Co jeszcze Franciszek ma powiedzieć w sprawie Ukrainy?

Papież Franciszek (fot. Grzegorz Gałązka)

Za nic nie jestem w stanie zrozumieć krytyki pod adresem papieża, który „milczy” w sprawie Ukrainy. Franciszek powiedział właściwie wszystko, co można było powiedzieć o tym konflikcie.

„Na Ukrainie płyną rzeki krwi i łez. Nie jest to jednie operacja wojskowa. To jest wojna, która sieje śmierć, zniszczenie i nędzę. Jest coraz więcej ofiar, tak samo jak uciekających ludzi, przede wszystkim matek i dzieci. W tym udręczonym kraju z godziny na godzinę dramatycznie rośnie potrzeba pomocy humanitarnej. Gorąco apeluję o rzeczywiste zabezpieczenie korytarzy humanitarnych oraz o zagwarantowanie i ułatwienie dostępu pomocy na oblężone tereny, aby zapewnić życiodajną pomoc naszym braciom i siostrom uciskanym przez bomby i strach. Dziękuję tym wszystkim, którzy przyjmują uchodźców. Przede wszystkim wzywam do zaprzestania ataków zbrojnych i proszę, by przeważyły negocjacje i zdrowy rozsądek i aby powrócono do respektowania prawa międzynarodowego. Dziękuję bracia i siostry za te waszą służbę. Jest to służba, która pozwala nam być blisko dramatu tego narodu i pozwala ocenić okrucieństwo wojny. Pomódlmy się wspólnie za Ukrainą. Mamy przed sobą ukraińskie flagi. Prośmy wspólnie, jak bracia Maryję, Królową Ukrainy. Zdrowaś Maryjo…” – te słowa papież Franciszek wypowiedział w niedzielę 6 marca z okien Pałacu Apostolskiego podczas modlitwy na Anioł Pański transmitowanej na cały świat.

W minionych dniach wczytuję się w te słowa po wielokroć i za nic nie jestem w stanie zrozumieć krytyki pod adresem papieża, który „milczy” w sprawie Ukrainy. Franciszek powiedział właściwie wszystko, co można było powiedzieć o tym konflikcie. Nie padło wprawdzie słowo „Rosja”, nie padło nazwisko rosyjskiego prezydenta. Ale raczej nie ma wątpliwości, kogo papież uważa za agresora. Zwłaszcza, że tydzień wcześniej (27 lutego) z tego samego okna papież Franciszek potępił „ludzi, którzy ufają diabolicznej i przewrotnej logice broni”.

Próbując zrozumieć głosy krytykujące Franciszka i watykańską dyplomację – głosy niejednokrotnie ocierające się o zwyczajny hejt – składam to na karb tego, że od początku swojego pontyfikatu nie ma ten papież za dobrych notowań nad Wisłą. Owszem, pochwala się jego działania w zakresie walki z wykorzystywaniem seksualnym małoletnich, ale i to w wielu kręgach kłuje w oczy. Podobnie zresztą jak krytyka, którą nie raz kierował pod adresem księży.

Brak jednoznacznego potępienia działań Putina jest w oczach wielu dowodem na to, że papież jest jego stronnikiem. Wszak w czasie tego pontyfikatu spotykał się z nim trzykrotnie… Ale podążając za tą logiką do stronników Putina należałoby zaliczyć także Jana Pawła II, który dwa razy – i to na dodatek w czasie wojny czeczeńskiej – spotykał się z rosyjskim prezydentem. A jakby tego było mało, to za pontyfikatu polskiego papieża Watykan i Rosja nawiązały stosunki dyplomatyczne.

Idąc za tą logiką do grona zwolenników Putina należałoby też zaliczyć Benedykta XVI, który także przyjmował go w progach Watykanu, a w 2009 r. oba państwa podniosły rangę swoich przedstawicielstw dyplomatycznych do rangi ambasad.

W 2003 r., gdy trwały przygotowania do wojny w Iraku, a w Czeczeni wciąż ona trwała, Jan Paweł II mówił w dorocznym przemówieniu do korpusu dyplomatycznego: „Nie wolno uciekać się do wojny nawet, gdy chodzi o zagwarantowanie dobra wspólnego, chyba że w ostateczności i przy poszanowaniu wyraźnie ustalonych warunków. (…) Wojna nigdy nie jest czymś nieuchronnym; jest zawsze porażką ludzkości. Prawo międzynarodowe, lojalny dialog, solidarność między państwami, szlachetne uprawianie dyplomacji – to środki rozwiązywania sporów godne człowieka i narodów”.

Czyż słowa Franciszka nie brzmią podobnie? Janowi Pawłowi II wytknięto wówczas, że w jego przemówieniu nie padło żadne słowo o Czeczenii. „Nie o wszystkim można powiedzieć głośno. Nie o wszystkim można pisać w gazetach” – skomentował te zarzuty ówczesny przewodniczący Papieskiej Rady „Iustitia et Pax” abp Renato Martino.

Podobnie rzecz ma się i teraz. Nie o wszystkim – dla dobra sprawy – można mówić publicznie. Dyplomacja ma to do siebie, że lubi zacisze gabinetów. Przyzwyczailiśmy się jednak do tego, że cały świat stał się w ostatnich latach globalną wioską i chcemy wiedzieć wszystko, i usłyszeć to co chcielibyśmy usłyszeć. Dziś wojna ma zdecydowanie inne oblicze niż jeszcze 20 lat temu. Informacje z frontu przechodziły do nas z kilkugodzinnym opóźnieniem i dostarczały je jedynie media. Rozwój technologiczny sprawił, że dziś wiadomości te przychodzą w kilka sekund. Filmy, obrazujące działania wojenne, zniszczenia, itd. przesyłają ich uczestnicy i naoczni świadkowie. Widzimy tragedię Ukrainy tak jakbyśmy byli na miejscu. Nic zatem dziwnego, że burzy się krew i emocje sięgają zenitu. Tyle, że emocjami niewiele się zdziała.

Swego czasu radziecki dyktator, Józef Stalin pytał lekceważąco: „Ile dywizji pancernych ma papież?”. Nie miał żadnej. Nie ma ich także dziś. Ma jednak inne dywizje: to dywizje miłości. One ruszyły na Ukrainę i od początku inwazji niosą pomoc poszkodowanym przez wojnę. Od paru dni na Ukrainie są specjalni wysłannicy papieża: kard. Konrad Krajewski i kard. Michael Czerny. Ten pierwszy ujawnił, że wysłał Franciszkowi zdjęcia uchodźców, których spotkał na polsko-ukraińskiej granicy. Radiu Watykańskiemu zaś powiedział, że w jego osobie jest na Ukrainie także papież. „Ta obecność jest bardzo religijna i bardzo czytelna, świadczy o tym, że Ojciec Święty po prostu jest blisko, myśli o nich, wspiera ich, a także przysyła bardzo konkretną pomoc. Przysyłamy ją przez nuncjuszy, naszymi kanałami dyplomatycznymi” – stwierdził i dodał: „Jednocześnie przywożę błogosławieństwo Ojca Świętego dla tych wszystkich utrudzonych ludzi, którzy walczą o wolność”.

Czy tu naprawdę trzeba czegoś więcej? Zostawmy zatem politykę dyplomatom, a sami kontynuujmy naszą realną pomoc dla uchodźców.

 

Jest dziennikarzem, kierownikiem działu krajowego "Rzeczpospolitej". Absolwent kursu „Komunikacja instytucjonalna Kościoła: zarządzanie, relacje i strategia cyfrowa” na papieskim Uniwersytecie Santa Croce w Rzymie. W wydawnictwie WAM wydał: "Nie mam nic do stracenia - biografia abp. Józefa Michalika" oraz "Wanda Półtawska - biografia z charakterem"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Co jeszcze Franciszek ma powiedzieć w sprawie Ukrainy?
Komentarze (9)
PK
~Przemysław Kowalski
16 marca 2022, 09:20
To że wojnę wywołała Rosja i jest agresorem
DP
Darek Pawluk
14 marca 2022, 22:13
Po prostu to co zrobił mi. arb. Gądecki powiedzieć że Putin powinien zakończyć inwazję, krytyka samej wojny jest absurdalna, bo gdyby Ukraina przestała walczyć to by się wojna skończyła, jednak podjęła Ona słuszną obronę, oczywiście wojna jet dramatem, często w historii bywały konflikty że chodziło tylko o prywatę i pieniądze jak i takie gdzie obie strony miały swoje słuszne powody do walki, ale też bywały też i takie gdzie było jasne że trzeba bronić tego co ważnej jak pod Wiedniem w 1683, Warszawą w 1920 czy we Wrześniu 1939 roku. Katechizm jasno mówi o wojnie obronnej (dzięki Bogu Franciszek nie zdążył zmienić tego paragrafu) bo gdybyśmy wszyscy poddali się to osoby pokroju Lenina, Hitlera i im podobni zajęli by świat bez walki, słusznie mówił Marek Edelman że pacyfizm tu cytat to "kretynizm" , niestety Franciszek w swoje ostatniej encyklice stwierdził że takowa wojna nie istnieje a więc teraz musi lawirować.
KJ
~Katarzyna Jarkiewicz
13 marca 2022, 22:15
Papież niczego nie powiedział o tym konflikcie, bo on go zupełnie nie rozumie. Nie wie albo udaje, że nie wie, że zaczęła się III wojna światowa i że to zmieni cały świat. Nie ma powrotu do świata przed 24 lutego. Złudzenia, jakimi karmi katolików są groźne, zwłaszcza w zakresie udzielanej przez wiernych i Kościół pomocy. Europie grozi całkowita zagłada, również papiestwu. Mamy Wielki Post w czasie wojny, a papież ani nie nawołuje wiernych do nawrócenia, spowiedzi, ekspiacji za grzechy. Prosi o modlitwę za Ukrainę, ale jej nie organizuje nawet symbolicznie jak zapalona świeca papieska w stanie wojennym. Nie wypunktowuje nawet istotnych aspektów tej wojny, które są specyficzne dla niej i powinny być napiętnowane jak zagłada dzieci surogatek.
TN
~Tomasz Niemirowski
13 marca 2022, 11:02
"Dyplomacja ma to do siebie, że lubi zacisze gabinetów." - Tak, to prawda. Ale to, co papież mówi do milionów ludzi, to nie jest dyplomacja. Więc inne zasady tu obowiązują.
JL
Jerzy Liwski
11 marca 2022, 09:11
A może po prostu w dzisiejszych czasach katolicy nie chcą dyplomacji (do której nie wzywa Chrystus), tylko nazwania rzeczy po imieniu. Nazwania zła złem i wskazania, kto to zło czyni.. Wezwania papieża do zaprzestania działań wojennych brzmią jakbyśmy mieli do czynienia z konfliktem i walką wywołaną równomiernie przez obie strony. Tymczasem po jednej stronie mamy bezwzględnego mordercę, po drugiej broniącego własnych rodzin. Porównuje Pan wojnę czeczeńską w 2003 roku z obecną sytuacją - to manipulacja i to spora. A wojna w Iraku? Co Pan myślał o wojnie w Iraku w momencie, kiedy wybuchła? Półtora roku po 9/11?
TK
~Tomasz K
10 marca 2022, 23:06
Ja też nie rozumiem czemu papież Franciszek nie może wprost powiedzieć prawdy. Rosja zaatakowała Ukrainę. Czy są co do tego wątpliwości? Nie można tego powiedzieć bo "raczej nie ma wątpliwości, kogo papież uważa za agresora", "dla dobra sprawy", itd. Jakież to silne argumenty...
JK
~Jerzy Komorowski
10 marca 2022, 21:47
W sumie niepotrzebnie pan pisze tekst polemiczny do krytyków Papieża. Cała ta krytyka w ogóle nie została nawet zauwazona przez wiernych w Polsce. Tym niemniej gratuluję odwagi. Główną twarzą tej krytyki Papieża jest red. Terlikowski, który poważnie jest traktowany, chyba jedynie na portalu DEON.pl. Nawet pan Sekielski patrzy na niego z pogardą, jak ten płaszczy się przed nim popisując się wątpliwej jakości znawstwem teologi i historii Kościła.
KP
~katolik pomniejszego płazu
10 marca 2022, 08:14
Co jeszcze Franciszek ma powiedzieć w sprawie Ukrainy? to o co prosiła Matka Boska w Fatimie
WG
~Witold Gedymin
10 marca 2022, 07:58
"Za nic nie jestem w stanie zrozumieć krytyki pod adresem papieża ..." -a ja nie mogę zrozumieć dlaczego ten tekst jest anonimowy.