Kard. Ryś: bezpieczeństwo Kościoła zależy od jego relacji z Bogiem

Kard. Grzegorz Ryś - fot. www.flickr.com/photos/episkopatnews/43275195980
KAI / pzk

Na znaczenie żywej relacji z Bogiem oraz otwartości na jego obecność w znaku czasu, jakim jest toczący się obecnie Synod o synodalności wskazał podczas porannej Mszy św. przy grobie św. Jana Pawła II w bazylice watykańskiej metropolita łódzki, kard. Grzegorz Ryś. Eucharystię koncelebrowało wraz z nim około 60 kapłanów w tym nuncjusz apostolski na Madagaskarze, abp Tomasz Grysa.

Odnosząc się do odczytanego fragmentu Ewangelii, (Łk 19, 41-44), zawierającego zapowiedź zburzenia Jerozolimy kard. Ryś zwrócił uwagę, że Pan Jezus płacze nad Jerozolimą, a płacz ten wypływa z bezsilnej miłości, bowiem Miasto Święte znajduje się w strasznym niebezpieczeństwie, ponieważ nie rozpoznaje Pana, kiedy go nawiedza: zostaniesz powalona na ziemię, dlatego, że nie rozpoznałaś czasu swego nawiedzenia. „Jak to jest, że miasto Boga nie rozpoznaje Boga, który je nawiedza. Jak to jest. Czy mówi za trudno? Już się nie da mówić prościej niż mówił Pan Jezus” – zaznaczył kaznodzieja. Przypomniał, że Pan Jezus mówił w przypowieściach, bo miał poczucie, że zderza się z tymi, którzy patrzą, a nie widzą, słuchają, a nie słyszą, a więc mówi najprościej. Już się nie da być bliżej człowieka niż był On – wskazał metropolita łódzki.

Kard. Ryś przytoczył słowa Pana Jezusa: „Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom” (Mt 11, 25). Wskazał, że problemem Świętego Miasta jest to, że jest „mądre i roztropne”, ale po swojemu, i nie widzi Pana, który przychodzi w tym momencie. Zauważył, że w tekście greckim użyto słowa „kairos” – wyrażającego moment, „teraz, ta chwila”. Pan nawiedza swoje miasto.

DEON.PL POLECA

„Tym miastem dzisiaj jest Kościół”. Nie czytamy tej Ewangelii po to, żeby rozpaczać nad Jerozolimą, zwłaszcza sprzed dwóch tysięcy lat. Czytamy tę Ewangelię, aby patrzeć na Kościół, który tworzymy. Kościół jest miastem Boga i jego bezpieczeństwo też zależy od tej relacji żywej z Panem, od tego, że rozpoznaję Pana” – podkreślił metropolita łódzki.

Kaznodzieja przytoczył obraz Kościoła zstępującego z nieba jako miasto, zawarty w 21. rozdziale Księgi Apokalipsy. Podkreślił, że najpiękniejsze jest w nim to, że dzień i noc ma otwarte bramy. Ma bowiem wielkie poczucie bezpieczeństwa. Jest bowiem niesłychanie gościnne w stosunku do wszystkich, którzy by chcieli wejść. Zaznaczył, że bierze się to stąd, iż ten Kościół jest w takiej relacji z Bogiem, że nawet w tym mieście nie potrzeba świątyni, bo wszystko jest przepełnione Panem, Jego obecnością. Lampą tego miasta jest Baranek, chwała Boga je oświeca, Bóg tam jest wszystkim we wszystkich, nie potrzeba tam kościołów. Tak intensywna jest relacja każdego z Panem.

„Bezpieczeństwo Kościoła nie zależy od tego, jak wysokie postawimy w nim mury, jak mocno pozamykamy nasze bramy. Bezpieczeństwo Kościoła bierze się stąd, że rozpoznajemy te wszystkie momenty, kiedy Pan nas nawiedza. I teraz jest taki moment – to jest Synod. Pan nas nawiedza przez Synod. Duch Święty działa bardzo mocno w Kościele przez Synod. Jak nie rozpoznamy tego momentu nawiedzenia, to będziemy tylko opowiadać o tych wszystkich wrogach na zewnątrz, których trzeba się bać – budujmy mury, pozamykajmy bramy – nie będziemy mieli poczucia bezpieczeństwa. Poczucie bezpieczeństwa bierze się stąd, że jesteś w nieustannej żywej relacji z Panem w Duchu Świętym i rozpoznajesz to wszystko, co Duch przynosi, jak się w Kościele objawia” – powiedział kard. Grzegorz Ryś na zakończenie swej homilii.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kard. Ryś: bezpieczeństwo Kościoła zależy od jego relacji z Bogiem
Komentarze (3)
KP
~katolik pomniejszego płazu
23 listopada 2023, 20:21
i przez setki lat Kościół miał jakąś nieprawidlowa relację, aż do czasu wymyślenia synodalnej synodalności?
MJ
~Maciej Jaworski
25 listopada 2023, 08:38
To co widzimy, zależy od tego ,,jak,, patrzymy, bo z drugiej strony, to nic nowego ... już wielki C.K. Norwid pisał ... : ,, ... O katolicy szanowni!... Ta wasza O chrystusową potęgę obawa, To jeszcze resztki wnętrzności Judasza, Co się po świecie rozwlekły, jak lawa — To piotrowego odłamek pałasza, Co przed zaparciem się z pochew dostawa! ,, ...
MJ
~Maciej Jaworski
23 listopada 2023, 10:10
Tak sobie myślę, że człowiek ( również wierzący, ale nie tylko ) boi się w gruncie rzeczy dwóch ,,rzeczy,, właśnie ... ... boi się śmierci, bo jest do bólu ,,analogowa,, i prawdziwa, wymyka się życiu we własnej wyobraźni, w świecie wirtualnym, a więc nie rzeczywistym ... być może dlatego śmierć jest trywializowana, nawet przez katolików ... zapominamy, że jest ,,bramą'' przez którą każdy MUSI przejść ... zapominamy o tym co potem - o życiu wiecznym ... ... a drugą ,,rzeczą,, której (paradoksalnie) boi się człowiek to MIŁOŚĆ (ale ta Prawdziwa właśnie - Boża) ... boimy się kochać, bo Miłość wymaga ... ... brakuje mi w nauczaniu Kościoła rozkochiwania w żuciu wiecznym ... ... a tu przecież o to idzie - w tym naszym ziemskim życiu - ... ... // ... ... brakuje mi ZAKOCHANYCH DO SZALEŃSTWA w Bogu duchownych, tzw pasterzy-autorytetów ... ... cóż, może taki czas przewidział Bóg w swoim Bożym ,,planie,, ...