Dziś o... Bestii
Kiko Argüello (ur. 1939), założyciel i lider Drogi neokatechumenalnej, wygłosił - jak co roku - orędzie adwentowe, które potem było przekazywane ustnie wszystkim wspólnotom neokatechumenalnym na świecie. W porywającej katechezie padły i takie słowa:
"Nie wiem, jak długo jeszcze będę żył, ale nie łudzę się… Jestem przekonany, że Bestia się budzi. Już na północy Hiszpanii czuje się nienawiść przeciwko "los kikos" [tak nazywani są członkowie wspólnot neokatechumenalnych], nienawiść irracjonalną przeciwko nam, tak jak irracjonalne były rzeczy, które masoneria mówiła przeciwko jezuitom. W Hiszpanii wszyscy mówili, że jezuici są bardzo bogaci, że to oszuści, że są "czarnym papieżem"; mówiono straszne rzeczy przeciwko jezuitom. A lud we wszystko wierzył. Jezuici jednak podtrzymali Kościół, prowadzili wiele seminariów na całym świecie, za ich przyczyną dokonało się olbrzymie dobro. Lecz nienawiść szatana była wielka… Jest w świecie misterium zła i bez pretendowania do porównywania się z jezuitami, czuję, że ta nienawiść skieruje się także przeciwko nam. I wszyscy musicie się na to przygotować. Może wielu z was opuści Drogę, kiedy przeczyta kalumnie w prasie. Zaczną od pieniędzy, bez wątpienia, potem seks, powtarzać będą kalumnie, kalumnie. Ileż to kalumnii wypowiedziano przeciwko pierwszym chrześcijanom! […] Nie bójcie się tego wszystkiego! Kiedy przyjdzie ten czas, Pan nam pomoże; pomoże, ponieważ my będziemy stali przy Piotrze."
Kiko mówił - co zrozumiałe - o wspólnotach neokatechumenalnych, przypomniał losy jezuitów, ale jego słowa można odnieść do sytuacji całego Kościoła katolickiego we dzisiejszym świecie.
Sądzę, że jedna z istotnych różnic w ocenie sytuacji Kościoła polega właśnie na tym, że jedni dostrzegają budząca się bestię irracjonalnej nienawiści do Kościoła, a inni tego rodzaju retorykę uważają za głupotę i przekonują, że trzeba nam więcej dialogu i otwarcia się na współczesne trendy, a wszystko będzie dobrze.
Lider Drogi neokatechumenalnej mówi o budzącej się Bestii bez ogródek. Ale z tego nie wynika, że zamierza budować jakieś twierdze. Wręcz przeciwnie! Robi swoje, to znaczy wzywa do trudu głoszenia Słowa w porę i nie w porę, do zakładania małych wspólnot, które będą wsparciem dla mających odwagę tworzenia wielodzietnych rodzin; wspólnot, w których będą się rodzić i dojrzewać nowe powołania na katechistów, prezbiterów, zakonników i zakonnice.
Dziś ponad 20 tys. wspólnot neokatechumenalnych (od ok. 25 do 50 osób każda) istnieje w 105 krajach. Seminariów "Redemptoris Mater", które są oparte o formację neokatechumenalną, jest dziś na całym świecie prawie 80. I co najważniejsze, co roku zgłaszają się do nich licznie kandydaci do kapłaństwa, którzy wywodzą się z neokatechumenatu. Warto zauważyć, że podczas ostatnich Światowych Dni Młodzieży w Madrycie młodych ze wspólnot neokatechumenalnych było ok. 200 tys. To niewątpliwie znacząca siła współczesnego Kościoła.
Mówienie o Bestii nie jest jakąś ekstrawagancją, czy też egzaltacją. Wszak ostatnia Księga Biblii, Apokalipsa, mówi o Bestii wyraźnie: "A cała ziemia w podziwie powiodła wzrokiem za Bestią […]. Zatem otworzyła swe usta dla bluźnierstw przeciwko Bogu […]. I sprawia, że wszyscy […] otrzymują znamię […] i że nikt nie może kupić ni sprzedać, kto nie ma znamienia - imienia Bestii". To oczywiście styl apokaliptyczny, pełen alegorii. Ale ogólny sens Księgi Apokalipsy jest jasny: Przyjdą prześladowania, spadną na was oszczerstwa, będzie się zdawać, że Bestia zwyciężyła, ale nie trwóżcie się, bo przyszłość należy do Baranka, zrodzonego z Niewiasty, Jezusa Chrystusa.
Skomentuj artykuł