Dlaczego warto bacznie obserwować „przebieg myśli”?

Dlaczego warto bacznie obserwować „przebieg myśli”?
www.pixabay.com

Amplituda bodźców przykuwających naszą uwagę jest bardzo duża. Koronawirus i to, co się z nim wiąże. Niepokój o sprawy ekonomiczne, o świat po pandemii. Kataklizmy naturalne, które coraz bardziej nas trapią. Sprawy kościelne także pozostawiają wiele śladów w naszym duchu. Obawy o pokój na świecie, kryzys migracyjny, itd.

Jedną z ważniejszych umiejętności duchowych, o jakiej nam mówi św. Ignacy, jest zdolność obserwowania i rozumienia procesów, jakie w nas występują. Z czego się biorą moje pragnienia? Czy decyzje, które podejmuję są samodzielne, czy też, nieświadomie lub nawet podświadomie, ulegam czyimś sugestiom?

Patrzeć na proces myślowy w mojej duszy.

W przyglądaniu się procesom duchowym, które w nas występują muszę brać pod uwagę wiele czynników, jak np. uwarunkowania społeczne i środowiskowe, moją historię rodzinną, ale i tę szerszą, historyczną, świata, w którym przyszło mi żyć, dojrzewać i kształcić się.

DEON.PL POLECA

Ignacy radzi nam, by „zwracać baczną uwagę na przebieg myśli”. Ważny jest początek, ich dalszy bieg i efekt końcowy. Jeśli zaczyna się od wielkich planów, duchowych porywów, które potem trwają i dają taki efekt końcowy, znak to, że prowadził nas duch dobry. Jeśli zaś zaczynamy od wielkich aspiracji, ale potem obniżamy loty i w końcu ostateczny efekt nie przypomina pierwotnych zamierzeń, znak to, że działał w nas duch zły, wystawiając na próbę, albo wykorzystując moją inklinację do złego, czyli oziębłość ducha, lenistwo, brak wyrobionej „sprawności duchowej”.

Zdolność do samoobserwacji i rozumienia siebie wcale nie jest łatwa. Wbrew tak powszechnie akcentowanej wolności i samodzielności w podejmowaniu decyzji, widzimy w jak wielu sytuacjach jesteśmy przedmiotem systematycznych działań różnych opiniotwórczych grup i środowisk. Świat domaga się naszej uwagi, czasami bardzo krzykliwie. Reklamy są głośne i odwołują się do wszystkich sfer mojego życia, także tych nieuświadamianych, a nawet podświadomych. Odwołują się do moich potrzeb, psychicznych i duchowych głodów, ale też do lęków, zranień i różnych emocjonalnych deficytów. Wiele rzeczy walczy o moją uwagę, wręcz narzuca się.

Zderzamy się z tą rzeczywistością duchową i materialną niezależnie od naszych chęci. Po prostu w niej jesteśmy i musimy się w niej odnaleźć. Amplituda tych bodźców jest bardzo duża. To niepokój, poczucie zagrożenia, czy to z powodu koronawirusa czy innych poważnych zdrowotnych problemów. To presja i niepokoje o sprawy ekonomiczne. Obawy o to, jak nam się uda rozruszać na nowo nasz świat, nasze rodziny, miejsca pracy, po tym dziwnym stanie pandemii. Świat doświadcza też problemów klimatycznych. Kataklizmy naturalne ostatnich tygodni są tego wystarczająco mocnym sygnałem. Sprawy kościelne pozostawiają wiele śladów w naszym duchu. Nie tylko ze względu na oskarżenia kolejnych duchownych o nadużycia czy zaniedbania lub informacje o oczyszczeniu z nich innych, ale przede wszystkim przez doświadczenie zamętu i trudność w rozeznaniu prawdziwej sytuacji. Nie mniej obaw jest o pokój na świecie, kryzys migracyjny, itd.

Refleksja, rozmowa, kontakt z naturą.

Jak na to wszystko zareagować? Propozycja św. Ignacego zachęca nas do „bacznego zwracania uwagi” na przebieg moich myśli. Nie jestem tylko konsumentem treści podsuwanych mi przez innych. Z tego, co mam do dyspozycji muszę wybierać to, co mi służy, co mi pomaga bardziej realizować cel mojego życia, umacnia mnie w moim powołaniu.

Przyglądanie się – baczne, to podkreślmy – może przybierać różne formy. To może być chwila refleksji, codziennego rachunku sumienia, rozmowy z przyjacielem, kierownikiem duchowym (niekoniecznie mężczyzną!). To także dobra lektura, kontakt z naturą, bronienie się przed natarczywością bodźców zmysłowych.

Dopiero w takich warunkach mogę zwracać uwagę na przebieg myśli, na ocenianie ich i poddawanie roztropnemu rozeznaniu. Jeśli widzę, że skłaniają mnie one raczej do pesymizmu, zamykają w swego rodzaju bańce wewnętrznej, rozpraszają, odciągają od dobra na rzecz mniejszych, bardziej przyziemnych spraw, wtedy mogę z dużą dozą prawdopodobieństwa powiedzieć, że działa na mnie duch zły. A zatem muszę szukać sposobów, jak oprzeć się pokusie. A gdy widzę, że dobre intencje z początku trwają, wtedy powinienem poddać się działaniu ducha dobrego.

Nie wystarczy bowiem przyglądać się sobie, nawet bacznie. Trzeba wykorzystywać tę wiedzę dla budowania siebie, do umocnienia się w swoich wyborach i swojej drodze powołania.

 

DEON.PL

Wcześniej duszpasterz akademicki w Opolu; duszpasterz polonijny i twórca Jezuickiego Ośrodka Milenijnego w Chicago; współpracownik L’Osservatore Romano, Studia Inigo, Posłańca Serca Jezusa i Radia Deon oraz Koordynator Modlitwy w drodze i jezuici.pl;

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
ks. Robert J. Woźniak

Nieznajomość Trójcy jest nieznajomością życia

Trójca Święta jest centralną tajemnicą wiary. Droga w głąb tej tajemnicy prowadzi przez karty Pisma Świętego. Uważna lektura Biblii jest bowiem kontemplowaniem Trójcy, co w tej książce pokazuje ks. Robert...

Skomentuj artykuł

Dlaczego warto bacznie obserwować „przebieg myśli”?
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.