Media katolickie? Nie słyszałem

Media katolickie? Nie słyszałem
ks. Artur Stopka

Wiele wskazuje na to, że jest już za późno, aby rozpocząć akcję ratunkową, aby zachować przynajmniej większą część tego, co było kiedyś. Wygląda na to, że trzeba zaczynać od nowa. A skoro tak, to należałoby chyba rzecz uwzględnić, jako bardzo istotny element nowej ewangelizacji, której - co Jan Paweł II zauważył już dawno temu - Polska pilnie potrzebuje.

"Jest bardzo źle... Jeżeli padną te ważne pisma, to wkrótce okaże się, że Kościołowi pozostanie jedyne medialne oblicze. Oblicze z Torunia" - tak artykuł "Rzeczpospolitej" o słabnącej prasie katolickiej skomentował na Facebooku jeden z moich znajomych.

To też. O medialnym obliczu Kościoła katolickiego w Polsce wypowiadałem się niejednokrotnie i wskazywałem na potrzebę zdecydowanego zróżnicowania barw i odcieni w jego wizerunku. Ale według mnie problem jest o wiele poważniejszy. Sięga w bardzo głębokie w rejony nie tylko strategii medialnej Kościoła katolickiego w Polsce, ale również, a raczej przede wszystkim, w sferę duszpasterskich planów, w dziedzinę koncepcji działań kościelnych na polskiej ziemi rozpatrywanych w perspektywie nie trzech lat, ale dziesięcioleci i stuleci.

DEON.PL POLECA

Wiadomość o tym, że katolickie periodyki w naszym kraju przędą tak cienko, że trzeba część z nich zamknąć, mnie nie zaskoczyła. Wiedziałem o tym od pewnego czasu, nie tylko dlatego, że się mediami katolickimi i kościelnymi interesuję "zawodowo", ale także dlatego, że już od długiego czasu nie zdarzyło mi się z nikim porozmawiać na temat tego, co ważnego napisało którekolwiek z czasopism z tego kręgu.

Nikt od miesięcy nie zaczepił mnie z wypiekami na twarzy i nie zapytał: - A czytałeś, co napisał miesięcznik...?. Nie dlatego, że w wydawanych rzadziej niż raz na tydzień katolickich pismach nie pojawiały się warte przeczytania, przemyślenia i przedyskutowania materiały. Dlatego, że w moim Kościele coś się dzieje, czego upadek nastawionych na rozmowę i refleksję pism jest symptomem. I skutkiem zarazem.

Moim zdaniem chodzi tu o stopniowe zanikanie elit intelektualnych w Kościele w Polsce. O ich kurczenie się i brak odnawialności w wystarczającym stopniu. W stopniu gwarantującym, że w najbliższych dziesięcioleciach mój Kościół, rozumiany jako wspólnota wiary, a równocześnie jako część społeczeństwa zamieszkującego kraj, będzie zdolny zarówno do głębokiej autorefleksji, jak i do liczącego się udziału w szeroko pojętej debacie publicznej. A także do współtworzenia kultury i dziedzictwa narodowego tak, jak to czynił przez stulecia, również w okresach wydawałoby się wyjątkowo niesprzyjających tego rodzaju aktywności.

Periodyki katolickie upadają, bo nie ma na nie zapotrzebowania. Nie ma go nie tylko dlatego, że ich dyskurs jest za spokojny na czasy, w których media i ich odbiorcy "skupiają się na krzyku" (jak powiedział "Rzeczpospolitej" dr Artur Wołek). Nie ma go, bo - na co też już wielokrotnie zwracałem uwagę - radykalnej minimalizacji uległa w naszej wspólnocie wiary gotowość do wewnętrznej i zewnętrznej rozmowy. Nie znikła całkowicie, ale grupy usiłujące ją podjąć są tak niewielkie, że trudno je nawet nazwać niszowymi.

Ich internetowa przede wszystkim (choć nie tylko) działalność nie zastąpi poważnych periodyków. Nie uformuje liczących się grup ludzi zdolnych podjąć dyskusję w Kościele i o Kościele za lat piętnaście czy dwadzieścia. Dlatego problemy katolickich czasopism stanowią, moim zdaniem, bardzo poważne ostrzeżenie dla nas wszystkich, którzy tworzymy wspólnotę Kościoła katolickiego w naszej Ojczyźnie. To sygnał alarmowy, wzywający nie tyle do ratowania resztek elit, ile do podjęcia od nowa pracy nad ich tworzeniem i formowaniem.

Z przykrością dostrzegam, że w Kościele w Polsce dominująca zaczyna być postawa, którą świetnie wyraził niedawno w mojej obecności pewien młody duchowny, otoczony grupką wpatrzonej w niego i wsłuchanej młodzieży. - Na wojnie się nie dyskutuje -  stwierdził.

Nie przepadam za wojenną retoryką. Ale wiem, że w czasie II wojny światowej nie zabrakło w Polsce ludzi, którzy mieli świadomość, że ona się kiedyś skończy. I że wtedy będą pilnie potrzebne dobrze przygotowane elity.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Media katolickie? Nie słyszałem
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.