Egzamin z Ewangelii
Meksykański stan Chiapas jest jednocześnie rajem i piekłem. To najbiedniejszy region kraju, ale paradoksalnie najbardziej bogaty w zasoby naturalne, kulturowe i przyrodnicze. Region ten w zdecydowanej większości zamieszkuje rdzenna ludność indiańska żyjąca w skrajnym ubóstwie.
Większość mieszkańców nie ma dostępu do bieżącej wody pitnej, a w ciągu ostatnich lat wielokrotnie zmuszeni byli zmieniać miejsce zamieszkania, gdyż ich ziemie były konfiskowane przez rząd. Indianie, którzy osiedlili się w miastach, stają się ofiarami rasizmu, z trudnością mogą znaleźć pracę.
Ich tradycje i kultura traktowane są z pogardą, ich języki nie są uznane przez państwo. Udając się do tego stanu, papież Franciszek kolejny raz ukazał, jak bliskie jego sercu są geograficzne i egzystencjalne peryferie. Jest też pierwszym papieżem, który nawiedził ten region. Nie był on bowiem nigdy brany pod uwagę w programach papieskich wizyt do Meksyku zrealizowanych przez jego poprzedników: Jana Pawła II i Benedykta XVI.
W stanie Chiapas na miejsce sprawowania Eucharystii została wybrana miejscowość San Cristóbal de Las Casas, będąca stolicą diecezji o tej samej nazwie. Jest to jedna z najstarszych diecezji zarówno Meksyku, jak i całego Nowego Świata. Erygowana 19 marca 1539 r. może poszczycić się, że pasterzami tej diecezji byli dwaj wielcy biskupi, którzy przeszli do historii jako obrońcy ludności tubylczej.
Trzecim biskupem, a zarazem pierwszym rezydującym (dwaj pierwsi bowiem nigdy nie dojechali na teren diecezji) był Bartolomé de las Casas (1484-1566), wielki obrońca i apologeta ludności indiańskiej w okresie konkwisty. W kazaniach piętnował działalność kolonizatorów, odmawiając im nawet prawa do rozgrzeszenia, dopóki nie zaprzestaną wyzysku Indian. Był rzecznikiem pokojowej chrystianizacji i inspiratorem wydania w roku 1542 przez króla Hiszpanii Karola I "Nowych Praw" (Leyes Nuevas), które zakazywały brania ludności tubylczej w niewolę.
W latach 1959-2000 diecezją kierował biskup Samuel Ruiz García. Przybył on do Chiapas ze sztandarem, na którym widniały słowa: "Cristianismo Sí, Comunismo No" [Chrześcijaństwo Tak, Komunizm Nie]. Pod wpływem zetknięcia z rażącą niesprawiedliwością dokonała się przemiana: radykalizm walki został zastąpiony radykalizmem Ewangelii. "Jeśli Kościół nie staje po stronie ubogich i odrzuconych, nie jest Kościołem Jezusa Chrystusa. Opcja na rzecz ubogich nie może być traktowana jako jakiś dodatek lub jako fanaberia; stanowi ona bowiem o istocie Kościoła. Opcja ta nie jest także czymś, co zostało wymyślone w ostatnich latach, gdyż od samych narodzin Kościoła obowiązkiem chrześcijan było bronić i troszczyć się o ubogich" - mówił bp Samuel w czasie uroczystości przekazania diecezji swojemu następcy.
W ciągu 40 lat pasterskiego posługiwania biskup ten przeprowadził pokojową rewolucję w Kościele lokalnym, który - początkowo związany w dużej mierze z klasą miejscowych latyfundystów - stał się przede wszystkim Kościołem Indian i ubogich. Ponad 8 tys. aktywnych katechetów prowadzi obecnie ewangelizację we wspólnotach wiejskich, ucząc także czytania i pisania tubylców, z których ponad połowa jest analfabetami. Kościół wspiera działalność ośrodków zdrowia i edukacyjnych programów zdrowotnych w społeczności miejscowej, gdzie śmiertelność niemowląt dochodzi do 50 proc., a średnia długość życia wynosi zaledwie 40-45 lat.
Jako zdecydowany obrońca praw ludów tubylczych i najuboższych bp Samuel ściągnął na siebie nie tylko krytykę władz (w 1997 r. miał miejsce zamach na jego życie), ale także ludzi Kościoła. Publicznie krytykowali go kardynałowie Norberto Rivera Carrera, arcybiskup Miasta Meksyk i Juan Sandoval Íñíguez, arcybiskup Guadalajary. Kilkakrotnie musiał tłumaczyć się w Rzymie.
Teraz diecezja, której służył zmarły w 2011 roku biskup Samuel Ruiz García, jest jedną z sześciu, którą odwiedził Papież Franciszek. Stało się to pomimo licznych głosów odradzających wizytę w San Cristóbal de Las Casas. "Niektórzy mówili mi niedawno odnośnie do planowanej papieskiej wizyty: «Czy papież nie zdaje sobie sprawy, że tym swoim gestem doprowadzi tylko do jeszcze większego podziału i zamieszania? Czy nie uświadamia sobie, że może to reaktywować teologię wyzwolenia w naszym Kościele?» Pomimo tych głosów papież zdecydował się do nas przybyć i odwiedzić naszą indiańską diecezję" - powiedział w listopadzie ubiegłego roku aktualny biskup Felipe Arizmendi.
Niestety wielu ludzi, w tym także chrześcijan, nie umie wyjść w swoich ocenach poza uproszczony schemat "prawica - lewica" i według tego paradygmatu ocenia postępowanie innych, w tym także nauczanie i gesty aktualnego biskupa Rzymu. Uproszczona wizja świata nie pozwala im wyjść poza własny mentalny schemat i odkryć bogactwa Ewangelii.
Franciszek drażni zarówno tych z lewicy, jak i z prawicy, gdyż w sposób całkowicie wolny od jakiejkolwiek ideologii patrzy na świat i spogląda na niego poprzez pryzmat Ewangelii.
To tak jakby sam Bóg dawał nam dzisiaj poprzez osobę Franciszka test, abyśmy mogli zmierzyć sobie stopień naszego własnego "skrzywienia ideologicznego", nieważne, czy z prawej, czy z lewej strony: jeśli Franciszek klęka i modli się przy grobie bpa Samuela, czy znaczy to, że papież sympatyzuje z marksizmem? Czy fakt, że cytuje w kazaniu fragment świętej księgi cywilizacji Majów, znaczy, że propaguje synkretyzm? To, że podnosi głos, wskazując na stojące przed nami wyzwania ekologiczne, oznacza, że jest lewakiem? Kto tak twierdzi, wskazuje tylko na własną ignorancję i na to, że jeszcze długa droga przed nim, aby mógł zrozumieć sens słów zawartych w Ewangelii.
Wiara Indian z plemion Tzeltal, Ch’ol i Tsotsil jest wiarą prostą, która rodzi się z uczucia wdzięczności wobec Stwórcy za dar życia i za pokarm, który dzięki dobroci Boga ludzie ci mogli w danym dniu spożyć. W San Cristóbal tak wczoraj, jak i dziś nikt jednak nie podważa papieskiego autorytetu, nikt nie kwestionuje jego wyboru i jego słów. Być może w Stanach Zjednoczonych, we Włoszech, w Polsce istnieją osoby, które to czynią. Ale nie w San Cristóbal. Na próżno szukać w tej diecezji ognisk heterodoksji lub źródeł schizmy.
Oczywiście nie znaczy to, że tamtejszy Kościół jest bez problemów lub też, że wszystko tam jest doskonałe. Wiele aspektów życia religijnego wymaga oczyszczenia. Ale tak jak wszędzie. Pomimo licznych trudności jest to Kościół, który w ciągu ostatnich lat odważnie kroczył drogą wskazaną przez Sobór Watykański II i przez Konferencję Episkopatu Ameryki Łacińskiej, broniąc ubogich i zapomnianych.
Obecnemu biskupowi diecezji, Felipe Arizmendi, udało się dochować wierności linii nakreślonej przez swych wielkich poprzedników, pomimo pewnego osamotnienia, pracując w tym zapomnianym zakątku Chiapas. Skrajna prawica starała się go zdyskredytować zarówno poprzez liczne artykuły w prasie, jak i liczne skargi do Rzymu.
Lewica całkowicie go ignorowała. Teraz papież Franciszek, następca prostego rybaka z Galilei, odwiedza jego diecezję, ściska go i modli się na grobie jego poprzednika. Czego to nas uczy? Że Franciszek jest pasterzem i prorokiem i że ma już dość wszelkiego rodzaju uproszczeń ludzi, w tym także chrześcijan, hermetycznie zamkniętych na miłość i prawdę.
Skomentuj artykuł