Jak chrześcijanie powinni reagować na fake newsy?

Jak chrześcijanie powinni reagować na fake newsy?
fot. Roman Kraft

Naśladujmy Jezusa, a wtedy też będziemy Jego świadkami w tym coraz bardziej zagmatwanym świecie.

W Łodzi zakończyło się XXIII Forum Ewangelickie, które tym razem podjęło trudny i aktualny temat: „Kłamstwo w przestrzeni publicznej i medialnej”.

Wiemy, że są bardzo różne motywy świadomego mijania się z prawdą. W wypadku dziecka możemy mówić o wybujałej wyobraźni, czasami o potrzebie zyskania podziwu ze strony rówieśników czy starszych, albo też próbie uniknięcia odpowiedzialności za czyny. Bywa, że takie kłamstwo uchodzi na sucho, jest odkryte i pozostawione bez konsekwencji. Jako opiekunowie wiemy, że dziecko musi czasami jakoś wybrnąć z trudnej sytuacji.

Niestety, zdarza się też, że kłamstwa przynoszą tragiczne konsekwencje. Bezpośrednią przyczyną pogromu kieleckiego było kłamstwo ośmioletniego chłopca, który próbując wytłumaczyć się ze swej trzydniowej nieobecności w domu powiedział ojcu, że był więziony w kamienicy zamieszkanej przez Żydów, podczas gdy w rzeczywistości udał się do wioski, w której przebywał z rodzicami podczas wojny. Zamordowanych zostało 37 osób narodowości żydowskiej, a 35 zostało rannych.

DEON.PL POLECA


Dziś, niestety, kłamstwo stało się jednym z narzędzi uprawiania polityki.

Jeden z ogólnopolskich dziennikarzy, o ironio „śledczych” napisał, że „Wolność słowa oznacza wolność wygadywania głupot, a nawet kłamania.” I choć trudno zgodzić się już z pierwszą częścią wypowiedzi (przecież wykształcone osoby muszą zdawać sobie sprawę z odpowiedzialności, jaką biorą za wypowiadane czy pisane słowo), to druga musi wywoływać stanowczy sprzeciw.

Gdyby zgodzić się na wolność kłamania czyli świadomego wprowadzania w błąd, świadomego mijania się z rzeczywistością –  podkreślam – z pełną świadomością tego, co się robi, oznaczałoby to zdewastowanie podstaw komunikacji międzyludzkiej.

Niestety, chyba należę do ginącego gatunku naiwnych, którzy uważają, że w społeczeństwie obowiązują jakieś nienaruszalne zasady.

Internetowa przestrzeń, która tak bardzo ułatwia komunikację, otworzyła jednocześnie niewyobrażalne możliwości kształtowania opinii publicznej.
Szybko odkryto, że w ten sposób można wpłynąć na poglądy i wybory, jakich dokonują obywatele.

Niektórzy twierdzą, że dla osiągnięcia korzyści warto nieco „zabarwić” relacje, a następnie wypuścić fałszywe informacje. Bez szczególnie skomplikowanych urządzeń technicznych można stworzyć filmiki pokazujące dane osoby w sytuacjach, które nigdy nie miały miejsca. Poprzez wielokrotne ich powtarzanie stają się „alternatywną rzeczywistością.”

Taka manipulacja jest możliwa przez dłuższy czas dlatego, że większość ludzi zakłada, iż podawane informacje są prawdziwe albo chce je uważać za prawdziwe, bo odpowiadają ich sposobowi patrzenia na świat.

Kłamstwo było używane od zawsze. To nie wymysł współczesności. Technika sprawiła, że można je rozpowszechniać w skali, która jeszcze 20 lat temu nie była możliwa.

Droga manipulacji fałszywymi informacjami się skończy. A, skończy się wtedy, gdy zapanuje powszechne przekonanie, że wszystkie informacje, jakie są nam przekazywane, ulegają manipulacji i nie warto w nie wierzyć. Tylko co wtedy? Co nam pozostanie?

„A przede wszystkim, bracia moi, nie przysięgajcie ani na niebo, ani na ziemię, ani nie składajcie żadnej innej przysięgi; ale niech wasze “tak” będzie “tak”, a wasze “nie” niech będzie “nie”, abyście nie byli pociągnięci pod sąd.” Jk.5,12

Apostoł Jakub powtarza wypowiedź Pana Jezusa: „niech wasze “tak” będzie “tak”, a wasze “nie” niech będzie “nie”, abyście nie byli pociągnięci pod sąd”

Wiele mówiliśmy o tak zwanej „szczerej prowdzie” jako o postawie życia, która zakłada zawsze mówienie prawdy i autentyczności przeżywania różnych sytuacji. Jak powiedziałem, kłamstwo towarzyszy człowiekowi od ogrodu Eden. Kuszenie szatana opierało się właśnie na podważeniu słów Boga i kłamstwie, że jest inaczej. Grzech pierworodny ukazuje skażenie natury ludzkiej – jesteśmy grzesznikami. Obmawianie innych, oszukiwanie, kłamanie to nie tylko ułomności człowieka, to po prostu grzech.

Chrystus przyszedł na świat aby ponieść karę za nasze grzechy. Wiem, że ta prawda, tak często powtarzana, sprawia, że nie słyszymy, nie dostrzegamy już jej głębokiego znaczenia. Jednak usprawiedliwieni w Chrystusie jesteśmy, jako usprawiedliwieni grzesznicy, powołani do życia w naśladowaniu Chrystusa. Jego przykazania są dla nas drogowskazem. Naśladowanie Chrystusa kształtuje też postawę wobec bliźnich. Tutaj należy wspomnieć dwa główne przykazania: miłości do Boga, którego mamy kochać z całych sił, duszy, całym sobą oraz do bliźniego, którego mamy kochać jak siebie samego.

Jeżeli kogoś kocham, to nie będę go obmawiał, nie będę kłamał na jego temat, ale też nie będę go okłamywał, nawet jeżeli poniosę z tego tytułu straty. Prawdomówność chrześcijan, także ewangelików, brała się właśnie z przestrzegania Ewangelii. Więcej. Ewangelicy odrzucają zasadę, że cel uświęca środki. Nie wolno w imieniu Jezusa stosować brudnych metod, aby osiągnąć nawet słuszny cel. Nie wolno rozpowszechniać fałszywej informacji o kimś, by wygrać wybory.

Słyszałem, że w czasie prześladowań ewangelików na Śląsku pewna kobieta udała się do „leśnego kościoła” na nabożeństwo. Została zatrzymana przez wojsko. Na pytanie: dokąd idzie? odpowiedziała: „Idę do domu Ojca, czytać z rodzeństwem testament brata.”

Prawdomówność jest podstawą, fundamentem budowania głębokich relacji między ludźmi. Owszem, czasami nieświadomie możemy mijać się z prawdą. Przyczyny mogą być różne, bo ktoś wprowadził nas w błąd albo sami wyciągnęliśmy niewłaściwe wnioski. Jednak z założenia powinniśmy zawsze mówić i pisać prawdę. Prawdomówność buduje zaufanie.

W świecie, w którym trudno rozróżnić prawdziwą informację od kłamstwa, potrzebujemy dodatkowego kryterium oceny. Takim może być osoba, która informację podaje. Dlatego tak ważne jest abyśmy my, którzy nazywamy się wierzącymi i powołujemy się na naukę Jezusa, pilnowali jak źrenicy oka, aby zawsze mówić prawdę.

Autor Listu Jakuba zwraca uwagę, że nie chodzi o składanie przysięgi celem podkreślenia prawdomówności tylko o konsekwentną postawę „tak – tak, nie –nie”.

Wiemy, że nie ma ludzi idealnych. Wszyscy popełniamy błędy, wszyscy grzeszymy. Chodzi jednak o to, że gdy uświadomiliśmy sobie, iż minęliśmy się z prawdą i wprowadziliśmy kogoś w błąd, albo zrobiliśmy coś nie tak jak należało, to powinniśmy się przyznać do błędu.

To trudne, ale szczere przyznanie się często przynosi dobre efekty. Może, powtarzam, może, a nie musi, wzmocnić zaufanie do nas.

Muszę ze smutkiem przyznać, że moje podejście do niektórych osób jest nacechowane, tak jak to się mówi w kodeksie drogowym, ograniczonym zaufaniem. Dlaczego? Bo wiele razy zostałem świadomie wprowadzony w błąd i tak zrodził się mechanizm nieufności.

W świecie, w którym karierę robią fake newsy, przyjmujmy staromodną postawę prawdomówności. Pamiętajmy, że tracąc zaufanie do kogoś, tracimy grunt pod głębokie relacje. Pracujmy nad swoją postawą, by inni mogli mieć do nas pełne zaufanie, bo zawsze mówimy prawdę.

Naśladujmy Jezusa, a wtedy też będziemy Jego świadkami w tym coraz bardziej zagmatwanym świecie.

Polski biskup luterański, zwierzchnik Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w Polsce, prezes Polskiej Rady Ekumenicznej. Teksty pochodzą z jego bloga

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Jak chrześcijanie powinni reagować na fake newsy?
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.