Czy katolicy są niedostosowani do współczesności? – być znakiem i zaczynem

Depositphotos.com (2166174)

Świat nie toleruje słabeuszy ani tych, którzy są ‘miękcy’ i nieprzystosowani do walki o ‘swoje’. Nikt się nie liczy z tymi, którzy nie mają wpływu i zasobów, żeby narzucić swoje wizje. Argumenty dobra powszechnego, troski o najsłabszych, rzadko znajdują posłuch, a prawdziwe rozmowy toczące się w zaciszu gabinetów dotyczą raczej ‘interesów’ poszczególnych wpływowych krajów czy grup. Rodzi to olbrzymią frustrację w każdym niemal zakątku globu. Głos Kościoła jest słyszany, ale lekceważony i ‘puszczany’ mimo uszu.

Paradoks sytuacji polega na tym, że dzisiaj, jak nigdy dotąd, doświadczamy namacalnie, że nasze wzajemne powiązania i współzależność są bardzo mocne. W sposób szczególny boleśnie to przeżyliśmy przez pandemię. Do dzisiaj nie wiemy, czy była ona wynikiem przypadku czy też wymknięcia się spod kontroli jakichś eksperymentów pseudomedycznych. Przeorała jednak cały świat i wciąż nam ‘odbija się czkawką’.

Ekologia to kolejna dziedzina, która stała się kwestią globalną, jak nigdy przedtem. Okazuje się bowiem, że to, co działo się w erze przemysłowej w Europie i Ameryce Północnej, miało i ma wpływ na procesy klimatyczne na całym globie. Przy wszystkich dyskusjach o ‘zielonej rewolucji’, nie ulega kwestii, że w tej dziedzinie jesteśmy współzależni ogólnoświatowo i że decyzje jednych, mają wpływ na cały świat.

DEON.PL POLECA

Ale nie tylko to. Dobrobyt zbudowany przez bogate kraje Zachodu, często przy wykorzystaniu bogactw naturalnych Afryki czy Ameryki Południowej, owocuje dzisiaj skandalicznymi nierównościami. Jak pokazuje raport organizacji Oxfam, rolnik uprawiający ziemię w ubogich krajach Ameryki Południowej i produkujący żywność na rynek w Stanach Zjednoczonych, dostaje zaledwie 5% z ceny finalnej produktu. Jeszcze do niedawna wydawało się, że to zwyczajne, że tak ma być, ale dzisiaj wiemy, że to jest niesprawiedliwe wykorzystanie dominującej pozycji rynkowej i różnych form spekulacji czy systemów podatkowych.

Nie możemy pominąć kwestii toczących się konfliktów zbrojnych. Oczywiście, dla nas najważniejsza jest wojna za wschodnią granicą, w Ukrainie, ale takich, trwających czasami wiele lat wojen na Bliskim Wschodzie, w Afryce czy Azji jest sporo.

Napawa trwogą bezwład organizacji międzynarodowych. ONZ jest w zasadzie sparaliżowana. Porządek świata ustalony po II wojnie światowej dzisiaj potrzebowałby natychmiastowego resetu, a nie widać w jaki sposób i kto miałby tego dokonać.

Niewątpliwie, jednym z liderów światowych, którego głos jest słuchany, jest papież Franciszek. Tylko ostatnich kilka jego ‘interwencji’ wartych jest uwagi. Przede wszystkim nawoływanie do odprężenia, rozbrojenia i ‘braterstwa’. To nie jest kwestia tylko religijna, choć jej początek był w dialogu ze światem muzułmańskim. Dotyka jednak fundamentów ludzkości i otwarcia się na wszystkich. Wracając z ostatniej pielgrzymki do Azji i Oceanii, Franciszek mówił o Chinach, ich tradycji mądrościowej i zdolności do dialogu, która na przestrzeni dziejów była wyróżnikiem. Patrząc tylko na ostatnie dziesięciolecia, czasy komunizmu, można mieć wątpliwości. Ale zatrzymanie się tylko na tym i traktowanie obecnej sytuacji jako trwałego i ‘ostatniego słowa’ dla historii Państwa Środka czy jakiegokolwiek innego kraju, byłoby ‘politykierstwem’ i brakiem wiary.

Innym apelem, który sformułował Franciszek w ostatnich dniach, jest to, by ludzie bogaci na świecie dzielili się swoimi dobrami z potrzebującymi. To sprawi, że będą szczęśliwsi. Ojciec Święty stwierdził, że „dopóki problemy ubogich nie zostaną radykalnie rozwiązane, dopóki nie wyrzekniemy się absolutnej autonomii rynków i spekulacji finansowych i nie podejmiemy strukturalnych przyczyn nierówności, problemy świata nie zostaną rozwiązane”. Franciszek ostrzegał też przed różnymi formami kolonializmu: materialnego, ideologicznego i kulturowego.

Zapewne wielu będzie powątpiewać w skuteczność tego rodzaju apeli. Można by przedstawić wiele z nich jako taki ‘syreni głos’, znak bezradności wobec świata ‘możnych’. Dla niemałej grupy będzie to potwierdzenie faktu, że idealistycznie myślimy o współczesnym świecie i dlatego, jako chrześcijanie, nie jesteśmy przystosowani do skutecznego funkcjonowania w nim. Ale, patrząc wstecz, chrześcijanie od samego początku byli zaczynem dobra w świecie, który nie był im przyjazny i nie podzielał ich wizji życia. Jezus też nie był ‘dostosowany’ do sobie współczesnego świata, choć uzdrawiał, wskrzeszał, dokonywał cudów. Zapłacił za to życiem. Czy nie taka jest też właśnie nasza rola – być znakiem i zaczynem?

DEON.PL

Wcześniej duszpasterz akademicki w Opolu; duszpasterz polonijny i twórca Jezuickiego Ośrodka Milenijnego w Chicago; współpracownik L’Osservatore Romano, Studia Inigo, Posłańca Serca Jezusa i Radia Deon oraz Koordynator Modlitwy w drodze i jezuici.pl;

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Czy katolicy są niedostosowani do współczesności? – być znakiem i zaczynem
Komentarze (9)
EP
Elżbieta Paszkiewicz
25 września 2024, 18:23
Mam pytanie : ile procent ceny finalnej produktu dostaje polski rolnik i sadownik uprawiający ziemię / sady i produkujący żywność na rynek w Polsce i na świecie.
AS
~Antoni Szwed
24 września 2024, 23:18
Kiedy Franciszek jest słuchany (raczej poklepywany po plecach) przez różnych możnych tego świata? Zawsze wtedy, gdy nie udaje, że jest katolikiem, lecz gdy zachowuje się jak porządny globalista i komunista. Jest chwalony przez nich, gdy spotyka się z Gatesem, młodym Sorosem, gdy uśmiecha się do Chińczyków, nie bardzo się przejmując losem chińskich katolików, gdy coś mówi o potrzebie pokoju (ot tak na okrągło), ale unika jak ognia krytyki Izraela za ich zbrodnicze postępki w Palestynie itd. Franciszek każdego dnia produkuje słowa, które nie mają mocy, bo nie wynikają one ani z wiary ani z osobistej odwagi. Sąd jego słowa raczej osłabiają katolików niż wzmacniają.
JP
~Janusz Pezia
23 września 2024, 18:57
Ja bym raczej zapytal czy niekatolicy i gloszone przez nich ciemniackie, nie licujace z godnoscia czlowieka teorie - czy ostana sie we wspolczesnym swiecie ?
ŁR
~Łukasz Ruda
23 września 2024, 17:59
Głupia sprawa, ale z doświadczeń historii wynika, że gdy rozwiąże się problemy ubogich, to ubodzy stworzą sobie zaraz jakieś nowe problemy. Tak zdaje się własnie mamy w Europie.
AZ
~Alicja Z
22 września 2024, 21:04
Katolicy są tacy sami jak społeczeństwo, jedni lepsi a drudzy gorsi.
JJ
~Just Just
23 września 2024, 10:51
Lepiej [popatrzeć jakie są społeczeństwa bez chrześcijan - obecnie chyba wszędzie jest choćby garstka czyli np. społeczeństwo azteckie, gdzie zabijało się codziennie nawet kilka tysięcy ludzi na ofiarę bogom albo japońskie przed otwarciem się na Zachód czyli sepuku, kamikadze, indyjskie przed nadejściem Europejczyków: sati czyli palenie wdowy lub wdów żywcem razem ze zmarłym mężem, kasty w tym niedotykalnych, stosunek do umierających- dopiero św. matka Teresa zatroszczyła się, by nie odchodzili na ulicy czy pod śmietnikiem.
SB
~Spinacz Biurowy
22 września 2024, 10:15
„Innym apelem, który sformułował Franciszek w ostatnich dniach, jest to, by ludzie bogaci na świecie dzielili się swoimi dobrami z potrzebującymi. To sprawi, że będą szczęśliwsi” Czy kk da przykład ?
MN
Mariusz Nowak
22 września 2024, 18:35
Wątpię aby biskup udzielił kącika w swoim cieplutkim pałacyku, gdy u mnie zimno będzie...
ZA
~Zszywacz automatyczny
22 września 2024, 20:13
Chyba jesteś niedoinformowany albo złośliwy.