Eksperyment: zrób zdjęcie na oddziale, a potem wymaż sprzęt WOŚP
- Zderzenie z bezsilnością - tak Julia opisuje tamten czas. Prawdziwa bezsilność jest wtedy, kiedy wiesz, że nic od ciebie nie zależy. Nikt nie doradza wyjazdu za granicę, albo zbiórki milionów, która da nadzieję na życie.
Julia woli nie mówić o nieprzespanych nocach i strachu. Nie chce łzawej historii. Po 13 latach emocje zdążyły zblednąć, ale kiedy w telewizji widzi materiał o wcześniakach, wracają.
Mimo to opowie o Bartku. Chce pokazać racjonalne dowody na to, że działania Jurka Owsiaka mają sens. Jeden jest taki, że sprzęt orkiestry uratował jej syna.
Mało nadziei na happy end
- Zderzenie z bezsilnością – tak opisuje tamten czas. Prawdziwa bezsilność jest wtedy, kiedy wiesz, że nic od ciebie nie zależy. Nikt nie doradza wyjazdu za granicę albo zbiórki milionów, która da nadzieję na życie. Nie słyszysz też obietnic o happy endzie, lekarze ważą każde słowo.
- 11 września to smutna dla świata rocznica, a ja rano słyszę, że jeśli nie zgodzę się na zabieg, pozbawię moje dziecko szans na przeżycie. To 27 tydzień.
Wybiera więc cesarkę, choć właściwie to nie wybór tylko mus. Bartek żyje i jest już po drugiej stronie, w inkubatorze. 650 g, sklejone powieki i przezroczysta skóra. Wcześniactwo ekstremalne.
Symboliczna scena
W czasie porodu chrzci go pielęgniarka. Po miesiącu zakażenie sprawia, że stan Bartka ponownie staje się krytyczny. Leży na OIOM-ie, a lekarze przygotowują rodziców na najgorsze. Przyjeżdża znajomy ksiądz, żeby pomodlić się o chłopca.
- Dla mnie to symboliczna scena. Ksiądz odskakuje od inkubatora, wzdryga się. A przecież jest oswojony z widokiem cierpienia. Mały człowieczek, cały poowijany kablami, niecodzienny obraz – wspomina Julia.
Brakuje jej słów, żeby opisać, co czuła w czasie 3 miesięcy pobytu w szpitalu. Strach pomieszany z rozpaczą. Plus szok związany z odkryciem możliwości technicznych.
Najlepszy sprzęt
- Mam wokół siebie najlepszy sprzęt. Inkubatory, pompy, respiratory. Musimy skorzystać z urządzenia do laseroterapii. Wieka Orkiestra Świątecznej Pomocy zdejmuje z nas konieczność martwienia się o przeniesienie syna do innych szpitali, bo wszystko, czego potrzebują wcześniaki, jest w tym poznańskim.
Pierwsze lata życia chłopca to dni pełne niepokoju. Nie wiadomo, czy nie będzie miał porażenia mózgowego, długo trwa niepewność co do ostrości widzenia. Wylewy krwi do mózgu, niewydolność płuc, niedomykalność zastawki 4 stopnia - to wszystko może pozostawić skutki dla dalszego życia.
Potem zaczyna się drżenie o możliwości intelektualne, jak poradzi sobie w szkole, czy nie zostanie w tyle za rówieśnikami. - Etapy walki i strachu o jego życie i zdrowie to wieloletnia, permanentna gehenna.
Zrób eksperyment
Julia uważa, że są z puli fuksiarzy, bo dzisiaj Bartek to w pełni zdrowy chłopiec. - Jest typowym nastolatkiem. Lubi smartfona i komputer. Robi też rzeczy oldschoolowe - czyta lektury w oryginałach.
Sam od niedawna wie, że jest wcześniakiem. Ma 13 lat, więc już potrafi wyobrazić sobie, ile to jest 650 g. Nie może uwierzyć, że ważył tak mało. Rodzice mówią, że to jego siła, że ma wolę walki i przetrwania, które pomagają w życiu.
- Idźcie na oddział szpitalny i zróbcie zdjęcie. Potem wymażcie sprzęty od WOŚP. Co tam zostanie? – pyta Julia. To dowód na sens działań Jurka Owsiaka i jego organizacji. Taki widok jest jak argument zero-jedynkowy.
Rozumie, że każdy ma swoją opinię i szanuje to. Nie akceptuje jednak hejtu. Gdy ktoś w jej towarzystwie krytykuje Owsiaka, szybko mówi, że uratował jej syna. To ucina dyskusje.
Dziękuję pani Julii z Poznania, że opowiedziała swoją historię.
Skomentuj artykuł