Główny rabin Rzymu o Franciszku: poprosiłem go, by o tym nie mówił. Papież posłuchał
Papież Franciszek nie posługuje się więcej przykładem faryzeuszy, by mówić o ludziach fałszywych i wiarołomnych, bo prosił go to główny rabin Rzymu. Ujawnia to sam Riccardo Di Segni w długim wywiadzie dla mediolańskiego "Corriere della Sera".
Na pytanie o Franciszka, żydowski duchowny odpowiada następująco: "To papież, który potrafi słuchać. Prosiłem go, by nie cytował więcej faryzeuszy jako negatywnego paradygmatu, skoro judaizm rabinacki bierze od nich początek, i tak uczynił. Prosiłem go też, by nie popadał w marcjonim i odnoszę wrażenie, że na to uważa".
Marcjonizm, wyjaśnia dziennikarzowi rabin Di Segni, to przeciwstawianie Boga Starego Testamentu, "sprawiedliwego i surowego", Bogu Nowego Testamentu, "dobremu i kochającemu". "Bóg jest jeden i ten sam. I jest zarazem Bogiem miłości i Bogiem sprawiedliwym. Bogiem, który przebacza i Bogiem zastępów" - precyzuje główny rabin Rzymu.
Stwierdza, że nie zgadza się z papieżem Franciszkiem w wielu kwestiach. I podaje przykłady. "Papież przedstawia niedzielę jako wynalazek chrześcijan, ale przecież dlatego macie niedzielę, ponieważ my mamy sobotę. Kiedy Franciszek przybył tu do synagogi, chciał dyskutować o teologii. Powiedziałem, że nie: teologię każdy ma własną i jej nie zmieni. Dyskutujmy o czym innym".
Rabin Di Segni ponawia swój sprzeciw wobec perspektywy beatyfikacji Piusa XII. "Przestudiowałem jego historię i muszę powtórzyć surowy osąd. Nie uczynił nic, by udaremnić deportację [tysiąca mieszkańców rzymskiego getta, zatrzymanych podczas łapanki 16 października 1943 roku i wywiezionych kilka dni później do obozu zagłady Auschwitz - przy. KAI]| - powiedział. "To prawda, że udzielił potem gościny wielu prześladowanym" - dodaje Di Segni.
Na pytanie, czy we Włoszech istnieje jeszcze antysemityzm, rabin odpowiada: "Był zawsze, jest, i od czasu do czasu ujawnia się w rozmaitych postaciach. Istnieje idea religijna, że naród żydowski wyczerpał swoją funkcję i powinien ukradkiem i w rozproszeniu przemykać pomiędzy innymi narodami za karę za to, że nie przyjął prawdy. Są też trybuny stadionów, gdzie przeinacza się symbole, by były narzędziem obrazy. Nie zdając sobie z tego sprawy; albo zdając sobie sprawę doskonale. Uderzające jest to, że nikt nie wstydzi się już przyznać do sympatii z faszyzmem".
Skomentuj artykuł