Do miłości potrzeba Trzeciego
Na dwie najbliższe niedziele Kościół katolicki proponuje nam lekturę rozdziału 15. z Ewangelii według św. Jana. Dowiadujemy się w nim skąd bierze się chrześcijańska miłość i czym różni się najważniejsze przykazanie Jezusa Chrystusa od starotestamentowego nakazu, by kochać Boga z całych swoich sił a bliźniego jak siebie samego.
Tak jakoś jest, że teologię wśród wiernych bardziej kształtują pieśni religijne niż Słowo Boże i nauczanie Kościoła. Wszyscy znamy pieśń "nowe przykazanie daję wam, byście się wzajemnie miłowali". Z tych słów niejeden katolik wyciągnął wniosek, że nowym przykazaniem jest wzajemne miłowanie się. Jednak miłowanie się nawzajem jest według Ewangelii tylko konsekwencją, rezultatem przestrzegania najważniejszego przykazania Jezusa, które brzmi: trwajcie w miłości Mojej". Rozumienie tekstu Ewangelii utrudnia nam dodatkowo umieszczony przez tłumacza Tysiąclatki śródtytuł, który sztucznie oddziela werset 12. odnoszący się do poprzedzającego go fragmentu: J 15,1-11.
Czytany w całości tekst pozwala łatwiej zrozumieć jego przesłanie: Trwajcie w miłości mojej (por. J 15,1-11) - "to jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak ja was umiłowałem" (J 15,12). Co oznacza to wielokrotnie powtórzone przez Jana Ewangelistę wezwanie Chrystusa do trwania w Jego miłości? (por. J 15,4-5.7.9) Od czego chrześcijanin powinien zacząć? Od przestrzegania Dekalogu? Od kochania Boga i bliźniego czy raczej powinien zacząć od doświadczenia Bożej miłości i trwania w niej?
Bóg stworzył człowieka po to, by człowiek był kochany. I gdy człowiek doświadcza Bożej miłości, gdy jest kochany, zdolny jest nawet góry przenosić. Bez doświadczenia miłości nie ma wiary.
Trwanie w miłości Chrystusa jest tym nowym przykazaniem, dzięki któremu jesteśmy w stanie wzajemnie się miłować. Autentyczna miłość nie jest nakazem i nie może się zrodzić ani z naszego wysiłku ani z naszych zmiennych uczuć. Choćbyśmy skupiali się i wytężali, robili postanowienia i mnożyli modlitwy, to jesteśmy w stanie wyprodukować jedynie imitację miłości. Prawdziwa miłość do Boga i do ludzi jest rezultatem trwania w Chrystusie, naszego zanurzenia się w Panu i Jego miłości, jest owocem Ducha Świętego.
Do kochania Boga i ludzi uzdalnia nas osobiście przeżyta prawda, że On nas pierwszy umiłował. Aby więc miłować żonę, brata, córkę czy przyjaciela, potrzebujemy Jego miłości, troski Tego Trzeciego. On uzdalnia nas do wzajemnej miłości. Dziwne to przykazanie, bo nie da się go nakazać. Trzeba je przeżyć.
Skomentuj artykuł