Głos ludu ważniejszy dla organizatorów Synodu
Do trwającej w Kościele debaty posynodalnej włączyli się też niektórzy biskupi z Niemiec. Kard. Joachim Meisner skrytykował fakt, że na ostatni Synod Biskupów nie zaproszono ekspertów od teologii małżeństwa i rodziny z rzymskiego Instytutu Jana Pawła II, a w tym samym czasie w znacznej mierze słuchano głosów z ulicy.
Uczestnicy Synodu kardynałowie Marx i Kasper zachęcają tymczasem do dalszej debaty nad dokumentem końcowym.
Były ordynariusz koloński w komentarzu dla katolickiego dziennika Die Tagespost napisał, że cały pontyfikat Jana Pawła II nacechowany był teologią małżeństwa i rodziny.
"Niezapomniane są jego środowe katechezy i adhortacja Familiaris consortio" - pisze kard. Meisner i wspomina, że kiedyś Jan Paweł II powiedział mu osobiście, iż chciałby przejść do historii jako papież, który przyczynił się do uświęcenia małżeństwa i rodziny. Dlaczego więc - pyta kard. Meisner - nie zaproszono nikogo ze szkoły Jana Pawła II ani do przygotowania Synodu, ani do gremiów prowadzących Synod? Koloński kardynał przypomina, że w Rzymie od 33 lat istnieje Papieski Instytut Jana Pawła II dla Studiów nad Małżeństwem i Rodziną.
Żaden z jego ekspertów nie został jednak zaproszony do przygotowania Synodu. "Jak to rozumieć?" - pyta kard. Meisner i dodaje, że dla organizatorów ostatniego Synodu ważniejsza od vox Dei, czyli głosu Bożego, była chyba vox populi, czyli głos ludu.
Tymczasem niemieccy uczestnicy Synodu zachęcają do dalszej debaty. Kard. Walter Kasper w wywiadzie dla dziennika Die Welt powiedział: "Jestem przekonany, że w końcu osiągniemy szeroki konsens i zrobimy krok w stronę homoseksualistów. Krok w stronę większego poszanowania i uznania, że homoseksualiści też mogą do Kościoła wnieść coś dobrego".
Zaś kard. Reinhard Marx dokument końcowy Synodu nazwał kompromisem, który otwiera debatę. "Chciałbym, aby do tej debaty w Niemczech koniecznie włączyli się wierni" - stwierdził przewodniczący niemieckiego episkopatu.
Skomentuj artykuł