompletna lista"   jest  krótka :  Życie ,  Wolność , Własność.  Określa  ją  Dekalog  ; oczywiście -  wymieniając  wcześniej  obowiazki  człowieka.
N
Naturalny
8 lipca 2010, 17:36
Homoseksualista, który prowadzi czynne życie seksualne, jest dodatkowo sodomitą. A homoseksualista, który dodatkowo chce adoptować dzieci jest.. no nie wiem jak to nazwać. Ale popełnia swego rodzaju zbrodnię na dziecku.    Taki  homoseksualista  jest  więc   po prostu   -zbrodniarzem. 
8 lipca 2010, 17:34
~ m0cna - dlaczego prawa człowieka ograniczasz? Nie ograniczam. Nie podejmuję się kompletnej listy napisać. Musiałabym postudiować temat głębiej. Wymieniłam tylko pierwsze z brzegu no i związane z tematem.
N
Naturalny
8 lipca 2010, 17:28
Prawo naturalne też podpowiada nam, że człowiek ma pewne niezbywalne prawa, takie jak prawo do życia, czy wolność wiary.     ~~ m0cna - dlaczego  prawa człowieka ograniczasz?   Nie bój się napisać , że człowiek  ma niezbywalne(chyba, że    s a m  z nich  rezygnuje ,  jak  Ezaw)  - prawa takie ,  jak  prawo do  życia ,  prawo do  wolnosci (nie tylko  wiary) ,  prawo do  własności.   Nie należy  tu -  broń Boże - dodawać  takich  socjalistycznych  naduzyć jak prawo  do   g o d n e g o(tzn .  jakiego?)  z a r o b k u   itp.    Ogólnie  popieram  Twoją  wypowiedż
8 lipca 2010, 17:22
Nasz Mistrz potrafił zrobić burdę w krużgankach świątyni. Powywracał stragany, krzyczał... Nie wiem, dlaczego ten fragment Ewangelii jest wykorzystywany jako uzasadnienie gwałtownych działań. Jezus zareagował tak tylko jeden raz, zareagował tak nie na to, że ktoś grzeszy, ale na to, że ludzie za pomocą metod handlowych usiłowali 'załatwić sprawy z Panem Bogiem'. Wcale nie jeden raz. Kiedy trzeba było Jezus potrafił być ostry i gwałtowny. Żeby nie być gołosłowną, kilka przykładów: Mt 10, 34 "Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz." J 18, 23 "dlaczego mnie bijesz?" Łk 22, 38 (grunwaldzki) "Oni rzekli: Panie, tu są dwa miecze. Odpowiedział im: Wystarczy." Mt 21, 19 "Niechże już nigdy nie rodzi się z ciebie owoc! I drzewo figowe natychmiast uschło." Mt 11, 20nn "Wtedy począł czynić wyrzuty miastom, w których najwięcej Jego cudów się dokonało, że się nie nawróciły. Biada tobie, Korozain! Biada tobie, Betsaido! " i jeden z moich ulubionych (vide avatar) Łk 9,49 "Przyszedłem rzucić ogień na ziemię"
8 lipca 2010, 17:08
Znam stanowisko Kościoła. W moim rozumieniu, zgodnie z którym piszę, to co piszę (dewiacja, zboczenie itd.) odróżniam chorobę od sodomii. W wyrażeniu, którego użyłaś ('propagowanie adopcji dzieci przez dewiantów') chodziło o adoptowanie dzieci przez homoseksualistów czy o propagowanie tego przez manifestantów ? Zrozumiałam, że o to pierwsze i wtedy słowo 'dewiant' odnosi się do wszystkich homoseksualistów. Homoseksualista jest dewiantem (analogiczny przykład -  osoba z zespołem Downa jest upośledzona). Homoseksualista, który prowadzi czynne życie sseksualne, jest dodatkowo sodomitą. A homoseksualista, który dodatkowo chce adoptować dzieci jest.. no nie wiem jak to nazwać. Ale popełnia swego rodzaju zbrodnię na dziecku.
8 lipca 2010, 17:03
Istnieją państwa, w których naturalny porządek społeczny jest taki, że wszyscy mają być muzułmanami. Zgodne z proponowaną przez Ciebie zasadą jest tam więc zakazywanie chrześcijanom wszelkiej aktywności. Jest to wg Ciebie OK ? Zasada to zasada, uniwersalna.   Zobacz jak manipulujesz pojęciami. Świadomie, lub nie próbujesz usprawiedliwić propagowanie wynaturzenia seksualnego powołując się na kwestię wolności wiary. Tymczasem porządek naturalny (prawo naturalne) jest wspólne dla wszystkich ludzi i nie jest kwestią wyboru, ani nie zależy od kultury (jest uniwersalne, ponadkulturowe, chociaż w różnych kulturach różne apsekty tego prawa potrafią być łamane). Prawo naturalne stanowi, między innymi, że w pary łączą się osoby płci przeciwnych. Prawo naturalne też podpowiada nam, że człowiek ma pewne niezbywalne prawa, takie jak prawo do życia, czy wolność wiary. Dlatego z tego samego porządku naturalnego wynika zarówno szlaban na propagowanie zachowań homoseksualnych, jak i konieczność zapewnienia swobody wyznania.
G
gosc_9
8 lipca 2010, 15:17
achaa, na pewno Ci bankierzy chcieli służyć bliźnim?
Jadwiga Krywult
8 lipca 2010, 13:44
?? chyba raczej zależało im na zarobku Gdyby nie było kupujących, to nie mieliby zarobku.
G
gosc_9
8 lipca 2010, 10:57
?? chyba raczej zależało im na zarobku
Jadwiga Krywult
8 lipca 2010, 10:11
Nasz Mistrz potrafił zrobić burdę w krużgankach świątyni. Powywracał stragany, krzyczał... Nie wiem, dlaczego ten fragment Ewangelii jest wykorzystywany jako uzasadnienie gwałtownych działań. Jezus zareagował tak tylko jeden raz, zareagował tak nie na to, że ktoś grzeszy, ale na to, że ludzie za pomocą metod handlowych usiłowali 'załatwić sprawy z Panem Bogiem'.
Jadwiga Krywult
8 lipca 2010, 07:32
Używanie słów w rodzaju 'dewiant' kontrastuje z tym, czego uczy Kościół. Znam stanowisko Kościoła. W moim rozumieniu, zgodnie z którym piszę, to co piszę (dewiacja, zboczenie itd.) odróżniam chorobę od sodomii. W wyrażeniu, którego użyłaś ('propagowanie adopcji dzieci przez dewiantów') chodziło o adoptowanie dzieci przez homoseksualistów czy o propagowanie tego przez manifestantów ? Zrozumiałam, że o to pierwsze i wtedy słowo 'dewiant' odnosi się do wszystkich homoseksualistów.
Jadwiga Krywult
8 lipca 2010, 07:26
Niebezpieczna (również dla katolików) mogłaby się okazać ogólna zasada: należy zakazywać prowokacji, które mogą wywołać burzliwy odzew. Ale ta prowokacja w istocie burzy naturalny porządek społeczny. Ale generalnie tak to jest... kto mieczem wojuje... Mimo wszystko sądzę, że nie należy chować głowy w piasek. Istnieją państwa, w których naturalny porządek społeczny jest taki, że wszyscy mają być muzułmanami. Zgodne z proponowaną przez Ciebie zasadą jest tam więc zakazywanie chrześcijanom wszelkiej aktywności. Jest to wg Ciebie OK ? Zasada to zasada, uniwersalna.
8 lipca 2010, 06:26
Używanie słów w rodzaju 'dewiant' kontrastuje z tym, czego uczy Kościół. Znam stanowisko Kościoła. W moim rozumieniu, zgodnie z którym piszę, to co piszę (dewiacja, zboczenie itd.) odróżniam chorobę od sodomii. Co innego mieć złą skłonnosć (na skutek zaburzenia wrodzonego, lub nabytego), co innego folgować złej skłonności i obnosić się z nią. Demonstranci to osoby, które "karmią" swoją złą skłonność - czyli wchodzą w spaczone związki, i co więcej obnoszą się z tym. Dlatego używam ostrego słowa "dewiańci". Niebezpieczna (również dla katolików) mogłaby się okazać ogólna zasada: należy zakazywać prowokacji, które mogą wywołać burzliwy odzew. Ale ta prowokacja w istocie burzy naturalny porządek społeczny. Ale generalnie tak to jest... kto mieczem wojuje... Mimo wszystko sądzę, że nie należy chować głowy w piasek.
Jadwiga Krywult
7 lipca 2010, 22:41
Niepokoje społeczne związane z łamaniem przez demonstrantów porządku panującego w społeczeństwie - chodzi o próbę naruszenia modelu rodziny, o manifestowanie niemoralnych, sprzecznych z prawem naturalnym związków, o propagowanie adopcji dzieci przez dewiantów. Używanie słów w rodzaju 'dewiant' kontrastuje z tym, czego uczy Kościół. "2358 Pewna liczba mężczyzn i kobiet przejawia głęboko osadzone skłonności homoseksualne. Skłonność taka, obiektywnie nieuporządkowana, dla większości z nich stanowi trudne doświadczenie. Powinno się traktować je te osoby z szacunkiem, współczuciem i delikatnością. Powinno się unikać wobec nich jakichkolwiek oznak niesłusznej dyskryminacji. Osoby te są wezwane do wypełniania woli Bożej w swoim życiu i - jeśli są chrześcijanami - do złączenia z ofiarą krzyża Pana trudności, jakie mogą napotykać z powodu swojej kondycji." (KKK) Ta demonstracja ma prowokować i gospodarz miasta może się spodziwać, że prowokacja wywoła burzliwy odzew. Niebezpieczna (również dla katolików) mogłaby się okazać ogólna zasada: należy zakazywać prowokacji, które mogą wywołać burzliwy odzew.
Jurek
7 lipca 2010, 22:12
m0cna, właśnie w ten sposób odpowiedziałem bratowi_robotowi kiedy pytał na jakiej podstawie prawnej mozna by nie zezwolić na taka paradę. Ale trzeba tego chcieć, trzeba mieć nie tylko do tego przekonanie ale i prawdziwie chrześcijański kręgosłup. W dzisejszych czasach może jak nigdy potrzeba na wyrazistych postaw, wyrazistych przekazów a niestety takim abp. Nycza nie jest.
GZ
gość z bliska
7 lipca 2010, 21:41
Leszku, odnosze wrażenie,  że jednak  otula  Cię tzw. polityczność poprawna... No i swoje myśli  lubisz opakowywać, zawijać...  i  zdecydowanie forma zwraca moją uwagę.. >  "Ryzykowne porównanie. Ale jeżeli już jakoś się odnosić przez analogię to co najwyżej możnaby"...  "Ale chyba bezpieczniej byłoby naśladować...." <  W efekcie - nie obrażając -  tracę ochotę do czytania już  po dwóch pierwszych zdaniach... 
D
Dexter
7 lipca 2010, 21:36
Nasz Mistrz potrafił zrobić burdę w krużgankach świątyni. Powywracał stragany, krzyczał... Ryzykowne porównanie. Ale jeżeli już jakoś się odnosić przez analogię to co najwyżej możnaby zrobić burdę w krużgankach kościoła. Poprzewracać stoliki wszystkich sprzedających całe te relikty pogaństwa... Ale chyba bezpieczniej byłoby naśladować zachowanie naszego Mistrza w momencie gdy przyprowadzono Mu jawnogrzesznicę. Tamci gorliwi wyznawcy argumentowali tak samo jak i dziś argumentują gorliwi wyznawcy. Że Prawo nakazuje takie kamienować. A Jezus nie odpowiedział, że należy nazywać rzeczy po imieniu. Nie stwierdził również że przecież Prawo jednoznacznie zakazywało cudzołóstwa, a więc ta kobieta doskonale wiedziała co robi. I że nikt jej też przecież do cudzołóstwa nie zmuszał. Więc nie należy teraz relatywizować dobra i zła oraz nie wolno rozmywać pojęcia grzechu, i koniecznie trzeba ją nazwać grzesznicą... Gorliwi wyznawcy wierdzieli swoje, że wiedziała co robi i robiła to dobrowolnie choć doskonale wiedziała że Mojżesz nakazał w Prawie aby takie kamienować, więc należy ją zgodnie z Prawem ukamienować... A Jezus, choć przecież doskonale wiedział co mówiło Prawo Mojżeszowe, to jednak wiedział swoje, wiedział to czego nie wiedzieli ci gorliwi oskarżyciele, i nawet nie nazwał ją grzesznicą... Pachnie to laksyzmem, gdyż łączy niepotępianie (możliwość nawrócenia=otwartość Miłosierdzia) z nie wskazywaniem na grzech - tego Jezus nie uczynił, ale to nic nowego, że przypisuje się P.Jezusowi rzeczy których nie zrobił/powiedział. Jeżeli ktoś uważa że homoseksualne zachowania (w tym propagowanie go) nie są poważnymi nieupożądkowaniami- grzechamI to niech się zastanowi nad sobą. Jest wiele "wspołnot" używających imienia Bożego, które wile dopuszają ale to już jest POZA KOŚCIOŁEM
L
leszek
7 lipca 2010, 21:11
Nasz Mistrz potrafił zrobić burdę w krużgankach świątyni. Powywracał stragany, krzyczał... Ryzykowne porównanie. Ale jeżeli już jakoś się odnosić przez analogię to co najwyżej możnaby zrobić burdę w krużgankach kościoła. Poprzewracać stoliki wszystkich sprzedających całe te relikty pogaństwa... Ale chyba bezpieczniej byłoby naśladować zachowanie naszego Mistrza w momencie gdy przyprowadzono Mu jawnogrzesznicę. Tamci gorliwi wyznawcy argumentowali tak samo jak i dziś argumentują gorliwi wyznawcy. Że Prawo nakazuje takie kamienować. A Jezus  nie odpowiedział, że należy nazywać rzeczy po imieniu. Nie stwierdził również że przecież Prawo jednoznacznie zakazywało cudzołóstwa, a więc ta kobieta doskonale wiedziała co robi. I że nikt jej też przecież do cudzołóstwa nie zmuszał. Więc nie należy teraz relatywizować dobra i zła oraz nie wolno rozmywać pojęcia grzechu, i koniecznie trzeba ją nazwać  grzesznicą... Gorliwi wyznawcy wierdzieli swoje, że wiedziała co robi i robiła to dobrowolnie choć doskonale wiedziała że Mojżesz nakazał w Prawie aby takie kamienować, więc należy ją zgodnie z Prawem ukamienować... A Jezus, choć przecież doskonale wiedział co mówiło Prawo Mojżeszowe, to jednak wiedział swoje, wiedział to czego nie wiedzieli ci gorliwi oskarżyciele, i nawet nie nazwał ją grzesznicą...
7 lipca 2010, 20:29
Nasz Mistrz potrafił zrobić burdę w krużgankach świątyni. Powywracał stragany, krzyczał...
L
leszek
7 lipca 2010, 20:10
Ciekawe kryterium ;-) Wzbudzanie niepokojów społecznych? U kogo wzbudzanie? U katolików? Że katolicy mogą kogoś obdarzyć swoją chrześcijańską miłością? Lesiu, a Ciebie to nie niepokoi??? Niestety, mówiąc szczerze, to rzeczywiście niepokoi... Ale głupio byłoby mi wnioskować z uzasadnianiem, że parada może wywoływać akty agresji u ludzi którzy rzekomo naśladują swego Mistrza i miłują bliźniego swego jak siebie samego
7 lipca 2010, 19:45
Ciekawe kryterium ;-) Wzbudzanie niepokojów społecznych? U kogo wzbudzanie? U katolików? Że katolicy mogą kogoś obdarzyć swoją chrześcijańską miłością? Lesiu, a Ciebie to nie niepokoi???
7 lipca 2010, 19:41
Na czym polegałoby to wzbudzenie niepokojów społecznych ? Bardzo niebezpieczne byłoby zakazywanie z powodu obaw, że ktoś potępiający homoseksualizm może napaść na manifestantów. Niepokoje społeczne związane z łamaniem przez demonstrantów porządku panującego w społeczeństwie - chodzi o próbę naruszenia modelu rodziny, o manifestowanie niemoralnych, sprzecznych z prawem naturalnym związków, o propagowanie adopcji dzieci przez dewiantów. Ta demonstracja ma prowokować i gospodarz miasta może się spodziwać, że prowokacja wywoła burzliwy odzew.
L
leszek
7 lipca 2010, 19:06
Jurku, jak sformułowałbyś taką petycję ? Nie można zakazać manifestacji tylko dlatego, że uczestnicy są homoseksualni, bo to byłoby niezgodne z Konstytucją. Racja. Ale może można powołać się na kryterium kontrowersyjności - wzbudzania niepokojów społecznych? Ciekawe kryterium ;-) Wzbudzanie niepokojów społecznych? U kogo wzbudzanie? U katolików? Że katolicy mogą kogoś obdarzyć swoją chrześcijańską miłością?
G
Gramatyka
7 lipca 2010, 18:59
Ewangelia nas zobowiązuje do działania najpierw w stosunku do siebie, do nawracania się, a potem dopiero możemy jako świadkowie nawracac innych. Problem jest taki, że nie ma opieki duszpasterskiej dla ludzi dotkniętych tym problemem i my sami nie potrafimy byc miłosierni w stosunku do ludzi, którzy cierpią z powodu swojej tozsamości (a raczej ukrywają tożsamość!). Paradę organizują (i tworzą) zazwyczaj ludzie będący poza Kościołem. Wyraźna jest ich agresja wobec wartości religijnych. Jak duszpastersko chce pomóc Kościół katolikom o tzw. innej orientacji seksualnej, wobec których narasta agresywna agitacja ze strony tego ruchu, a z drugiej strony (od swoich) doświadczają odrzucenia i pogardy. Czy można w świetle Ewangelii zrobic podział na ludzi dobrych i na ludzi złych dla zasady, zwalniając się z odpowiedzialności i troski o każdą owcę?  
Jadwiga Krywult
7 lipca 2010, 18:56
Ale może można powołać się na kryterium kontrowersyjności - wzbudzania niepokojów społecznych? Na czym polegałoby to wzbudzenie niepokojów społecznych ? Bardzo niebezpieczne byłoby zakazywanie z powodu obaw, że ktoś potępiający homoseksualizm może napaść na manifestantów.
7 lipca 2010, 18:50
Jurku, jak sformułowałbyś taką petycję ? Nie można zakazać manifestacji tylko dlatego, że uczestnicy są homoseksualni, bo to byłoby niezgodne z Konstytucją. Racja. Ale może można powołać się na kryterium kontrowersyjności - wzbudzania niepokojów społecznych?
Jadwiga Krywult
7 lipca 2010, 18:42
lWyciągam z niej wniosek taki, że nie podpisał byś się pod petycją zakazującą wszelkiego rodzaju parad gejów i lesbijek jak np. ta w Warszawie. Jurku, jak sformułowałbyś taką petycję ? Nie można zakazać manifestacji tylko dlatego, że uczestnicy są homoseksualni, bo to byłoby niezgodne z Konstytucją.
L
leszek
7 lipca 2010, 18:30
no tak, siedźmy cichutko, pozwólmy żeby mieli swobodę, bo oni myślą że chcą dobrze oni bidulki wychodzą na ulicę i domagają się coraz większych praw np. do atoptowania dzieci, ale my nie potępiajmy Obawiam się że niewiele zrozumiałeś/łaś... Zło jest złem i pozostaje złem niezależnie od tego czy to się komu podoba czy nie. Ale twierdzenie, że ktoś czyni zło choć wie że to jest zło bo po prostu lubi czynić zło i pragnie czynić zło, to już jest zupełnie co innego. Twój kpiący lament o tych bidulkach przypomina mi jak ulał teksty z dawnych lat gdy to komuniści w ten sposób kpiąco wyrażali się o katolikach domagających się swoich praw. ja wiem, że zaraz zostanę ochszczony kryptokomuchem albo i esbekiem, ale oni często dokłądnie tak samo jak i my byli święcie przekonani o swojej racji i o absurdalnych żądaniach katolików. niestety siedzenie cicho i zastanawianie się, czy zło na które się godzimy jest popełniane świadomie czy nie na pewno niczego nie zmienia Czym innym jest nie godzić się na zło a zupelnie czym innym jest tolerancja. A tak poza tym to co i rusz zastanawiam się czy zakaz grzeszenia dla homoseksualistów to ma być pierwszy z zakazów grzeszenia i grożący więzieniem za grzeszenie? Czy może homoseksualizm będa wyjątkowo uprzywilejowanym grzechem karanym więzieniem? ;-(
Jadwiga Krywult
7 lipca 2010, 18:27
Jurku, tolerancja jest to brak agresji wobec poglądów i zachowań, których nie pochwalam i z którymi sie nie zgadzam. Oczywiście trzeba i można te poglądy oraz zachowania krytykować, ale nie można stosować metod, jakie tu proponował Stanisław Miłosz. To jest tolerancja, a tolerancja wcale nie oznacza obojętności i zgody.
L
leszek
7 lipca 2010, 18:21
leszek, dziękuje za wyczerpującą wypowiedź. Wyciągam z niej wniosek taki, że nie podpisał byś się pod petycją zakazującą wszelkiego rodzaju parad gejów i lesbijek jak np. ta w Warszawie. Rozumiem i przyjmuje do wiadomości. Hmm... Mam nadzieję, że z innymi rzeczami lepiej mnie zrozumiałeś ;) Ale jeśli chodzi o Twoje pytanie dotyczące podpisania petycji to zawiera ono zbyt wiele niewiadomych i mozliwości. Bo to zależy np. od tego do kogo byłaby ona skierowana i jak sformułowana. Napewno nie podpisałbym się pod żadną petycją grzmiącą o grzesznych zboczeńcach. Nie podpisałbym się również pod petycją do władz jakiegokolwiek miasta, bo prezydent miasta ma obowiązek działać zgodnie z prawem a nie z petycjami. Natomiast podpisałbym się pod petycją domagającą się takich uregulowań prawnych które zakazywałyby tego typu parad w miejscach publicznych.
G
gosc_9
7 lipca 2010, 18:12
no tak, siedźmy cichutko, pozwólmy żeby mieli swobodę, bo oni myślą że chcą dobrze oni bidulki wychodzą na ulicę i domagają się coraz większych praw np. do atoptowania dzieci, ale my nie potępiajmy ważniejsze są przecież wzajemne przytyki, idiotyczne personalne spory niestety siedzenie cicho i zastanawianie się, czy zło na które się godzimy jest popełniane świadomie czy nie na pewno niczego nie zmienia
Jurek
7 lipca 2010, 18:00
leszek, dziękuje za wyczerpującą wypowiedź. Wyciągam z niej wniosek taki, że nie podpisał byś się pod petycją zakazującą wszelkiego rodzaju parad gejów i lesbijek jak np. ta w Warszawie. Rozumiem i przyjmuje do wiadomości.
L
leszek
7 lipca 2010, 17:38
Tak, tak. Utopmy temat w okrgłych słówkach. Więc konkretnie - szary i leszek: czy uważacie, że współżycie mężczyzny z mężczyzną i kobiety z kobietą jest dewiacją czy nie, jest sodomią naznaczoną grzechem ciężkim czy nie? JurkuS, cały czas powraca ten sam problem! Naprawdę nie widzisz tego? Ja uznaję fakty, a więc to co nie stanowi normy uznaję za odchylenie od niej, czyli dewiację. Uznaję również że jest jedna prawda, a dobro nie nie jest złem, i zło nie jest dobrem. Uznaję więc że współżycie mężczyzny z mężczyzną i kobiety z kobietą jest nie tylko dewiacją ale i złem. Tu się nie różnimy. Jednak ja konsekwentnie (zgodnie zresztą z nauczaniem moralnym Kościoła) powtarzam, że dla zaistnienia grzechu konieczne jest aby zło czynione było w pełni świadomie i w pełni dobrowolnie. Ale ludzkie przekonanie o tym czy ktoś działa świadomie i dobrowolnie jest zbyt ułomne i subiektywne, aby osądzać bliźniego twierdząc, że napewno ma pełną świadomość czynionego zła i dobrowolnie wybiera zło bo pragnie czynić zło. Ty natomiast, równie konsekwentnie jak ja, uważasz że skoro dla Ciebie jest coś oczywiste to i dla wszystkich musi być oczywiste, a jeżeli wg Ciebie nie ma żadnego przymusu to znaczy że jakiegokolwiek przymusu nie ma. Więc jak ktoś robi to co Ty uznajesz za zło to oczywiście znaczy że po pierwsze czyni obiektywne zło no bo Twoje rozumienie jest nieomylne, no i po drugie, czyni to zło całkowicie świadomie i dobrowolnie, bo po prostu pragnie czynić zło, a więc po prostu grzeszy. Ja mówię że JEŻELI świadomie i dobrowolnie wybiera zło to grzeszy, ale odmawiam osądzania że napewno świadomie i napewno dobrowolnie wybiera zło więc grzeszy. A Ty uznajesz że skoro ja odmawiam osądzenia że ktoś napewno świadomie i napewno dobrowolnie wybiera i czyni zło, to oznacza to (ale oczywiście tylko wg Ciebie) że ja przejawiam relatywizm dobra i zła oraz rozmywam pojęcie grzechu. Zachowujesz się tak jakbyś albo kompletnie nie rozumiał różnicy pomiędzy pojęciem zła a pojęciem grzechu, albo kompletnie świadomie ignorował tę różnicę. Dla Ciebie takie rozróżnienia to niedopuszczalne topienie tematu w okrągłych słówkach. Bo Ty bezwzględnie musisz wydać wyrok skazujący. I niby deklarujesz zgodność z Nauką Kościoła, również z jej ujęciem w Katechizmie KK, ale w rzeczywistości swoimi czynami zaprzeczasz temu. A najtragiczniejsze w tym jest to że Ty wierzysz że czynisz dobrze. Jak sobie to uświadomisz to będzie to dla Ciebie bardzo bolesne. I czy jawne zachęcanie do praktykowania takich zachowań mieści się w waszym pojęciu tolerncji czy nie? Nie bardzo rozumiem. Jeżeli chodzi Ci o jawne zachęcanie jako objaw świadczący o tolerancji to oczywiście że nie. Skoro nie jestem zwolennikiem czegoś to nie można wymagać ode mnie abym do tego czegoś zachęcał innych. To że ktoś jest tolerancyjny wcale nie oznacza że ma zachęcać do negatywnie przez siebie ocenianych zachowań. Ale zupełnie czym innym jest jednak gdy ktoś jest zwolennikiem czegoś i w związku z tym zachęca do tego czegoś, to już jest całkowicie naturalne. I właśnie m.in. na tym polega tolerancja, że ja nie będąc zwolennikiem cudzych poglądów okazuję im tolerancję. Nie jestem tolerancyjny dla zła, ale okazuję tolerancję dla ludzi uważających inaczej niż ja. Jak ktoś wyznaje coś co ja uważam za zło, to staram się pokazać mu to zło, gdyż jestem przekonany że jak ktoś wybiera zło to musi je postrzegać jako dobro. A na temat homoseksualizmu zgadzam się z nauczaniem Koscioła katolickiego co jest bardzo dobrze wyłozone z KKK. I nie ma to nic wspólnego z tolerancją na zło. I jeżeli ktoś mi zarzuca skostniałość to odpowiadam: tak, jestem skostniały na próby wprowadzenia do życia wszelkich dewiacji i zboczeń i nazywania tego normalnością. Na razie nie słyszałem aby Ci ktoś zarzucał skostnienie. Natomiast sam Tobie stawiałem zarzut że wbrew Nauce KK uzurpujesz sobie pragnienie, wręcz prawo do autorytatywnego osądzania i potępiania bliźnich, że napewno świadomie i napewno dobrowolnie wybierali zło bo pragnęli czynić zło. I nie ma to nic wspólnego z tolerancją na zło. Przeciwnikiem nazywania dewiacji normalnością to i ja jestem. Ale nie oznacza to że jestem zwolennikiem osądzania i potępiania wszystkich dewiantów, że napewno są dewiantami wyłącznie dlatego że pragną czynić zło więc dobrowolnie i w pełni świadomie wybierają czynienie zła. I jak chcesz twierdzić że w ten sposób relatywizuję i rozmywam to możesz sobie tak twierdzić. Dla mnie ważniejsza jest Nauka Kościoła niż czyjeś dewiacje...
Jurek
7 lipca 2010, 17:37
szary, wybacz ale uciekasz od odpowiedzi. Ja zadałem pytanie: współżycie mężczyzny z mężczyzną i kobiety z kobietą jest dewiacją czy nie, jest sodomią naznaczoną grzechem ciężkim czy nie? I czy jawne zachęcanie do praktykowania takich zachowań mieści się w waszym pojęciu tolerncji czy nie? A Ty mi odpowiadasz, że zboczenie to zboczenie. Ale co wg ciebie jest zboczeniem ciągle nie wiem. Ja się nie obrażę jeżeli odpowiesz na powyższe pytania przecząco. Masz do tego prawo. Ale nie zapalajmy Panu Bogu świeczki a diabłu ogarka.
S
szary
7 lipca 2010, 16:10
Wracając do kwestii koszulek z okazji parady, zapraszam <a href="http://www.deon.pl/galerie-uzytkownikow/galeria,823,parada-w-warszawie,zdjecie,1.html">tutaj</a>.     ~~m0cna  -  Świetny pomysł ,  fajna koszulka.
S
szary
7 lipca 2010, 15:36
  Przepraszam  redakcję  DEON-u ,  podobna  dyskusja  jest  w wątku " EuroPride..."  i tam  jest to do ~~JurkaS,  co myślałem, że  "wyparowało" stąd.  Pardon.  A  JurekS  niech  czyta  uwazniej  -  proszę  Cię ,  JurkuS,  nie pytaj  pięć  razy o to samo.
7 lipca 2010, 15:35
Wracając do kwestii koszulek z okazji parady, zapraszam <a href="http://www.deon.pl/galerie-uzytkownikow/galeria,823,parada-w-warszawie,zdjecie,1.html">tutaj</a>.
TC
taka ciekawostka
7 lipca 2010, 15:30
Tak, tak. Utopmy temat w okrgłych słówkach. Więc konkretnie - szary i leszek: czy uważacie, że współżycie mężczyzny z mężczyzną i kobiety z kobietą jest dewiacją czy nie, jest sodomią naznaczoną grzechem ciężkim czy nie? I czy jawne zachęcanie do praktykowania takich zachowań mieści się w waszym pojęciu tolerncji czy nie? A na temat homoseksualizmu zgadzam się z nauczaniem Koscioła katolickiego co jest bardzo dobrze wyłozone z KKK. I nie ma to nic wspólnego z tolerancją na zło. I jeżeli ktoś mi zarzuca skostniałość to odpowiadam: tak, jestem skostniały na próby wprowadzenia do życia wszelkich dewiacji i zboczeń i nazywania tego normalnością. JurekS nie odwracaj kota ogonem. Ja napisałem, że Ty krytykujesz tylko tych biskupów, których nie lubisz, a odpisałeś mi, czy popieram homoseksualizm czy nie. Oczywiście, że czynny homoseksualizm jest grzechem i go niepopieram. Dla przypomnienia to moj post. I nie jestem zadnym szarym, ani leszkiem. JurekS, masz rację. Słuchaj tylko tych biskupów, którzy Tobie pasują. A zdanie innych biskupów, którzy Tobie nie pasują, (bo np. nie popierają PiS'u) można lekceważyć. Pewnie należysz do tej skostniałej grupy ludzi, którzy popierają to co popiera Radio Maryja. Ja uwazam, ze abp. Nycz to jeden z lepszych duchownych w Polsce i bardzo mi sie podobaja jego wypowiedzi. A tak przy okazji to podobno tylko czynny homoseksualizm jest grzechem. Na przykład dowiedziałem się z Radia Maryja, że wśród księzy w USA 30% to homoseksualiści.
S
szary
7 lipca 2010, 15:24
  ~~JurekS -  leśli o mnie  chodzi,  to ćwicząc  się  w  chrześcijańskiej cnocie  cierpliwości  jeszcze raz  wyrażnie  powtarzam:  zboczenie to zboczenie ,  inaczej -  dewiacja ,  inaczej  odchylenie,  odchyłka -  tak  uważam.  Czy  to  jest  dla  Ciebie  wystarczająco jasne?  Co nie zmienia faktu,  że  tacy ludzie  zasługują na  współczucie  i pomoc .    Hm,  redakcjo  DEON-u -  jeden mój  post  w tym wątku  "wyparował"... 
I
irlew
7 lipca 2010, 15:20
Nie wiem czy w tym temacie - jak i w innyc h podobnych - raczej trzeba mówić o miłosierdziu a nie tolerancji.
Jurek
7 lipca 2010, 15:01
Tak, tak. Utopmy temat w okrgłych słówkach. Więc konkretnie - szary i leszek: czy uważacie, że współżycie mężczyzny z mężczyzną i kobiety z kobietą jest dewiacją czy nie, jest sodomią naznaczoną grzechem ciężkim czy nie? I czy jawne zachęcanie do praktykowania takich zachowań mieści się w waszym pojęciu tolerncji czy nie? A na temat homoseksualizmu zgadzam się z nauczaniem Koscioła katolickiego co jest bardzo dobrze wyłozone z KKK. I nie ma to nic wspólnego z tolerancją na zło. I jeżeli ktoś mi zarzuca skostniałość to odpowiadam: tak, jestem skostniały na próby wprowadzenia do życia wszelkich dewiacji i zboczeń i nazywania tego normalnością.
L
leszek
7 lipca 2010, 14:41
Sądże że chodzi o to aby być tolerancyjnym względem ludzi o odmiennych przekonaniach i poglądach. Uważa że fałszywym i błędnym jest zakładanie, że jak ktoś jest zwolennikiem homoseksualizmu to napewno dlatego że uwielbia wybierać i czynić zło. Jest tak samo jak i my pewni że ma rację i że oponenci tej racji nie mają. I dodawanie: 'ale to my mamy rację' nie ma sensu, gdyż on z takim samym przekonaniem może zawołać: 'ale to ja mam rację' Termin "tolerancja" nie oznacza wcale AKCEPTACJI czyjegos zachowania czy pogladow, czyli na przyznaniu, ze " ty tez masz racje". Wrecz przeciwnie to poszanowanie, mozna by rzec: brak agresji, wobec odmiennych pogladow mimo, ze nam sie one nie podobaja, uwazamy je za niewlasciwe czy niedorzeczne. Samo slowo "tolerancja" pochodzi od lac. tolerantia- cierpliwa wytrwalosc- od lacinskiego czasownika tolerare-  "wytrzymywac", "znosic", "przecierpiec". Przypuszczam, ze Abp Nycz swietnie zna lacine i wlasnie w takim znaczeniu uzyl tego slowa, nie zas w rozumieniu obiegowym, ktore jest tutaj prezentowane. Warto tez zwrocic uwage, jak juz ktos zauwazyl  na slowa :" badzmy(...) i rozumni". Dzięki ~aniu, za wręcz słownikow wyjaśnienie znaczenia pojęcia tolerancji. Należałoby jeszcze dodać, że osoby o skłonnościach fundamentalistycznych nie uznają jakiejkolwiek tolerancji gdyż postrzegają ją jako relatywizm moralny, bo wg nich, jak się czegoś nie zwalcza, to jest to relatywizm, a ortodoksja wymaga nienawiści do wszystkiego co przeciwne czy choćby odmienne. Nie wiem jednak co masz ma myśli mówiąc o 'rozumieniu obiegowym, które jest tutaj prezentowane'? Mam nadzieję że nie o  mnie Ci chodziło? Ja wcale nie uważam, że tolerancja oznacza akceptację czyjegoś zachowania czy poglądów. Nie uważam też, że oznacza ona uznanie że 'ty też masz rację'. Napisałem że nie ma sensu dodawanie 'ale to my mamy rację' nie dlatego że uważam iż my racji nie mamy, ale dlatego że nasz oponent jest tak samo jak i my przekonany, że to on ma rację a nie my (co wcale nie uznacza iż ja uznaję że on też ma rację).
S
szary
7 lipca 2010, 14:36
  ~~ania  pięknie  to ujęła , z prawdziwą  damską subtelnością.    Właśnie  o to chodzi.
A
ania
7 lipca 2010, 14:25
Sądże że chodzi o to aby być tolerancyjnym względem ludzi o odmiennych przekonaniach i poglądach. Uważa że fałszywym i błędnym jest zakładanie, że jak ktoś jest zwolennikiem homoseksualizmu to napewno dlatego że uwielbia wybierać i czynić zło. Jest tak samo jak i my pewni że ma rację i że oponenci tej racji nie mają. I dodawanie: 'ale to my mamy rację' nie ma sensu, gdyż on z takim samym przekonaniem może zawołać: 'ale to ja mam rację' Termin "tolerancja" nie oznacza wcale AKCEPTACJI czyjegos zachowania czy pogladow, czyli na przyznaniu, ze " ty tez masz racje". Wrecz przeciwnie to poszanowanie, mozna by rzec: brak agresji, wobec odmiennych pogladow mimo, ze nam sie one nie podobaja, uwazamy je za niewlasciwe czy niedorzeczne. Samo slowo "tolerancja" pochodzi od lac. tolerantia- cierpliwa wytrwalosc- od lacinskiego czasownika tolerare- "wytrzymywac", "znosic", "przecierpiec". Przypuszczam, ze Abp Nycz swietnie zna lacine i wlasnie w takim znaczeniu uzyl tego slowa, nie zas w rozumieniu obiegowym, ktore jest tutaj prezentowane. Warto tez zwrocic uwage, jak juz ktos zauwazyl na slowa :" badzmy(...) i rozumni".
A
ania
7 lipca 2010, 14:22
Sądże że chodzi o to aby być tolerancyjnym względem ludzi o odmiennych przekonaniach i poglądach. Uważa że fałszywym i błędnym jest zakładanie, że jak ktoś jest zwolennikiem homoseksualizmu to napewno dlatego że uwielbia wybierać i czynić zło. Jest tak samo jak i my pewni że ma rację i że oponenci tej racji nie mają. I dodawanie: 'ale to my mamy rację' nie ma sensu, gdyż on z takim samym przekonaniem może zawołać: 'ale to ja mam rację' Termin "tolerancja" nie oznacza wcale AKCEPTACJI czyjegos zachowania czy pogladow, czyli na przyznaniu, ze " ty tez masz racje". Wrecz przeciwnie to poszanowanie, mozna by rzec: brak agresji, wobec odmiennych pogladow mimo, ze nam sie one nie podobaja, uwazamy je za niewlasciwe czy niedorzeczne. Samo slowo "tolerancja" pochodzi od lac. tolerantia- cierpliwa wytrwalosc- od lacinskiego czasownika tolerare-  "wytrzymywac", "znosic", "przecierpiec". Przypuszczam, ze Abp Nycz swietnie zna lacine i wlasnie w takim znaczeniu uzyl tego slowa, nie zas w rozumieniu obiegowym, ktore jest tutaj prezentowane. Warto tez zwrocic uwage, jak juz ktos zauwazyl  na slowa :" badzmy(...) i rozumni".
L
leszek
7 lipca 2010, 13:34
Mam być tolerancyjna - wobec kogo lub czego? - gejów, - homoseksualizmu w ogóle - EuroPride Sądże że chodzi o to aby być tolerancyjnym względem ludzi o odmiennych przekonaniach i poglądach. Uważa że fałszywym i błędnym jest zakładanie, że jak ktoś jest zwolennikiem homoseksualizmu to napewno dlatego że uwielbia wybierać i czynić zło. Jest tak samo jak i my pewni że ma rację i że oponenci tej racji nie mają. I dodawanie: 'ale to my mamy rację' nie ma sensu, gdyż on z takim samym przekonaniem może zawołać: 'ale to ja mam rację'. Nie zgadzam się na to, aby tolerować nadawanie jednakowego statusu w życiu społecznym i politycznym tradycyjnej rodzinie i dewiacjom seksualnym! Ja też się nie zgadzam, jakby mnie kto pytał. Ale nikt nie pyta. I w związku z tym co? Mam iść rzucać kamieniami? Czy może wystaczy jak sobie na oknie namaluję że się nie zgadzam? Oczywiście, że WHO przy ONZ kwalifikuje homoseksualizm jako orientację seksualną, a nie dewiację. Tylko, że na dzień dzisiejszy nie ma poważnych naukowych przesłanek do tego typu kwalifikacji. Natomiast jest duży nacisk różnych lewicowo-liberalnych lobby. To jest mniej więcej tak, jak gdyby ktos zaprzeczał, że istnieją choroby psychiczne. Upierał się za to, aby uznać inność struktury psychicznej i uznać urojenia jako fakty istniejące w umyśle, bez odwoływania się do faktów rzeczywistych, jako niepoznawalnych. Chaos - ależ skąd! - czysty postmodernizm. Zgadzam się z Tobą Edyto. Tyle że 'oni twierdząc coś przeciwnego. Że są poważne naukowe badania dowodzące tego, i że opór jest tylko wynikiem nacisku fanatyczno-religijnego lobby. No i jak to rozstrzygniesz? Na czym konkretnie ma polegać to JurkaS stwierzenie o braku zgody na grzech i jego publiczne prezentowanie? Na wywieszeniu transparentu tylko? Czy na ściganiu i represjonowaniu również? Tylko chrzescijanom nie wolno grzeszyć czy ateistom również?
L
leszek
7 lipca 2010, 13:05
szary i to, że ty się zgadzasz wybiórczo ze stanowiskiem jedego abp potwierdza niestety tylko mój komentarz. do jego wypowiedzi. :( JurkuS, skoro Ty wybiórczo uznajesz jedynie niektórych biskupów, a z wypowiedzi tych których uznajesz, zgadzasz się wybiórczo wyłącznie z niektórymi ich wypowiedziami, to dziwie się Tobie że używasz tego jako zarzutu. Lepiej powiedz wprost, że nie chodzi o wybiórcze zgadzanie się ale o to że ktoś zgadza się nie z tymi biskupami i nie z tymi wypowiedziami które akurat Ty sobie wybrałeś. Bo wiadomo, że jak ktoś wybiera i myśli inaczej niż Ty, to znaczy że świadomie wybiera zło, bo przecież wiadomo że to Ty jesteś jedyną prawdą, a skoro robi to dobrowolnie to znaczy że cięzko grzeszy.
L
leszek
7 lipca 2010, 12:59
Powiem szczerze, że zaskoczony jestem słowem tolerancja uzytym przez arcybiskupa w tym kontekście Ta tolerancja brzmi jak przyzwolenie na sodomię, grzech ciężki. Powinien być wyraźny głos: Nie ma i nie będzie zgody na grzech i publiczne jego prezentowanie. W tej chwili wygląda to tak: my jesteśmy za małżeństwami heteroseksualnymi, a wy tworzycie sobie pary gejowskie lub lesbijskie i jest ok, kochajmy się jak bracia. A gdzie słowa z Ewangelii: A jeśli nawet Kościoła nie usłucha, niech ci będzie jak poganin i celnik! Smutne, oj smutne A ja powiem szczerze, że nie jestem zaskoczony Twoją JurkuS reakcją na słowa Arcybiskupa. Bo Ty tylko powołujsze się na biskupów którzy mówią to co chciałbyś usłyszeć, wtedy nawołujesz do posłuszeństwa Kościołowi a wszytkich nie zgadzających się z danym biskupem oskarżasz o wszelkie zło. Ale nie no tylko jakiś biskup powie coć co Tobie nie pasuje, to od razu laduje u Ciebie na dywaniku i zaczynasz pouczać co i jak powinien powiedzieć, jaki 'powinien być wyraźny głos' Dla Ciebie, skoro nie mówił o zboczonych pedałach a śmiał mówić o tym że należy być tolerancyjnym, to już nie ważne że mamy być rozumnie tolerancyjni. Bo na Ciebie tolerancja działa chyba silniej niż na diabła woda święcona. Brak wyraźnego i jednoznacznego osądzenia i potępienia dla Ciebie BRZMI jak przyzwolenie na sodomię. A jak juź coś Ci brzmi to wg Ciebie własnie tak jest. Grzmisz że nie ma zgody na grzech i publiczne jego prezentowanie. A co w takim razie proponujesz? Wystrzelać wszystkich? I oczywiście TO TY będziesz jako Naczelny Inkwizytor w trybie przyspieszonym orzekał, że skoto Ty uważasz coś za zło to oznacza to, że dana osoba działa w pełni świadoma tego że coś jest złem i w dodatku działa w pełni dobrowolnie a więc grzeszy? Czyli znowu wraca stara śpiewka... Twoje zapędy do osądzania i skazywania wszystkich nie podzielających Twoich poglądów... nawet Kosciół pragniesz do tego zaangażować jako swoje zbrojne ramię... :-( Na razie zapewne tylko uczestnicy parady trafią pod sąd i zostaną skazani... a własnie, skazani na co? Nie powiesz mi chyba że ten brak zgody na grzech ma oznaczać tylko transparent z napisem: 'nie ma zgody na grzech'? Ciekawi mnie jednak w jaki sposób marzy Ci się rozliczanie z obecności na Mszy św. w niedziele i święta? Bo na ten grzech chyba też nie ma zgody? Uniemozliwienie publicznego jego prezentowania tu już proste: pozamykane wszystko prócz kościołów... i więzień...
TC
taka ciekawostka
7 lipca 2010, 10:38
 JurekS, masz rację. Słuchaj tylko tych biskupów, którzy Tobie pasują. A zdanie innych biskupów, którzy Tobie nie pasują, (bo np. nie popierają  PiS'u) można lekceważyć. Pewnie należysz do tej skostniałej grupy ludzi, którzy popierają to co popiera Radio Maryja. Ja uwazam, ze abp. Nycz to jeden z lepszych duchownych w Polsce i bardzo mi sie podobaja jego wypowiedzi. A tak przy okazji to podobno tylko czynny homoseksualizm jest grzechem. Na przykład dowiedziałem się z Radia Maryja, że wśród księzy w USA 30% to homoseksualiści. 
S
szary
7 lipca 2010, 10:35
szary i to, że ty się zgadzasz wybiórczo ze stanowiskiem jedego abp potwierdza niestety tylko mój komentarz. do jego wypowiedzi. :(   ~~JurekS -  a czy  Ty  się  czasem   w y b i ó r c z o   nie  nie-zgadzasz?  Naprawdę  przeczytaj  uważnie    c a ł ą  wypowiedż  abp-a  ,  jest   ba r d z o  stanowcza  w   t r e ś c i ,  ...
EK
Edyta Kowalczyk
7 lipca 2010, 10:27
Mam być tolerancyjna - wobec kogo lub czego? - gejów, - homoseksualizmu w ogóle - EuroPride Nie zgadzam się na to, aby tolerować nadawanie jednakowego statusu w życiu społecznym i politycznym tradycyjnej rodzinie i dewiacjom seksualnym! Oczywiście, że WHO przy ONZ kwalifikuje homoseksualizm jako orientację seksualną, a nie dewiację. Tylko, że na dzień dzisiejszy nie ma poważnych naukowych przesłanek do tego typu kwalifikacji. Natomiast jest duży nacisk różnych lewicowo-liberalnych lobby. To jest mniej więcej tak, jak gdyby ktos zaprzeczał, że istnieją choroby psychiczne. Upierał się za to, aby uznać inność struktury psychicznej i uznać urojenia jako fakty istniejące w umyśle, bez odwoływania się do faktów rzeczywistych, jako niepoznawalnych. Chaos - ależ skąd! - czysty postmodernizm.
Jurek
7 lipca 2010, 10:13
szary i to, że ty się zgadzasz wybiórczo ze stanowiskiem jedego abp potwierdza niestety tylko mój komentarz. do jego wypowiedzi. :(
R
Robert
7 lipca 2010, 10:01
Niech lesbijka zrobi dziecko lesbijce, to nie będą musiały adoptować. A jeśli para gejów chce adoptować dziecko, to który z nich będzie karmił piersią?
S
szary
7 lipca 2010, 08:44
  ~~JurekS -   Arcybiskup  powiedział : "Bądżmy tolerancyjni, ale i rozumni".  ;  "...na to Kościół mówił  i zawsze  będzie mówił  "n i e " "  ..  Dla  ludzkiej  słabości można  być  tolerancyjnym,  dla  publicznego  zgorszenia - nigdy.   Tak ja rozumiem  słowa  abp  Nycza po przeczytaniu    c a ł e j  Jego  wypowiedzi.   Bardzo mi się to podoba,  wypowiedż jest wyważona, delikatna,  ale  też   b a r d z o   stanowcza.
B
Bobr
7 lipca 2010, 08:35
Jeżeli zaczyn jest sekularyzowany tzn że świat jest zaczynem dla nas.  Wedle słów Chrystusa to my jestesmy zaczynem dla świata. Jeżeli już używać nowoczesnego języka to np.  "tylko parytet dla małżeństw"
Jurek
7 lipca 2010, 08:10
Powiem szczerze, że zaskoczony jestem słowem tolerancja uzytym przez arcybiskupa w tym kontekście Ta tolerancja brzmi jak przyzwolenie na sodomię, grzech ciężki. Powinien być wyraźny głos: Nie ma i nie będzie zgody na grzech i publiczne jego prezentowanie. W tej chwili wygląda to tak: my jesteśmy za małżeństwami heteroseksualnymi, a wy tworzycie sobie pary gejowskie lub lesbijskie i jest ok, kochajmy się jak bracia. A gdzie słowa z Ewangelii: A jeśli nawet Kościoła nie usłucha, niech ci będzie jak poganin i celnik! Smutne, oj smutne
KP
Kubuś Puchatek
7 lipca 2010, 07:24
  ~~Stanisła Miłosz  podobny jest  na tym  swoim zdjęciu  do  Tuska,, tylko tamten się  jakby  bardziej  uśmiecha ,  a  ten  gryzie :-o  ; tylko  dlaczego...?
C
Cuius
7 lipca 2010, 02:37
Wierzgej Jak Ci nie wstyd tak sie produkowac? Tym razem nie dostajesz rozgrzeszenia!
Stanisław Miłosz
7 lipca 2010, 01:27
Bądźmy tolerancyjni??? !!! Hola, hola, Księże Arcybiskupie, pasterzu ty mój najukochańszy. Dla dewiantów tolerancyjni?! :o Tolerancyjny to ja mogę być dla ich bezeceństw, gdy uprawiają je w swoim domowym zaciszu! I w swoich zamtuzach. Ale dla publicznej prowokacji? Dla obnoszenia się z swoimi chorymi skłonnościami? Dla ich publicznej promocji? Dla szerzenia zgorszenia?! Dla ich szyderczej drwiny z normalności?!! Nigdy w życiu! ZERO - tolerancji! I tego też oczekuję od władz miasta! To jest tej władzy psi obowiązek, by do tego zboczeńców jawnie i ostentacyjnie działania przeciw zdrowej większości społeczeństwa nie dopuścić. Po to tę władzę demokratycznie sobie wybraliśmy! A nie dla tulerancj! A w suki takich i na dołek! A globalnych gości w obrączki i na lotnisko! I wont do domciu!! A opór będą stawiać, to sikawkami rozproszyć! Nie pomoże? To gazem do łez doprowadzić! Nie pomoże, to pałami po gołych pupskach po.gonić! Po to wam je dano przecież. To jest rola władzy, a nie tolerancja zła. Ma chronić czynnie normalność, a nie stać z boku i sobie patrzeć! I zbierać plusy u eurodewiantów, jaka to ta władza postępowa! Nie po to pasożytuje na moich podatkach, by JEJ było dobrze! To nam, zdrowym ma być dobrze, Pani Prezydent Miasta Stołecznego Warszawy Hanno Gronkiewicz-Waltz. I Księże Arcybiskupie też. A ekskomunikę dla takiej Pani Władzy co przeciw dobru wspólnemu, przecież nie za podszeptem Świętego Ducha a Złego Ducha, działa!! Jakiś paragraf kanoniczny przecież na taką władzę co swoich powinności nie dopełnia chyba się znajdzie? Nieprawdaż Księże Arcybiskupie? A nie wzywać do zgody na zło! Wystarczy już tej poprawności. Nie taka jest rola Kościoła, by i tę dewiację wspierać. Dodam jeszcze, że nasz Pan, Jezus, Mesjasz, nikogo nie nienawidził, nawet największych grzeszników, nawet swoich oprawców, ale też nigdy nikogo nie ... tolerował. To słowo "tolerancja" z dykcjonarza postępowej nowomowy nigdy nie powinno wyjść z ust przedstawiciela Kościoła. A przeciw demonstrowaniu normalności nic nie mam. Choć to dość smutne, że normalność trzeba aż demonstrować, by pokazać że normalnym się jest.
J
Jan
6 lipca 2010, 21:56
...z tymi koszulkami to dobry pomysł :)
6 lipca 2010, 21:53
Może zaprojektować koszulki z modelem rodziny... np. rysunek w takim prostym dziecięcym stylu: mama, tato i dziecko. I do tego chwytliwy tekst-hasło o rodzinie? (Np. Prawdziwa miłość jest w prawdziwej rodzinie) albo jakiś lepszy i krótszy. I w dniach 9-18 lipca poruszać się po Warszawie w tych koszulkach? ps. Może Polonopitek by narysował ? :)
M
mc
6 lipca 2010, 21:32
tak ale musi to być wpływowe lobby
W
warsaw
6 lipca 2010, 21:16
Gronkiewicz zgodzi sie na wszystko by tylko ktos ja pochwalil. Uwaga na te babke.