Lider na czasy współczesne

Depositphotos.com (10731207)

Ciekawym ćwiczeniem jest porównywanie stylu organizacyjnego Kościoła z doświadczeniami firm, które bardzo świadomie wprowadzają różne modele zarządzania. Naturalnie Kościół nie jest organizacją biznesową. Jednak niektóre zasady mają charakter uniwersalny. Jedną z nich, przynajmniej po części, jest sposób wyboru lidera.

W wielu organizacjach przyjęta jest zasada, by wyboru nie zaczynać od przeglądu kandydatów, ale od opisu zadań, przed jakimi stanie nowy lider. Kandydat, który najlepiej rokuje w kontekście wyzwań, bierze na siebie taką odpowiedzialność. W przypadku poszukiwania pracownika jest to oczywiste: proces zaczyna się od opisu stanowiska pracy. W przypadku wyboru lidera z własnego grona trzeba to sobie uświadomić, by nie zaczynać z drugiego końca.

Przed jakimi zadaniami staje zatem lider Kościoła? Tych zadań jest wiele, podobnie jak analiz sytuacji, przykładów formułowania oczekiwań czy recept i żądań pod adresem tych, którzy mają wpływ na kierunek rozwoju. Właśnie, jest sprawą kluczową czy dane stanowisko wiąże się z realnym wpływem. Jeśli tak, to od lidera zależy bardzo wiele, dlatego wyborowi warto poświęcić czas. Sformułowanie zadań czy wyzwań może też pomóc w nabyciu dystansu do kandydatów, czy jak nazwałby to św. Ignacy – w zdobyciu się na obojętność, by móc kierować się jedynie większym dobrem. Dlatego w wyborach w Kościele, jeśli dokonują się zgodnie z duchowymi zasadami, dochodzi do niespodzianek. Gdy uwaga przechyla się w kierunku myślenia politycznego, wybory stają się przewidywalne.

Zadań jest wiele, ale warto wspomnieć o jednym, które w ostatnich latach pojawia się w wielu miejscach globu. Chodzi o atmosferę zamieszania, dwuznaczności, niepewności, co do wyznawanych zasad. Czasem nie jest sprawą prostą wytyczenie linii podziału między duchem czasu, a tożsamością Kościoła. Jeden z ostatnich przykładów: nie tak dawno Młodzieżowa Wspólnota Katolicka (KJG) diecezji Münster, zrezygnowała z patrona, jakim był św. Thomas More (Tomasz Morus), angielski męczennik, jedna z ofiar Henryka VIII. Katolicka młodzież uznała, że nie może identyfikować się ze świętym, ponieważ był on przeciwny Reformacji i rozwodom. Przyznawana przez KJG nagroda im. Tomasza Morusa otrzymała nową nazwę – Wiertła Duszy, co ma bardziej odpowiadać współczesnym realiom. Nikt nie zareagował na ten pomysł i przypuszczam, że wielu uznałoby go za zasadny. Zmiany kulturowe wiążą się bowiem z przewartościowaniem, co też wprowadza dezorientację. Znamienne, że w tych samych Niemczech w lutym br. grupa katolików świeckich przestrzegała episkopat przed coraz większym oddalaniem się od ludu Bożego.

Inny przykład. W USA szeroko wprowadzane są reguły dotyczące inkluzji osób transpłciowych. Nowa polityka systematycznie wdrażana jest w szkołach i uczelniach, ale też w urzędach, firmach i kościołach. Diecezja Milwaukee wydała dokument, w którym przestrzega przed niektórymi z tych praktyk, ponieważ de facto są one przyzwoleniem na indoktrynację ideologią gender. Na przykład, jak napisał biskup Milwaukee Thomas Daly, zmuszanie do uznania nowych zaimków w przypadku osób trans wynika ze źle ulokowanego współczucia i szkodzi dzieciom. Biskup przestrzega przed takim eksperymentowaniem na dzieciach. W odpowiedzi na stanowisko diecezji, paulista, ojciec Stuart Wilson-Smith nazwał wypowiedź „bezdusznym, antyintelektualnym i antyludzkim dokumentem niegodnym jakiegokolwiek związku z imieniem naszego Pana i brata”. Paulista jest reprezentantem tej współczującej, prawdziwie ludzkiej i analitycznie wnikliwej części kleru, która najlepiej pojęła przesłanie Ewangelii.

Przykładów odmienności zdań wewnątrz Kościoła jest coraz więcej. Jednocześnie Kościół zdaje sobie sprawę z tego, że zachowanie jedności, o której tak często mówi Jezus (Ew. św. Jana) stanowi o sile ludu Bożego i ma być przekonującym świadectwem autentyzmu dla świata. Coraz wyraźniej jednak widać, że pojawiające się nowe koncepcje wewnątrz wspólnoty kościelnej, które zwykle są bezkrytyczną aplikacją trendów kultury współczesnej, wymagają dużego formatu intelektualnego. Żyjemy w czasach, gdy na każdy argument znajdzie się kontrargument, na wezwanie do ortodoksji – zarzut dogmatyzmu, na wezwanie do otwartości – fanatyzm lefebrystów, na powoływanie się na autorytet – arogancja nieograniczonych ciasnymi normami, na wskazywanie na złożoność problemu – pozytywni i zawsze uśmiechnięci specjaliści od infantylizacji. Dlatego sytuacja jest trudna i nienaprawialna ani przez powielanie poprzednich rozwiązań, ani przez stosowanie do wszystkich problemów tego samego narzędzia. Ani przez chowanie się za milczeniem.

Naturalnie jest wiele wyzwań zewnętrznych, ale to te wewnętrzne niepokoją najbardziej, gdyż zagrażają tożsamości Kościoła. Problemem jest to, że Kościół w ostatnim czasie nie wypracowuje odpowiedzi na nowe wyzwania. Tym bardziej trzeba postulować styl przywództwa, który byłby zdolny do zmierzenia się również z intelektualnym wymiarem współczesnej problematyki. Potrzebujemy przywództwa zarówno mądrego, jak i odważnego.

ks. Andrzej Sarnacki SJ

Dr hab., prof. Uniwersytetu Ignatianum w Krakowie.
Zajmuje się problematyką kultury i religii, a także duchowością i zarządzaniem.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Lider na czasy współczesne
Komentarze (4)
KK
~karol karol
22 marca 2024, 10:51
Brakowało na Deonie księży znających się na wszystkim. Na szczęście Terlikowski nie będzie już tu zajmował miejsca i znajdzie się więcej przestrzeni dla ekspertów w koloratkach. Liczę na księdza tekst o efektywności metod uczenia maszynowego - na klimacie i zarządzaniu się ksiądz zna, więc z tym też nie będzie miał ksiądz problemu :) Proszę pisać więcej i częściej :)
W
~Wawrzyniec ~
20 marca 2024, 22:41
Doprawdy nie wiem, w jakim celu powstał ten artykuł, bo Autor jakie ma poglądy, to każdy widzi, ale po co tak rozwlekle to ogłaszać, nie mając nic innego do powiedzenia
SJ
~Słońce Jasne
20 marca 2024, 18:11
Módlmy się za zawstydzonych i obolałych księży z Sosnowca …
ŁR
~Łukasz Ruda
20 marca 2024, 17:20
To sam współczesny język został zdekonstruowany. Nie da się stworzyć konstruktywnej wypowiedzi w takim języku. Nam na szczęście pozostał język biblijny, bo mamy nienaruszalny kanon Pisma, który pełni rolę „słownika” . Z tym że ten język jest zasadniczo nieprzekładalny na współczesny, a trochę schodzi się go nauczyć. Ale tylko w języku biblijnym można dziś uprawiać konstruktywną antropologię.