Kogo potrzebujemy po Benedykcie XVI?
Myślę, że rezygnacja Benedykta XVI przyniesie bardzo dobre owoce dla całego Kościoła. Jego decyzja wywołała szeroką dyskusję, zrodziło się wiele pytań. Między innymi to fundamentalne - kto jest najważniejszy w Kościele?
Po ogłoszeniu papieskiej decyzji ruszyła medialna machina. Różni eksperci zaczęli dywagować nad tym, jaki powinien być następny papież. Jedni twierdzą, że Kościół potrzebuje kogoś, kto będzie miał siłę zmierzyć się ze skandalami i zapanować nad Kurią Rzymską. Drudzy podkreślają, że czas na kogoś otwartego i nowoczesnego, kto odważy się na zmiany, które pozwolą Kościołowi odnaleźć się w szybko zmieniającym się świecie. Są też tacy, którzy uważają, że nowy następca świętego Piotra powinien zwołać Sobór, na którym warto byłoby się zastanowić nad zmianą sposobu podejmowania decyzji w Kościele na bardziej kolegialną.
Przysłuchuję się tym wszystkim dyskusjom i odnoszę wrażenie, że skupiamy się na sprawach marginalnych. Gubimy gdzieś po drodze to, co jest najważniejsze - zaufanie Bogu i wiarę w to, że to Chrystus troszczy się o Kościół. Nie powinniśmy się zbytnio martwić o to, kto zastąpi Benedykta XVI, ale - podkreślam jeszcze raz - zaufać Chrystusowi. Bo tak naprawdę to nie papież kieruje Kościołem, tylko Jezus.
Trochę stawiamy sprawę na głowie. I wcale nie jest to nowy problem. Jeśli ktoś miał kiedykolwiek do czynienia z popularnymi duszpasterzami, charyzmatycznymi kapłanami i w ogóle środowiskami, które gromadzą się wokół osób wyjątkowych, to doskonale rozumie, o co mi chodzi. Często takie grupy gubią się i, mimo że są to wspólnoty katolickie, zamiast koncentrować się na poszukiwaniu i próbie poznawania Boga, robią coś zupełnie przeciwnego - są wpatrzeni w swojego lidera. Jest to sytuacja fatalna, bo całkowicie nieewangeliczna. Zamiast Boga w centrum stawia się człowieka.
Dokładnie ten sam mechanizm objawił się po rezygnacji Josepha Ratzingera. Niepokój o przyszłość Kościoła w tak wyjątkowej sytuacji jest w pewnym stopniu naturalny, ale nie możemy pozwolić, by zdominował nasze myślenie. Papieże się zmieniają. Byli lepsi i gorsi. Jaki będzie następny? Nie wiem. Ale wierzę, że niezależnie od tego, kto to będzie, Bóg i tak zadba o swój Kościoł i nie pozwoli nam zginąć.
Doskonałą odpowiedź na te wszystkie wątpliwości dał nigeryjski kardynał Francis Arinze, który w komentarzu po ogłoszeniu decyzji Benedykta XVI powiedział: "W zaistniałej sytuacji modlę się i mam nadzieję, że ostatnie wydarzenia pomogą zgłębić wielu ludziom istotę naszej wiary. A w co my wierzymy? My nie wierzymy w papieża, tylko w Chrystusa, który jest założycielem Kościoła. On jest taki sam wczoraj, dzisiaj i będzie taki sam zawsze. Wszyscy jesteśmy sługami. Teraz jesteśmy, ale za jakiś czas nas nie będzie. Chrystus nie przychodzi, by potem odejść. On jest zawsze obecny. Bez Chrystusa Kościół nie ma sensu".
Piotr Żyłka - członek redakcji i publicysta DEON.pl, twórca Projektu faceBóg.
Skomentuj artykuł