Coraz mniej kandydatów do seminariów. Nie bez powodu

(fot. flickr.com/Catholic Church of England)

Wygląda na to, że sytuacja w seminariach i nowicjatach w Polsce jest skutkiem i symptomem bardzo poważnego zjawiska, które dotyka Kościół w naszej Ojczyźnie. I leczenie objawowe niewiele tu pomoże.

Przez całe lata wyglądało to podobnie. Niektóre media w Polsce skwapliwie odnotowywały każde zmniejszenie liczby chętnych wstępujących do seminariów duchownych, a równocześnie inne uspokajały, bagatelizowały sprawę i wyszukiwały uzasadnienia dla kolejnych spadków, podkreślając, że na tle innych krajów europejskich, u nas jest naprawdę świetnie. Od pewnego czasu to się zmieniło. Różnice między stanem sprzed np. trzech dekad a obecnym jest już bardzo wyraźna. Wciąż jednak nie bardzo wiadomo, czy mamy do czynienia z powołaniowym kryzysem, czy z jakimś innym zjawiskiem. Pojawiła się więc narracja o powrocie w dziedzinie powołań duchownych w naszej Ojczyźnie do stanu sprzed wyboru Jana Pawła II.

Kilka dni temu "Gazeta Krakowska" uderzyła na trwogę, donosząc, że "Kryzys powołań dotarł na południe". Uzasadnieniem dla takiego wniosku jest według dziennika fakt, że do tarnowskiego Wyższego Seminarium Duchownego zgłosiło się w tym roku zaledwie dziesięciu kandydatów na księży. "Jeszcze kilka lat temu do egzaminów wstępnych do tarnowskiego seminarium przystępowało między 40 a 50 młodych mężczyzn" - przypomina gazeta i zwraca uwagę, że już w ubiegłym roku pragnienie przygotowywanie się do kapłaństwa w tym seminarium wyraziło jedynie 17 kandydatów.

Ordynariusz tarnowski bp Andrzej Jeż uspokaja i wskazuje, że jest jeszcze drugi nabór we wrześniu, ale Tomasz Królak, wiceprezes Katolickiej Agencji Informacyjnej, komentuje twardo, że raczej nie mamy do czynienia z incydentalną sytuacją w wiodącym dotychczas pod względem liczby alumnów seminarium duchownym w Polsce. Jego zdaniem do diecezji tarnowskiej dotarł kryzys wiary, który już wcześniej objął swoim zasięgiem inne rejony kraju, zwłaszcza te w centralnej i północnej Polsce. Warto zwrócić uwagę - Tomasz Królak nie mówi o kryzysie powołań. Mówi o kryzysie wiary w naszym kraju.

Mówienia o kryzysie powołań unikał wiosną br., przy okazji Światowego Dnia Modlitw o Powołania, ks. Wojciech Wójtowicz, przewodniczący Konferencji Rektorów Wyższych Seminariów Duchownych. W wywiadzie dla KAI już w pierwszym zdaniu zaznaczył: "Nie używałbym tu słowa «kryzys», ale właśnie «spadek»", następnie wyjaśnił, że słowo "kryzys" wydaje mu się niezbyt adekwatne, dlatego że poza pewnymi oczywistymi problemami wewnątrzkościelnymi, problemami z religijnością młodzieży, mamy do czynienia również z czynnikiem socjologicznym. "W ostatnich latach demografia załamała się bardzo mocno. Spadek i doświadczenie braku w niektórych diecezjach czy wspólnotach zakonnych są dość mocno odczuwalne. Przyczyny są jednak wieloaspektowe" - wyjaśnił, akcentując, że w perspektywie ogólnopolskiej "kryzys" wydaje się zbyt dużą kategorią.

Rok wcześniej metropolita lubelski abp Stanisław Budzik podczas Duszpasterskich Wykładów Akademickich powiedział: "Byliśmy przyzwyczajeni, że na całym świecie podziwiano nas za ilość powołań. Po trzech latach widzimy, że liczba alumnów w polskich seminariach radykalnie spada, dlatego trzeba modlitwy, a także dyskusji". A dwa lata temu ks. Zbigniew Przybylski, kanclerz i rzecznik prasowy Kurii Metropolitalnej w Gnieźnie, wyjaśniał dziennikarzom, że dokonane wtedy łączenie parafii w prymasowskiej archidiecezji "było podyktowane przede wszystkim niewystarczającą liczbą kapłanów".

Mamy więc kryzys powołań czy nie mamy? Komentując sytuację z ostatnich kilku lat psycholog, ks. Marek Dziewiecki, twierdzi, że nie powinniśmy mówić o kryzysie powołań, lecz o kryzysie powołanych i osób im towarzyszących (rodziców, duchownych oraz grup i wspólnot). Jego zdaniem wielu młodych "nie dorasta do powołania bycia człowiekiem" i jest to wina dorosłych.

Rodzi się pytanie, czy Bóg powołuje dziś za mało młodych Polaków do kapłaństwa lub życia konsekrowanego? Z pewnością nie. Czy wobec tego nadchodzą czasy, w których potrzeba będzie z naszej Ojczyzny i w naszej Ojczyźnie mniej duchownych? Czy też po prostu część powołanych Polak i Polaków nie odpowiada pozytywnie na Boże wezwanie?

Wiele wskazuje na to, że możemy mieć do czynienia z tą drugą sytuacją. Słyszą głos powołania, ale pozostają na niego głusi. Dlaczego? Czy tylko dlatego, że jak wskazuje ks. Dziewiecki, brak im dojrzałości i gotowości do poświęcenia czy też część z wezwanych odczuwa lęk przed wejściem w struktury instytucji Kościoła takiej, jak ją postrzegają? Znam kilkoro kandydatów na księży i zakonnice, którzy słysząc Boże wołanie, świadomie wybrali seminaria i zakony poza granicami Polski. Niektórzy wprost przyznali, że nie mieli odwagi podjąć formacji w Polsce, że wizja Kościoła i służby w nim, z jaką się tutaj spotykali, okazała się dla nich nie do zaakceptowania.

"Nasz Dziennik" podał ostatnio, że w archidiecezji częstochowskiej księża pieszo przemierzają drogi, odwiedzają kościoły parafialne, poszczą i modlą się o nowe powołania kapłańskie. Inicjator "Modlitwy serc i stóp kapłańskich w intencji powołań", ks. Marian Duda, powiedział: "Warto zwrócić uwagę, że brak powołań to nie jest kwestia demografii, ale braku wiary. Nasza akcja jest odpowiedzią na szerzący się w Europie i Polsce kryzys wiary". To znamienne, że również on, tak jak Tomasz Królak z KAI, nie mówi o kryzysie powołań, lecz o kryzysie wiary. "Obecnie jest wielka potrzeba uwrażliwienia ludzi, że Bóg powołuje, trzeba tylko się w to wsłuchać i pozytywnie odpowiedzieć" - twierdzi ks. Duda.

Wygląda na to, że sytuacja w seminariach i nowicjatach w Polsce jest skutkiem i symptomem bardzo poważnego zjawiska, które dotyka Kościół w naszej Ojczyźnie. I leczenie objawowe niewiele tu pomoże.

ks. Artur Stopka - dziennikarz, publicysta, twórca portalu wiara.pl; pracował m.in. w "Gościu Niedzielnym", radiu eM, KAI.

Dziennikarz, publicysta, twórca portalu wiara.pl; pracował m.in. w "Gościu Niedzielnym", radiu eM, KAI

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Coraz mniej kandydatów do seminariów. Nie bez powodu
Komentarze (26)
TW
~Tomasz Wilczyński
29 kwietnia 2021, 17:03
Nie szanowali dobrych powołań. Dobrych kleryków wyrzucali za byle co. Miernych dopuszczali do święceń. A teraz lament, że nie modlimy się to nie ma powołań. Nikt nie chce być chłopcem do bicia.
RB
~Rafał B.
14 lipca 2020, 21:08
Seminarium łamie na starcie osobowość,każe być kimś według oczekiwań innych.Szkoda życia młodych ludzi,na pewno z punktu widzenia zdrowia psychicznego.
LW
~Luk Wader
5 kwietnia 2020, 08:04
Dziś młody człowiek nie chce być tyrany jak to robią w seminariach. Kleryk jest nikim. O ile to przechodziło kilkadziesiąt lat temu bo odejście znaczyło klęskę i brak perspektyw, tak dziś młody człowiek ma wiele alternatyw i nie pozwoli na takie traktowanie. Młodzież potrzebuje atmosfery rodzinnej i pewności że ryzykując całe życie, będą dobrze się czuli. A starsi sami mając tyle za uszami często gnębią młodych. I konsekwencje są. I niech nie narzekają bo i tak jeszcze cud że ktoś wstępuje do struktury która powinna być dawno zreformowana
JS
~jacek szpotanski
5 listopada 2019, 09:22
jak co złego to wina Franciszka. Czy to nie wina prawicowego abpa Głodzia, który pochował Adamowicza w kościele mariackim albo rozmytego Nycza który zamiast bronic poczętego życia broni platformy? Biskupi politycy od siedmiu boleści nikogo nie pociągną do Kapłaństwa!
11 września 2019, 08:43
Ludzie trzeźwieją po prostu. Mamy rekordowy w Europie spadek zainteresowania katolicyzmem wśród młodzieży jak pokazują badania. Równamy powoli do Czechów ale to oczywiście potrwa generację.
SK
Sofia Kowalik
24 lipca 2018, 19:28
I bardzo dobrze - czas postawić na jakość, nie na ilość. 
WW
Walenty Walentynowicz
23 lipca 2018, 22:32
Kolejna sprawa - polski episkopat jest mdły,oderwany od rzeczywistości, bojaźliwy - brak tam osobowości. To nie pociąga do kapłaństwa.
MR
Maciej Roszkowski
25 lipca 2018, 20:24
Niestety dziś jest czas na wyrazistośś, "kontrowersyjność" cokolwiek to mialo by znaczyć, przekrzykiwanie. Módlmy się, aby nasi pasterze potrafili sie w tym znaleźć nie goniąć za bliichtrem świata, ale będąc widocznym świadectwem bliskości Boga.
WW
Walenty Walentynowicz
23 lipca 2018, 22:29
Przyczynę braku powołań widzę także w tym, że od kilkunastu lat część mediów ukazuje kapłaństwo tylko od złej strony, lansuje kapłanów "postępowych" - negujących niektóre prawdy wiary, a także gloryfikuje kapłanów- buntowników, rozbijąjacych jednośc Kościoła. Nadto:czy młody człowiek zdecyduje się zostać księdzem, aby być medialnie opluwanym i poniżanym od rana do wieczora?
WW
Walenty Walentynowicz
23 lipca 2018, 22:23
Przyczyn braku powołań jest zapewne wiele - ale wszystko zaczyna sie w rodzinie, czy 80 tysiecu rozwodów w Polsce może sprzyjać powołaniom?
Zbigniew Ściubak
23 lipca 2018, 20:38
List episkopatu do wiernych: <a href="https://wdrodze.blog.deon.pl/2018/07/23/list-episkopatu-polski-przebudzcie-sie/">Przebudźcie się</a> :)
Andrzej Ak
24 lipca 2018, 19:50
Doprawdy piękny List. Tylko czy znajdzie on swoich odbiiorców?
Zbigniew Ściubak
23 lipca 2018, 20:37
Ja WIEM (żartuję) jak przyciągnąć! Dla tych, o mocnych nerwach, stworzony przeze mnie list episkopatu Polski do wiernych: <a href="https://wdrodze.blog.deon.pl/2018/07/23/list-episkopatu-polski-przebudzcie-sie/">{LINK}</a> Mam nadzieję, że "nie naruszyłem" i nie zostanę "pociągnięty".
Andrzej Ak
23 lipca 2018, 19:51
Mylili się ci którzy myśleli, iż zawsze im "manna" będzie kapać z Nieba. Wielu zapomniało, iż to Pan Jezus jest Głową Kościołów Chrześcijańskich. Zbyt wielu i zbyt długo wykorzystywali kult Boga ku własnym celom materialnym. Zbyt wielu już dawno porzuciło winnicę pańską i służy mamonowi. Pan jeszcze nie opuścił murów pobudowanych z przepychem Świątyń na ziemiach ludzi biednych ubogich i nadmiernie wykorzystywanych. Pan jeszcze nie opuścił murów Świątyń w których poukrywane są symbole iluminatów tzw budowniczych świątyń. Pan jeszcze nie opuścił murów Świątyń w których gromadzą się ludy o twardych sercach i grzesznych duszach. Pan jeszcze tego nie uczynił. Jednak czas chyba jest już bardzo bliski rozgonienia wilczych watach pośród owiec. Jakiś czas temu opisywałem jakie mam przemyślenia w związku z tym co widuję w Świątyniach Pańskich. A przecież nie widuję tego własnym chceniem, czy ułomnością, lecz z Woli Boga to widzę i doświadczam. I wiem, iż nie widzę tego po to by gdzieś obgadywać albo wytykać palcami, ale po to aby się dzielić z tymi co jeszcze chcą słuchać. A muszę nadmienić, iż tych co chcą słuchać jest coraz mniej. Bo z ludem Kapłani (szczególnie wyższej hierarchii chcą mieć tylko jedną relację i dbają pieczołowicie o tę relację „strzyżenia”. Reszta się dla nich chyba nie liczy. O zgrozo, ci kapłani mają jeszcze gorsze relacje z kapłanami służącymi naszemu Panu. Przykładem niech będą prześladowania jakie muszą znosić ze strony swoich przełożonych ks. Piotr Glas, ojciec Daniel Galus, ojciec Augustyn Pelanowski, ks Piotr Natanek i wielu wielu innych naprawdę bezgranicznie oddanych woli Pana Jezusa. Jak więc Pan nasz Jezus Chrystus ma postąpić ze swoją trzodą i swoimi niegodnymi sługami? Jezusowy Kapłan ma przede wszystkim świadczyć o Prawdzie! Polityków, biznesmenów, marketingowców i speców od reklamy Pan Jezus nie potrzebuje.
LL
Lesyou Lesyou
24 lipca 2018, 08:14
Jak się prześladuje kapłanów przez Ciebie wymienionych? Pozdrawiam
Andrzej Ak
24 lipca 2018, 19:23
Najprościej to chyba będzie posłuchać ich samych i przeklikać trochę Internet dla dopełnienia przekazu. Już z samego Deonu można troszkę wyczytać: [url]https://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/z-zycia-kosciola/art,32651,komunikat-ws-bylego-egzorcysty-ks-piotra-glasa.html[/url] [url]https://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/z-zycia-kosciola/art,5805,oswiadczenie-kurii-w-sprawie-ks-piotra-natanka.html[/url] [url]https://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/z-zycia-kosciola/art,29875,komunikat-kurii-o-statusie-wspolnoty-milosc-i-milosierdzie-jezusa.html[/url] A jest tego dużo więcej. Nie są to oczywiście prześladowania na miarę systemów totalitarnych XX weiku, jednak co najmniej dyskryminują kapłanów odbierając lub ograniczając im możliwości pełnej posługi sługi Bożego.
23 lipca 2018, 15:42
Myślę, że jest kilka przyczyn braku powołań w Polsce: 1. brak dojrzałości i gotowości do poświęcenia młodych, jak słusznie zauważył ks. Dziewiecki. Coraz mniej osób decyduje się na małżeństwo i kapłaństwo; 2. brak jedności pasterzy w Polsce, w kościele w Polsce – liczne polemiki w różnych sprawach dotyczących życia kościoła i społeczeństwa, a nawet Ojca Świętego Papieża Franciszka.  Może to zniechęcać młodych do podjęcia swojego powołania; 3. brak charyzmatycznego lidera/kapłana wzoru dla młodych (takim kiedyś był niewątpliwie kardynał Stefan Wyszyński czy Jan Paweł II). Słyszałam, że po każdej pielgrzymce Jana Pawła II do Polski wielu młodych mężczyzn decydowało się na kapłaństwo; 4. bardzo duży jednak negatywny „najazd” na kapłanów w mediach (szczególnie takich, jak GW) ukazujący przede wszystkim grzechy kościoła a nie poświecenie powołanych; 5. starzenie się społeczeństwa – jeszcze tak bardzo Polski nie dotyczy, ale bardzo silnie jest widoczne w Zachodniej Europie – np. we Włoszech gdzie coraz mniej rodzi się dzieci, jest dużo mniej młodych/młodzieży. Coraz więcej diakonów stałych, kapłanów z innych krajów
KP
Krzysztof Pierzchała
23 lipca 2018, 15:11
Kryzys powołań, a ściśle kryzys kapłaństwa to kryzys mszy świętej, z którą kapłaństwo jest nierozerwalnie związane. Kiedy reforma liturgiczna odwróciła kapłana w stronę ludu, zakładała ,iz lud ten czując sie przez to dowartościowany, zostanie w Kościele nie zaś wybierze propozycje tego świata. Z tym zostaniem ludu w Kościele zaczęło być różnie, na ogół zaś tragicznie, jedno wydaje się być jednak pewne - kapłani nam zgłupieli. Dotychczas face to face sprawowali tajemnice Boże a tu nagle stali się aktorami, moderatorami zadowolenia wpatrzonych weń widzów. Gdzie w tym Bóg? Jest, jako dodatek do wystroju, z pewnościa zaś nie jako postać najważniejsza. Nowa liturgia, to nowa teologia, nowa teologia to...nowa wiara. Tak,tak , i tu na Deonie są tacy kapłani którzy nie wierzą w wieczne potępienie... Pytania: Czy Bóg jest zainteresowany wzbudzaniem powołań do głoszenia modernistycznych herezji? Czy Bóg pragnie aby Jego kapłani odwracali się do Niego t...? W tym kontekście jawi się pytanie zasadnicze,które moim zdaniem powinien sobie postawić przyszły kandydat do kapłaństwa: Komu chcesz służyć-Bogu czy człowiekowi?
TK
Ter Ka
29 lipca 2018, 02:26
W czasie Eucharystii ofiara Jezusa dokonuje się na ołtarzu. Ołtarz stanowi zatem centrum, w które wpatrzeni powinni byc i kapłan i wierni. I nikt nie jest do niego odwrócony t..... Człowieku, sam się nawróć i zacznij wierzyć, że w Twoim Kościele działa Duch Święty!
KJ
k jar
23 lipca 2018, 13:29
Przestrzegam przed prostymi odpowiedziami: kryzys powołania byłby,gdyby ludzie odchodzili masowo od decyzji,którą podjęli np. w zakresie kapłaństwa czy małżeństwa. Mamy dużo rozwodów, jak i sporo odejść z kapłaństwa czy życia zakonnego,ale trendu w tym względzie nie widać. Raczej jest permanentny stan zawieszenia: ludzie nie podejmują ŻADNYCH decyzji powołaniowych,  a te które są raczej należą  do takich typu "jest jak jest, dopóki się nie zawali, a jak się zawali, będziemy myśleć, co dalej". Co do kryzysu wiary to też musiałaby ona być, aby przechodzić jakieś załamanie. Mamy natomiast od dziesięcioleci tradycję religijną,która organizuje życie katolików nad Wisłą: ludzie chodzą do kościoła, spowiadają się, przyjmują kolejne sakramenty, będąc niewierzącymi lub bardziej poszukującymi. Wierzących nie wiem, czy jest jak mówił kard. Wyszyński w 1958 15-25% wśród ochrzczonych. Nawet jak byłoby 10% to byłby sukces i niezwykłe miłosiedzie Boże nad nami. Mamy niewierzących i wątpiących w swoje powołanie kapłanów - obraz Bergmana z "Siódmej pieczęci" się kłania. Tego się nie rozwiąże na poziomie duszpasterskim, ani socjologicznym, ani piarowym. Wiara i miłość nie są z tego świata i nie da się ich wzbudzić ludzkimi metodami.
23 lipca 2018, 12:49
Znajomy ksiądz w Czechach już kilka lat temu o tym mówił - nie zachłystujcie się powszechnym katolicyzmem w Polsce. Będzie jak tutaj, szybciej niż się spodziewacie... Dzieje się... Potrzebujemy prawdziwego nawrócenia...
SK
Sofia Kowalik
24 lipca 2018, 19:29
Masz rację, zobacz co się stało na Węgrzech, w kościołach królują emeryci i to garstka. 
Zbigniew Ściubak
23 lipca 2018, 12:39
"Wygląda na to, że sytuacja w seminariach i nowicjatach w Polsce jest skutkiem i symptomem bardzo poważnego zjawiska" Jakiego zjawiska?
23 lipca 2018, 12:19
Powołania są sprawdzianem jakości nauczania Kościoła
23 lipca 2018, 12:50
Jakości życia Kościoła. Jakoś seminaria neokatechumenalne są pełne... Tam, gdzie Kościół żyje, tam są odpowiedzi na wezwanie Boże...
KJ
k jar
23 lipca 2018, 13:39
Pan raczy żartować? Wierzy Pan w siłę tzw. powołaniówek? Przyjadą księża na parafię i pięknie będą o Bogu mówić i tabuny młodych chłopaków do seminarium pójdzie? Nawet za Jezusem po pewnym czasie nie szły tłumy uczniów tylko garstka apostołów - tylko ci, których SAM powołał. Nie da się wzbudzić powołania.Powołanie się otrzymuje i albo się na nie człowiek zgodzi (takie fiat Miriam), albo nie. Nie ma do tego Kościół absolutnie nic. Otrzymuje Kościół takie powołania, jakie Bóg chce, a nie jakie się Kosciołowi śnią. Może chciałby mieć innych kapłanów, innych małżonków, ale ma takich jakich ma. Nawet nie powinien Kościół tworzyć "cieplarnianych warunków" na "przetrzymanie" - Chrystus nawet tego nie robił (czy wy też chcecie odejść). Kapłaństwo czy małżeństwo to nie platforma postojowa dla ułożenia sobie życia, to realne życie.