Izrael: szkoły chrześcijańskie domagają się traktowania na równi z żydowskimi

Szkoły chrześcijańskie mają w Izraelu status uznanych przez państwo szkół niepublicznych. Według o. Fahima, w całym kraju uczy się w nich ok. 30 tys. dzieci i młodzieży, wśród których chrześcijanie stanowią ok. 60 proc. Niedofinansowanie tych placówek i - co za tym idzie - konieczność wnoszenia wysokie opłaty przez rodziców powodują poważne zakłócenia finansowe, zwrócił uwagę dyrektor generalny szkół. Dodał, że szkoły prowadzone przez żydowskie ośrodki religijne otrzymują znacznie wyższe dotacje. Bolesnym skutkiem takiej sytuacji jest odchodzenie dobrych nauczycieli ze szkół chrześcijańskich.

W tym kontekście franciszkanin przypomniał sięgającą XVI wieku tradycję tych szkół oraz ich wysoki poziom w porównaniu z tamtejszymi szkołami arabskimi i żydowskimi. Wśród 52 szkół w Izraelu, które w ubiegłym roku miały 100-procentowe wyniki w klasach maturalnych, znalazło się sześć szkół chrześcijańskich. Także w nauczaniu takich przedmiotów, jak matematyka czy angielski, stanowiących dla ministerstwa oświaty kryterium oceny poziomu danej szkoły, placówki chrześcijańskie wypadają znacznie lepiej niż wiele innych.

"Naszym wyraźnym celem jest wychowywanie dzieci tak, aby stanowiły dobrą część społeczeństwa i Kościoła" - podkreślił o. Fahim. Wykluczył przy tym zarówno możliwość zamykania szkół ze względów finansowych, jak i włączenie ich do systemu izraelskiego szkolnictwa państwowego. "Rozmawiamy z ministerstwem, nie wycofujemy się z naszych żądań" - zapewnił o. dyrektor. Zwrócił uwagę, że współpraca z władzami poprawiła się od czasu strajku na początku roku szkolnego 2016/17. Wówczas to m.in. minister Hossam Diab ustanowił chrześcijańskiego inspektora ds. szkół, z którym utrzymywane są dobre stosunki.