Granica modlitwy

Granica modlitwy
(fot. shutterstock.com)

Setki tysięcy Polaków stanęły niedawno na naszych granicach z różańcem w ręku. Zrobiło to - i słusznie - wrażenie na wielu. Nie żyjemy w czasach sprzyjających publicznym świadectwom wiary i pobożności. Byłoby jeszcze lepiej, gdyby przy tej okazji nie popełniono kilku błędów.

Pierwszym było odejście od pierwotnego "tytułu" akcji. Według relacji inicjatora, początkowo miał to być "Różaniec bez granic". Nie wiem, jakie licho kogoś podkusiło, żeby zmienić je na "Różaniec do granic". Niby słowna igraszka, ale czyni dość istotną teologiczną różnicę… Czy modlitwa ma swoje granice, czy je przekracza? Modlę się tylko w swoim interesie czy też widzę sprawy i konflikty szerzej? Na ile i o czym decyduje miedza leżąca między tym, co należy do Kargula i tym, co do Pawlaka?

Szczególnym kontekstem tej zmiany stała się nieprecyzyjna wypowiedź z tego samego źródła, z której wynikało, że między wszystkie "pozytywne" intencje gdzieś wciśnięto zwrot sugerujący, że będzie to modlitwa przeciw islamowi (lub islamizacji). Czasem się coś może nawet bezwiednie palnie, a potem jest duży kłopot.

"Różaniec" został odnotowany we Włoszech. Miarodajny dziennik włoskiego episkopatu "l’Avvenire" do informacji dodał komentarz: "Niebezpieczny jest moment zamiany zjednoczenia ludzi u stóp Maryi w próbę sił, w <katolicką dumę>. Ten moment staje się swoistym zaproszeniem do zamknięcia drzwi przed wyznawcami innej wiary, zwłaszcza do "zatrzymania islamu" widzianego jako synonim zaciekłości, przemocy, terroryzmu".

DEON.PL POLECA

Doceniając postawę polskich biskupów, akcentujących "osobistą odpowiedzialność za czynienie pokoju", dziennik dodaje: "Błogosławieństwo i nigdy, nigdy przekleństwo. Kto zwraca się do Maryi, mówi do Matki miłosierdzia i przebaczenia, czułości i pocieszenia. Tej, która jest Panią pokoju, a nie murów ani zamkniętych drzwi."

Zaledwie w dwa dni po polskim "Różańcu", jeden z najbliższych współpracowników papieża Franciszka, prefekt Papieskiej Rady ds. dialogu Międzyreligijnego kard. Jean-Luis Tauran wygłosił w Asyżu, gdzie inaugurował nowy rok akademicki we franciszkańskim Instytucie Teologicznym. Jego główna teza brzmiała wstrząsająco, a może nawet prowokacyjnie. Powiedział, że "masowa obecność wśród nas muzułmanów może okazać się opatrznościowa, bo zmusza nas, byśmy byli bardziej transparentni i nie obawiali się pokazywać, że jesteśmy chrześcijanami oraz dawać świadectwa naszej wierze" (podaję za KAI).

Kardynał był jak zawsze precyzyjny. Ubolewał, że fundamentalizm i terroryzm są błędnie utożsamiane z islamem i wskazywał, że ochroną przed relatywizmem jest zdawanie sobie po obu stronach dialogu sprawy z własnej tożsamości oraz, że taki dialog jest "okazją do pogłębienia własnej wiary (…) oraz do poznania religii innych".

Chyba tutaj leży pies pogrzebany… W tych samych Włoszech szybko znalazł się dowód na to, jak łatwo jest źle zrozumieć intencje i wylać dziecko z kąpielą. Stowarzyszenie wspierające sanktuaria maryjne zaapelowało tam, by w ślad za "braćmi Polakami" przeprowadzić podobną akcję zbiorowej modlitwy różańcowej. Formuła została rozszerzona o post o chlebie i wodzie, a inicjatorzy expressis verbis przyznali, że intencja jest taka sama, jak w Polsce, czyli "Prosić Madonnę o ocalenie Włoch i Europy przed islamskim nihilizmem". Apel nie miał wielkiego odzewu.

Rzecz jednak nie w odzewie ani w reakcjach medialnych. Niejednokrotnie widziałem papieża Franciszka modlącego się na różańcu - nie tylko przy solennych i "wspólnych" okazjach, ale także zupełnie "prywatnie" i indywidualnie. Pierwszy raz miałem tę okazję we wrześniu 2013 w czasie wielogodzinnego czuwania i modlitwy na Placu św. Piotra w intencji pokoju w Syrii. Papież w długich i przejmujących chwilach ciszy przebiegał palcami po paciorkach swego różańca. Innym razem, gdy papieski Jałmużnik Abp Konrad Krajewski przywiózł z Polski słynną "Misericordinę" rozdawaną przez Franciszka w czasie audiencji generalnych na tymże placu.

Gdy jeden z papieskich sekretarzy wydawał książkę o modlitwie maryjnej, Franciszek wpisał do niej własną ręką jeden z najkrótszych możliwych i zarazem najdobitniejszych wstępów: "Różaniec jest modlitwą, która towarzyszy mi przez całe życie; jest modlitwą ludzi prostych i świętych… jest modlitwą mojego serca". Wielu z nas ma w oczach papieża Wojtyłę który nawet na kajakach modlił się na różańcu. Taki sam jest stosunek papieża Bergoglio do modlitwy różańcowej.

A jednak papież Franciszek nie zabrał głosu o polskim różańcowym wydarzeniu. Podejrzewam, że nie chciał wkraczać  papieskim autorytetem w nieporozumienia lub niezręczności dotyczące "Różańca do granic"...? Także we Włoszech znaleźli się rozmaici ultrasi, odsądzający go za to od czci i wiary, podobnie jak i włoskich biskupów. Warto jednak - przynajmniej na przyszłość - pamiętać o kilku zasadach. Zasada pierwsza - nigdy nie modlić się przeciwko komuś (Polacy pamiętający pewien napis na pasach żołnierzy najeżdżających nasz kraj powinni mieć na to wrażliwość).

Zasada druga - ostrożnie z islamem, który jest nam najczęściej zupełnie nieznany, a którego wyznawcą jest inny człowiek - nasz brat. Chyba wyszłoby głupio, gdyby mahometanin, czczący matkę Jezusa, uznawanego tam za jednego z najważniejszych proroków dowiadywał się, że to właśnie ona ma walczyć z nim i jego współwyznawcami - i to bez względu na występujące między nimi różnice. Z pewnością większe niż między Radiem Maryja i Tygodnikiem Powszechnym… I po trzecie - okropnie trzeba uważać, by nasze najszlachetniejsze nawet i najpobożniejsze intencje nie zostały odczytane na opak. O realizację tych trzech zasad warto się modlić - także na różańcu.

*  *  *

"W kręgu Franciszka" to cykl felietonów autorstwa Piotra Nowiny-Konopki. Kolejne części tylko na DEON.pl

Moje 3-letnie ambasadorowanie przy Watykanie było niespodziewanym przywilejem i okazją do codziennego śledzenia niezwykłego pontyfikatu sprawowanego przez jezuitę "z drugiego końca świata". Niemal każdego dnia patrzyłem na zwierzchnika Kościoła, który postanowił pozostać "zwykłym człowiekiem", jak każdy z nas. Od 13 marca 2013 roku Franciszek zaskakuje, a nawet szokuje, wciąż przecież gromadząc wokół siebie osoby i grupy znajdujące w nim inspirację, autorytet i wzór pasterza na nowe czasy. Chcę Państwu o tym opowiadać w sposób w miarę możności regularny, odwołując się do słów Papieża i pokazując ludzi, o których można powiedzieć, że znalazły się "w kręgu Franciszka". Stąd nadtytuł mojej pisaniny.

*  *  *

Piotr Nowina-Konopka - działacz katolicki, w latach 1980-1989 w opozycji demokratycznej, w latach 1991-2001 poseł, kilkukrotny minister, negocjator członkostwa RP w UE, przewodniczący Polskiej Fundacji im. Roberta Schumana, były ambasador RP przy Stolicy Apostolskiej, obecnie na emeryturze

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Granica modlitwy
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.