Czy pragniemy pojednania z luteranami?
Czy katolicy w Polsce zadają sobie to pytanie? Czy wolimy zastąpić tę kwestię "problemami" typu Halloween czy islamizacja Polski? Być może umknęło nam, że Amerykańscy biskupi zrobili coś, co może stanowić krok do pełnego zjednoczenia.
W 50. rocznicę podjęcia dialogu ekumenicznego między luteranami a katolikami podpisana została wspólna deklaracja amerykańskich biskupów dwóch Kościołów: katolickiego i luterańskiego.
Wymienia ona 32 punkty, w których doszło do pełnej zgody między dwoma wspólnotami. Jak wskazują jej autorzy, ten niezwykły tekst ma przygotować wiernych do 500-lecia reformacji. Obchody rocznicy (która w Polsce spotyka się raczej z niechęcią katolików) odbędą się w 2017 roku.
To na razie tylko 32 punkty, ale autorzy deklaracji wskazali również możliwości rozwiązania kolejnych kwestii spornych, gdzie potrzebne są dodatkowe "badania, wyjaśnienia i dialog".
Nic dziwnego, że taka deklaracja powstała w kraju, w którym liczba wspólnot chrześcijańskich liczona jest w tysiącach. Będąc w Stanach, łatwo spotkać osoby, które korzystały z "usług" rozmaitych Kościołów, a nawet religii. To taka amerykańska wersja "churchingu".
Nie bądźmy zdziwieni, że katolicy (podobnie jak luteranie) bardzo często są postrzegani jako jedna z "opcji" - i to bynajmniej nie ta najlepsza czy "najnormalniejsza". Jako wspólnota Kościół katolicki ma w wielu miejscach raczej złą opinię. Oskarżenia o zabobony, wyśmiewanie "dziwnych obrzędów" (o gorszych nie wspominam) zdarzają się dosyć często.
Ale czy katolicy traktują protestantów lepiej? Czy nie ma w nas często ducha wyższości, a nie braterstwa? Wielokrotnie przecież spotykamy się z duchem potępiania "heretyków", którzy zniszczyli "prawdziwą wiarę".
Różnorodność wśród amerykańskich chrześcijan ma jednak swoje plusy - choćby to, że katolikom o wiele łatwiej jest się skupić na sprawach najważniejszych: na treści naszej wiary, na jej istocie.
"Wierzę w Boga, Jezusa Chrystusa" - co to znaczy? Czym jest katolicka liturgia lub inne sakramenty? To, że często nie są one praktykowane i dostępne w innym Kościołach, skłania do ciągłego zadawania sobie tych pytań.
Czy rzeczywiście tak wielu katolików w Polsce zadaje sobie to pytanie? Jak często zastępujemy tę kwestię "problemami" typu Halloween czy islamizacja Polski?
Duch wspomnianej deklaracji idzie w poprzek takim schematom - to tak naprawdę świadczy o jego wyjątkowości. Nie podaje on prostych rozwiązań, ale jasno daje do zrozumienia: jeśli nie popracujemy, jeśli nie zbadamy pewnych kwestii, to droga do zjednoczenia zostanie zamknięta.
Z drugiej strony, autorzy deklaracji są świadomi, że choć doktryna obu Kościołów została wyrażona jasno, to osiągnięcie jedności i "pokoju w obliczu jedynego Boga" (Evangelii gaudium, 244) nie jest już ani takie proste, ani oczywiste. Dostrzegają jednak, że najważniejsze jest samo pragnienie czy też "duch" zjednoczenia.
Autorzy, zamiast radykalnego dzielenia, podkreślania różnic, postawili przede wszystkim na to, co łączy. Tym samym otwarcie i stanowczo stwierdzili, że ich rolą - jako hierarchów dwóch wspólnot - jest droga do jedności.
Co więcej, podkreślili, że sam Bóg pragnie jedności. Przytoczyli słowa św. Bazylego, wielkiego ojca Kościoła: "Sądzę, że jedynym celem wszystkich, którzy prawdziwie służą Panu, powinno być przywrócenie do jedności tych Kościołów, które w różnych okolicznościach oddzieliły się od siebie" (List 94).
Deklaracja, jak wskazują jej autorzy, ma na celu pokazać, jak 50 lat dialogu ekumenicznego zbliżyło do siebie dwie wspólnoty: luteran i katolików - i to w trzech kluczowych kwestiach: Kościół, duszpasterstwo, Eucharystia.
Najciekawsze jest jednak samo podsumowanie. Biskupi zachęcili bowiem świeckich i duchownych obu Kościołów do tego, by wspólnie się modlili, służyli sobie oraz rozważali kwestie nadal dyskusyjne, prowadząc zarazem wspólne projekty edukacyjne.
Oczywiście, w duchu jedności, choć wspólna Eucharystia (poza tzw. wypadkiem communicatio in sacris) nie jest jeszcze w pełni możliwa. Mam jednak nadzieję, że deklaracja okaże się pierwszym małym krokiem, który wzbudzi również nasze pragnienie zjednoczenia, stając się początkiem czegoś naprawdę wielkiego.
Skomentuj artykuł