Gdzie poszukujemy Zmartwychwstałego?

Papież Franciszek - fot. PAP/EPA/VATICAN MEDIA HANDOUT
KAI / pzk

„Pomimo wszystkich swoich ograniczeń i upadków, które są naszymi ograniczeniami i upadkami, nasza Matka Kościół jest Ciałem Chrystusa; i to w nim, w Ciele Chrystusa, wyryte są najwspanialsze znaki Jego miłości, wciąż i na zawsze” – stwierdził Ojciec Święty w rozważaniu poprzedzającym wielkanocną modlitwę „Regina Caeli”. Papież zachęcił wiernych do trwania w Kościele.

Franciszek nawiązał do zawartej w czytanym dziś fragmencie Ewangelii (J 20,24-29) opisie spotkania Jezusa z „niewiernym” Tomaszem i zaznaczył, że swoją postawą reprezentuje on po trosze każdego z nas. Zauważył, że trudności Tomasza wynikają częściowo z powodu opuszczenia grona Dwunastu. Dlatego musi powrócić do tej rodziny, którą opuścił przerażony i smutny.

Ojciec Święty przypomniał, że Tomasz, aby uwierzyć, chce nadzwyczajnego znaku: dotknięcia ran. „Jezus pokazuje mu je, ale w sposób zwyczajny, przychodząc wobec wszystkich, we wspólnocie. Jakby chciał mu powiedzieć: jeśli chcesz mnie spotkać, nie szukaj daleko, pozostań we wspólnocie, z innymi… To tam, we wspólnocie, odkryjesz moje oblicze, dzieląc z braćmi chwile zwątpienia i lęku, trzymając się ich jeszcze mocniej” – zaznaczył papież.

DEON.PL POLECA

Modlitwa 'pięciu palców', którą ułożył papież Franciszek

Wychodząc od tego wydarzenia Franciszek zachęcił słuchaczy to postawienia sobie pytania: „Gdzie poszukujemy Zmartwychwstałego? Czy w jakimś szczególnym wydarzeniu, w jakiejś spektakularnej lub uderzającej manifestacji religijnej, wyłącznie w naszych emocjach i uczuciach? Czy też we wspólnocie, w Kościele, przyjmując wyzwanie, aby w nim pozostać, nawet jeśli nie jest on doskonały? Pomimo wszystkich swoich ograniczeń i upadków, które są naszymi ograniczeniami i upadkami, nasza Matka Kościół jest Ciałem Chrystusa; i to w nim, w Ciele Chrystusa, wyryte są najwspanialsze znaki Jego miłości, wciąż i na zawsze” – stwierdził Ojciec Święty.

Po odmówieniu wielkanocnej modlitwy Regina Caeli i udzieleniu apostolskiego błogosławieństwa Ojciec Święty pozdrowił grupy wiernych przybyłych między innymi z Francji, Brazylii, Hiszpanii, Polski, Litwy a także grupy czcicieli Bożego Miłosierdzia zgromadzone dziś w sanktuarium Santo Spirito in Sassia w pobliżu Watykanu.

„Będąc pewny, że wyrażam odczucia wiernych całego świata, kieruję wdzięczną myśl do pamięci św. Jana Pawła II, który w tych dniach stał się celem obraźliwych i bezpodstawnych domysłów” – stwierdził Franciszek.

Rozważanie przed modlitwą Regina Caeli:

Dziś, w niedzielę Bożego Miłosierdzia, Ewangelia mówi nam o dwukrotnym objawieniu się Zmartwychwstałego Jezusa uczniom, a zwłaszcza Tomaszowi, „niewiernemu apostołowi” (por. J 20, 24-29).
Tomasz nie jest jedynym, któremu trudno uwierzyć, a w gruncie rzeczy reprezentuje po trosze każdego z nas. To prawda, nie zawsze łatwo wierzyć, zwłaszcza gdy, jak w jego przypadku, przeżyło się wielkie rozczarowanie. Trudo wierzyć po wielkim rozczarowaniu. Przez lata szedł za Jezusem, podejmując ryzyko i znosząc trudy, ale Nauczyciel został przybity do krzyża jako przestępca i nikt go nie uwolnił, nikt niczego nie uczynił! Umarł a wszyscy się lękają. Jak zaufać na nowo? Jak można zaufać wieści, że On żyje?
Tomasz wykazuje się jednak odwagą. Gdy inni są zamknięci w Wieczerniku, ze strachu, on wychodzi na zewnątrz, narażając się, że ktoś może go rozpoznać, donieść na niego i aresztować. Moglibyśmy nawet pomyśleć, że dzięki swojej odwadze bardziej niż inni zasługuje na spotkanie ze zmartwychwstałym Panem. Tymczasem właśnie dlatego, że się odłączył, gdy Jezus po raz pierwszy ukazał się uczniom w wieczór wielkanocny, Tomasza tam nie było i stracił szansę, oddalił się od wspólnoty. Jak ją może odzyskać? Tylko wracając razem z innymi, wracając tam, do tej rodziny, którą opuścił przerażony i smutny. Kiedy to czyni, kiedy powraca, mówią mu, że Jezus przyszedł, ale trudno mu w to uwierzyć; chciałby zobaczyć Jego rany. I Jezus zaspakaja jego pragnienie: osiem dni później pojawia się ponownie pośród swoich uczniów i ukazuje im swoje rany, nogi, te rany będące dowodami Jego miłości, wiecznie otwarte drogi swojego miłosierdzia.
Zastanówmy się nad tymi faktami. Tomasz, aby uwierzyć, chce nadzwyczajnego znaku: dotknięcia ran. Jezus pokazuje mu je, ale w sposób zwyczajny, przychodząc wobec wszystkich, we wspólnocie, a nie poza nią. Jakby chciał mu powiedzieć: jeśli chcesz mnie spotkać, nie szukaj daleko, pozostań we wspólnocie, z innymi; nie odchodź, módl się z nimi, łam z nimi chleb. Mówi to także i nam: to tam, we wspólnocie będziesz mógł Mnie znaleźć, to tam ukażę ci wyryte na moim ciele znaki ran: znaki Miłości, która zwycięża nienawiść, Przebaczenia, które rozbraja zemstę, Życia, które pokonuje śmierć. To tam, we wspólnocie, odkryjesz moje oblicze, dzieląc z braćmi chwile zwątpienia i lęku, trzymając się ich jeszcze mocniej. Bez wspólnoty trudno znaleźć Jezusa.
Drodzy bracia i siostry, zachęta skierowana do Tomasza odnosi się także do nas. Gdzie poszukujemy Zmartwychwstałego? Czy w jakimś szczególnym wydarzeniu, w jakiejś spektakularnej lub uderzającej manifestacji religijnej, wyłącznie w naszych emocjach i uczuciach? Czy też we wspólnocie, w Kościele, przyjmując wyzwanie, aby w nim pozostać, nawet jeśli nie jest on doskonały? Pomimo wszystkich swoich ograniczeń i upadków, które są naszymi ograniczeniami i upadkami, nasza Matka Kościół jest Ciałem Chrystusa; i to w nim, w Ciele Chrystusa, wyryte są najwspanialsze znaki Jego miłości, wciąż i na zawsze. Zapytajmy jednak siebie, czy w imię tej miłości, w imię ran Jezusa, jesteśmy gotowi otworzyć nasze ramiona na zranionych przez życie, nie wykluczając nikogo z Bożego miłosierdzia, ale przyjmując wszystkich; każdego jak brata, jak siostrę, tak jak Bóg przyjmuje wszystkich. Bóg przyjmuje wszystkich.
Niech Maryja, Matka Miłosierdzia, pomoże nam kochać Kościół i uczynić go gościnnym domem dla wszystkich.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Gdzie poszukujemy Zmartwychwstałego?
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.