Joga taka zła?

(fot. shutterstock.com)

W ostatnich tygodniach facebook mnie zarzucał świadectwami i komentarzami na temat jogi. Główny przekaz świadectw jest bardzo radykalny: zwykłe wykonywanie ćwiczeń jogi otwiera człowieka na diabła, bez względu na jego wolę i intencje. Zdecydowałem się przyjrzeć tematowi z bliska.

Zaznaczam na wstępie, że nie mam wyrobionego zdania. Po prostu szukam jakiejś racjonalnej odpowiedzi i chcę rozmontować bezpodstawne, rodzące niepotrzebnie demoniczny strach argumenty. Czy praktykujący i modlący się katolik nie może ćwiczyć jogi? Czy na prawdę trzeba się jogi bać?

Kryteria Kościoła

DEON.PL POLECA

Pierwszą, i bardzo jednoznaczną, wskazówkę na temat "wpuszczania zła do swojego życia" daje sam Pan Jezus w Piśmie Świętym. W najstarszej z Ewangelii czytamy: Słuchajcie Mnie, wszyscy, i zrozumiejcie! Nic nie wchodzi z zewnątrz w człowieka, co mogłoby uczynić go nieczystym; lecz co wychodzi z człowieka, to czyni człowieka nieczystym (Mk 7, 14-23). Cały fragment jest na tyle jasny, że nie trzeba go komentować. Zło nie wchodzi do człowieka z zewnątrz tylko z serca człowieka. Tę prawdę doprecyzowuje później tradycja Kościoła i mówi, że chodzi o jasną intencję, dobrowolną zgodę i pełną świadomość. W sposób zdecydowany, ze świadomością istoty zła, czynię konkretne zło, którego chcę. W przypadku jogi, ktoś wpuszczałby przy pomocy jogi diabła do swojego życia, jeżeli z jasną intencją, świadomością i wolą by ją praktykował. Tylko że jest tu jeszcze jedno przedzałożenie, które również musi być spełnione: joga musi byc zła. Bo jeżeli nie jest złym, grzesznym czynem, to ćwiczący ją nie grzeszy i, tym samym, nie wpuszcza do swojego życia żadnego diabła. Zatem czy joga jest zła?

Przyczyna czy korelacja?

Oba wspomniane wyżej świadectwa twierdzą, że zdecydowanie tak. Jest to sprawa delikatna, bo świadectwa są czyimś doświadczeniem, którego nie powinno się oceniać. Natomiast jeżeli świadectwa są publikowane w ramach polemiki i używane jako argument w dyskusji, to, wydaje mi się, same znoszą z siebie przywilej nietykalności. Argumentacja w obu świadectwach jest podobna. Obie osoby przeżyły radykalne oddalenie od Boga, którego jedną z wielu składowych była joga, i to oddalenie zakończyło się dramatycznymi konsekwencjami, również duchowymi. To jest prawda, takie jest ich doświadczenie. Natomiast, żeby je dobrze ocenić, trzeba wziąc pod uwagę jedną prostą rzecz: co jest przyczyną a co konsekwencjami? Ten punkt świetnie przedstawia jeden z moich ulubionych filozofów współczesnych, Jakub Pruś. Polecam zapoznać się z filmikiem, bo to chyba najcenniejsza rzecz w tym artykule - uczyć się logicznie myśleć. Biorąc pod uwage wskazówki z Pisma Świętego i tradycji Kościoła, jak również różnicę pomiędzy korelacją a przyczynowością, sprawa wydaje się dużo jaśniejsza.

Wszystko zaczęło się od decyzji. O. Verlinde, na przykład, mówi wprost, że porzucił chrześcijaństwo i szukał duchowości gdzie indziej. Od tego się zaczęło. Była więc to dobrowolna, świadoma decyzja z intencją odrzucenia Boga Ojca i Jezusa. Potem do tego dochodziły rózne praktyki, fizyczne, duchowe, okultystyczne, itd. I te wszystkie praktyki przez lata służyły rozwijaniu i pogłębianiu decyzji, którą ten człowiek podjął. Pan Maciej rozpoczął swoją drogę od narkotyków, do których potem dochodziły kolejne praktyki, z podobnym skutkiem. Obie historie, chociaż różne, rozpoczęły się od świadomego wyboru zła, które wchodzi od wewnątrz, przez wybór. Ich doświadczenie jest prawdziwe, jesteśmy za ich świadectwa wdzięczni i chwalimy Boga, że spojrzał na nich z miłością i dał im nowe życie. To są wielkie rzeczy. Ale czemu winna jest joga, która się zaplątała gdzieś po drodze? Rozumiem rytuały okultystyczne, narkotyki, wchodzenie w filozofię i wiarę hinduistyczną. Te wszystkie rzeczy faktycznie są złem, łamią konkretne przykazania Boga. To jest zło, które pogłębia wybór zła. Ale ćwiczenia, rozciąganie się, oddychanie? Dieta? Przyczyna czy korelacja?

Niestety branie obu świadectw jako argument, że joga otwiera na jakąkolwiek formę zła jest błędem metodologicznym. Joga była elementem ich historii, to prawda, ale nie da się stwierdzić czy była powodem wpływu zła, bo było tam mnóstwo akcji cięższego kalibru. W ten sam sposób można posądzić o zło wszystko inne co o. Verlinde i pan Maciej robili w tamtym czasie: co jedli, gdzie chodzili, że jeździli na rowerze, jakim językiem mówili itd. W mojej ocenie tu bramą dla złego ducha była świadoma i dobrowolna decyzja by odrzucić Boga i otwierać się na jakieś inne coś z zaświatów. Reszta to tylko dodatki bądź konsekwencje.

Hinduizm - wierzymy czy nie wierzymy?

Obaj panowie argumentują, że czakry istnieją. Czakry, wg teologii hinduistycznej, to punkty energetyczne w ciele, które są zamknięte i które należy wyzwalać, by osiągnąć oświecenie i rozpłynąć się w boskości. Co więcej, obaj używają terminologii hinduistycznej na opisywanie doświadczeń duchowych. To jest dla mnie trochę dziwne. Jeżeli ten system religijny jest nieprawdziwy, to powinniśmy go odrzucić wraz ze wszystkimi pojęciami i konceptami. Dlaczego obaj mówią, że czakry istnieją ale reinkarnacja już nie istnieje? Mimo że są ze sobą mocno powiązane? Dlaczego można uwolnić źródła energetyczne, ale karman'u nie ma i samsary nie ma? Z jednej strony argumentują, że nie ma jogi bez otwierania czakramów, z drugiej strony robią to samo wyznając, że jest otwieranie czakramów bez ich konsekwencji w postaci samsary, karmanu, reinkarnacji itd. Skąd ta granica? Do otworzenia czakramów hinduizm mówi prawdę, a od momentu uwolnienia energii hinduizm już nie mówi prawdy? O. Joseph i Pan z Gościa Niedzielnego popełniają błąd metodologiczny, który mocno przekreśla ich argumentację. Z tej błędnej argumentacji są dwa wyjścia.

1) Uznajemy że czakramy i uwalnianie energii istnieje, i w takim razie bierzemy pod uwagę cały system religijny hinduizmu. Wtedy mamy problem pod tytułem "dlaczego Bóg stworzył czakramy?" To jest poważny problem, bo pokazuje że hinduizm mówi prawdę i jest prawdziwą religią, a więc może trzeba się szykować na reinkarnację...?

2) Przyjmujemy, jako Chrześcijanie, że reinkarnacja, samsara, karman, energie, czakramy, itd., to są mity i wierzenia nieprawdziwe, i je odrzucamy. To jest tylko język i zbiór pojęć, którym ludzie innej kultury nazywali doświadczenia podobne do tych, które przeżywamy my i nasi mistycy. Więc różnica jest tylko językowa, co pociąga za sobą różnicę wyznaniową. Tu ciekawostką są badania przeprowadzone na medytujących z różnych tradycji religijnych, które wykazały że przy praktykach chrześcijańskich, buddyjskich i hinduskich zachodzą takie same zmiany w mózgu. A jak kto te zmiany i doświadczenia będzie nazywał to już inna sprawa.

Wnioski?

Nie miałem zamiaru rozstrzygać, czy joga jest zła czy dobra. Jestem natomiast przekonany, że takie świadectwa nie są w stanie pomóc nam w tym rozstrzygnięciu. Potrzeba nam świadectwa praktykującego katolika, który praktykuje jogę dwa-trzy razy w tygodniu od kilku lat. Na pewno po moim rozeznaniu w sprawie nie podchodziłbym do jogi ze strachem. W tym momencie wydaje mi się, że tu nie trzeba szukać dowodów na to, że joga jest zła, tylko odwrotnie. Wymaga silnego dowodu twierdzenie, że joga otwiera na zło. Moim zdaniem, czakry (w rozumieniu hinduistycznym) nie istnieją. Bóg nie stworzył w człowieku żadnych subtelnych punktów energetycznych, które trzeba by uwalniać. To jest tylko język teologiczny, którego używają na wschodzie, żeby nazwać zwykłe doświadczenia duchowe lub fizyczne. Co do praktyki, na ten moment nie uważam żeby miała ona destrukcyjny wpływ na wierzącego chrześcijanina. Jeżeli jesteś praktykującym katolikiem, przyda Ci się móc porozmawiać z kierownikiem duchowym o swoim praktykowaniu jogi. Warto też żebyś np. na zajęciach fitnessu, gdzie występują elementy jogi, uważał na język instruktorów i świadomie odrzucał duchowe mity i elementy z religii wschodnich. I przede wszystkim, żebyś trzymał się mocno Chrystusa, żył Sakramentami i dbał o osobistą modlitwę. Jeżeli natomiast czujesz się niepewnie w wierze i nie dbasz o relację z Bogiem to bądź ostrożny. Bo może się okazać, że wciągniesz się w różne proponowane przez instruktorów treści i Twoja historia może się potoczyć podobnie, jak w powyższych świadectwach.

Wojciech Werhun - jezuita, autor książek poświęconych duchowości, studiuje teologię w Rzymie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Joga taka zła?
Komentarze (37)
DS
Dariusz Siodłak
23 maja 2017, 18:56
Skoro grzech pochodzi z wnętrza człowieka a nie z zewnątrz to ja sobie dzisiaj przed snem obejrzę pornusa.Amen.
22 maja 2017, 07:34
Czy jeśli wejdę na minę bez takiej intencji, żeby urwało mi nogę, to mi jej nie urwie? Czy jeśli zacznę nosić pierścień atlantów bez woli przyciągania zła, tylko z intencją noszenia fajnej ozdoby, to jestem bezpieczna duchowo? Czy zatem ćwicząc figury powiązane z orientalną duchowością - w założeniu tej duchowości otwierające mnie na .... (tu ksiądz zapewne lepiej będzie wiedział na co, bo ja nie mam zamiaru się jogą interesować) - a zatem szarpiąc za klamkę do pewnej duchowości - mogę być pewna, że drzwi pozostaną zamknięte, bo ja nie miałam intencji ich otwierania? No proszę Księdza!
Fala Kwiat
21 maja 2017, 09:59
Błąd juz na początku artykułu. I w jodze chodzi o bałwochwalstwo- najcięższe przewinienie wobec Boga a nie o " Nic nie wchodzi z zewnątrz w człowieka, co mogłoby uczynić go nieczystym; lecz co wychodzi z człowieka, to czyni człowieka nieczystym (Mk 7, 14-23). "
K
kawon
19 maja 2017, 22:20
Obawiam się, że autor poszedł na skróty w jednym, niestety kluczowym momencie. Otóż bez żadnego argumentu założył, że skoro nie ma reinkarnacji, to nie ma też czakrów, bo są to pojęcia należące do jednego systemu religijnego, który może być w całości prawdziwy lub w całości fałszywy. Tymczasem to nieprawda, i nie trzeba być wielkim znawcą religii wschodu żeby to zauważyć. Czakry należą do doświadczenia życia, które można dotknąć i opisać. Jeżeli są ludzie, którzy doświadczyli takiej rzeczywistości, nie można temu zaprzeczyć nie zarzucając im kłamstwa. Być może tylko "zachodni" teolog czy demonolog powinien je inaczej nazwać. Tymczasem o reinkarnacji nie można tego powiedzieć. Jeżeli ktoś odkrywa, kim był w poprzednim życiu, robi to za pośrednictwem jakiegoś świata duchowego, i nie ma żadnej pewności, że jego "wspomnienia" nie są zwykłym szatańskim zwiedzeniem, podobnym w swoim mechanizmie do zachodniego wywoływania duchów. Nie jest więc uprawnione rozumowanie, że skoro reinkarnacja nie jest rzeczywistością, ale zwiedzeniem, to należy wyciągnąć wniosek, iż to samo dotyczy czakrów, czyli otwierania się na nieznane i nie pochodzące od Boga rzeczywistości duchowe w obecnym, bardzo realnym życiu. Niestety, ten błąd dyskwalifikuje wnioski wyciągnięte w artykule, choć oczywiście nie przesądza ostatecznie o demoniczności jogi.
MR
Marian Rakoczy
19 maja 2017, 20:14
... sam przekaz słów Jezusa w sprawie nieczystości z Ewamgelii św. Marka  wskazuje na sprawę POKARMÓW jako wchodzących do ust człowieka i dalej do żąłądka a nie otwierania się na zgubne działania demonów co prowadzi do grzechu w dalszych konsekwencjach kiedy człowiek zaczyna odrzucać wpływ Boga w swoim życiu i przestrzegania Jego wskazań. Czyżby  W Werhun nieświadomie użył tego fragmentu z Pisma czy nie doczytał go do końca? a może nieco umyślnie zakroił jego treść? . Tak więc słowa Jezusa z tej Ewangeliinie mają nic wspólnego z przypadkiem praktykowania jogi ... Czy zatem same ćwiczenia fizyczne jogi bez medytacji są jakimś zagrożeniem dla swery duchowej człowieka? uwazam ,że są ! dlaczego ? bo tak jak branie udziału w różnych "zabawach" typu wywoływanie duchów, granie kartami tarota , uczestnictwo w helloween , parada "zombie walk" ,metody stymulacji umysłu różnymi technikami itp. mogą być nieświadomym RYTUAŁEM ku czci demonów ! , a z demonami nigdy nie ma zabawy bo one nie mają poczucia humoru...
MR
Marian Rakoczy
19 maja 2017, 20:41
Mt 15, [url]http://www.biblijni.pl/Mt,15,10-20[/url]
19 maja 2017, 18:49
No cóż świadectwa ludzi nie są argumentem dla Jezuity... To drogi Jezuito Wojciechu Werhun weź się za czytanie książki BŁAGANIE ODKUPICIELA "z głośnym wołaniem i płaczem" DO DUSZ MU POŚWIĘCONYCH,  bo będąc Jezuitą takową duszą jesteś i przestań zajmować się pierdołami typu joga!!!!!!! Szczęść Boże!
PP
Przemysław Proczek
19 maja 2017, 14:28
Potrzeba nam świadectwa praktykującego katolika, który praktykuje jogę dwa-trzy razy w tygodniu od kilku lat. Praktykujący katolik nie praktykuje jogi dwa-trzy razy w tygodniu !!. To się wyklucza. Warto aby autor nie ropatrywał sprawy li tylko poprzez rozumową analizę dwóch świadectw i tym samym doprowadzał do zamknięcia się na opinię innych osób, ale zasięgnął np. opinii księży egzorcystów. Mam wrażenie, że autor stara się wprowadzić czytelników tego artykułu w wątpliwości co do problemu jedoczesności bycia praktykującym katolikiem i praktykującym ćwiczenia jogi a może nawet chcieć tym artykułem wymazać problem z sumienia katolików. 
Z
zbyszeks
19 maja 2017, 11:54
No Autor ma sporo racji. Albo "czakry" istnieją i mają zły wpływ, albo to nonsens i cały zły wpływ to wierzenie w te czakry. Generalnie to należy potępiać. Wszystko, co się da. Jak człowiek potępia to się staje lepszy, jest żołnierzem walecznym w walce o dobro. Stąd powoli religia staje się religią potępiania, a każda wątpliwość w jego sens jest już zdradą. Każdy eksperyment może się skończyć kłopotami. 95% potępiających nie wie co jest joga, nie ma pojęcia ani o hinduizmie, ani o jodze. Czy to może być droga prowadząca na manowce? Pewnie, że tak. Czy joga może być po prostu gimnastyką? Może być. Wszystko zależy od tego, jak się do tego podchodzi. Generalnie zgoda, że Chrystus wystarczy. Nie znaczy to jednak, że nie można się czegoś dowiedzieć od innych. Że każde ich poszukwanie jest złe. Nie znaczy też, że nie ma tam tych propozycji negatywnych.
19 maja 2017, 14:44
Generalnei to trzeba myśleć. Z tymi hasłami o potępianiu bym uważał, bo można by uznać iż potepiąsz tych potępiajacych, a więc wychodzi iz też siebie. A z myśleniem, to zauważ nikt nie będzie poszkiwał jak  zamontować silnik od statku do łodzi wiosłowej, albo silnika z samolotu odrzutowego do drona. Jeżeli ktoś poszukuje czegos w innych religiach, to znaczy iż mu tego brakuje. A przecież katolicym jest pełnią i niczego w katolicyźmie nie brakuje.
Zbigniew Ściubak
19 maja 2017, 16:18
1. Nie przechodziliśmy na "ty". 2. Dlaczego nie poznajemy innych kultur, cywilizacji, wierzeń religijnych? Bo u nas jest "pełnia", a tam nie ma nic wartościowego, przeciwnie, tam jest zło! A skąd wiemy, że tam nie ma nic wartościowego, skoro tego nie poznajemy? No bo nie ma! Ot... rozumowanie. 3. Katolicyzm nie jest żadną pełnią tylko narzędziem pomagającym taką pełnię osiągnąć, a nie jest to proste. Tą pełnią jest relacja z Bogiem. Ale ludziom się mylą, narzędzia z celami. Ja oceniam to narzędzie pozytywnie, mimo jego wielu wad. Jednak ma ono w sobie skarby. 4. Czasem warto spojrzeć na siebie, na "swoje" z pewnego oddalenia, żeby móc zobaczyć. Inaczej. Zaryglowawszy się od środka, będziemy tylko wygrażać pięścią przez okna.
PoloCocktowiec Kowalski
19 maja 2017, 10:05
Wojtas, joga to religijna praktyka hinduizmu, innej religii, rozumiesz to?
Jan
19 maja 2017, 18:21
A Olimpiada i teatr to dawne praktyki religijne pogańskich Greków.
PoloCocktowiec Kowalski
19 maja 2017, 18:26
po olimpiadzie ludzie nie chodzą do egzorcysty
WD
Wojtek Duda
19 maja 2017, 09:25
Dobrze, że o.Wehrun poświęcił swój czas i napisał ten artykuł. Każdy artykuł w takim duchu jest ku dobremu. Część komentarzy (też i dość agresywnych) pod tym artykułem to udowadnia.  Pan Jezus nie tworzył list tzw."zagrożeń duchowych", przed jednym przestrzegał - przed grzechem, który nie pochodzi z zewnątrz ale z wewnątrz (Mk 7, 14-23). I tego mamy się obawiać - to jest chrześcijańska postawa. Tworzenie atmosfery strachy przed rzeczami (nie tylko joga, ale i cała inna masa rzeczy jakie się przez te lata przez deonowa fora przewinęła:   Harry Potter, kucyk Pony etc. ) jest szkodliwą praktyką.
19 maja 2017, 09:42
Każdy kto sięga po elelmenty innych religii, magii, wróżbiarstwa, okultyzmu, przesądów jednoznacznie pokazuje, iż katolicyzm dla niego jest jakiś niepełny i potrzebuje jakiegoś dopełnienia. Często jest wynikiem odrzucenia jakiejś czesci nauki Kościoła.
18 maja 2017, 22:54
Można dokonać innej metodologii, żeby spróbować ocenić, czy joga jest dobra, czy zła. Jako chrześcijanie uznajemy, że najważniejsze we wzrastaniu duchowym jest koncentrowanie się na Bogu, kontemplowanie, adoracja Jezusa, wsłuchiwanie się w Jego głos. Przeciwne efekty daje kontemplowanie siebie. Podobno mistrzem kontemplacji samego siebie jest… diabeł. Co nie znaczy, że kontemplowanie siebie ma oznaczać opętanie. Tylko zamiast wzrostu duchowego, oddala od niego. Jeśli uznamy za prawdziwe powyższe zestawienie, to w następnym kroku należy odpowiedzieć na krótkie pytanie: czy joga to bardziej kontemplowanie Boga, czy siebie?
DP
Danuta Pawłowska
18 maja 2017, 20:25
Ćwiczenie jogi jest otwarciem drzwi dla złego ducha! Kto tego nie doświadczył będzie pisał takie bzdury jak o. Wojciech Werhun SJ!
MN
Mahesh Nayak
20 maja 2017, 15:45
Aisisi, you prove by this the shallowness of your understanding and the narrowness of your world view. Have you ever seen devil anytime? where is the devil? It is in your evil thoughts and not an external entity. Wojciech has repeatedly affirmed that he is not for yoga but out of curiosity he is trying to save the faith of Catholics who ran after things like yoga by using some research. And hence you are expected to do proper research. Refresh the parameters of your judgements.
P
polococtafan
18 maja 2017, 18:45
W czym mam rację wg Pana? ad 1. Mówiłem tu o egzorcystach z mojej archidiecezji, niby jakie dane mam podać po publicznej wiadomości? I niby dla czego? PESEL też? Egzorcysta to szczególna posługa, nie będę szastać ich nazwiskami to nie gwiazdorzy jezuiccy  ad 2. Link do źródła czego? ad 3. Z jaką tezą konkretnie? Że hinduizm to religia demoniczna? Że joga prowadzi do hinduizmu? Że Synkretyzm w którym się Panowie lubujecie (medytacje WCCM etc.) pochodzi od Szatana? Człowieku... O tym są całe tomy i nie będę tu ich nawet przywoływać. Czego uczą na uczelniach jezuickich teraz? Cukiernictwa? Chcę tylko powiedzieć: ZWODZISZ KATOLIKÓW! Pozostawiam to pod rozwagę.  Jestem spokojny, że nie mam pod ręką takich specjalistów z tej dziedziny. Wolę np. o. Gabriele Amortha, to osoba publiczna, jego wypowiedzi np. o jodze znajdzie każdy kto chce.  np. : „Joga to dzieło szatana. Myślisz, że robisz to dla treningu swojego mózgu i ciała, a tak naprawdę prowadzi to do hinduizmu. Wszystkie te orientalne religie bazują z kolei na fałszywej wierze w reinkarnację”. W sieci jest wiele na ten temat, są świadectwa zainfekowanych tym złem, są wypowiedzi egzorcystów, pisma episkopatów etc. Jeżeli ktoś jest katolikiem (księdzem!) i udaje, że tego nie ma to chyba sobie żarty stroi albo jest niespełna rozumu bądź pod wpływem Szatana. O synkretyzmie też pisał Jan Paweł II, chłopie ogarnij się. Bierzesz odpowiedzialność przed Panem Bogiem, piszesz o tych sprawach publicznie na... portalu "katolickim"...
18 maja 2017, 18:26
Mam inne pytanie - czy różaniec dla niekatolików jest zły? W końcu może być dobrym ćwiczeniem palców, ale też doskonałą metoda skupienia czy medytacji.
WW
Wojciech Werhun
18 maja 2017, 17:34
Drogi Stos'ie. Od kiedy wierzymy w to, co nauczają guru?  Drogi Panie Kowalski, ma Pan jak najbardziej rację. Bardzo proszę podesłać mi informacje: 1. Dane egzorcysty twierdzącego, że joga to zagrożenie duchowe 2. Link do źródła 3. Argumenty za taką tezą Bardzo chętnie przeczytam i się zapoznam. Niestety twierdzenie "egzorcyści mówią" jest niewiarygodne, bo egzorcystom przypisuje się milion różnych dziwnych twierdzeń, które od nich nie wyszły. I proszę być spokojnym, że mam pod ręką specjalistów z tej dziedziny.
18 maja 2017, 22:03
„„Kiedy miałam dziewiętnaście lat, bardzo interesowałam się jogą. Ćwiczyłam intensywnie, dzień w dzień, przez wiele godzin. Nadszedł wieczór, kiedy byłam sama i nikt mi nie przeszkadzał. Moje ciało było strasznie ciężkie, bez czucia, jakby obce. Czułam, jak z niego wychodzę, jak jest mi lekko, dobrze... Moim celem było połączenie się z jakąś bliżej nieokreśloną energią, która miała dać mi obiecane szczęście. Naraz poczułam, że coś zaczyna mnie wchłaniać, coś strasznego, czarnego. Nie mogłam się uwolnić, a tak chciałam już wrócić z powrotem! Nie umiem opisać strachu, przerażenia, rozpaczy – chciałam wrócić do swojego ciała, a „to” mnie wciągało coraz mocniej i mocniej. Pomyślałam, że to chyba jest piekło i myśl moja powędrowała do dobrego Boga. W tym samym momencie wróciłam z powrotem. Kiedy ćwiczyłam jogę, moje życie układało się gładko. Miałam nawet pewne zdolności, np. wiedziałam, co się wydarzy, jak skończy się dana sytuacja życiowa znajomych, jak przebiegnie egzamin...
18 maja 2017, 22:04
Bawiło mnie to, ale i dawało jakieś poczucie wyższości nad innymi, bo ja potrafiłam wiele rzeczy przewidzieć, a oni nie. Wszystko się zmieniło po tej pamiętnej nocy. Postanowiłam zerwać definitywnie z jogą i nie mieć z tym już nic wspólnego. Nigdy już do tej praktyki nie wróciłam, ale w moim życiu zaczęły się dziać dziwne rzeczy. Czułam, jak gdyby coś, co mi do tej pory sprzyjało, zaczęło mnie niszczyć. Każde pójście do kościoła było dla mnie katuszą. Już w drodze na Mszę św. było mi słabo, miałam wrażenie, że coś zabiera mi siły. Zawroty głowy, słabość w nogach, mdłości pojawiały się nagle i nie chciały mnie opuścić, a przecież byłam zdrowa fizycznie. Stałam się nerwowa, noce stały się dla mnie koszmarem, miałam wrażenie, że coś zabiera mi siły i życie. To trwało ponad trzy lata; byłam u kresu sił i podupadałam już na zdrowiu. Aż wreszcie przyszedł koniec, moje własne siły się wyczerpały i wszystko zaczęło się walić: sam widok kościoła budził dreszcze i strach, a myśl o Matce Bożej sprowadzała od razu do mojej głowy bluźnierstwa, co było dziwne, bo przecież na swój sposób Ją czciłam”.
18 maja 2017, 22:17
Po świadectwie pokazującym skutki jogi ,jeszcze cytat z egzorcysty (K.Koch):„Ten, kto zabiera się za ćwiczenie jogi, dostaje się w pole działania sił i staje się, sam nie wiedząc o tym, nadajnikiem tych sił”. P.S. Drogi ojcze jezuito ależja ci nie bronię praktykować jogi i stosować swe sławetne rozeznawanie ale na Boga, nie zawracaj tym głowy katolikom zaś dyskutantów poszukaj sobie wśród współbraci, tam z pewnością z znajdziesz zrozumienie,poparcie i zachętę poparte przykładami mariażu religii Boga z religiami diabła.
19 maja 2017, 08:23
"Od kiedy wierzymy w to, co nauczają guru?" Np. od wtedy kiedy nauczał Jezus. Przecież to typowy przykład guru. 
18 maja 2017, 16:49
To,że jezuici gmerają przy jodze czy zen to ich sprawa.Dla mnie większość z nich już dawna odpadła od wiary. Dla pozostałych cytat z hiduskiego guru: „Wy na Zachodzie jesteście naprawdę dziwaczni, joga przecież nie jest żadną gimnastyką! Jeśli chcecie ją używać jako gimnastykę, to proszę bardzo, ale to nie przeszkodzi jej, by dokonała swego” Ot i wszystko.
PoloCocktowiec Kowalski
18 maja 2017, 13:18
Takie teksty są jakąś prowokacją? A może Wy naprawdę nie jesteście już katolikami? Przecież możecie zrzucić swoje suknie (o ile jeszcze je w ogóle nosicie) i zamieszkać w aśramach i tam wprowadzać swoje synkretyzmy, jeżeli hinduiści oczywiście sobie na to pozwolą. Po co udawać, po co się męczyć? 
PoloCocktowiec Kowalski
18 maja 2017, 13:11
Panie Larion widział Pan kiedyś jak długie są kolejki do egzorcystów? Wie Pan z jakimi śmiertelnymi problemami Ci biedni ludzie przychodzą po pomoc? Wiem, że czytając Pana teksty mogę przeżyć fenomenalną przygodę intelektualną ku Pana osobistej uciesze i satysfakcji ale pozostanę jednak przy tym co mówią wspomniani egzorcyści albo co mówią moi znajomi, którzy zaczynali od jogi a kończyli na wychodzeniu z ciała lub spotykaniu się z innymi we śnie. I możecie sobie Panowie nowocześni dowcipkować lub lekceważyć ale Szatan nie zna się na żartach. A czakramy i inne wschodnie patenty duchowe to jego sprawka.
Aleksandra Adamczyk
18 maja 2017, 14:54
A dowiadywał się Pan ilu z tych kolejkowiczów jest naprawdę opentanych? Być może się Pan zdziwi, że niewielu (to słowa z wywiadu z jednym egzorcystą).
PoloCocktowiec Kowalski
18 maja 2017, 15:57
nie, dlaczego miałbym się zdziwić? oczywiście, tylko niewielka część tych ludzi to ludzie opętani, więcej jest dręczonych jeszcze inni mają zaburzenia psychiczne i inne ale duża część opętań, dręczeń i zniewoleń bierze się z religijnych praktyk Wschodu, joga taką jest, czy to komuś pasuje do jego wizji świata czy nie
WW
Wojciech Werhun
18 maja 2017, 11:55
Panie Kowalski, na tym właśnie polega problem, że cytując ten fragment zaczynamy szukać zła we wszystkim, już nie mówiąc o naszych polskich tendencjach.  Żeby widzieć, że coś ma pozór zła, trzeba najpierw rozumieć, czym zło jest a czym nie jest. To starałem się wyjaśnić. Marzy mi się, żebyśmy cytowali wszystkie wersety z 5 rozdziału Listu do Tesaloniczan, którego fragment Pan przywołał.  Choćby: "Między sobą zachowujcie pokój, pocieszajcie małodusznych, przygarniajcie słabych, a dla wszystkich bądźcie cierpliwi! Uważajcie, aby nikt nie odpłacał złem za złe, zawsze usiłujcie czynić dobrze sobie nawzajem i wobec wszystkich! Zawsze się radujcie, W każdym położeniu dziękujcie". Nam jest bardzo łatwo wskazac że zło jest poza nami, oskarżać, odrzucać, potepiać budować mury. Bardzo bym chciał, żebyśmy umieli "unikać choćby pozoru zła" w relacjach z naszymi współmałżonkami, dziećmi, sąsiadami, pracownikami, obsymi. Tu jest prawdziwe znaczenie tego wersetu, ale nam trudno jest je przyjąć.  Już nie wspominając, że ten werset poprzedza inny, bardzo wymowny: "Wszystko badajcie, a co szlachetne - zachowujcie!" Staram się więc rzeczy badać i rozeznawać, jeżeli coś okaże się szlachetne, nie ma powodu tego odrzucać. 
18 maja 2017, 12:59
"Nam jest bardzo łatwo wskazac że zło jest poza nami, oskarżać, odrzucać, potepiać budować mury." Przecież to działania typowe dla kościoła od samego poczatku powstania tej instytucji i przejęciem przez niego władzy. Setki lat takiego postepowania .. wiec nie powinno dziwić, że teraz chrześcijanie przyjełi właśnie te zasady za swoje.
PoloCocktowiec Kowalski
18 maja 2017, 11:38
jednej religii światowej wprowadzania ciąg dalszy, brawo panie Werhun - Szatan się cieszy z takich "pasterzy"  ciekawe czy na studiach rzymskich pan jezuita słyszał o biblijnych rzeczach, kótre mają choćby pozór zła, których trzeba unikać
18 maja 2017, 12:56
Bajdy i klechy, mitologie zabraniają ćwiczeń. Trzy skłony i diabeł Cię opeęta ... ha ha ha.
M
misjonarzm
18 maja 2017, 23:42
3 skłony i będziesz zdrowy :-), to podobne myślenie :-). Ok. a ile tych skłonów trzeba wykonać i co to wogóle jest skłon ? A może pan "Bazyli", taki eskpert od "nauk" zacznie mówić naukowo o tych ćwiczeniach ? No, jakie to są ćwiczenia i co rozwijają i jak rozwijają ? A wogóle, kto i kiedy ćwiczy ? Pytam, bo mnie uczono, że coś takiego, jak gibkość to jest zdolność motoryczna, którą w dalszych latach rozwoju ontogenetycznego trudno wytrenować. No a tutaj, nagle ktoś zaczyna robić te skłony (czytaj ćwiczyć gibkość) w wieku, powiedzmy 40 lat i obiecuje mu się, iż mu się poprawi ta gibkość ? A z jakiej to racji, jeżeli gibkość jest znacznie kontrolowana genetycznie a w pózniejszych latach praktycznie niemożliwa do rozwinięcia ? No a co z siłą względną, te ćwiczenia ją rozwijają ? Mnie uczono, że siłę względną rozwija się przez zwiększanie obciążeń bez jednoczesnego zwiększania masy ciała. W tej "jodze" to tak wygląda  ? Ktoś wogóle kontroluje obciążenia treningowe (specjalnie tak powiedziałem, bo wciaż się powtarza, że to tylko "ćwiczenie" a więc trening) ? No tak sobie pytam, ale podejrzewam, że większość instruktorów jogi ma blade pojęcie o motorczyności a jeżeli nawet, tolko wybrakowanej. Tak sobie tylko, to piszę, ale tych mitów na temat ćwiczenia jogi to nie wiele się naczytałem i zawsze gdy coś w tym względzie myślę, to okazuje się, że owi "jogini", to dopiero mitomani. A właśnie - mitoman to po prostu nałogowy kłamca, no i co ? Ano, tyle, że daje do myślenia.
WK
Wojciech Kwiatkowski
18 maja 2017, 11:31
Też bym chciał jakieś teologicznej rozprawy na temat innych duchowości, które przecież nie muszą pochodzić od Złego, a wynikały z poszukiwania Boga przez ludzi którzy którzy nie mieli kontaktu z Judaizmem czy Chrześcijaństwem. Kościół nie mówi przecież, że tradycja europejska jest jedyną formą wyrażania wiary chrześcijańskiej.