Jak Kościół próbuje nadążyć za młodymi? Ten dokument pokazuje, czy i jakie są nowe pomysły

Źródło: Canva / mł

Zmienia się dość szybko podejście młodych do Kościoła: uczestniczących jest mniej, są raczej obojętni, niż nastawieni wrogo, a mocno zaangażowanych w rozwój duchowy jest tylko 6 procent młodych ludzi. Powoli zmienia się też podejście Kościoła do młodych: od duszpasterstwa masowego przechodzi do towarzyszenia, jednak język pozostaje hermetyczny i często mało zrozumiały.

To tylko niektóre wnioski z dość ciekawego dokumentu, który z początkiem maja wydała Rada ds. Duszpasterstwa Młodzieży. Zatytułowany "Nowe drogi i kierunki formacji młodzieży w Polsce" dokument jest w zasadzie odpowiedzią na pięć pytań, zadanych odpowiedzialnym za formację młodych przez Radę Konferencji Episkopatów Europy (CCEE). Jak czytamy na stronie Krajowego Biura Organizacyjnego Światowych Dni Młodzieży, bo tam dokument został oficjalnie pokazany światu, powstał on "na bazie doświadczeń członków i konsultorów Rady Duszpasterstwa Młodzieży w Polsce i ma być "obszernym i kompleksowym wyjaśnieniem przyczyn obecnego stanu rzeczy i jednocześnie wskazaniem strategii w podejmowanej pracy z młodzieżą na kolejne lata."

Dokument, opublikowany 1 maja, nie rozszedł się szerokim echem - być może z powodu terminu, w którym się ukazał, a być może dlatego, że próżno szukać o nim wzmianki w dziale aktualności na stronie Episkopatu i choć tekst jest na niej opublikowany, nie jest łatwo do niego dotrzeć. Informacje o nim ukazały się na małej części diecezjalnych i parafialnych stron, podały ją też niektóre duszpasterstwa.

Wypracowany przez Radę tekst omawia po kolei sytuację społeczno-kulturową młodych Polaków, ich postawy wobec wiary i doświadczenia Kościoła, istnienie innowacji podejmowanych w celu ożywienia ewangelizacji młodzieży oraz konkrety: miejsca, modele czy język „poprawiające” doświadczenie młodych ludzi w Kościele, a także to, kto i w jaki sposób troszczy się o ich formację.

DEON.PL POLECA

Młodzi w Kościele, czyli właściwie kto?

W kontekście dokumentu dość interesująca pozostaje kwestia tego, kogo zaliczamy do „młodych”. Młodzieżą nazywa się bowiem w zależności osoby między 11 a 19 rokiem życia, ale także między 11 a 25 rokiem życia, a czasem nawet do 35 roku życia. A dokument nie precyzuje, o jaką dokładnie grupę wiekową chodzi, powołując się na badania dotyczące różniących się od siebie przedziałem wiekowym grup. Być może dalsze podejście do tematu wymagałoby precyzyjniejszego określenia, kogo nazywamy „młodymi w Kościele”.

W jakim kontekście funkcjonują młodzi Polacy?

Laicyzacja, życie w spolaryzowanym społeczeństwie, inny niż jeszcze trzydzieści lat temu przekaz kulturowy, płynący do młodych z mediów i mediów społecznościowych i daleki od wartości chrześcijańskich – to określone przez dokument warunki brzegowe życia młodych Polaków. Jako ważny czynnik autorzy dokumentu podają kryzys demograficzny. Nie chodzi tu nawet o sam spadek liczby urodzeń, który w 2023 roku był najniższy od czasu II wojny, ale także o to, że w latach 2008-2015 wyemigrowały z Polski ponad dwa miliony ludzi, w większości młodych.

Najbardziej jednak niepokojące wydaje się spostrzeżenie dotyczące relacji. Dokument określa to, co dzieje się obecnie wśród młodych, jako „osłabienie więzi międzyosobowych”. „Młodzież nie jest ukierunkowana entuzjastycznie na formację w wymiarze wspólnotowym. (…) Zauważalne jest rosnące zatomizowanie młodzieży, która jako grupa społeczna ma coraz większą trudność budowania więzi społecznych” – czytamy w dokumencie. „Sytuacja ta powoduje u wielu poczucie samotności i braku oparcia społecznego. W ostatnich latach obserwuje się wśród dzieci i młodzieży (w wieku 7–18 lat) rekordową liczbę prób samobójczych” – dodają autorzy. Niepokoi także spostrzeżenie dotyczące tymczasowości więzi, także tych, które do tej pory były traktowane jako stałe: liczba małżeństw wyraźnie spada, decyzja o potomstwie jest odsuwana w czasie i jak zauważają autorzy – dominuje tendencja do korzystania z życia w duchu work-life balance, „by czerpać z życia jak najwięcej”.

Dużą zmianą w stosunku do poprzednich pokoleń jest też bycie nieustannie online. Powoduje to uzależnienie od Internetu i szukanie autorytetów wśród influencerów, a w dużo mniejszym stopniu wśród rodziców, nauczycieli czy duszpasterzy.

Podejście do życia znacząco się zmieniło

Te spostrzeżenia nie są z jednej strony niczym nowym, z drugiej jednak pokazują, jak znacząco zmieniło się podejście młodych Polaków do życia, gdy porównamy to pokolenie z ich rodzicami, a jeszcze bardziej – z dziadkami. Świat samotności, otchłań możliwości, mentalne uzależnienie od sieci i szukania w niej pasujących do ich życia teorii, i to bez sprawdzania, czy są prawdziwe i czy nie przyniosą szkody – w takiej przestrzeni funkcjonują młodzi ludzie. To dobrze, że Kościół wydaje się być tego świadomy, jednak trudno nie przyznać, że tej obserwacji towarzyszy pewna bezradność.

Może jest dobra, bo to moment, w którym kończą się świetne pomysły i trzeba zdać się na Ducha, słuchać Jego podpowiedzi, iść za Jego wizją? To trudne, bo jak mówi jeden z ewangelizatorów, wzywanie Ducha oznacza kłopoty; zmianę, nowe, inne, to, co czasem trudno jest przyjąć, bo wygodnie się funkcjonuje w wytworzonych już strukturach. Czasy i ludzie się zmieniają i wymagają zmian także od tych, którzy chcą ich zaprosić do Kościoła.

Jakie innowacje wprowadza Kościół? Są dwie

Że te zmiany postępują powoli, pokazuje dobrze odpowiedź na pytanie o innowacje, które mają ożywiać ewangelizację młodzieży. Wynika z niej, że innowacje są w zasadzie dwie: to tworzenie oratoriów i zwrócenie się w stronę duszpasterstwa indywidualnego. Dokument nie podaje jednak konkretów: ile oratoriów powstaje w Polsce czy na jaką skalę da się prowadzić duszpasterstwo indywidualne, które wymaga przecież dużych zasobów czasu od malejącej grupy duszpasterzy. Z tego powodu dokument jest bardziej zbiorem refleksji niż planem działania – i choć taka jest jego zasadnicza rola, nietrudno dostrzec, że plan też byłby zdecydowanie potrzebny.

Kolejna rzecz, która w dokumencie zwraca uwagę, to fakt, że wciąż dominuje podejście „pasterskie”: młodzi są postrzegani raczej jak grupa, którą trzeba zaopiekować, spodziewając się z ich strony ograniczonej inicjatywy, niż jako żywi twórcy wspólnoty Kościoła. Być może w odniesieniu do tego konkretnego dokumentu takie podejście to po prostu skutek jego celu – chodziło o to, by episkopat przygotował swoje odpowiedzi, a więc w pewnym sensie spodziewano się ich ze strony duchownych. Trudno jednak ukryć, że w dokumentach dotyczących młodych zazwyczaj brakuje głosu młodych.

Odsetek praktykujących młodych spadł trzykrotnie

Jak wynika z dokumentu, bagaż kulturowy tradycji chrześcijańskiej, przekazywany dotąd rodzicom przez dzieci, został w wielu rodzinach odstawiony do lamusa. Wartością staje się wiara z wyboru i taka zmiana społeczna wydaje się być dla Kościoła problematyczna.

W dokumencie znajdujemy dane dotyczące spadku religijności młodych ludzi. Wśród tych, którzy mają między 18 a 24 lata, czyli wchodzących w dorosłość, w ciągu ostatnich 30 lat (od 1992 do 2021 r.) odsetek wierzących spadł o niemal o jedną piątą – z 93% do 71% i tym samym o jedną piątą podniósł się procent niewierzących. Jeszcze gorzej sytuacja wygląda, gdy chodzi nie tylko o deklarowaną wiarę, ale o jej praktykowanie: wśród naszej grupy odsetek praktykujących spadł niemal trzykrotnie, z 69 proc do 23 procent, co oznacza, że obecnie tylko jedna piąta młodych między 18 a 24 rokiem życia zalicza się do praktykujących katolików.

Po prostu obojętni

Pozostałe 80 procent nie jest do Kościoła nastawione wrogo. Ten fakt podkreśla się zresztą w innych opracowaniach: młodzi są po prostu obojętni, nie interesują się sprawami wiary, nie mają większych potrzeb duchowych. Jak czytamy, znaczna część młodych traktuje Kościół jako przestarzałą instytucję dla starych ludzi. A co za tym idzie – młodzi wierzący i praktykujący doświadczają bycia w mniejszości, co sprawia, że coraz bardziej niechętnie przyznają się do wiary.

Jak zauważają twórcy dokumentu, jest też w Polsce grupa młodych, która do samej wiary ma pozytywne podejście, ale nie ma zaufania do Kościoła; wśród przyczyn autorzy wymieniają życie w nieregularnej sytuacji moralnej, ale także wiedzę o przypadkach wykorzystywania seksualnego młodych osób przez duchownych oraz o zbyt mocnym zaangażowaniu politycznym.

Wśród młodych istnieje też mała grupa – określana na poziomie 6 procent (ale z dokumentu nie wynika, ile dokładnie osób oznacza te sześć procent) – formująca się w ruchach i duszpasterstwach, zaangażowana i poszukująca głębszego doświadczenia duchowego. „To ci młodzi współtworzą większość inicjatyw formacyjnych i ewangelizacyjnych, organizowanych na szczeblu parafialnym, diecezjalnym i ogólnopolskim.” – zauważają autorzy dokumentu.

Co jest dla młodych w Kościele?

Jak czytamy, powoli rozwija się w Polsce idea oratoriów: to dość nieczęsto używane słowo określa po prostu miejsce spotkania w parafii, otwarte i bezpieczne, czasami połączone z „centrum pomocy duchowej”. To przestrzenie, które wspierają budowanie więzi między młodymi, którzy coraz mniej to potrafią. Można przyjść, pograć w planszówki, zrobić sobie herbaty, posiedzieć ze znajomymi.

Ile jest oratoriów w Polsce? Tego niestety dokument nie precyzuje, nie ma też jak dotąd opublikowanych zbiorczych danych pokazujących zaawansowanie tego zjawiska, nie jest to też najchętniej proponowana w parafiach forma dbania o młodych, gdyż wymaga nakładów pieniędzy i czasu.

Wśród wspólnot, które skutecznie zapraszają młodych do bycia w Kościele, dokument wymienia przede wszystkim Ruch Światło-Życie, Ruch Apostolstwa Młodzieży, Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży, Drogę Neokatechumenalną oraz Fundację Dzieło Nowego Tysiąclecia, zauważając także mniejsze, lokalne wspólnoty i ruchy. Nie podano jednak, ile młodych osób formuje się w tych wspólnotach – można więc zakładać, że jest to wymienione wyżej 6 procent.

W "ofercie" msze, pielgrzymki i adoracje

Jako wyjście do młodych z zaproszeniem ich do wspólnoty traktowane są w dokumencie msze z aktywnym udziałem młodych i nauczaniem dla nich, adwentowe spotkania przy stole, drogi krzyżowe ulicami miast czy Ekstremalna Droga Krzyżowa, a także np. pielgrzymki maturzystów. Wymienione są także różne typy formacji jak biblijna czy modlitewna, a także spotkania w małych grupach, rekolekcje czy adoracje, spotkania z gośćmi dzielącymi się wiedzą i wiarą oraz integracyjne działania: wyjazdy, wydarzenia sportowe czy spotkania bardziej towarzyskie.

Autorzy opracowania zauważają także, że pewnym przeżytkiem zaczynają stawać się duszpasterstwa, zwłaszcza akademickie, do których należy około 5 procent studentów, pochodzących w większości „z pełnych, wierzących rodzin, często wielodzietnych, których rodzice są w jakiś sposób aktywni w Kościele”. Mało jest w nich ludzi poszukujących i wątpiących, a do tego widoczny jest wyraźny podział na „radykalnie wierzących” i „resztę świata”. Za najbardziej zaniedbaną grupę duszpasterską autorzy dokumentu uważają dorosłych po studiach, szczególnie singli.

Czy to się nie kojarzy z Kościołem?

Dość ciekawa jest obserwacja dotycząca akcji preewangelizacyjnych, które autorzy dokumentu określają jako „nie kojarzące się wprost z Kościołem”, a do których według nich należą „koncerty, spotkania i Eucharystia na stadionach czy różne formy ewangelizacji ulicznych”, a także celebracje Światowego Dnia Młodzieży w diecezjach i wakacyjne, kilkudniowe wydarzenia ewangelizacyjno-formacyjne. Skąd się bierze uzewnętrznione w dokumencie przekonanie, że to wydarzenia nie kojarzące się wprost z Kościołem – nie wiadomo, jednak intuicja podpowiada, że niekoniecznie w ten sam sposób odbierają takie wydarzenia sami młodzi.

Jak podkreślają twórcy dokumentu, coraz ważniejszym obszarem duszpasterskiego towarzyszenia jest Internet: zarówno przestrzeń mediów społecznościowych (Facebook, Instagram, Tik-Tok), jak i tworzenie kontentu formacyjnego w postaci filmików i podcastów (YouTube, Spotify). „Część duchownych i świeckich specjalizuje się już w tych formach ewangelizacji i osiąga pokaźne zasięgi w mediach społecznościowych.” – czytamy. To pozytywne stwierdzenie, zwłaszcza gdy się na nie popatrzy w kontekście mało przychylnych czasem uwag ludzi Kościoła pod adresem duchownych ewangelizujących w sieci nowymi sposobami.

Co ma poprawiać doświadczenie młodych w Kościele? Język dalej jest hermetyczny

Jak zauważają autorzy dokumentu, polski Kościół „jest obecnie na etapie przechodzenia z realizacji duszpasterstwa mas do indywidualnego towarzyszenia i rozpoznawania potrzeb specyficznych dla konkretnej wspólnoty”. Zapytani przez CCEE o modele działania w kontekście młodych, mówią o kilku, w tym o modelu „wzajemnej współpracy świeckich i duchownych”, który ma wynikać ze „świadomości bogactwa charyzmatów”, modelu towarzyszenia, opartym na „indywidualnym prowadzeniu duchowym osoby lub wspólnoty”, dość ciekawym „modelu uwielbieniowym” opartym o muzykę religijną oraz „modelu katechetycznym” angażującym jako katechetów osoby świeckie. Najwięcej nadziei budzą dwa z nich: model towarzyszenia i model uwielbieniowy, bowiem model wzajemnej współpracy można życzliwie określić jako raczkujący, a model katechetyczny, mimo zaangażowania wielu dobrych katechetów - jako zdecydowanie się kończący.

Ponieważ pada pytanie o język, również do tej kwestii odnoszą się krótko autorzy dokumentu. Zauważają, że język młodzieży „podlega ciągłej ewolucji”, jednak w przekazie kościelnym dominuje wciąż język hermetyczny, opisany jako „zbyt homiletyczny” i niezrozumiały dla młodego odbiorcy. Jako obiecujące zostały ocenione próby ewangelizowania językiem młodzieży w mediach społecznościowych, choć niestety nie mamy w dokumencie żadnych przykładów takiej ewangelizacji i użycia w niej nowego języka.

Kto ma się zajmować formacją młodych?

Na pytanie o to, kto i w jaki sposób troszczy się o formację młodych ludzi we wspólnocie kościelnej, autorzy dokumentu udzielają na początku dość ogólnej odpowiedzi, podkreślając, że zgodnie z adhortacją Christus vivit jest to zadanie całej wspólnoty Kościoła i że ta świadomość jest kluczowa. Niestety nie mamy w dokumencie oceny poziomu tej świadomości i zaangażowania wymienionych w nim osób – czyli w kolejności wybranej przez autorów: rodziców, biskupa, proboszcza, katechetów i animatorów.

Już nie tylko księża, ale także świeccy liderzy

Jako obszary „szczegółowej odpowiedzialności” wymienione są za to konkretne struktury Kościoła: ogólnopolskie komisje, rady, ruchy i kolegia zatwierdzone przez Episkopat, diecezjalne duszpasterstwa, rady młodych i duszpasterze młodzieży, ośrodki i wspólnoty, a lokalnie - szkoły i parafie. Podkreślono także istnienie tzw. spotkań młodych – jak Światowe Dni Młodzieży, Lednica, Festiwal w Kokotku i inne diecezjalne wydarzenia, jednak nie mamy w dokumencie żadnych szczegółowych danych dotyczących choćby liczby młodych zaangażowanych w ich tworzenie i biorących w nich udział. Jako "polski fenomen" autorzy dokumentu opisują „bardzo liczny udział w formacji liturgicznej”, choć, co ciekawe, precyzują go mówiąc w rodzaju męskim o ministrantach i lektorach oraz w rodzaju żeńskim o „scholankach” i psałterzystkach.

W zakończeniu dokumentu jego twórcy podkreślają „zmianę akcentów”, która polega na „przejściu od duszpasterstwa masowego” do „towarzyszenia osobistego” oraz od duszpasterstwa sakramentalnego do ewangelizacyjno-formacyjnego. Jak zauważono, taka zmiana wymaga coraz większego zaangażowania ludzi świeckich, którzy są „właściwie przygotowani do pełnienia roli liderów i animatorów wspólnot.”

Czy faktycznie mamy w dokumencie zapowiadane "obszerne i kompleksowe wyjaśnienie przyczyn obecnego stanu rzeczy" oraz "wskazanie strategii w podejmowanej pracy z młodzieżą na kolejne lata"? Co do przyczyn raczej tak: choć brakuje tu trochę głębszej analizy powodów, dla których młodzi w Kościele zostają. Dobrym pomysłem byłoby pewnie zbadanie, jakie dokładnie wartości są dla nich tak ważne, że decydują się iść pod prąd trendom - i chociaż taka odpowiedź byłaby na marginesie pytań CCEE, to może warto by było jej poszukać. Trochę żal, że nie zostały bardziej szczegółowo opisane działające już nowe modele i duszpasterskie pomysłyJeśli zaś chodzi o wskazanie strategii, w dokumencie wskazane zostały raczej możliwości i kierunki, które na konkretną, rozpisaną na miesiące i zasoby strategię muszą dopiero zostać przełożone - ale trzeba docenić fakt, że nowe kierunki zostały zauważone i wyznaczone, i czekać na dalsze działania.

Całą treść dokumentu można znaleźć na stronie: https://sdmpolska.pl/aktualnosci/658,nowe-drogi-i-kierunki-formacji-mlodziezy-w-polsce

Marta Łysek - dziennikarka i teolog, pisarka i blogerka. Poza pisaniem ogarnia innym ludziom ich teksty i książki. Na swoim Instagramie organizuje warsztatowe zabawy dla piszących. Twórczyni Maluczko - bloga ze Słowem. Jest żoną i matką. Odpoczywa, chodząc po górach, robiąc zdjęcia i słuchając dobrych historii. W Wydawnictwie WAM opublikowała podlaski kryminał z podtekstem - "Ciało i krew"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Jak Kościół próbuje nadążyć za młodymi? Ten dokument pokazuje, czy i jakie są nowe pomysły
Komentarze (11)
ŁM
~Łukasz M
24 maja 2024, 06:39
Młodzi ludzie są w internecie, nie będą szukać salek katechetycznych i wysłuchiwać ckliwych frazesów, jeśli ktoś chce do nich dotrzeć, trzeba od tego zacząć. Powtarzam się, ale cóż, pierwszy krok, jakaś forma czatu, infolinii z pomocą duchową, spowiedź online, jest wiele opcji. Dla młodzieży jeden ojciec Adaś zrobi więcej niż 100 czcigodnych arcy eminencji.
TL
~Tomasz Lasocki
3 czerwca 2024, 19:55
Ależ jak to nie będą szukać salek? Przecież wszyscy którzy tu ckliwie wspominają religię w salkach są na 1000% pewni że skoro tylko salki się otworzy wnet zapełni je rzesza dzieci i młodzieży. A spowiedź online oznacza udostępnienie wszystkich twoich wyznań Chińczykom, FBI-akom, Mosadowi i nawet naszym rodzinnym patałachom z ABW
TB
~Tadeusz Borkowski
23 maja 2024, 11:49
Może nie jest problemem grupa wiekowa , a raczej dojrzałość psychiczna i religijna?
WT
~Wojtek Tarkowski
22 maja 2024, 23:45
W Polsce następuje odwrót od katolicyzmu społecznego, a więc uwarunkowanego tradycją kulturową i historyczną. Dużą rolę odegrała tu pandemia - część osób, które świadome dyspensy przestały chodzić do kościoła, już do niego nie wróciło, bo nagle okazało się, że nie czują z tego powodu żadnego braku i dyskomfortu. Wspólnota wiernych będzie coraz mniej liczna, ale zacznie się pogłębiać w coraz poważniejszym traktowaniu spraw wiary - taka jest naturalna socjologiczna prawidłowość i kolej rzeczy. Istotnym problemem jest to, jak powstrzymać, a może po części i odwrócić odpływ młodych. Trzeba wypracować nowy paradygmat porozumienia z młodym pokoleniem; to nie mogą być lukrowane emocje i irracjonalna argumentacja często o charakterze ad personam, tylko pokazywanie powiązań i znajdowanie części wspólnych najważniejszych problemów i zagadnień współczesnego świata oraz wiary. Do tego trzeba sporo pracy, wysiłku oraz zaangażowania świeckich, których niekiedy raczej się zniechęca.
KK
~karol karol
21 maja 2024, 22:58
Nie ma się co martwić, poczekajmy, niedawne bierzmowanie młodych przez arcybiskupa Dzięgę musi wydać jakieś owoce xd
TS
~Tomasz Stanowski
23 maja 2024, 09:08
Każde bierzmowanie wyda swoje owoce. Nie ma co sobie robić kpin
AA
~Ania Ania
21 maja 2024, 19:03
A w mojej parafii jest wszystko - grupy dla młodych, różne wydarzenia, fajni katecheci, harcerstwo, dla maluchów „szkółka niedzielna” na co najmniej 2 mszach niedzielnych, dzień dziecka, imprezy. Może trzeba by się przyjrzeć takim parafiom, jakie to wydaje owoce? I będzie bardzo konkretny plan dla każdej parafii w Polsce.
PR
~Ppp Rrr
21 maja 2024, 14:41
Reasumując - nadal nikt nic nie wie. Zauważmy z resztą, że msze dla dzieci/młodzieży/studentów są znane od kilkudziesięciu lat. Jak widać, rozwiązaniem nie są. A poza tym, jeśli klient nie czuje potrzeby wchodzenia do sklepu, bo po prostu towar go nie interesuje - najcudowniejsza obsługa niczego nie zmieni. Pozdrawiam.
XZ
~XY Z
24 maja 2024, 08:05
Jeśli jednak na wystawie sklepowej pojawi się coś co zainteresuje klienta, to wejdzie do sklepu.
EL
~edyta laka
21 maja 2024, 11:07
Bardzo smutny artykuł, wybrzmiewa z niego, że niby robimy jakąś analizę, coś tam może ruszymy i .... nic z niego nie wynika, a młodzież nie jest obojętna tylko "zaopiekowana" przez innych "duchowych przewodników" zwłaszcza w internecie. Po tym mamy samotność, samobójstwa, brak sensu życia, zmiany osobowości; a przy parafiach mamy sholę (jeśli jest) i ministrantów - pojedyńcze przypadki, to może dobre dla dzieci, a młodzież niech idzie samopas, różni z new age juz sie nimi zajmą;
II
~Iza Iza
21 maja 2024, 19:07
To pytanie jak budować zasięgi takiego np. O Szustaka, żeby młody trafił na Langustę na Palmie zamiast na pato- treści. Bez rodziny (a o takich przypadkach raczej mowa)- Internet to jedyny sposób. Chyba nikt nie wierzy, że nastolatek niepraktykujących rodzicow (lub nawet niewierzących) nagle pójdzie do Kościoła?