Hanna Lis o ks. Kaczkowskim: nie wiem, co bym bez niego wtedy zrobiła
Hanna Lis w wywiadzie dla magazynu "Viva" opowiedziała, ile jej rodzina zawdzięcza ks. Janowi Kaczkowskiemu.
Dwa lata temu Hanna Lis przeżyła prawdziwe chwile grozy. Jak mówi dziennikarka, dzień przed wigilią w 2014 r. jej mama doznała zawału, wylewu i zatrzymania krążenia.
Jej stan był bardzo ciężki, lekarz nie dawał wielkich szans na przeżycie. - Na szczęście był ze mną wtedy w domu ksiądz Jan Kaczkowski, który bez zastanowienia natychmiast wskoczył do samochodu i pojechał ze mną do szpitala - powiedziała Hanna Lis.
Ksiądz Jan udzielił sakramentu namaszczenia chorych, lekarze natomiast powiedzieli, żeby córka pożegnała się z matką.
Jeszcze przez jakiś czas stan zdrowia mamy dziennikarzki był bardzo ciężki. - Jan bardzo mnie wtedy wspierał, przeprowadzał przez najgorsze, uczył na nowo oswajać się ze śmiercią. Nie wiem, co bym bez niego wtedy zrobiła - wyznała Hanna Lis.
- Dzięki cudownym lekarzom ze szpitala MSWiA i boskiej pomocy mama przeżyła - stwierdziła.
Skomentuj artykuł