Film z o. Kolbe - bezcenny - w Niepokalanowie
Niezwykły, kilkuminutowy film, na którym widać postać o. Maksymiliana przechowuje archiwum klasztoru ojców franciszkanów w Niepokalanowie. To jedyny zapis z ruchomymi ujęciami franciszkanina, męczennika z Auschwitz kanonizowanego w 1982 r. Obecnie trwa ogłoszony przez Senat RP rok Świętego Maksymiliana.
Film nakręcono w klasztorze w Grodnie w 1938 r. Wśród wielu braci jest także o. Maksymilian. Widać go w trzech kilkunastosekundowych ujęciach. - To prawdziwa perełka, którą na pewno wykorzystamy w naszych publikacjach – zapowiedział w rozmowie z KAI o. Marek Wódka, franciszkanin, rzecznik trwającego obecnie Roku Kolbiańskiego.
O. Grzegorz Klimczyk, dyrektor Wydawnictwa Ojców Franciszkanów w Niepokalanowie zwraca uwagę, że sylwetkę o. Maksymiliana widać na filmie wyraźnie. Słynny zakonnik wchodzi i wychodzi z klasztoru, rozmawia z braćmi. - Po sposobie poruszania się i gestach widać, że jest to postać energiczna i przebojowa – ocenia franciszkanin.
Podobne wrażenia ma Tomasz Krzyżak, dziennikarz, który przygotowywał specjalny album o o. Kolbe, towarzyszący wystawie otwartej niedawno w Senacie. Zwraca on uwagę, że o. Maksymilian „podejmował różne wyzwania, co chwila miał 100 tys. pomysłów” i był człowiekiem-orkiestrą. - I tak to wygląda na filmie: wychodzi z budynku bardzo szybkim, zdecydowanym krokiem, wita się z kimś i idzie dalej. Widać, że ma w sobie niebywałą energię, ona przebija z tej postaci – zauważa dziennikarz w rozmowie z KAI.
- To była sentymentalna podróż do źródeł, bo właśnie w Grodnie o. Maksymilian ‘rozkręcał’ swoje wydawnictwo. Przyjechał tam w 1924 r. z jedną walizką a po trzech latach, kiedy brakowało już miejsca, wyjeżdżał do Niepokalanowa trzema wagonami, w których mieścił się sprzęt drukarski – przypomina Krzyżak.
Podobnie uważa Tomasz Krzyżak. - Nie chce mi się wierzyć, że zachował się tylko ten jeden filmik, i że nie było tam kamery rejestrującej więcej wydarzeń. Klasztor zamieszkały był przez 700 zakonników i stawał się przecież imperium medialnym: wydawano tam prasę, planowano uruchomienie radia i zastanawiano się nad telewizją – zwraca uwagę dziennikarz.
Kopia cennego materiału znajduje się w Wytwórni Filmów Dokumentalnych i Fabularnych w Warszawie. Przystępując w końcu lat 80 do realizacji filmu fabularnego "Życie za życie. Maksymilian Kolbe", oglądał je Krzysztof Zanussi. Nie zdecydował się jednak na wykorzystanie scen z 1938 roku. "Nie chciałem mieć filmie dwóch ojców Kolbe" - tłumaczy KAI. Ponadto, jak zaznacza, z archiwalnego materiału nie dało się odtworzyć prawdziwego sposobu chodzenia, gestykulacji czy mimiki o. Maksymiliana. - W roku 1938 kamera filmowa była kwestią na tyle sensacyjną, że trudno było zachować się przed nią tak do końca naturalnie – zauważa Zanussi.
Do naszych czasów nie zachowały się natomiast żadne zapisy głosu o. Maksymiliana, choć wiadomo, że co najmniej dwukrotnie – w związku ze świętami kościelnymi – udzielał w Warszawie wywiadów Polskiemu Radiu: 8 grudnia 1927 r. i 2 lutego 1928 r.
O. Maksymilian Maria Kolbe, założyciel klasztory i wydawnictwa franciszkanów w Niepokalanowie został tam 17 lutego 1941 roku aresztowany przez Gestapo i osadzony w więzieniu na warszawskim Pawiaku.
Skomentuj artykuł