Czy buntowanie się przeciwko papieżowi jest dobre?

(fot. PAP/EPA/FABIO FRUSTACI)

Gdy pierwszy raz usłyszałam o decyzji Papieża Franciszka dotyczącej ograniczenia mszy przedpoborowych, nie rozważałam czy to słuszny krok, czy nie. Mam ogromne zaufanie do Kościoła i samego Papieża i ufam, że to, co weszło w życie ma sens i jest dobre. Pomyślałam jednak o czymś innym. Czysto ludzkim…

Przeżyłam kilka sytuacji, gdy zewnętrzne okoliczności w jakiś sposób odebrały albo mocno ograniczyły mi możliwość przeżywania swojej wiary tak, jak wtedy pragnęłam. Ciąże (w tym druga zagrożona z leżeniem na oddziale patologii), małe dzieci i ich ciągłe chorowanie, moje opory przed tym, co nieznane. Ogromna chęć bycia tam, gdzie w jakiś sposób czułam się karmiona przez lata. Brak ludzi gdzieś blisko, zaraz obok, którzy pomogliby mi znaleźć nowy kierunek i dzielić się tym, jak żyją.

Kilka dni temu zadzwoniła do mnie znajoma. Jest jedną z niewielu osób, które znam i które regularnie uczestniczyły w mszach trydenckich. Mówiła z dużym żalem, że nie potrafi odnaleźć się w zawirowaniach, które w jakiś sposób jej zaserwowano. Opowiadała o tym, że większość osób z jej wspólnoty to łagodni, pokojowi ludzie, którzy tak jak ona znajdowali swój kawałek Kościoła i duchowości w liturgii przedpoborowej. I że im to odebrano, brutalnie, bez ostrzeżenia i trach! Owszem, ma możliwość dojeżdżać na liturgię dalej, ale wiąże się to dla niej ze sporą logistyką.

DEON.PL POLECA

Czy jej żal, ból, pewien rodzaj buntu są dobre? Tak! Pokazują serce pełne życia, tęsknot, pragnień. Czy buntowanie się przeciwko Kościołowi i papieżowi jest dobre? Nie! Ono nigdy nie zaprowadzi w człowieku pokoju i radości.

Wiele razy nie wiedziałam dlaczego to, co daje we mnie dobre owoce, musi się skończyć. Dlaczego jakaś wspólnota zostaje rozwiązana, dlaczego muszę leżeć plackiem w szpitalu? Dlaczego moje dziecko jest znowu chore, a Pan Bóg wydaje się być tyranem, który wlewa w moje serce wielkie pragnienia, po to by się ze mnie śmiać. Czyż nie tak?

Patrząc jednak na moje życie wstecz, widzę ile dobra przyniosły te zmiany. Były trudne, bolesne, niektóre krwawiły latami. Jednak to, że mój ból nie kończył się fochem na parafię, Kościół, księży – sprawiło, że jestem nadal częścią Kościoła. Nieidealnej wspólnoty, z idealnym Bogiem, który wie co jest dla mnie dobre. Nawet jeśli mnie wydaje się to okrutne, bez sensu, nijakie.

Co jednak z tymi pragnieniami? Czy one nie pochodzą od Boga? Nie wiem. Myślę, że każdy z nas ma swoją drogę i swój sposób patrzenia na duchową rzeczywistość. Moja perspektywa jest taka, że niespełnione pragnienia mocno mnie oczyszczały – z pychy, z szukania spełnienia bardziej niż pragnienia żywej relacji z Bogiem. Z szukania duchowych fajerwerków i patrzenia na świat w sposób, w którym byłam ja, ja i ja. Moje pragnienia, moje plany, moje spełnienie.

Boli, bardzo boli zderzenie ze ścianą niemożliwości zaspokojenia, wydawać by się mogło, podstawowych pragnień. Można czuć zazdrość, niespełnienie, ból. Byle by ich zbyt mocno nie podkarmiać, nie nakręcać się, nie oburzać zbyt długo. W drzwi otwarte na oścież łatwo się wchodzi. Co więc w sytuacji tych, którym ograniczono przeżywanie liturgii?

Może to dobry czas na zadanie sobie pytania co mnie tam karmiło do tego stopnia, że nie przyjmuję już innych form? Czy nie przywiązałem się za bardzo do samego sposobu, może bardziej niż do Osoby, która powinna być w centrum każdej celebracji? Czy więzy ludzkie są tak silne, że obezwładniają? Czy umiem powiedzieć Bogu: "dobra, zaprowadziłeś mnie w ciemny zaułek i proszę pokaż mi gdzie mam teraz iść". Czy jestem w stanie usłyszeć i przyjąć Jego odpowiedź, jeśli w jakiś sposób mi się nie spodoba?

To boli. Zmiana odziera, zostawia z ranami. Jednak po każdej zwycięskiej bitwie jesteśmy silniejsi. Niech tak będzie i tym razem…

Z wykształcenia pedagog i doradca rodzinny. Z wyboru żona, matka dwóch synów. Nie potrafi żyć bez kawy i dobrej książki. Autorka książki "Doskonała. Przewodnik dla nieperfekcyjnych kobiet". Prowadzi bloga oraz Instagram.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Czy buntowanie się przeciwko papieżowi jest dobre?
Komentarze (10)
JJ
Jerzy Jalowiczor
8 sierpnia 2021, 15:56
Prawda niepełna przestaje być prawdą i dryfuje w kierunku oszustwa. Dlaczego nie ma tu ani słowa o motywach decyzji papieża, przecież on ich nie kryje. Ale ponieważ nikt się nie wychyla to powiem ja. Otóż liturgia w rycie trydenckim miała na celu szukanie jedności pomiędzy ludźmi zakochanymi w rycie trydenckim a normalnymi. Taka była intencja papieża Benedykta XVI . Jego decyzja zezwalająca na eucharystię w rycie trydenckim była więc warunkowa. Papież Franciszek nie zmienił więc decyzji Benedykta XVI a jedynie sprawdził poziom trzymania warunku i zrobił to, czego niestety spodziewał się Benedykt jako opcji. Zadajmy zatem pytanie: dlaczego miłośnicy rytu przedpoborowego (pisownia autorki artykułu) zamiast szukać jedności namawiali do niechodzenia na msze posoborowe, bo są nieważne? A może czegoś istotnego nie napisałem, tak jak to się zdarzyło autorce artykułu? Jeśli ktoś zna jakieś działania "tradsów" zmierzające do jedności z Kościołem posoborowym niech pisze.
JY
~john yossarian
6 sierpnia 2021, 21:58
Odpowiedź na pytanie brzmi: to zależy przeciwko któremu.
TR
~Tomasz R.
6 sierpnia 2021, 20:15
tez swieta Katarzyna Sienenska napominala conajmniej jednego Papieza - to byl tez wyraz jej swietosci- takze byc moze zamiast dyskusji w mediach , wlasnie listy do Papieza mailyby sens Papiez Franciszek nie zakazal tak naprawde mszy trydecnkiej calkowicie - ale przede wszystkim poddal jeszcze wnikliwszej ocenie i wladzy miejscowego biskupa tak nprawde zgodnie z § 87 KPK (sw. Jan Pawel II zapewne przewidzial podobne sytuacje jak obecna) biskupi moga wydac o neistosowaniu nowego Motu proptrio na terenie wlasnej deicezji
MP
Mariusz Piotrowski
6 sierpnia 2021, 17:45
Bardzo ciekawe , ile to trzeba komentarzy , artykułów, filmów na YT aby potwierdzić ,że papież postąpił słusznie. Tylko gdyby taka decyzja była dobra sama by się wybroniła...
DS
Dariusz Sandecki
6 sierpnia 2021, 14:42
Pytanie z tezą. Lepiej byłoby dyskutować „czy bp Rzymu może zrobić wszytsko, co mu się podoba”.
AP
~Adam Poniedzielski
6 sierpnia 2021, 10:17
Kolejny artykuł na temat mszy trydenckiej. Upominanie papieża ma swoje długie tradycje. Robił to wszakże już św. Paweł upominając św. Piotra. Osobiście znam wiele osób, które na Novus Ordo przestały chodzić, choć kiedyś czynnie w kościele działały (Oaza, Ministranci, Dzieci Maryi), a aktualnie nie są w ogóle w Kościele (zazwyczaj ich ostatni sakrament to małżeństwo zawarte przed ołtarzem). Nie znam natomiast żadnej osoby, która przychodząc na mszę trydencką opuściła Kościół. Dla niektórych to jedyna forma liturgii w której uczestniczą, więc po co im ją zabierać? Żeby też przestali uczestniczyć w życiu Kościoła jak Ci wyżej wspominani? Absurdalne działanie papieża, wszystkie inne ryty zostały, jedynie trydencki na cenzurowanym. Ten papież już wiele zrobił dla podziałów w Kościele, choć niby dąży do jedności.
TM
~Tomek Mazurek
6 sierpnia 2021, 09:22
Czy buntowanie się papieża przeciw Kościołowi jest dobre?
AN
~Alicja Nowak
8 sierpnia 2021, 16:25
A co z faktem, Ze przez papieża działa Duch Święty? Jezus też nie podobał się swoim.
IB
~Isla Bombka
9 sierpnia 2021, 01:54
sprawie tzw. Mszy trydenckiej
ŁD
~Łukasz Dec
6 sierpnia 2021, 09:21
A gdy papież skłóca ludzi i dzieli katolików to dobrze?