Wzruszające życzenia papieża na nadchodzące święta
"Niech Boże Narodzenie będzie okazją dla wszystkich do braterstwa, wzrostu w wierze i gestów solidarności względem potrzebujących" - życzył Franciszek pozdrawiając pielgrzymów po modlitwie Anioł Pański w Watykanie.
"Za trzy dni będą Święta Bożego Narodzenia, a moje myśli kierują się zwłaszcza ku rodzinom, które połączą się w te święta: ci, którzy mieszkają daleko od rodziców, wyruszają i wracają do domu; bracia starają się spotkać. Niech Boże Narodzenie będzie okazją dla wszystkich do braterstwa, wzrostu w wierze i gestów solidarności względem potrzebujących" - powiedział papież.
W sposób szczególny Franciszek pozdrowił delegację obywateli włoskich, mieszkających na terenach bardzo zanieczyszczonych i pragnących lepszej jakości środowiska oraz sprawiedliwej ochrony zdrowia.
Franciszek nawiązując do dzisiejszej Ewangelii wskazał na doświadczenie Józefa, które prowadzi nas ku Bożemu Narodzeniu. Zaznaczył, że w jego postaci zawarta jest cała mądrość chrześcijańska. "Józef jest ubogi, ponieważ żyje tym, co istotne. Jest to ubóstwo typowe dla tych, którzy są świadomi, że we wszystkim zależą od Boga i w Nim pokładają swą ufność" - powiedział papież.
Rozważając fragment Ewangelii mówiący o Józefie, który zamierza odłączyć się od Maryi, nie wywołując skandalu papież przypomniał, że wtedy do działania przystąpił Anioł Pański, żeby mu powiedzieć, że proponowane przez niego rozwiązanie nie jest tym, jakiego chce Bóg. "Co więcej Pan otwiera mu nową drogę zjednoczenia, miłości i szczęścia: `Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus. W tym momencie Józef całkowicie ufa Bogu, jest posłuszny słowom Anioła i bierze Maryję ze sobą” - powiedział Ojciec Święty.
Papież zwrócił uwagę, że niezachwiana ufność Bogu pozwoliła Józefowi zaakceptować sytuację po ludzku trudną i, w pewnym sensie, niezrozumiałą. Zaapelował, aby wzór św. Józefa, człowieka łagodnego i mądrego zachęcał nas do wzniesienia wzroku i spojrzenia dalej. "Chodzi o odzyskanie zaskakującej logiki Boga, która z dala od małych czy dużych kalkulacji, jest otwarta na nowe horyzonty, ku Chrystusowi i Jego Słowu" - powiedział Franciszek.
Na zakończenie Franciszek wezwał: "Niech Dziewica Maryja i jej czysty oblubieniec Józef pomagają nam słuchać Jezusa, który przychodzi i prosi, by Go przyjąć w naszych planach i decyzjach".
Publikujemy tekst papieskich rozważań:
Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!
W tę czwartą i ostatnią niedzielę Adwentu Ewangelia (por. Mt 1, 18–24) prowadzi nas ku Bożemu Narodzeniu poprzez doświadczenie Józefa, postaci pozornie drugorzędnej, ale w którego postawie zawarta jest cała mądrość chrześcijańska. Wraz z Janem Chrzcicielem i Maryją jest on jedną z tych postaci, które liturgia nam przedstawia w okresie Adwentu; z trzech jest najskromniejszy. Jest tym, który nie głosi kazań, nie mówi, ale stara się pełnić wolę Bożą; i czyni to w stylu Ewangelii i błogosławieństw: „«Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie” (Mt 5,3). A Józef jest ubogi, ponieważ żyje tym, co istotne, pracuje, żyje z pracy. Jest to ubóstwo typowe dla tych, którzy są świadomi, że we wszystkim zależą od Boga i w Nim pokładają swą ufność.
Dzisiejszy fragment Ewangelii przedstawia sytuację po ludzku krępującą i trudną. Józef i Maryja są zaręczeni; jeszcze nie mieszkają razem, ale za sprawą Boga spodziewa Ona się dziecka. Józef, w obliczu tego zaskoczenia jest rzecz jasna zaniepokojony, ale zamiast reagować impulsywnie i ukarać, szuka rozwiązania szanującego godność i prawość jego ukochanej Maryi. Ewangelia mówi: „Józef, który był człowiekiem sprawiedliwym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie.” (w. 19). Istotnie Józef dobrze wiedział, że gdyby oskarżył swoją oblubienicę, naraziłby ją na poważne konsekwencje, wręcz na śmierć. Miał pełne zaufanie do Maryi, którą wybrał na swoją oblubienicę. Nie rozumie, ale szuka innego rozwiązania.
Ta niewytłumaczalna okoliczność skłania go do podważenia ich związku; dlatego z wielkim bólem postanawia odłączyć się od Maryi, nie wywołując skandalu. Ale do działania przystąpił Anioł Pański, żeby mu powiedzieć, że proponowane przez niego rozwiązanie nie jest tym, jakiego chce Bóg. Co więcej Pan otwiera mu nową drogę zjednoczenia, miłości i szczęścia: „Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus” (w. 20).
W tym momencie Józef całkowicie ufa Bogu, jest posłuszny słowom Anioła i bierze Maryję ze sobą. Właśnie to niezachwiana ufność Bogu pozwoliła jemu zaakceptować sytuację po ludzku trudną i, w pewnym sensie, niezrozumiałą. Józef rozumie w wierze, że dziecko zrodzone w łonie Maryi nie jest jego synem, lecz Synem Bożym, a on, Józef, będzie jego opiekunem, w pełni podejmując jego ziemskie ojcostwo. Niech wzór tego człowieka łagodnego i mądrego zachęca nas do wzniesienia wzroku i spojrzenia dalej. Chodzi o odzyskanie zaskakującej logiki Boga, która z dala od małych czy dużych kalkulacji, jest otwarta na nowe horyzonty, ku Chrystusowi i Jego Słowu.
Niech Dziewica Maryja i jej czysty oblubieniec Józef pomagają nam słuchać Jezusa, który przychodzi i prosi, by Go przyjąć w naszych planach i decyzjach.
Skomentuj artykuł