Dariusz Piórkowski SJ: Ludzie gubią się, co jest grzechem ciężkim, a co nie. Nasze podejście jest niebiblijne

Fot. Tony Detroit / Unsplash

Postuluję, abyśmy się trochę odkleili od ściśle katechizmowego rozumienia grzechu ciężkiego. Przyzwyczailiśmy się, że grzech to popełnienie zła, wykroczenie przeciw prawu czy nawet rozumowi. Problem widzimy tylko w przekroczeniu przykazania i jakiegoś prawa. Ludzie się często gubią, co jest grzechem ciężkim, a co powszednim - pisze Dariusz Piórkowski SJ.

W tekście opublikowanym na swoim facebookowym profilu jezuita porusza kwestię najczęstszego źródła grzechu, czyli nieuporządkowanych przywiązań, oraz rozumienia grzechu wyłącznie jako popełnionego zła. Publikujemy cały wpis.

Czas się odkleić od katechizmowego rozumienia grzechu ciężkiego

Niektórzy się zaniepokoili, że wpisem o nieuporządkowanych przywiązaniach "znoszę" winę człowieka i osłabiam grzech. Otóż nie. Grzech istnieje i działa. Ja jednak poszedłbym jeszcze dalej. Postuluję, abyśmy się trochę odkleili od ściśle katechizmowego rozumienia grzechu ciężkiego.

Bo dzisiaj jest tak: "Aby grzech był śmiertelny, są konieczne jednocześnie trzy warunki: "Grzechem śmiertelnym jest ten, który dotyczy materii poważnej i który nadto został popełniony z pełną świadomością i całkowitą zgodą" (KKK, 1857) Zwróćmy uwagę, chodzi o jednoczesne zajście trzech warunków. Sporo ludzi ma problem nie tylko z określeniem, co jest materią ciężką, ale współczesna nauka pokazuje, że nasza wolność jest poważnie ograniczona i uwarunkowana. Dawniej samobójca to był największy grzesznik. Osoba, która w młodym wieku bierze narkotyki i umiera, czy popełnia grzech ciężki? Dzisiaj wiemy, że jej wolność jest poważnie ograniczona. Kiedy mówimy podczas mszy świętej "Baranku Boży, który gładzisz (dokładnie: znosisz) grzechy świata względnie grzech świata, to co tak naprawdę mówimy?

DEON.PL POLECA

Pod wpływem zranień czynimy zło

O czym Kościół uczy, gdy nazywa pierwszy grzech rodziców grzechem pierworodnym? Nie jest naszą osobistą winą, ale dziedzictwem. Zupełnie tak, i to też potwierdza współczesna nauka, że bardzo kształtuje je nas złe środowisko domowe, kultura i wpływa na nasze postawy, zachowania. Właśnie pod wpływem tego zranienia czynimy zło i popełniamy grzechy. Czy istnieje coś takiego jak czysta i pełna dobrowolność i świadomość? Moim zdaniem nie. Wiele nauk i doświadczenie to potwierdza. A jednak pełną dobrowolność i świadomość zakłada się w teologii moralnej w Kościele. Będziemy musieli spojrzeć nieco inaczej na ludzką winę, odpowiedzialność człowieka. Zło i cierpienie jest rozprzestrzeniane przez człowieka czy to świadomie czy nieświadomie. Ale nie wszystko wypływa z jego złej woli i pełnej świadomości.

Co więcej, przyzwyczailiśmy się, że grzech to popełnienie zła, wykroczenie przeciw prawu czy nawet rozumowi. To bardzo rzymskie, niebiblijne podejście do grzechu. W Kościele Zachodnim przejęliśmy dużo z Rzymu i Grecji. Ale w Ewangelii ważniejsze jest to, czy i jak czynimy dobro. Co z tego, że zgodnie z jakimś prawem człowiek nie popełnia zła, jeśli zaniedbuje dobro, nie czyni go choć może. Faryzeusze pewnie nie czynili rażącego zła, ale byli zamknięci z powodu swoich przekonań religijnych i chronienia także swojej pozycji.

Problem widzimy tylko w przekroczeniu przykazania

Większym problemem dla nas jest właśnie to, co dziedziczymy jako tzw. grzech pierworodny, te wrodzone skłonności, na które mamy niewielki wpływ, pogłębione jeszcze przez złe wychowanie, zły przykład. Lęki, zranienia, traumy, zaniżone poczucie wartości, odrzucenie, kompleksy itd. Nasze grzechy osobiste to wierzchołek góry lodowej, to, co dostrzegamy. Na co dzień wcale nie jest tak łatwo odróżnić to, co jest w nas skutkiem grzechu pierworodnego - nazywamy to pożądliwością od naszych grzechów osobistych.

Pożądliwość sprawia, że najpierw się wytwarza jakaś "miłość" do dobra stworzonego, my ją tam przekierowujemy. A kiedy tę "miłość" powtarzamy, rodzi się nieuporządkowane przywiązanie - za "bardzo" coś kochamy. Nie w Bogu i przez Boga. I dopiero pod wpływem tych przywiązań popełniamy grzechy.

W naszym prawnym podejściu do grzechu, które dominuje, problem widzimy tylko w przekroczeniu przykazania i jakiegoś prawa. Ludzie się często gubią, co jest grzechem ciężkim, a co powszednim. No to sięgają do książeczki lub pytają.... księdza. Nieporozumienie.

Być może na spowiedzi powinniśmy wyznawać nasze przywiązania, lęki, rany

Jednym z najczęstszych obrazów grzechu w Biblii jest chybienie celu. Zastanawiam się, kto strzela do tarczy czy jakiegoś celu i z góry chce chybić? Kto czyni zło dla samego zła? Wiem, podejście prawne jest łatwiejsze, ale prawo to tylko jeden z elementów drogi wiary. Nie całość. Jeśli grzech to tylko przekroczenie prawa, jeśli nie ma on za sobą żadnej historii, jeśli nie wypływa z serca, z przywiązań, to chrześcijaństwo tak naprawdę nic nowego nie wnosi. Większy problem mamy ze skutkami grzechu pierworodnego, w którym nie ma naszej winy, niż z naszymi grzechami, w których przypisuje się człowiekowi winę.

Mówimy najczęściej tylko o grzechach osobistych, a grzech pierworodny uznajemy za.... usunięty przez chrzest. Być może na spowiedzi nie powinniśmy wyznawać tylko naszych "przekroczeń" przykazań, ale też nasze przywiązania, lęki, rany. Ale może chodzi o jeszcze coś innego. Zresztą, jeśli się człowiek modli, to jak uczy Katechizm pojawiają się rozproszenia, które "pokazują, do czego jesteśmy przywiązani". Na skutek przywiązań zaniedbujemy wiele dobra, chociaż nie przekraczamy Dekalogu. Ale Ewangelia to coś więcej niż Dekalog.

Źródło: Facebook / mł

Rekolekcjonista i duszpasterz. Autor książek z zakresu duchowości. 

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Dariusz Piórkowski SJ: Ludzie gubią się, co jest grzechem ciężkim, a co nie. Nasze podejście jest niebiblijne
Komentarze (24)
TB
~Tadeusz Borkowski
4 października 2024, 13:14
Dziekuję za głębokie i ważne rozważania o grzechu, Ostatnio zupełnie przypadkowo ( jak to w życiu bywa) dotarło do mnie, że być może niesłusznie, komplikuje się sprawy grzechów cielesnych , nieczystości. Nic w ciele człowieka, nie może być złem, bo Bóg nie stworzył cokolwiek co byłoby złem! Do naszego ciała należą m.in. rece, oczy jezyki , gardła, części intymne. Czy one same z siebie są grzechem, złem? Chyba grzchem jest grzeszny sposób posługiwnia się nimi a to zależy pd nas, naszej woli. Reka, którą zabito kogoś nie jest winna lecz ten, który tak tę rękę użył, gardło nie jest winne, że jestem żarłokiem, język, że plotkuję itd. Nie ma części ciała grzesznych, lecz my je czynimy grzeszne " to własnie czyni człowieka nieczystym" ( Mt 15,29) Za nasze czyny odpowiada nasza wola, dusza,serce. żródło przyzwolenia.
AZ
~Alicja Z
3 października 2024, 22:06
Najbardziej nad problemem ciężaru grzechu zastanawiają się ludzie, którzy najmniej grzeszą. Ci, którzy kradną, zabijają, molestują, jeżdżą po pijanemu nie mają takich wątpliwości, uważają, że im wszystko wolno, bo są bezkarnie i tak często bywa.
PO
~Pawel Opalski
3 października 2024, 09:55
Matka Boza w Fatimie powiedziala dzieciom, ze niektore zmarle dziewczyny z wioski beda w czysccu do konca swiata. Jakiez to potworne grzechy mogla popelnic dziewczyna z ubogiej portugalskiej wioseczki? Nie jest wcale tak trudno popelnic grzech ciezki i trwac w nim, a potem trzeba bedzie poniesc tego konsekwencje. Nie ma co bagatelizowac grzechu i zwalniac siebie i innych z odpowiedzialnosci. Boze milosierdzie i Boza sprawiedliwosc nie wykluczaja sie nawzajem, ale sa w Bogu tozsame ze soba.
TB
~Tadeusz Borkowski
4 października 2024, 12:24
Pan Bóg nigdy nie wspomniał o czyścu. Po śmierci jest Sąd OSTATECZNY. Jak po śmierci możemy się poprawić?
AS
~Antoni Szwed
2 października 2024, 22:40
Owszem, skutków grzechu pierworodnego doświadczamy bezpośrednio jako naszą większą skłonność do czynienia zła niż do czynienia dobra. One do pewnego stopnia ograniczają zakres działania wolnej woli, ale z tego nie wynika, że ją unicestwiają. Mamy wolną wolę, stąd m. in. podejmujemy decyzje moralnie złe, popełniamy grzechy i tylko z nich się spowiadamy, a nie ze swoich lęków, obaw, psychicznych obciążeń itd. Jeśli dziś ludzie mają wątpliwości co jest grzechem ciężkim a co lekkim, to jest to wina księży, którzy nie głoszą kazań na ich temat. Opowiadają, że Pan Bóg jest miłosierny i wszystkim odpuści wszystko hurtem, stąd i spowiedź nie za bardzo ma sens. Brak porządnego nauczania o grzechu w Kościele rodzi takie właśnie problemy. Nie pielęgnujemy ogrodu, to rosną w nim chwasty.
AS
~Antoni Szwed
2 października 2024, 22:24
"Przyzwyczailiśmy się, że grzech to popełnienie zła, wykroczenie przeciw prawu czy nawet rozumowi. To bardzo rzymskie, niebiblijne podejście do grzechu." Piórkowski wyraźnie czegoś nie rozumie, sprzedając swoją ignorancję jako wiedzę. Bóg w Starym Testamencie jest Źródłem prawa, nie Rzymianie! Dekalog to prawo, które pochodzi o Boga i nie wiąże się z prawem rzymskim. To ostatnie jest prawem wyłącznie świeckim i nie ma zabarwienia religijnego. Bóg ustanowił prawo, aby w sferze moralnej i religijnej człowiek wiedział co jest dobre a co złe. Sam z siebie tego nie wie i wiedzieć nie może. Samo sumienie (serce) nie działałoby, gdyby nie było wcześniejszych Boskich wskazań. Prawo jest kryterium i punktem odniesienia, apeluje do rozumu, a nie do nieokreślonych uczuć i emocji.
SM
Sylwester Mrozik
4 października 2024, 21:19
Naprawdę Pan uważa że potrzebna jest wiara w Boga aby wiedzieć że zabranie komuś jego własności jest złem ? Że odebranie komuś życia jest złem ? Że oszukanie kogoś jest złem ? Obraża Pan ateistów, możliwe że uważa ich Pan za nihilistów, którzy nie mają żadnej moralności, no bo skąd skoro nie wierzą w Boga. Czy bardziej moralny jest ateista, który nie kradnie bo jest to złe czy katolik, który ukradnie a potem pójdzie do spowiedzi i dostanie rozgrzeszenie (oczywiście musi zadośćuczynić i oddać kradzione ale nie zrobi tego bo kto go sprawdzi ?).
TB
~Tadeusz Borkowski
14 października 2024, 16:29
Dziękuję za te uwagi.
TB
~Tadeusz Borkowski
14 października 2024, 16:52
Szanowny Panie Mrozik. Osądzenienie tego co jest dobre/. złe musi mieć żródło- autorytet, lub przemoc. Tym żródłem mogę być JA lub Ci , których uważam za autorytet, albo się ich boję. Jeżeli JA jestem tym żródłem to oznacza , że o ocenie decyduje mój interes: to jest dobre co ja uważam za dobre dla mnie. Moje dobro nie musi być dobrem dla pozostałych osób. Jak rozwiązać konflikt miedzy moim interesem a interesem innych? Kara! Tak dzieje się w przypadku władzy politycznej, która za to co uważa za złe , czyli niezgodne ze swoimi interesami karze śmiałków. Świetnych przykładów dostarcza nam nasza rzedczywistość. Kara religijna powołuje sie na wolę swojewgo boga/ Boga. ak jest w przypadku władzy poilitycznej lub naucz Proszę mi wytłumaczyć dlacego miało by być innaczej
PR
~Ppp Rrr
2 października 2024, 14:44
Bardzo dobry, mądry i ważny tekst. Problem w tym, że większość ludzi była właśnie tak uczona, by bać się grzechu ciężkiego, choć faktycznie jego popełnienie jest bardzo trudne. Pełna wiedza w chwili popełniania - wiele rzeczy robimy na szybko i w emocjach. Pełna dobrowolność - zwykłe zmęczenie czy pospiech już je wyłącza. Chyba nikt nie rozważa na spokojnie: "A teraz popełnię ciężki grzech, by obalić władzę Boga nad światem, bo go nienawidzę!" - z dopiero taka decyzja byłaby naprawdę ciężkim grzechem. Pozdrawiam.
ŁR
~Łukasz Ruda
2 października 2024, 11:02
1_ Brawa za poważny, przemyślany tekst 2_ Spowiedź z przywiązań jest owocna, sprawdziłem i potwierdzam, są takie miejsca w Kościele gdzie spowiedź się tak odbywa 3_ Poznanie własnych grzechów jest łaską
TB
~Tadeusz Borkowski
14 października 2024, 17:00
Panie Łukaszu trójka jest wspaniale mądra: "Poznanie własnych grzechów jest łaską" Zaraz sobie to zapiszę. Chyba nie słyszałem takiego twierdzenia, tak bardzo mądrego.
TT
~Tomasz Tomasz
1 października 2024, 19:08
Podpisuję się rękami i nogami. Łatwo nam oskarżać i krytykować innych nie znając całego bagażu doświadczeń, zranień czy po prostu braku doświadczenia mikosci. Czy młody człowiek wychowujący się w patologii, w przemocy, złodziejstwie i pijaństwie jest zawsze winien grzechu cięzkieggo kiedy jak kalka powiela schematy wyniesione z domu? Mam wątpliwości. Pan Jezus zna serca i przenika je swoim miłosierdziem.
TB
~Tadeusz Borkowski
14 października 2024, 17:12
Panie Tomaszu, świadome i dobrowolne. Gdy ktoś nie zna woli Boga nie może grzeszyć, bo grzech jest świadomy działniem, niegodnym z przykazaniami Bożymi. Jeżeli zna wolę Bożą i ja lekceważy. Szkoda!
JP
~Jacek P
1 października 2024, 17:56
Takie podejście rozmywa zagadnienie. Człowiek to więcej niż istota zdeterminowana przeszłością, odrzucenie tego co złe to wyzwolenie ku Bogu, a usprawiedliwianie się i trwanie w grzechu prowadzi do upadku. Natomiast twierdzenie, że określenie, co jest grzechem, to trzymanie się prawa jest nie na miejscu. Definiowanie problemu to trzymanie się rozumu.
TS
~Tomasz Sosnowski
1 października 2024, 15:52
Kilka razy w młodości (około 15 rok życia)przyjąłem świętokradczo komunię, chociaż nie byłem do końca świadomy co robię. Przez kilka lat uczęszczania na szkolne katechezy jakoś nikt nie poruszał tego tematu. Zalecałbym więc ostrożność w bagatelizowaniu rozróżniania grzechów ciężkich i lekkich, bo prędzej czy później ktoś zrozumie to opacznie. Ktoś sobie pomyśli, że skoro Bóg nie jest takim formalistą to po co się mam przejmować, przystąpię sobie do komunii mimo, że...
EG
~Edek Geryta
1 października 2024, 14:01
Spowiadanie sie ze swoich lekow, fobii i zranien z dziecinstwa to prosta droga do psychoterapii w konfesjonale.
BD
~Bo D
3 października 2024, 21:48
Myślę, że konfesjonał nie jest od psychoterapii, tym się zajmują specjaliści od psychologii, psychoterapii czy psychiatrii.
KP
~katolik pomniejszego płazu
1 października 2024, 11:39
pierwszy raz to nie zdrada, to się znosi automatycznie; na wczasach nie zdrada, odpocząć przecież trzeba; po alkoholu nie zdada, to się nie wie co się robi itd
RK
~Radosław Kozłowski
2 października 2024, 14:15
Jezus prosił Ojca wisząc na krzyżu:„Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią” (Łk 23, 34a). Także i dziś Jezus jako nasz Orędownik nadal się tak modli i prosi Ojca o przebaczenie ludziom, którzy dziś nie wiedzą, co czynią, którzy jakby się zapomnieli...
KR
~Krzysztof Rams
3 października 2024, 09:47
Tylko ze dzisiaj ci, ktorzy Go krzyżują, doskonale wiedza, co czynia
PW
Pokój Wam
3 października 2024, 23:48
Mamy często problemy z rozróżnianiem dobra i zła, a i tak nawet szatan często nie kusi nas do oczywistego zła, tylko do czegoś z pozoru dobrego. Jak więc my, którzy nie znamy serca drugiego czlowieka, mamy go ocenić? Jak oceniać intencje drugiego człowieka, skoro tak naprawdę mamy zamknięte oczy na prawdę o swoich własnych intencjach i motywacjach? W jak wiele z nich wplata się niezauważenie nasz własny egoizm? Nie chciałbym zostać oceniony taką miarą, jaką nie raz sam oceniam drugiego człowieka. Dlatego zamiast oceniać, uczę się błogosławić - zwłaszcza tym, których właśnie oceniłem. Bo nawet jeśli bym w tej ocenie miał rację, to co po tym temu człowiekowi? A błogosławieństwo to zaproszenie Boga do działania, a przecież On wszystko może. Skoro moje serce zmienia, to jest w stanie zmienić serce każdego. Z całego serca zachęcam, błogosławmy innym, choćby jedną krótką myślą.
RK
~Radosław Kozłowski
4 października 2024, 11:20
kto powinien osądzać człowieka za jego czyny ? Tylko bóg zna i bada ludzkie serce. Bóg jest większy i zna wszystko. Nie osądzałbym pochopnie innych, a radziłbym brać przykład z czynów Jezusa.
TB
~Tadeusz Borkowski
14 października 2024, 17:24
A po co w ogóle osądzać, zwłaszcza gdy nasze sądy nie mają znaczenia, nie pomagają nikomu. Zostawmy osądzenia tym, którzy z nich zrobia dobro.