Grzegorz Kramer SJ: Jezus nieprzypadkowo mówił o rozdziale polityki od wiary
Chrześcijaństwo to nie wiec religijno-partyjny, ale codzienna mozolna praca, polegająca - jak we wczorajszej Ewangelii - na dostrzeganiu ludzi, którzy są pobici w rowie (nie tylko ze swojego plemienia), opatrywanie ich ran i łożenie na nich pieniędzy.
Katolicy bardzo lubią podkreślać swoją inność od świata oraz to, że świat jest wrogiem, bo zagraża wierze i Kościołowi. Wynika to trochę z słów Jezusa, wypowiedzianych w Wieczerniku, że Jego uczniowie nie są z tego świata, że świat Go znienawidził.
Problem zaczyna się wtedy, kiedy katolicy z jednej strony bardzo podkreślają tę wrogość, budują na tym swoją retorykę również pasterze Kościoła, a zarazem bardzo z tym światem, choćby w wymiarze politycznym próbują się bratać.
Jezus nieprzypadkowo wyraźnie mówił o rozdziale polityki od wiary. Pokazał swoim uczniom, że wprawdzie mają przestrzegać porządku prawnego (w tym wypadku płacić podatki cezarowi), ale mają to robić dla spokoju. Chrześcijanin funkcjonuje w świecie, który ma swoje prawa, jednak chrześcijanin idzie za Panem, idzie za Tym, którego pokochał i w ten sposób daje świadectwo temu, że Królestwo Boże jest pośród nas i nie jest z tego świata.
Spotkania religijno-partyjne zawsze będą szukaniem ludzkiej, nie Bożej, chwały. Zawsze będą próbą powiedzenia, że wprawdzie świat polityki jest prawem tego świata, ale my wyłączyliśmy sobie niektórych polityków, niektóre partie i jest OK. Problem w tym, że chrześcijaństwo oddaje życie za nieprzyjaciół, a polityka zabija swoich nieprzyjaciół. Kiedy dochodzi do tego związku, wtedy trzeba znaleźć wrogów. Głoszenie przez Kościół nauki o walce duchowej jest już mało atrakcyjne, bo przecież wymagające osobistej, codziennej pracy nad sobą, z której ma wyrastać człowiek uczciwy w swojej codzienności. Łatwo wtedy znaleźć wrogów w postaci przeciwników politycznych, którzy wyznają inne wartości, których trzeba zwalczać w imię religii (bo Boga przecież nie da się w to wprząc).
Chrześcijaństwo to nie wiec religijno - partyjny, ale codzienna mozolna praca, polegająca - jak we wczorajszej Ewangelii - na dostrzeganiu ludzi, którzy są pobici w rowie (nie tylko ze swojego plemienia), opatrywanie ich ran i łożenie na nich pieniędzy.
Chrześcijaństwo to krzyczenie na całe gardło o tym, że Bóg jest miłością dla każdego, bo tylko on jest w stanie sklecić ludzką wspólnotę w całość. Żadna partia, polityk, nawet z chrześcijaństwem na ustach nie może tego zrobić. Polityka, może nie natury, ale w praktyce (szczególnie ta rozumiana partyjnie) jest wykluczająca inność. Chrześcijaństwo, ze względu na ofiarę Jezusa jest jednoczące.
Wpis ukazał się na blogu grzegorzkramer.pl.
Skomentuj artykuł