"Papież powiedział, że piekła nie ma"
Koniec świata wydaje się bliski. Skoro już papież miał powiedzieć, że nie ma piekła, oznacza to najgorsze. Znów domniemana wypowiedź Franciszka zgromadziła wieszczących upadek Kościoła i świata.
I... znów uwierzyliśmy w coś, co nie jest faktem, ale dezinformacją.
Papież nie wierzy w piekło?
Ale zacznijmy od początku. Czy papież rzeczywiście wierzy, że nie ma piekła? Byłoby to dziwne, skoro sam wielokrotnie mówił o karze potępienia, działaniu szatana czy groził piekłem. "Nawróćcie się, jest jeszcze czas, aby nie skończyć w piekle, co was czeka, jeśli będziecie żyli tak dalej. Mieliście mamę i tatę, pomyślcie o nich i zapłaczcie" - Franciszek w takich właśnie słowach zwrócił się do członków mafii, ostrzegając ich przed konsekwencją prowadzenia nieuczciwego życia.
Mówił też o piekle w czasie homilii w domu św. Marty: "podczas katechezy uczymy się o tych czterech rzeczach: śmierci, sądzie, piekle i chwale" - stwierdził Ojciec Święty.
Papież wyraźnie wskazał, że potępienie jest jedną z możliwości i dlatego należy być uważnym, unikać grzechu. Dał również wskazówkę tym, którzy się boją piekła: "Wierność Panu: to nie zawodzi. Jeśli każdy z nas jest wierny Panu, kiedy przyjdzie śmierć, powiemy jak Franciszek: «siostro śmierci, przyjdź»... - dodał Ojciec święty. - Śmierć nie przerazi nas. A gdy nadejdzie dzień sądu, spojrzymy na Pana: «Panie, mam tak wiele grzechów, ale starałem się być wierny». A Pan jest dobry".
Podobnie wygląda z działaniem diabła. Franciszek często wskazuje na to, jak działa on w naszym życiu. W czasie jednej z homilii mówił np., że "diabeł ma dwie potężne bronie służące zniszczeniu Kościoła: podziały i pieniądze". Przykładów ostrzeżeń Franciszka przed diabłem jest wiele.
Dlaczego papież nie mówi o piekle?
Dlaczego jednak Franciszek nie tak często wspomina o możliwości wiecznego potępienia? By nie straszyć ludzi. By używać innej pedagogiki. Papież Franciszek korzysta z zupełnie innej retoryki niż dawni święci czy kaznodzieje. Wie, że wywoływanie lęku nie ukształtuje dojrzałej postawy chrześcijańskiej. Być może wychowa posłusznych Kościołowi podwładnych, ale nie kochających w wolności ludzi.
Papież dzięki tej retoryce, podkreślającej miłość i dobroć Boga, wskazuje, że diabeł nigdy nie będzie od niej silniejszy. "Diabeł jest jak związany pies, który szczeka i warczy. Ale jeśli się do niego nie zbliżysz, nie ugryzie Cię" - pisał papież w liście do 9-letniej Alejandry. Mimo wszystko musimy być "czujni, by nie dać się oszukać diabłu", który jest mistrzem dzielenia ludzi i ojcem kłamstwa.
A jednym z największych jego oszustw jest podkreślanie, że nasze grzechy są tak ciężkie, że nie mamy szans na zbawienie. Bo czy np. niewierzący lub samobójca mogą pójść do nieba? Papież dał na to jasną odpowiedź, używając historii św. Jana Marii Vianneya: "Kiedyś pewna kobieta przyszła do świętego kapłana, który nazywał się Jan Maria Vianney. Był on proboszczem w Ars we Francji. Kobieta zaczęła płakać, ponieważ jej mąż popełnił samobójstwo, skacząc z mostu. Była zrozpaczona, sądziła bowiem, że jej mąż trafił do piekła. Jednak ksiądz Vianney powiedział do niej: «Między mostem a rzeką jest jeszcze Boże miłosierdzie»".
Czy papież powiedział, że "piekło nie istnieje"?
Autorem fakenewsa był 94-letni Eugenio Scalfari, długoletni redaktor naczelny jednej z największych gazet we Włoszech, "La Repubblica", określany nestorem włoskich dziennikarzy. Scalfari jednak nie po raz pierwszy przypisał Franciszkowi słowa, których papież nie wypowiedział. Watykan po raz kolejny musiał się dystansować od rewelacji dziennikarza. Sam Scalfari powtórzył, że na rozmowy z papieżem chodzi bez dyktafonu, bo - jak zapewnia - ma doskonałą pamięć.
Tak rodzą się fałszywe informacje. Brak autoryzacji i "doskonała" pamięć, która wypacza sens słów rozmówcy. Być może Franciszek rozmawiał ze Scalfarim o apokatastazie, czyli teorii, która mówi, że do piekła nikt nie trafi, bo ostatecznie miłość Boga zwycięży każdy grzech. Być może jednak pamięć dziennikarza nie okazała się tak doskonała...
W tym świetle znaczące wydaje się tegoroczne orędzie papieża na temat mediów, w którym wprost nazwał on diabła "twórcą pierwszego «fake newsa»".
Cała sytuacja po raz kolejny przypomina, jak bardzo - jako katolicy - musimy być czujni. Sfera religii (podobnie jak polityki...) tym łatwiej podlega rozmaitym manipulacjom, ponieważ jest w niej tak wiele emocji. Tym bardziej więc należy uważać na to, co widzimy i czytamy w internecie (o tym, jak to robić, pisaliśmy w pierwszym numerze magazynu "Czytaj Dalej").
Karol Wilczyński - redaktor DEON.pl. Współtworzy islamistablog.pl
Skomentuj artykuł