Bratu Damianowi wyjaśniam

Bratu Damianowi wyjaśniam
Janusz Poniewierski

Podjęta przez br. Damiana Wojciechowskiego SJ ("Nie trzeba krzyczeć") polemika z moim tekstem ("Trzeba krzyczeć!") oparta jest na nieporozumieniu.

Autor błędnie bowiem założył, że chcę kogoś zagłuszyć, wywrzeć emocjonalny szantaż. Że krzyczę, bo brakuje mi merytorycznych argumentów i rozsadzają mnie emocje. Tymczasem są takie sytuacje, kiedy nie argumentów przede wszystkim potrzeba, ale właśnie krzyku i bicia w dzwony na trwogę. Tak jest, gdy pojawia się zagrożenie i niebezpieczeństwo - nie dla mnie, dla innych.

Widziałem gniew i słyszałem krzyk papieża Jana Pawła II. Na przykład w Kielcach w roku 1991. Albo w roku 1994, w trakcie przygotowań do międzynarodowej konferencji, na której chciano uznać aborcję za jedną z metod planowania rodziny. Pisał wówczas o papieskim wystąpieniu ambasador USA przy Stolicy Apostolskiej Ray Flynn: "Jego głos stawał się donośniejszy. Twarz czerwieniała. Zaciskał pięść i unosił ją do góry w geście sprzeciwu".

DEON.PL POLECA

Teraz właśnie − w moim przekonaniu − nadeszła sytuacja, w której należy krzyczeć w obronie wartości. Nie jest to krzyk na prof. Krzysztofa Jasiewicza, choć w pełni podtrzymuję opinię dotyczącą antysemickiego charakteru wyrażonych przezeń (w wywiadzie dla magazynu "Focus") poglądów. Napisałem przecież wyraźnie, że: "nie warto byłoby może poświęcać temu niepokojącemu incydentowi tyle uwagi, gdyby nie fala biologicznego wręcz antysemityzmu, która przy tej okazji rozlała się po Polsce". Zrozumiałem jednak, że nie mogę milczeć, gdy zobaczyłem wpisy internautów w obronie Jasiewicza - wpisy przerażające, bo odwołujące się do języka i retoryki nazistów − i z tych zapewne powodów usunięte niebawem przez administratora.

Takie opinie - w Polsce, na terenie której 70 lat temu (poniekąd na naszych oczach) dokonała się Zagłada, w społeczeństwie, którego większa część przyznaje się do chrześcijaństwa i odczuwa dumę z polskiego papieża - stanowią, według mnie, wystarczający powód do krzyku. Do wołania o opamiętanie. Wiem, że - jak powiada Ewangelia - jeśli umilknę, "kamienie krzyczeć będą" (cytuję za dosłownym przekładem Nowego Testamentu).

Zresztą - po latach naszego milczenia - coraz wyraźniej rozlega się głos kamieni. Wołanie macew i ruin słyszy coraz większa liczba ludzi dobrej woli. Ludzi sumienia, odczuwających ból z powodu tego, co stało się z polskimi Żydami - z naszymi sąsiadami i współobywatelami, z Polakami żydowskiego pochodzenia i żydowskiej wiary.

Nazywanie tych osób - budzonych przed laty m.in. przez Jana Błońskiego, a teraz przez twórców "Pokłosia" - przedstawicielami jakiejś skrajnej grupy, którym zależy na pozyskiwaniu wielbicieli, uważam za obraźliwe.

Co do historii: chciałbym, żeby zajmowali się nią uczeni, a nie ideolodzy. Pragnąłbym również, żeby członkowie mojego narodu - kiedy, nie daj Boże, zostanie ujawniona jakaś zbrodnia Polaków dokonana na ich żydowskich braciach − potrafili stanąć w prawdzie i podjęli pokutę, zamiast reagować oburzeniem i stawianiem Kainowych pytań: "Czyż jestem stróżem brata mego?".

Tyle w odpowiedzi na artykuł brata Damiana. Dostrzegam, oczywiście, problem w tym, jak reagować na antysemityzm, by go nie wzmacniać, ale niwelować. Moim zdaniem, wiele dobrego mógłby − i powinien − w tej sprawie uczynić Kościół w Polsce. Cóż, kiedy większość księży i biskupów zachowuje milczenie. I apeluje o zachowywanie "złotego środka", co w praktyce oznacza brak poparcia, dla tych, którzy chcą słuchać głosu sumienia. 

Pisał kiedyś - w obozie w Dachau - pastor Martin Niemöller: "Kiedy przyszli po Żydów, nie protestowałem. Nie byłem przecież Żydem. Kiedy przyszli po komunistów, nie protestowałem. Nie byłem przecież komunistą. Kiedy przyszli po socjaldemokratów, nie protestowałem. Nie byłem przecież socjaldemokratą. (…) Kiedy przyszli po mnie, nikt nie protestował. Nikogo już nie było".

PS.

Spieszę poinformować, że jestem przeciwko: opinii o Papieżu wyrażonej przez "jedną panią z Poznania", paleniu i darciu Biblii, kampanii antykościelnej w mediach itp. Krzyczę zaś - w katolickim medium - akurat przeciw antysemityzmowi, bo wydaje mi się on przez dużą część katolików lekceważony, jeśli nie wręcz akceptowany.

Osobom tym tematem szczególnie zainteresowanym polecam książkę ks. Stanisława Musiała SJ "Czarne jest czarne".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Bratu Damianowi wyjaśniam
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.