Dwa szalone marzenia przed wyborami w KEP

Fot. Flickr / Episkopat News

Wybory do prezydium Komisji Episkopatu Polski tuż przed nami: w połowie marca część biskupów będzie decydować o nowym składzie tego niedużego gremium. I w związku z tymi wyborami mam dwa marzenia.  

Pierwsze marzenie to marzenie o duchowym liderze Kościoła. O tym, by został nim człowiek jednocześnie dogmatyczny (w znaczeniu rzeczywistego i nieustępliwego życia prawdami wiary) i charyzmatyczny. Ktoś, kogo mądrość będzie polegała nie na ludzkim doświadczeniu, ale na odwadze korzystania z Bożej mądrości, która bywa nieprzewidywalna i zawsze przynosi dobre owoce. Kogoś, kto z naszego Episkopatu złożonego z biskupów o różnym charakterze, różnych sympatiach kościelnopolitycznych, różnym podejściu do aktualnego Piotra i różnym stopniu zaangażowania będzie potrafił wydobyć chęć do skutecznego wspólnego działania, naprawdę rozeznanego jako Boży plan. Kogoś, kto będzie umiał być mobilizującą iskrą, tym człowiekiem, który porusza i motywuje nie do wykonywania swoich pomysłów, ale do obudzenia sprawczości u innych, by zakasali rękawy i zrobili robotę podpowiadaną przez Ducha.

Patrzę sobie na nasze diecezje, na wszystkie kryzysy i słabości, które mamy jako Kościół w Polsce w 2024 roku, na potrzeby i pragnienia schowane w sercach ludzi mocniej wierzących i tych, których wiara słabnie. I czuję, jak bardzo potrzebujemy ognia. Sensu! Prostych, głębokich słów zamiast okrągłych, zużytych sloganów. Budzika, w którym nie da się ustawić kolejnej drzemki (i nie, to nie jest żadna aluzja). Kogoś serio wierzącego, kto odważy się publicznie pokazać swoją prywatną wiarę i miłość, kto będzie umiał huknąć na zło, modlić się z mocą i nie będzie ani letnio rozleniwiony, ani źle przywiązany do wybranych tradycji, ale duchowo gorący. Kto będzie mówił i pisał tak, że będziemy chcieli słuchać listów pasterskich, bo te listy będą nam naprawdę pomagały zmieniać życie. Kto nie da się zamknąć w katolickiej bańce. Kto się nie będzie bał: cudzych opinii, reakcji mediów, fochów tego czy innego środowiska. Ani własnej słabości - bo gdy praktykuje się pokorę, za sprawą łaski ze słabości rodzi się moc.

Marzy mi się, by na czele Episkopatu stanął mocny skład duchowych odnowicieli, bożych ascetów, nie przywiązanych do rzeczy materialnych, nie kochających rządzenia, odpornych za zaszczyty i komplementy, trzeźwo patrzących na rzeczywistość i pozwalających, by Bóg przez nich przemieniał po pierwsze cały Kościół, a po drugie - ludzi decyzyjnych i trzymających władzę. I by nie przypisywali sobie zasług za te zmiany.    

Czytam analizy dotyczące wyborów, tego, który biskup ile ma przed sobą kadencji, jakie karty ma w ręce, a jakie w rękawie, do czego się nadaje, a do czego nie, kogo w jakich kręgach zna i czego się można po nim spodziewać. To dobre i fachowe analizy – może dlatego tak trudno mi je czytać, bo sprowadzają wybory w Episkopacie do cyfr, szacunków, chłodnych kalkulacji, kompetencji i zwykłych sympatii i antypatii wśród głosującego gremium.

A ja jednak mam poczucie, że to jest coś więcej. O ile ktoś się na to coś więcej odważy: bo przecież można wybierać na chłodno, kierować się ludzką mądrością, okolicznościami, słabościami, znajomościami i zaszłościami – i uzyskać efekt letni jak roztopione lody śmietankowe. Może i dalej słodkie, ale przecież nie o to chodzi w lodach. Chodzi w nich o smak orzeźwiającego zimna – a w Kościele chodzi o smak gorącej wiary, która nadaje niezwykły sens życiu. Bardzo tego dzisiaj potrzebujemy. 

To nie znaczy, że kompetencje, doświadczenie i sympatie nie są ważne. Po prostu uważam, że tu i teraz, na kolejne kilka lat jest nam mniej potrzebny dobry, doświadczony, spolegliwy zarządca, a bardziej – obdarzony charyzmą duchowy lider, który nie musi być dobry we wszystkim innym, bo dobierze sobie jako wsparcie kompetentnych i doświadczonych doradców.

Kto to może być? Są ciche listy życzeń; ja też mam swoją. Na stole leżą różne nazwiska. Ale kto zna choć trochę styl działania Boga, wie, że Jego łaska potrafi na nieopierającej się naturze zbudować zaskakujące i piękne rzeczy – o ile właściciel natury zaryzykuje i pozwoli się zaskoczyć Duchowi.

Marzę o tym, by tak było tym razem i to jest moje drugie marzenie: żeby nie tylko wybierani, ale też wybierający nie bali się iść za głosem Ducha. To nie jest wcale łatwe, gdy się ma kilkadziesiąt lat, wiele doświadczeń na koncie, sporo rozczarowań, gorzką wiedzę o sobie i świecie. Bo w pewnym wieku, mając spojrzenie od kuchni, widzi się nie tylko „oficjalny” wizerunek, ale całą rzeczywistość za nim. Może dlatego łatwiej jest wybierać bezpieczeństwo zamiast ryzyka, przewidywalność zamiast nieprzewidzianego, statyczność zamiast dziania się, spokojny porządek zamiast twórczego podążania za Duchem. Można to nawet nazywać mądrością i ostrożnością, głosem rozsądku i doświadczenia – dopóki się człowiek mocno nie zagłębi w te najbardziej zaskakujące historie współpracy Boga z ludźmi, opisane w Biblii i nie zobaczy, że czasem największą mądrością jest zostawić wszystko, do czego jesteśmy dla spokoju przywiązani, i zarzucić sieci wbrew logice, doświadczeniu i zasadom łowienia ryb.

 

 

 

 

Marta Łysek - dziennikarka i teolog, pisarka i blogerka. Poza pisaniem ogarnia innym ludziom ich teksty i książki. Na swoim Instagramie organizuje warsztatowe zabawy dla piszących. Twórczyni Maluczko - bloga ze Słowem. Jest żoną i matką. Odpoczywa, chodząc po górach, robiąc zdjęcia i słuchając dobrych historii. W Wydawnictwie WAM opublikowała podlaski kryminał z podtekstem - "Ciało i krew"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Dwa szalone marzenia przed wyborami w KEP
Komentarze (17)
RK
rena kowalska
4 marca 2024, 17:18
Wystarczy że będzie słuchał Ducha świętego,po ludzku nie będzie idealny i będzie otoczony naszą modlitwą
LB
~Leszek Biały
4 marca 2024, 13:27
Jakie to przykre, na marzeniach się wszystko skończy, no ale kto zabroni marzyć. Kiedyś za mojej młodości były wzniosłe modlitwy o jedność chrześcijan, też dobre marzenie, a teraz jest wiara bez pieniądza martwą jest. Czyńcie jak mówimy, nie tak jak robimy. Nie chcę takiego Kościoła, modlitwa już tu nie pomoże, trzeba czynu.
GM
~Grzegorz Mezory
4 marca 2024, 21:15
Jakieś głupoty pan tu wypisuje i przypisuje pan Kościołowi swoje własne priorytety życiowe. Jeszcze długa droga przed panem do chrześcijaństwa
JO
Jan Ops
4 marca 2024, 07:57
Mam wrażenie, że tekst zawiera taką oto, nie wprost sformułowaną tezę: Gdy jakieś kościelne grono wybiera tego, kogo byśmy chcieli, to wybiera oczywiście z asystencją i pod natchnieniem Ducha Świętego, ale jak wynik elekcji nie spełnia naszych oczekiwań, marzeń, wyobrażeń to oznacza, że "wybierający bali się iść za głosem Ducha". Otóż nie, tak to nie działa. Moje wyobrażenia to nie głos Ducha Świętego. I nie mogę stawiać warunków Duchowi, od których spełnienia uzależniam, czy uznam jego działanie. Nie zmienia to faktu, że autorka ma generalnie rację w diagnozach stawianych w tekście, ale nie o tym jest mój wpis.
AS
~Antoni Szwed
3 marca 2024, 16:13
"Marzy mi się, by na czele Episkopatu stanął mocny skład duchowych odnowicieli, bożych ascetów, nie przywiązanych do rzeczy materialnych, nie kochających rządzenia, odpornych za zaszczyty i komplementy, trzeźwo patrzących na rzeczywistość i pozwalających, by Bóg przez nich przemieniał po pierwsze cały Kościół." To marzenie mogłoby się spełnić bardzo szybko. Wystarczy wyświęcić na nowych biskupów kilku (kilkunastu) bardzo gorących, głęboko religijnych księży. Są tacy w Polsce, zwłaszcza wśród tych, których leniwi, czy wręcz nie dający znaku życia obecni biskupi, nie lubią. Wystarczy poszukać takich kandydatów wśród tych księży, którzy zostali wyrzuceni na margines życia Kościoła lub nawet suspendowanych. I problem szybko się rozwiąże. Niestety, obecni biskupi (poza bardzo małymi wyjątkami) nie rokują żadnej nadziei na przyszłość. Powinni się udać na "zasłużoną" emeryturę.
MJ
~Maciej Jaworski
3 marca 2024, 11:05
... ufam, że biskupi oddadzą się całkowicie po działanie Ducha Świętego ... bo któż jak Bóg ... któż wie więcej i lepiej od Tego Który wie wszystko ...
Z
~Zyta ~
2 marca 2024, 23:25
Niedawną rezygnację Dzięgi mało kto z Episkopatu odważył się skomentować - czterech biskupów pomocniczych. Mam nadzieję, że w nich Autorka pokłada nadzieje, reszta nie nadaje się na żadne poważne stanowisko
AE
Anna Elżbieta
2 marca 2024, 20:16
Podpisuję się obiema rękami pod Pani artykułem :). Myślę, że potrzeba z naszej strony gorącej modlitwy do Ducha Świętego, żeby został wybrany biskup, który ma silny charakter, jest wewnętrznie uporządkowany, nie patrzący na to, komu się podobać, bo ma się podobać tylko Bogu. Biskup, który ma wizję Kościoła w Polsce. Czas jest zdecydowanie trudny dla Kościoła, więc musi to być człowiek odważny, o silnym charakterze i głębokiej duchowości. Módlmy się o dobry wybór pasterza dla naszego Kościoła.
WG
~Witold Gedymin
4 marca 2024, 00:01
Czy wśród biskupów są tacy? A poza tym co znaczy "ma wizję Kościoła w Polsce"? Może starczy zwyczajna pokora, uczciwość i przyzwoitość. I PRAWDA.
AE
Anna Elżbieta
4 marca 2024, 18:03
Są tacy. Czasem słucham, jak wypowiada się, prowadzi rozważanie podczas Apelu Jasnogórskiego, głosi kazanie jakiś biskup (nieznany mi, bo nie znam wielu biskupów, a czynnych w Polsce jest chyba ok. stu) i jestem pozytywnie zaskoczona. Oczywiście wymienione cechy są niezbędne, ale myślę, że wizja jest też potrzebna, bo Kościół to także instytucja, ludzie, zarządzanie nimi, kontakty z parafiami i ich funkcjonowaniem itp. I tu właśnie jest potrzebna wizja - jak działać, z kim, w jakim kierunku. A posiadanie wizji Kościoła to także opieranie się na Prawdzie i nieuleganie naciskom świata, taka postawa wymaga też mocnego charakteru i odwagi. Tak mi się wydaje :).
LH
~Leon Hedwig
2 marca 2024, 19:30
Choćby przewodniczącym KEP wybrano najbardziej charyzmatycznego biskupa, a nawet gdyby objawiła się drugi Prymas Tysiąclecia - nic to nie da. Każda diecezja w Polsce jest niemal autokefaliczna. Biskupi Ordynariusze, co do zasady, nie muszą słuchać nikogo i tego nie robią. Ludzie zwykle myślą że Kościół jest zorganizowany na zasadzie korporacji, gdzie decyzja zwierzchnika wyższego szczebla jest respektowana przez szczebel niższy. Otóż tak nie jest. Każdy Biskup odpowiada za własną diecezję a przewodniczący KEP nie ma żadnej władzy poza swoją jurysdykcją. Silne przywództwo w Polskim Kościele to naprawdę mrzonki, a zresztą nikomu chyba nie zależy specjalnie na takowym.
MJ
~Maciej Jaworski
3 marca 2024, 11:09
... ale wszystko może się zmienić ... możliwość taka jest ... jeśli nie jesteśmy jedynie widzami i wierzymy, że modlitwa ma moc, to ... na kolana ...
JT
~Jan Tenczyński
4 marca 2024, 21:18
Lepsza jest dla Kościoła struktura luźna i bardziej autonomiczna poszczególnych Biskupów i diecezji niż jeden silny przywódca. To drugie jest niebezpieczne i nie na dzisiejsze czasy.
MP
~Maria Patan
2 marca 2024, 18:31
Dla mnie takim duchownym w KEP jest Stanisław Gądecki. Z mojego punktu widzenia, to człowiek mocno stąpający po ziemi przy Świetle Ducha Świętego.
TB
Tedy Ber
2 marca 2024, 12:42
"Marzy mi się, by na czele Episkopatu stanął mocny skład duchowych odnowicieli, bożych ascetów (...) odpornych za zaszczyty i komplementy, trzeźwo patrzących na rzeczywistość..." Jestem pewien, że marcowy wybór episkopalnych "primus Inter pares" szybko sprowadzi panią na ziemię. Nic się nie zmieni, ponieważ hierarchowie kościoła katolickiego w Polsce dokładnie w ten sposób zachowują, zgodnie z pani cytatem. I Kościół będzie się rolował, bo nadal głos w jego imieniu będą zabierać biskupi totalnie oderwani od rzeczywistości, plecący bzdury raz za razem, uważających siebie za wybrańców Bożych, a pozostałe pospólstwo za swój podnóżek oraz źródło darmowej kasy zgodnie z 5. przykazaniem kościelnym. A nawet jeżeli znajdą się pojedynczy biskupi będący do nich w opozycji to zgodnie z pradawną zasadą episkopatu wprowadzoną przez bł. Kard. Wyszyńskiego, "na zewnątrz musimy być jednością". Zatem proszę pani, ”lasciate ogni speranza, voi ch'entrate"...
AM
~Alicja M.M.
2 marca 2024, 11:49
Świeccy marzą… o biskupach na serio wierzących, o biskupach odważnych wiarą… Mój Boże, jak to brzmi! Ale tak, właśnie tak. Też wciąż marzę, mam odwagę marzyć… bo jestem w Kościele, jestem cząstką Kościoła, kocham mój Kościół!
KK
~Karol Karol
2 marca 2024, 09:38
na pewno tak będzie xd