Koniec czy nowy początek?
Ostatni dzień roku kalendarzowego, który przypada właśnie dzisiaj, ma w sobie jakąś tajemniczą moc. Nie różni się przecież znacząco od jakiegokolwiek innego w ciągu roku. A jednak jest okazją do spojrzenia wstecz, na to, co przeżyliśmy, a zarazem staje się pretekstem do nowych nadziei, planów i postanowień.
Jak mówią historycy, o tym, że nowy rok zaczyna się od 1 stycznia, zdecydował ‘przypadek’. Stało się to ponad 150 lat przed Chrystusem. Potem jeszcze za czasów Juliusza Cezara, choć kalendarz uległ pewnym modyfikacjom i ustaleniom (np. dni miesięcy, początek pór roku, lata przestępne), to rozpoczynał się już zawsze od 1 stycznia. Współcześnie, kiedy komunikacja stała się łatwiejsza, natychmiastowa i powszechna, kiedy media stały się integralną częścią naszego życia, te celebracje weszły w ogólnoświatową tradycję.
Z jednej strony koniec roku kalendarzowego zachęca nas do spojrzenia na to, co za nami. Dzieje się to niejako automatycznie, bo nie sposób uciec od takiego myślenia. Oczywiście trzeba zgodzić się z tym, że nie ma jednego schematu, jednej, wspólnej dla wszystkich perspektywy. Siłą rzeczy zatem dobór komentowanych zdarzeń jest ‘autorski’ i fragmentaryczny. Nie wyczerpuje wszystkiego i wiele sfer musi pozostawić ‘nieopowiedzianych’.
Pozwólcie zatem, że i ja, na koniec mijającego roku, pozwolę sobie na taką autorską selekcję kilku wydarzeń, które moim zdaniem warte są zasygnalizowania w mijającym 2023 roku i ‘ocalone od zapomnienia’ – jak kiedyś śpiewał Marek Grechuta.
Dokładnie rok temu, zmarł w klasztorze Mater Ecclesiae w Watykanie papież Benedykt XVI. Znaliśmy go bardzo dobrze, bo przez wiele lat pracował u boku św. Jana Pawła II m.in. jako Prefekt Kongregacji Nauki Wiary. Mimo, że uznawany był raczej za człowieka nauki, bardziej teorii niż bezpośredniego duszpasterstwa, dał się poznać jako człowiek o wielkim sercu i wrażliwości, zdolny do empatii, który ‘czuł i widział więcej’ niż nam się wydaje.
Wraz z jego śmiercią skończyła się pewna era, której Kościół nie doświadczał od ponad 700 lat, bo wcześniejsza abdykacja św. Celestyna V miała miejsce w 1294 r., i taki stan trwał tylko 2 lata, a nie prawie 10, jak teraz. Trzeba przyznać, że było to nowe, ale wyjątkowe doświadczenie dla wspólnoty Kościoła, który musi się odnajdywać w bardzo dynamicznej rzeczywistości.
Drugą rzeczą, jaka w mijającym roku w Polsce sprawiła wielkie poruszenie był atak medialny na św. Jana Pawła II. Za pomocą domysłów, półprawd, a czasami insynuacji, próbowano ‘odbrązowić’ pamięć św. papieża Polaka. Nie zamierzam tu wchodzić w polemikę z twórcami tych paszkwili. Zrobili to już w ciągu mijającego roku znawcy tematu i historycy.
Zaskakuje jednak z jaką łatwością i bez konsekwencji, można publikować tego rodzaju treści, zasłaniając się ‘wolnością słowa’ i wolnością wyrażania ‘własnych opinii’. Niewątpliwie, ta sytuacja pokazuje też jak wiele zła wyrządził naszej wspólnocie narodowej system komunistyczny, który niszczył ludzi kiedyś, a i dzisiaj nie szanuje nikogo.
Trzecią rzeczą, na którą chcę zwrócić uwagę to pontyfikat papieża Franciszka. W mijającym roku jest kilka rzeczy, o których warto powiedzieć. Przede wszystkim Synod o synodalności. Jeszcze się, co prawda, nie skończył, bo w nadchodzącym roku będzie kolejna, finalna sesja jego uczestników, ale to, co się już wydarzyło wydaje się warte podkreślenia. Uważam, że jest to wydarzenie znaczące. Przypomina o tym, że Kościół to wspólnota wiary, braci i sióstr, prowadzona przez Ducha Świętego, pod przewodnictwem Papieża. I pierwszą rzeczą Ojca Świętego wraz z kardynałami jest słuchanie i posłuszeństwo Bogu.
Żyjemy w trudnych czasach: kryzysów, wojen, różnych zagrożeń. Kończący się rok i spojrzenie na miniony czas powinno nas skłaniać do poważnej refleksji, zgodnej jednak z naszymi najgłębszymi przekonaniami. Nie możemy tracić ducha w obliczu trudności. Mamy za co być wdzięczni i dobrze, byśmy umieli to wyrazić. Toczymy jednak walkę duchową i siły zła także będą nas poddawać próbie. Nie zmienimy tego, co za nami, ale przyszłość jest wciąż otwarta. Dzisiaj to nie tyle koniec czegoś, ale raczej nowy początek.
Skomentuj artykuł