Dzięki wizycie kard. Parolina Sudańczycy zrozumieli, że Kościół jest z nimi
Zakończyła się wizyta watykańskiego sekretarza stanu w Republice Demokratycznej Konga i Sudanie Płd. Wg pierwotnych planów podróż tę miał odbyć sam papież, jednakże problemy zdrowotne zmusiły Franciszka do odłożenia jej na później. Zdaniem prowincjała kombonianów w Sudanie Płd. wizyta kard. Pietro Parolina była ważnym znakiem. Sudańczycy zrozumieli, że nie tylko papież solidaryzuje się z tym udręczonym społeczeństwem, ale jest to postawa całego Kościoła.
Jak podkreśla ks. Louis Okot, ważne też były spotkania kardynała sekretarza stanu z sudańskimi przywódcami. Dał on jasno do zrozumienia, że politycy muszą zrobić wszystko, aby Sudańczycy mogli żyć w pokoju i bezpieczeństwie.
- Odłożenie papieskiej podróży początkowo spowodowało oczywiście wielki zawód i zniechęcenie wśród mieszkańców Sudanu Płd. Nie tylko wśród katolików, ale w całym społeczeństwie, bo ludzie bardzo chcieli go przyjąć w swojej ojczyźnie. Ale to, że nie tylko odłożył wizytę, ale przysłał również swego wysłannika, zostało odebrane jako znak jego ojcowskiej i pasterskiej miłości do nas. Było to dla ludzi pocieszeniem - zaznacza ks. Louis Okot.
Podkreśla, że sekretarz stanu kard. Parolin przyniósł ludziom dużo radości i szczęścia. - Usłyszeli, że papież nadal zamierza do nich przyjechać - podkreśla.
- Witały go wielkie tłumy. Bardzo wymowna była jego wizyta w obozie dla uchodźców, gdzie ludzie żyją w bardzo trudnych warunkach, a przy tym było tam dużo radości, wiele uśmiechniętych dzieci. Dzięki obecności kard. Parolina, ci ludzie poczuli, że papież jest z nimi i się o nich troszczy. A zatem podsumowując, nie straciliśmy nadziei na przyjazd Ojca Świętego, bardzo się na to cieszymy - dodaje.
Radio Watykańskie/vaticannews.va/dm
Skomentuj artykuł