Jezus nie był faszystą

Jezus nie był faszystą
(fot. shutterstock.com)

Jako chrześcijanie znajdujemy się na antypodach faszyzmu i nacjonalizmu. Niech zatem skrajna prawica przestanie powoływać się na chrześcijańskie korzenie i niech nie wprowadza zamętu, mówiąc o chrześcijańskich wartościach, jakie rzekomo zawarte są w programach własnych ugrupowań.

Anachronizmem jest oceniać przeszłość według współczesnych kryteriów. Historycznie faszyzm powstał we Włoszech po pierwszej wojnie światowej jako ruch polityczno-społeczny. Etymologicznie słowo to pochodzi z języka łacińskiego od słowa fasces, co znaczy obwiązany czerwonym skórzanym rzemieniem pęk 30 rózg, czasem z zatkniętym weń toporem o podwójnym żelaznym ostrzu. W starożytnym Rzymie owe rózgi były oznaką władzy i noszone były przed cesarzem oraz najwyższymi urzędnikami. Włoski ruch faszystowski przyjął te insygnia za swój symbol.

Zmarły w 2016 r. włoski semiolog, filozof i eseista Umberto Eco w wygłoszonym w 1995 r. na Uniwersytecie Columbia wykładzie na temat - jak to określił - "wiecznego faszyzmu" wskazał jednak, że faszyzm jest pojęciem o wiele szerszym, rodzajem kolażu służącym do określania wszelkich totalitarnych ideologii, mających w swoim programie kult tradycji, odrzucających współczesność, negujących różnorodność, a wręcz potęgujących uczucie strachu przed innymi. Faszyzm, według Eco, bierze się z indywidualnej lub społecznej frustracji i żywi się obsesją spisku. Cechą faszyzmu jest więc uznawanie wrogów jednocześnie za bardzo silnych i bardzo słabych, a życie za permanentną wojnę (stąd pacyfizm postrzegany jest jako paktowanie z wrogiem). Charakterystyczna jest też w faszyzmie pogarda dla słabszych, połączona z elitarnością mas, oraz kult bohaterstwa i idący za tym kult męskości (machismo). Inna cecha to wybiórczy populizm: prawa jednostek nie są istotne, ważny jest głos ludu wyrażający wspólną wolę. Wolę tę definiuje Przywódca. W konsekwencji system parlamentarny uznaje się za przegniły. Eco wymienia też kult "działania dla samego działania". Nie musi ono być poprzedzone refleksją. Zbytnie rozważanie spraw jest wyrazem niemęskiej słabości. Stąd przede wszystkim operowanie hasłami: "Silny Naród", "Śmierć wrogom Ojczyzny", "Lepiej zginąć, niż się poddać". W hasłach tych łatwo dostrzec idee podważające wartość życia ludzkiego, zarówno cudzego, jak i własnego, które należy umieć złożyć w ofierze na ołtarzu wartości takich jak ojczyzna, naród lub przywódca (por. Umberto Eco, Il fascismo eterno).

Inni autorzy, jak np. Andrés Ortega ("El País", 23 grudnia 2018 r.), do zjawisk charakteryzujących współczesny faszyzm dodają takie elementy, jak: bezkompromisowy nacjonalizm (we first), rasizm antyimigracyjny (zwłaszcza antymuzułmański), supremację białej rasy, homofobię, negację zmian klimatycznych, silne przywództwo, autorytaryzm, odrzucenie niezależnego sądownictwa, krytykę niezależnych mediów i wolności informacji, religijny fundamentalizm i politykę strachu.

DEON.PL POLECA

Liczni autorzy twierdzą, że widmo faszyzmu zagraża dzisiejszemu światu, a nawet dostrzegają pewne podobieństwo do tego, co wydarzyło się w Europie w latach 30. XX wieku.

Oczywiście każdą z wymienionych cech i porównywanie historycznych zjawisk do współczesności można kwestionować, faktem jest jednak, że ugrupowania skrajnej prawicy w alarmujący sposób umacniają swoją pozycję zarówno w Europie, jak i w Ameryce. W nas jako chrześcijanach w sposób szczególny powinno rodzić opór powoływanie się tych grup na chrześcijańskie wartości oraz próby formowania młodych ludzi pod sztandarami rzekomo katolickiego nacjonalizmu.

Przesłanie i styl Jezusa są sprzeczne z tym, co głosi faszyzm. Jezus mówi o miłości i braterstwie, sprawiedliwości, preferencyjnej opcji na rzecz ostatnich, pokorze, służbie, wspólnocie, przebaczeniu, szacunku dla odmienności, zaufaniu, radości wyzwalającej z lęku, porzuceniu przemocy, obronie kobiet i ludzi skrzywdzonych, wolności; krytykuje możnych tego świata, którzy prześladują słabych, a następnie każą nazywać się dobroczyńcami. Ewangelia Jezusa jest przeciwna postawie, jaką reprezentują Duce, Führer, z "Bożej łaski" Caudillo Franco lub też aktualni przywódcy, którzy głoszą, że są jedynymi i niezastąpionymi wybawcami społeczeństw i mesjaszami narodów.

I chociaż winnym śmierci Jezusa jest teokracja żydowskich władz religijnych, to jednak tym, który skazał Go na śmierć, był rzymski prokurator Poncjusz Piłat działający w imieniu i broniący Cezara. To on skazał Jezusa jako wywrotowca i głosiciela Królestwa, które chociaż nie będąc z tego świata, to jednak podważało strukturę Pax Romana.

Bardzo istotny jest fakt, że w Symbolu wiary chrześcijańskiej głosimy, że Jezus umarł pod władzą Poncjusza Piłata. Niektórych może to zdziwić, a niektórych nawet oburzyć i zgorszyć, że w wyznaniu wiary wymieniamy imię Poncjusza Piłata wspólnie z Bogiem Ojcem, Stwórcą nieba i ziemi, z Jezusem Chrystusem, który narodził się z Maryi, i z Duchem Świętym, który jest obecny w Kościele. Imię Piłata w Symbolu naszej wiary ma jednak swoje znaczenie: poza potwierdzeniem historyczności postaci Jezusa wskazuje ono, że Jezus był ofiarą fasces Cesarstwa Rzymskiego.

Kościół niestety w swojej historii wiele razy ulegał autorytarności, fundamentalizmowi, samoodniesieniu i klerykalizmowi. Nie możemy jednak zapomnieć, że męczennicy pierwszych wieków ginęli za odmowę spalenia kadzideł przed posągiem Cezara, gdyż dla nich to Jezus był jedynym Zbawicielem i Panem: jedynym Kyriosem.

Obecnie papież Franciszek ostro potępia klerykalizm, nazywając to zjawisko "trądem Kościoła", broni Kościoła ubogiego z szeroko otwartymi drzwiami, mówi o wielościanie jako figurze obrazującej różnorodność i odwróconej piramidzie, gdzie lud jest na górze, a hierarchia na dole. Przypomina, że zadaniem Kościoła jest głoszenie miłosierdzia, przypomina wierzącym o obowiązku troski o nasz wspólny dom, jakim jest świat stworzenia, o wolności, preferencyjnej opcji na rzecz ubogich i odrzuconych oraz radości Ewangelii.

Jako chrześcijanie znajdujemy się na antypodach faszyzmu i nacjonalizmu. Niech zatem skrajna prawica przestanie powoływać się na chrześcijańskie korzenie i niech nie wprowadza zamętu, mówiąc o chrześcijańskich wartościach, jakie rzekomo zawarte są w programach własnych ugrupowań. Jezus nie nauczał tego, co później znalazło się w programach partii faszystowskich, ale sam stał się ofiarą potęgi fasces Cesarstwa Rzymskiego za panowania Poncjusza Piłata.

Víctor Codina SJ - jezuita, wybitny teolog latynoamerykański. Urodził się w 1931 roku w Barcelonie. Studia z zakresu filozofii i teologii odbył w Sant Cugat, w Innsbrucku i w Rzymie. Przez lata łączył pracę duszpasterską w boliwijskich dzielnicach biedy z pracą akademicką na Uniwersytecie Katolickim św. Pawła w Cochabambie. Obecnie mieszka w Barcelonie. Autor licznych książek i artykułów o charakterze naukowym i popularyzatorskim.
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Victor Codina SJ

Jeśli chcemy znaleźć Jezusa, musimy udać się do Nazaretu

Za sprawą papieża Franciszka w Kościele dokonują się głębokie przemiany. Franciszek wzywa do przekraczania murów kościołów i wychodzenia na ulice oraz na wszelkie peryferia: społeczne, intelektualne...

Skomentuj artykuł

Jezus nie był faszystą
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.