Gdy dziecko staje się ciężarem

fot. Depositphotos

W najbliższy poniedziałek w pięciu polskich województwach rozpoczną się ferie zimowe. Czas przez jednych wyczekiwany, przez drugich wręcz przeciwnie. Oceny na pierwsze półrocze wystawione, można odetchnąć, a dwa tygodnie ferii mają być przede wszystkim czasem wytchnienia, odpoczynku i regeneracji. Wszystko to brzmi pięknie, ale mocno zderza się z rzeczywistością, szczególnie tą rodzicielską.

Gdy dzieci są małe i spędzają dużo czasu w domu z jednym z rodziców bądź dziadkami, nie widać tego aż tak bardzo. Jednak, gdy nasza latorośl dorasta, jest już na tyle samodzielna by poradzić sobie kilka godzin bez obecności opiekuna, może rodzić się pewien problem. Obezwładniająca samotność i toksyczne relacje. Powiedzmy sobie szczerze - nie każdego stać na to, by wysłać dziecko na kolonie, nie każdy nastolatek ma wartościowe grono przyjaciół, z którymi się spotyka.

Jakiś czas temu usłyszałam kazanie, które wybiło mnie z pewnej bańki. "Możesz kupić dziecku najlepszy smartfon, ulubione książki, wymarzone gry, ale jeśli nie usiądziesz z nim i razem z nim nie poczytasz i nie zagrasz, możesz sobie to wszystko” i tu kaznodzieja gwałtownie przerwał by nie użyć słowa "wsadzić", które aż cisnęło się na usta. No właśnie. Czy jednak nas, rodziców dorastających pociech, stać na to by być im towarzyszami w ich codzienności?

DEON.PL POLECA

Przyglądam się z uwagą temu z kim spotyka się mój starszy syn. Jest w tym nie tylko pewna czujność, ale i obawy, bo słysząc z pokoju syna rozmowy pełne nienawiści do nielubionego kolegi, albo plany jak go zgnębić, pobić, oszukać - wkraczam z impetem do akcji. W naszym domu dialog jest czymś naturalnym, nawet jeśli się ze sobą nie zgadzamy, widzę więc czym przesiąka mój pierworodny. I szczerze mi się to nie podoba. Mam jednak ogromną szansę by towarzyszyć zarówno jemu, jak i jego kolegom w innym spojrzeniu na rzeczywistość. Mam tę możliwość, bo nie gaszę swojej czujności. Czy ty przyglądasz się temu z kim spotyka się twoje dziecko, czy wiesz na jakim poziomie oni rozmawiają? Nie wiem wielu rzeczy o moim szkrabie i nie muszę, syn nie jest moją własnością. Jednak zdarzają się sytuacje i relacje, w których czujność jest wskazana. Co wtedy?

Nie żyję w bańce - wiem, że jest praca, obowiązki, zmęczenie. Zwyczajnie czasem nam się nie chce, nie mamy przestrzeni, zasobów, możliwości. Jednak czy zawsze, każdego dnia? Może to tylko wymówka, by mieć święty spokój, a dziecko dryfuje samo? Kiedy ostatni raz rozmawiałeś szczerze ze swoją latoroślą o jego znajomych, kiedy widziałeś ich w swoim domu? Czy wiesz czym żyje i przesiąka na co dzień twoje dziecko, nawet to wyrośnięte tak, że wyższe kilka centymetrów od ciebie? Czy w ogóle chcesz to wiedzieć, czy cię to obchodzi?

Nie tylko w rodzinach dysfunkcyjnych i patologicznych najmłodsze pokolenie często jest niewidzialne, te w zdrowych i dobrych domach również. Czasem zwyczajnie nam - rodzicom - brakuje zatrzymania i refleksji w codziennym biegu i natłoku problemów. Zamiast cieszyć się z tego, że dziecko może zostać samo i jakoś sobie poradzi, można zastanowić się choć chwilę nad tym czy ono dzisiaj nie potrzebuje czegoś więcej.

Zapytaj może dziś o wymarzone ferie. Nie chodzi jednak o wyjazd, prezent, działanie, ale o relacje. Te z tobą, z rówieśnikami, rodzeństwem. Gdybyś szczerze zapytał co możesz dać swojemu dziecku w tym czasie, by poczuło się kochane, chciane, zauważone, by rzeczywiście mogło odetchnąć i odpocząć - co byś dziś usłyszał? Ja zapytam, a ty?

Z wykształcenia pedagog i doradca rodzinny. Z wyboru żona, matka dwóch synów. Nie potrafi żyć bez kawy i dobrej książki. Autorka książki "Doskonała. Przewodnik dla nieperfekcyjnych kobiet". Prowadzi bloga oraz Instagram.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Gdy dziecko staje się ciężarem
Komentarze (1)
IS
~Irena S
23 stycznia 2023, 13:21
Sąd we Włoszech zwolnił ojca z opłacania studiów i utrzymania 38 letniej studentce. Zdrowej. niedawno był o tym artykuł. To też jest ciężar.