Kard. Vingt-Trois o Francji po zamachach
Po zamachach w Paryżu Francuzi poczuli się bezpośrednio zagrożeni przez islamski terroryzm, zarazem jednak potrafili się zmobilizować w obronie najważniejszych dla nich wartości - przypomina dwa miesiące po zamachu metropolita Paryża kard. André Vingt-Trois.
W wywiadzie dla dziennika "La Croix" zastrzega on, że choć karykatura wpisuje się we francuską kulturę, to jednak nie pomaga ona w budowaniu spójności społecznej. A nad tym Francuzi powinni dziś pracować najbardziej.
Kard. Vingt-Trois niepokoi exodus francuskich Żydów. Z ich odejściem Francja zubożeje, nie będzie już pozytywnego wkładu, który wspólnota żydowska wnosiła do francuskiego społeczeństwa. Rozpoczyna się natomiast proces, który można nazwać czystką etniczną. Arcybiskup Paryża porównał tę sytuację do exodusu chrześcijan z Bliskiego Wschodu. "Choć nie mamy prawa, by osądzać decyzji poszczególnych osób, to jednak powinniśmy zachęcać Żydów, aby pozostali wśród nas" - dodał kard. Vingt-Trois.
Biskup francuskiej stolicy przestrzega też przed utopią islamu republikańskiego, tworzonego odgórnie przez urzędników. Islam to sprawa samych muzułmanów i to oni muszą coś z tym zrobić. Zdaniem kard. Vingt-Trois, reakcją na zamachy nie może też być zaostrzenie świeckości państwa. Z młodymi trzeba dyskutować o ich przekonaniach, trzeba ich wysłuchać, a nie ich ignorować. Francuski purpurat podkreśla, że zdrowej laickości nie da się zadekretować, lecz trzeba ją cierpliwe budować opierając się na wzajemnym poszanowaniu.
Skomentuj artykuł