Jeden z ostatnich krajów w Europie chce zalegalizować aborcję. "Kościół grozi destabilizacją"
"Nie jesteśmy inkubatorami", "niech wyjmą swoje różańce z naszych jajników" - czterdzieści osób protestowało na rzecz dekryminalizacji aborcji w stolicy Księstwa Andora. Coraz więcej mieszkańców tego europejskiego mini-państwa chce zmiany prawa.
Andora, obok Malty, San Marino i Watykanu, jest jednym z ostatnich państw, w których aborcja jest całkowicie nielegalna (kary nie stosuje się jedynie wówczas, gdy zagrożone jest życie matki).
Jak donosi francuski dziennik "Le Monde", ton protestu był zdecydowanie polityczny i wyrażał sprzeciw wobec rządów jednego z dwóch książąt Andory, biskupa miasta Urgell, Joana-Enrica Vives.
"Jesteśmy rządzeni przez biskupa o poglądach maczystowskich i patriarchalnych" - mówiła jedna z uczestniczek protestu, Mireia Agullój. Wyraziła nadzieję, że "z prehistorycznej mentalności" pomoże Andorze wydostać się prezydent Francji Emmanuel Macron, pełniący funkcję drugiego księcia Andory.
Parlament księstwa Andory obawia się jednak przyjąć propozycję niekaralności aborcji. Jak twierdzi największy dziennik Księstwa Andory, Watykan wysłał ostrzeżenie do premiera Antoniego Martí z partii Demokraci na rzecz Andory. "Źródła bliskie premiera twierdzą, że [dekryminalizacja aborcji] byłaby całkowicie niezgodna z Konstytucją", gdyż oznaczałaby, że bp Vives musiałby zrzec się stanowiska głowy państwa. "To zaś podważyłoby fundamenty państwowości Andory" - czytamy w diariandorra.ad.
Komentatorzy z francebleu.fr twierdzą jednak, że papież Franciszek nie musi żądać abdykacji bpa Vives w razie dekryminalizacji aborcji. Portal przytacza historię legalizacji rozwodu w latach 90. XX wieku, kiedy ówczesny ordynariusz Urgell wstrzymał się od głosu i abdykacji. Tym razem jednak bp Vives miał oświadczyć, że "aborcja oznacza truciznę dla Księstwa".
Konstytucja Andory została podpisana przez prezydenta Francji i biskupa Urgell w 1993 roku.
Partia socjaldemokratyczna, będąca w opozycji od 2011 roku, wnosiła już w przeszłości dwa razy projekty ustawodawcze przewidujące dekryminalizację aborcji (w 2005 i 2013 roku). Zwolennicy dekryminalizacji wskazują na fakt, że kobiety z Andory wyjeżdżają celem aborcji do sąsiedniej Francji lub Hiszpanii. "Kościół katolicki nie mógłby pozwolić, by biskup stał na czele państwa depenalizującego aborcję" - mówił w 2013 roku przewodniczący grupy parlamentarnej Demokratów na rzecz Andory Ladislau Baró.
Księstwo Andory to jeden z ostatnich krajów w Europie, który w absolutny sposób zakazuje aborcji. Kodeks karny Andory przewiduje karanie kobiet oraz osób, które przeprowadziły aborcję. Dla lekarzy przewiduje karę więzienia i pozbawienia prawa wykonywania zawodu.
Obecnie Andora liczy ok. 78 tysięcy mieszkańców, z czego 85 procent deklaruje przynależność do Kościoła katolickiego. Zgodnie z historycznymi porozumieniami (sięgającymi wstecz do 1278 roku) kolektywną głową państwa są dwaj współksiążęta, z których jeden to prezydent Francji, a drugi - ordynariusz hiszpańskiej diecezji Urgell.
Karol Wilczyński - dziennikarz DEON.pl. Współtwórca islamistablog.pl
Skomentuj artykuł