Czy Kościół miesza się do Polityki?
W odpowiedzi na kazania biskupów na Boże Ciało znowu pada w mediach pytanie "czy Kościół ma prawo mieszać się do polityki"? W tym kontekście trzeba przypomnieć, że Kościół ma przyrodzony obowiązek wypowiadania się w sprawach dotyczących wiary i moralności, także w życiu społecznym - stwierdza ks. Ireneusz Wołoszczuk, filozof prawa ze Strasburga, w komentarzu dla KAI.
Tę groźną "aferę" wykrył Leszek Miller, któremu szczególnie nie spodobał się następujący fragment kazania kardynała Stanisława Dziwisza: "w społeczeństwie demokratycznym rządzi większość. Pluralizm poglądów i postaw ludzi tworzących nasze społeczeństwo jest faktem. Przyjmujemy ten fakt do wiadomości. Tym niemniej trzeba jasno stwierdzić, że wierność prawdzie obowiązuje wszystkich, również prawodawców. Prawdy nie ustala się przez głosowanie, dlatego nawet parlament nie jest powołany do tworzenia odrębnego porządku moralnego niż ten, który jest wpisany głęboko w serce człowieka, w jego sumienie".
Co zaskakujące, kard. Dziwisz w tej wypowiedzi wcale nie mówił o prawie Bożym, a o prawdzie obiektywnej, która jest podstawa istnienia prawa naturalnego i dlatego powinna być również podstawą tworzenia dla służącego dobru wspólnemu prawa stanowionego.
Czy Leszek Miller tego nie zrozumiał, czy może raczej dokonał cynicznej manipulacji tej zupełnie jasnej wypowiedzi kardynała Dziwisza? Już kiedyś na kongresie SLD Miller powiedział "chcemy budować kraj, gdzie konstytucja ważniejsza jest od Ewangelii", teraz powtarza te samą tezę by wręcz domagać się sądu nad kardynałem za łamanie prawa…
Czyżby chodziło o to, by w Polsce konstytucja czy wręcz ustawy miały stać się ważniejsze od prawdy? Czy może o to, aby kłamstwo zapisane w prawie stawało się automatycznie bezdyskusyjnym dogmatem? W podobnym duchu wypowiadał się także Adam Szejnfeld z PO, domagając się od Kościoła; aby ten porzucił wreszcie archaiczne zasady i przestał mieszał się do spraw Państwa.
Trzeba przypomnieć że w demokratycznym społeczeństwie Kościół,jak każda organizacja czy grupa obywateli, ma pełne prawo wypowiadać się na każdy temat, a w szczególności w sprawach dotyczących społeczeństwa, państwa, prawa czy sprawiedliwości społecznej. Dodatkowo, Kościół ma przyrodzony obowiązek wypowiadania się w sprawach dotyczących wiary i moralności, także w życiu społecznym.
Natomiast kiedy to politycy wchodzą na grunt wiary lub moralności, a tak jest np. w sprawie in vitro, związków partnerskich, aborcji czy eutanazji, to właśnie są na nie swoim miejscu.
Dlatego dzisiejsze oburzenie polityków SLD czy PO na wypowiedzi hierarchów Kościoła, za ich wypowiedzi w sprawach które należą do misji Kościoła, jest albo całkowitym złamaniem zasady rozdziału Kościoła od Państwa, albo wreszcie uzurpowaniem sobie przez nich roli jedynych i niepodlegających żadnej kontroli arbitrów w dziedzinie moralności, niezadowolonych z faktu, że Kościół ciągle jeszcze ośmiela się im w tym przeszkadzać.
Taka sytuacja w Polsce ostatnio miała miejsce za czasów pierwszego sekretarza KC PZPR Władysława Gomułki, który co rusz publicznie komentował i krytykował wypowiedzi tzw. "kierownika Episkopatu" - Prymasa Stefana Wyszyńskiego! Już nawet w nadal totalitarnej dekadzie Edwarda Gierka, było nie do pomyślenia, aby komunistyczne władze pozwalały sobie na takie napastliwe publiczne ataki na Episkopat i na Kościół.
Wygląda na to, że dziś także tzw. III-cia RP coraz śmielej próbuje wracać do antykościelnej retoryki używanej przez ideowych protoplastów jej dzisiejszych liderów. To bardzo zła informacja dla Polski i zły prognostyk dla naszej tożsamości w coraz bardziej rozchwianej Europie.
ks. Ireneusz Wołoszczuk - Strasburg, filozof prawa
Skomentuj artykuł