„Fratelli tutti” i wojna sprawiedliwa

Charków po rosyjskim bombardowaniu. Przed agresją Rosji na Ukrainę miasto liczyło 1,5 mln mieszkańców (fot. Roman Pilipey/EPA/PAP)

Jestem zwolennikiem teorii wojny sprawiedliwej, bo precyzyjnie określa ona przestrzeń, w której wojna - choć sama w sobie zła - może być moralnie usprawiedliwiona. Jednak, by to uznać, wcale nie trzeba odwoływać się do tej teorii, a wystarczy uważnie przeczytać „Fratelli tutti”.

Nie ulega wątpliwości, że w ostatnich tygodniach w wypowiedziach papieża Franciszka wielokrotnie wracała ostra krytyka teorii wojny sprawiedliwej. „Wojny są zawsze niesprawiedliwe” - mówił papież w czasie spotkania z patriarchą Cyrylem. „Kiedyś, nawet w naszych Kościołach, mówiło się o świętej wojnie lub wojnie sprawiedliwej. Dziś nie możemy tak mówić. Rozwinęła się chrześcijańska świadomość znaczenia pokoju” - uzupełniał. A w ostatnich dniach te słowa wybrzmiały jeszcze mocniej. „Dość! Zatrzymajcie się! Niech zamilknie broń! Pracujmy poważnie na rzecz pokoju!” - apelował papież w niedzielę. Wszystko to razem pozwala z całym spokojem sformułować tezę, że Franciszek zdecydował się odrzucić teorię wojny sprawiedliwej.

Dlaczego? Odpowiedzi trzeba szukać w dokumencie podsumowującym nauczanie papieskie w kwestiach społecznych, czyli we „Fratelli tutti”. „Tak łatwo wybrać wojnę, posługując się wszelkiego rodzaju wymówkami, pozornie humanitarnymi, obronnymi lub prewencyjnymi, uciekając się także do manipulacji informacją. Faktycznie, w ostatnich dekadach wszystkie wojny były rzekomo «usprawiedliwione». Katechizm Kościoła Katolickiego mówi o możliwości uprawnionej obrony przy użyciu siły zbrojnej, co oznacza wykazanie, że istnieją pewne «ścisłe warunki uprawnienia moralnego». Łatwo jest jednak popaść w zbyt szeroką interpretację tego możliwego prawa. Próbuje się w ten sposób usprawiedliwić także ataki «prewencyjne» lub działania wojenne, które łatwo pociągają za sobą «poważniejsze zło i zamęt, niż zło, które należy usunąć». Chodzi o to, że od czasu rozwoju broni jądrowej, chemicznej i biologicznej, a także ogromnych i coraz większych możliwości, jakie dają nowe technologie, wojnie dano niemożliwą do skontrolowania moc niszczycielską, która uderza w wielu niewinnych cywilów. Doprawdy «ludzkość nigdy nie miała tyle władzy nad sobą samą i nie ma gwarancji, że dobrze ją wykorzysta». Nie możemy już zatem myśleć o wojnie jako o rozwiązaniu, ponieważ ryzyko prawdopodobnie zawsze przeważy nad przypisywaną jej hipotetyczną użytecznością. W obliczu tej sytuacji, bardzo trudno jest dziś utrzymać racjonalne kryteria, które wypracowano w poprzednich wiekach, by mówić o możliwości «wojny sprawiedliwej». Nigdy więcej wojny!” - pisał papież w encyklice „Fratelli tutti”.

Co wynika z tych słów? Odpowiedź jest prosta. Papieski sprzeciw wobec koncepcji wojny sprawiedliwej wynika z dwóch zasadniczych powodów. Po pierwsze z nadużywania tego terminu w ostatnich dziesięcioleciach, a po drugie z łatwości eskalacji wojny. Zacznijmy od powodu pierwszego. W tej kwestii trudno się z Franciszkiem nie zgodzić. Wojna w Iraku także była przedstawiana jako wojna prewencyjna i sprawiedliwa, choć - gdyby chcieć jednoznacznie traktować normy moralne - to zdecydowanie by taką nie była. Zmieniający się charakter wojny, a także trudności związane z potwierdzeniem informacji używanych przez polityków dla usprawiedliwienia wojny może rzeczywiście budzić obawy przed nadużywaniem tej kategorii. Jednak z faktu, że jakiejś kategorii można nadużywać, że można ją nadinterpretować, wcale nie wynika, że odrzucić należy jej jednoznacznie określone i precyzyjnie ujęte używanie. Wojna w Ukrainie jest zaś - i to jest tutaj kluczowe - absolutnie klasycznym przykładem wojny obronnej przez bezprawną agresją. Nie sposób więc uznać, że w tym kontekście termin „wojna sprawiedliwa” mógł zostać nadużyty.

DEON.PL POLECA

Drugi argument Franciszka jest bardziej złożony. Papież ostrzega, że wojna w czasach obecnych łatwo może wymknąć się spod kontroli i uderzyć z ogromną siła w cywilów. To także argument, który może i powinien być traktowany poważnie. Jest faktem, że od czasów II wojny światowej ataki na cywilów są istotnym elementem prowadzenia działań wojennych. Fundamentalne rozróżnienie między żołnierzami a cywilami nie jest już tak istotne. Rozwój technik wojskowych sprawia zaś, że istnieje pokusa przejścia od wojny ograniczonej do totalnej. Równowaga sił dotycząca broni masowego rażenia sprawia jednak, że żadna ze stron nie może jej użyć bez ryzyka, że spotka się z analogiczną odpowiedzią. Ryzyko w myśleniu polityków czy wojskowych jest więc niezmiernie wysokie. Czy to oznacza, że wojna ograniczona nie może wymknąć się spod kontroli? Czy nie może pojawić się szaleniec, który może jej użyć? Nie da się tego wykluczyć, ale założenie tego z góry sprawia, że w sytuacji realnej wojny sprawiedliwej ofierze agresji odbiera się kategorie moralną, która czyni jej działania nie tylko moralnie dopuszczalnymi, ale wręcz koniecznymi.

Z tych powodów, moim zdaniem, choć argumenty papieskie są ważkie i znaczące, to nie należy całkowicie odrzucać kategorii wojny sprawiedliwej, która - akurat w odniesieniu do tej wojny - jest dopasowana idealnie.

Jeśli jednak nawet ktoś uznaje argumentację papieską, to nie powinien ignorować innych słów zawartych w tym samym dokumencie papieskim. Papież we „Fratelli tutti” nie tylko używa aprobatywnie określenia „wojna sprawiedliwa”, ale i wskazuje dlaczego istnieje nie tylko prawo, ale i obowiązek obrony własnej w sytuacji zagrożenia. „Jesteśmy wezwani, aby miłować każdego, bez wyjątku, ale miłować prześladowcę, nie oznacza przyzwolenia, aby nadal takim pozostawał czy żeby myślał, że to, co czyni, jest dopuszczalne. Przeciwnie, kochać go właściwie, to starać się na różne sposoby, by zaniechał ciemiężenia; to odebrać mu tę władzę, której nie potrafi używać, i która go oszpeca jako człowieka. Przebaczanie nie oznacza pozwalania na dalsze pogwałcanie godności własnej i innych, ani na to, by przestępca nadal wyrządzał krzywdę. Ten, kto doznaje niesprawiedliwości, musi zdecydowanie bronić swoich praw i praw swojej rodziny, właśnie dlatego, że musi strzec tej godności, która została im dana, godności, którą miłuje Bóg. Jeśli przestępca wyrządził krzywdę mnie lub drogiej mi osobie, nikt nie zabrania mi domagać się sprawiedliwości i zatroszczyć się, aby ten ciemiężyciel – lub ktokolwiek inny – nie skrzywdził mnie ponownie, ani nie uczynił tej samej krzywdy innym” - podkreślał papież.

Z tych słów warto wyciągnąć wnioski także w przestrzeni obecnej wojny. Papież zaś zdecydowanie na to pozwala, bowiem w dalszej części tych samych rozważań odwołuje się do przykładów z historii politycznej, analogicznych do bezprawnej agresji Rosji na Ukrainę. Prawda o tych wydarzeniach, a to oznacza także wskazania agresorów, jest zatem uznawana za fundament sprawiedliwości, a ukaranie winnych za istotny element dalszego funkcjonowania. I jeśli coś zarzucam (mówię o sobie, za innych nie odpowiadam) watykańskiej dyplomacji, a także części z wypowiedzi papieskich, to właśnie brak tego elementu, który jest przecież wprost zawarty w nauczaniu papieskim.

Doktor filozofii, pisarz, publicysta RMF FM i felietonista Plusa Minusa i Deonu, autor podkastu "Tak myślę". Prywatnie mąż i ojciec.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

„Fratelli tutti” i wojna sprawiedliwa
Komentarze (19)
JS
~Jakub Szymczyk
30 marca 2022, 19:04
Ogólnie używanie terminu "wojna sprawiedliwa" to woda na młyn pacyfistycznych demagogów bo wojna zawsze jest okrutna i tragiczna. Oni bardzo łatwo pojecie "sprawiedliwa" redukcja do znaczenia "pozytywna" a skoro wojna nie może być fajna i pozytywna to według nich najlepiej nie brać w niej udziału niezależnie od okolicznosci. Lepiej jest mówić o warunkach w jakich udział w wojnie jest uzasadniony moralnie. Pożar czy powódź też nie mogą być w tym znaczeniu "sprawiedliwe", sprawiedliwym może być co najwyżej działanie je zwalczajace.
WC
~Wojciech Chajec
1 kwietnia 2022, 09:28
"Sprawiedliwa" nie oznacza "fajna" i "pozytywna". To jest demagogiczne mieszanie pojęć. Wojna sprawiedliwa jest pewną przenośnią, skrótem myślowym, który nie oznacza, że obie jej strony postępują w sposób moralnie uzasadniony. Z reguły napadnięty prowadzi "wojnę sprawiedliwą", natomiast agresor nie. Ale weźmy taki przykład: Na pustyni są dwa plemiona i jedno źródło wody, które może wystarczyć tylko jednemu plemieniu. Kto nie uzyska dostępu do źródła, ten zginie. Jeżeli oba plemiona będą ze źródła korzystały, to zginą oba plemiona. Uważam, że w takim wydumanym, skrajnym przypadku wojna o dostęp do źródła może być sprawiedliwa dla obu stron.
AS
~Antoni Szwed
30 marca 2022, 17:21
Z moralnego punktu widzenia sprawa jest oczywista. Państwo, które napada na inne państwo, zabija jego obywateli: dzieci, kobiety, mężczyzn, rujnuje miasta, niszczy infrastrukturę, budynki użyteczności publicznej ZAWSZE jest agresorem. Agresor ponosi całą moralną winę za atak. Natomiast napadnięty MA BEZWZGLĘDNE PRAWO BRONIĆ SIĘ ze wszystkich swoich sił i zdolności. Żołnierz-obrońca broni nie tylko siebie, ale wszystkich obywateli państwa. Jego służba jest absolutnie konieczna i USPRAWIEDLIWIONA. Jeśli ktoś to nazywa "wojną sprawiedliwą", to niech tak będzie. Wypowiedzi Franciszka w tej kwestii są dwuznaczne, sieją zamęt, czynią z katolików nieodpowiedzialnych pacyfistów. Owszem, wojna sprawiedliwa trudna jest do pogodzenia z jego wyimaginowanym "braterstwem", która jest swoistą utopią, zaciemniającą różnice pomiędzy agresorem a ofiarą agresji. To droga błędna, która prowadzi donikąd. A raczej każe przedkładać pewne kalkulacje polityczne nad wyraźną i jednoznaczną ocenę moralną.
MN
~Malwina Nowak
31 marca 2022, 10:16
Kto w takim razie był agresorem i ponosi moralną winę za inwazję na Irak i Afganistan, w której Polska też uczestniczyła? Jeśli ten co napadł, to dlaczego teraz to na napadnięty Afganistan zostały nałożone sankcje i zostały zablokowane jego pieniądze z budżetu (9mld $) co powoduje masowy głód i śmierć wielu dzieci?
G.
~Gość .
31 marca 2022, 12:35
Braterstwo jest utopią i wojna sprawiedliwa jest utopią. Przestarzałym terminem. Wojna jest złem a prawo do obrony jest sprawą oczywistą. Przy czym każdy człowiek w niej uczestniczący powinien być indywidualnie odpowiedzialny za swoje czyny, nie ukrywać się za fasadą wojny sprawiedliwej.
AS
Augustyn Szczawiński
31 marca 2022, 14:27
W Watykanie zapanowała utopijna wizja świata, niezgodna z Ewangelią i zdrowym rozsądkiem. Grzeszność i słabość człowieka oraz wpływ szatana powodują, że nigdy nie zanikną wojny, nierówności, podziały, nienawiści i inne biedy. I chyba jest to wyrazem groźnego infantylizmu, groźnego bo stał się wyrazem rozczarowania samego Pana Jezusa.
AS
Augustyn Szczawiński
31 marca 2022, 14:29
Winno być: ...rozczarowanie samym Panem Jezusem. (
OP
~Ostatnia Próba
30 marca 2022, 09:28
Panie Tomaszu, serdeczne dzięki za dogłębne i pokorne wyjaśnienie ! Dziś niestety wielu, którzy miast tłumaczyć słowa Franciszka, ze szkodą dla wiernych zaciemniają. Pozdrawiam ! :)
KP
~katolik pomniejszego płazu
29 marca 2022, 12:34
oj tam. jednego dnia wojna sprawiedliwa jest w katechizmie, a drugiego może jej już nie być
WC
~Wojciech Chajec
29 marca 2022, 16:50
Jest obowiązek obrony słabszych. Obrona czasem może być ze szkodą dla napastnika.
KP
~katolik pomniejszego płazu
30 marca 2022, 16:57
uprzejmie donoszę, że to samo stało się z karą śmierci. i wcale nie twierdzę, że to dobrze
TP
~Tak pytam
31 marca 2022, 21:56
@Wojciech Chajec. A jak np. muzułmanie bronią swojego kraju przed inwazją USA i Polski, to jest to uprawniona obrona czy terroryzm?
JS
~Jakub Szymczyk
31 marca 2022, 23:19
Muzułmanie zaatakowali Nowy York porwanymi samolotami zabili wielu ludzi. To kto tu był agresorem?
WC
~Wojciech Chajec
1 kwietnia 2022, 09:33
Tak odpowiadam: Zwykle jest kilka odłamów tych muzułmanów i nie tylko w tych krajach są muzułmanie. Większość odłamów islamu prześladuje "niewiernych".
WC
~Wojciech Chajec
29 marca 2022, 11:15
Prawda jest, że Amerykanie i ogólnie "Zachód" wielokrotnie nadużywał pretekstów do zaprowadzania "demokracji" w krajach, których ustrój im się nie podobał, lub we własnym interesie. Nie rozumiejąc tych krajów zachowywali się jak słoń w składzie porcelany i często stan tych krajów po interwencji był gorszy, niż przed. Obrona niepodległego kraju przed agresją jest wojną sprawiedliwą. Ale co w sytuacji, gdy w napadniętym kraju są obywatele, którzy czują więź z najeźdźcą i mu sprzyjają? Można próbować zbudować państwo wielonarodowe (jak dawna Rzeczpospolita), ale można mniejszości przesiedlać (jak to robił ZSRR) lub mordować (jak to robili np. banderowcy). Jaka drogę wybierze Ukraina?
KP
~katolik posledniego sortu
29 marca 2022, 18:35
Mozna tez wypedzic, jak zrobili to Polacy. Trzeba byc konsekwetnym, mozna wybaczyc ale nie zapomniec, to tez dotyczy Polakow.
KW
~ka we
29 marca 2022, 10:35
W kontekście ogólnych apelów wzywających do zawieszenia broni w tej wojnie - nie precyzując czy godzi o agresora, czy o tych co bronią swoich rodzin - Będąc konsekwentnym do końca to niech papież da przykład i rozwiąże gwardię szwajcarską i zrezygnuje z ochroniarzy i wszelkich narzędzi własnej obrony....
KP
~katolik pomniejszego płazu
29 marca 2022, 16:53
ale jak to? przecież ktoś musi sprawdzać certyfikaty covidowe
YW
~Yoda Warrior
1 kwietnia 2022, 23:57
Hahaha .Dobre 10/10