Młodzi przeciw nienawiści
Miesiąc temu przez Polskę przetoczyła się fala oburzenia w reakcji na przesłanie przebaczenia, a w dalszej perspektywie - pojednania, między narodami polskim i rosyjskim. Niektórzy katolicy, w tym księża (np. ks. Tadeusz Isakowicz - Zaleski) kontestują stanowisko polskiego Episkopatu. Jednym z argumentów jest lęk przed utratą pamięci o krzywdzie, innym - potrzeba sprawiedliwości.
W tym kontekście niezwykle dojrzale brzmią słowa Apelu, który został wygłoszony w ośmiu językach na zakończenie III Międzynarodowego Spotkania "Młodzi Europejczycy dla Świata Bez Przemocy". Spotkanie odbyło się w dniach 20 - 23 września 2012 r. w Auschwitz i Krakowie. Przygotowała je wspólnota Sant’Egidio, a wzięło w niej udział prawie 2 tys. młodych ludzi.
Wspólnota Sant’Egidio (św. Idziego) jest międzynarodowym stowarzyszeniem, które działa na rzecz solidarności z najsłabszymi (ubogimi, chorymi, samotnymi, wykluczonymi) oraz kultury dialogu. Liczy 60 tys. młodych ludzi w 75 krajach świata. Współistnienie w różnorodności, miłość i pokój, dla nich nie są abstrakcyjnymi wartościami. Dlatego w 2008 r. na terenie obozu Auschwitz - Birkenau zaczęli organizować Spotkania "Młodzi Europejczycy dla Świata Bez Przemocy" (co dwa lata). Jest to wyraz sprzeciwu wobec rasizmu, antysemityzmu i ksenofobii, postaw nadal obecnych we współczesnych społeczeństwach. Celem spotkań jest edukacja, formacja młodzieży - bo to od niej zależy przyszłość. Budowa cywilizacji miłości zakłada eliminację wszelkiej niesprawiedliwości, wyzysku i przemocy.
Podczas tegorocznych Spotkań setki młodych ludzi z Czech, Polski, Rosji, Rumunii, Słowacji, Ukrainy, Węgier i Włoch wysłuchały świadectw ocalonych z Holocaustu: Zeeva Tibi Rama (były więzień obozu koncentracyjnego Auschwitz - Birkenau), Beli Varga (był w getcie w Szolnok na Węgrzech) i Rity Prigmore (przedstawicielka Sinti, ofiara nazistowskich eksperymentów medycznych). Zeeva Tibi Rama otrzymał długą owację na stojąco. Mówił m. in.: "Widziałem wiele cierpienia i sam wiele wycierpiałem, ale słowa zemsta i nienawiść są mi obce. W innych ludziach dostrzegam człowieka, bez poniżania i osądzania. Jesteście młodymi ludźmi, którzy muszą zbudować lepsze społeczeństwo." O to, by innych nie oceniać, nie nienawidzić, w każdym widzieć człowieka, apelowała też Rita Prigmore. Jedynie niewinne ofiary mogą osiągnąć wyżyny miłości, która przebacza. Ktoś, kto cierpiał, może wybrać błędne koło nienawiści i przemocy, albo... wybaczyć. Przebaczenie jest bezinteresownym darem, czyni nas podobnymi (na obraz) do Boga.
Uczestnicy złożyli wieńce kwiatów pod tablicami: jedna upamiętnia zamordowanych Żydów, druga - Romów i Sinti. Następnie zwiedzili muzeum obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu. Maszerowali w pochodzie wzdłuż torów kolejowych, będących ostatnią stacją transportów śmierci. W ostatnim dniu zostali przyjęci przez kard. Stanisława Dziwisza. Metropolita krakowski mówił w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach,: "Możecie uważać Kraków za swoje miasto, a to sanktuarium za wasz dom. Jesteście przykładem dla młodych ludzi z Krakowa". Na koniec setki młodzieży przeszły ze świecami po krakowskich Błoniach. Przedstawicielom każdego z miast wręczono Apel, dzień wcześniej odczytany w Auschwitz.
Przebieg spotkania i Apel końcowy skłaniają do refleksji. Choćby nad sensem jednania się Polaków i Rosjan. Dlaczego to, co przeraża dorosłych chrześcijan, dla młodzieży bywa czasem oczywiste? Uczestnicy Spotkań wiedzą, że przebaczenie wcale nie oznacza zapomnienia. Wyrzeczenie się odwetu nie świadczy o słabości, lecz o sile.
W apelu jest mowa o nadziei. Zawarto w nim wezwanie: "Pragniemy wspólnie budować świat bez przemocy, wspomagając się inteligencją kultury i siłą miłości. W Auschwitz odsłania się nowy horyzont człowieczeństwa dla naszych krajów! Z tego miejsca wyrusza ruch serc, który pragnie zarażać młodych takich jak my, byśmy stawali się lepsi i czynili bardziej ludzkimi nasze kraje w pokojowej Europie!"
Polacy doświadczyli nazizmu i hitlerowskiej okupacji, ale także sowieckiego terroru, katyńskiego ludobójstwa, pogardy i kłamstw. To część naszej historii. Oczywiście - nie zapomnimy. Lecz czy uczeń Chrystusa nie zwycięża zła - dobrem? Czyż dla niego poprzeczka nie jest ustawiona wyżej, niż dla innych - na wysokości ramion krzyża?
Wspólnota w Polsce dopiero się rozwija; funkcjonuje w kilku miastach. Zapytałam Magdę Wolnik, jedną z organizatorek, jak członkowie sprzeciwiają się nienawiści między cyklicznymi Spotkaniami. Usłyszałam: - Przeciwko przemocy, nienawiści, poniżaniu i obojętności wobec drugiego człowieka działamy przede wszystkim na co dzień, w swoim środowisku. Przykładowo: w Warszawie chodzimy z kanapkami do bezdomnych, coraz bardziej się z nimi zaprzyjaźniając. Rozumiemy ich trudną sytuację. Na początku było nas pięcioro; w ciągu czterech lat dołączyło wiele nowych osób. To samo robią nasi przyjaciele w Kijowie, Moskwie, Bratysławie, Timisoarze, Budapeszcie, Antwerpii, Wurzburgu, Rzymie itd. Pomagają ludziom starszym, samotnym, dzieciom z ubogich rodzin, imigrantom czy Romom, którzy w wielu krajach nadal doświadczają nienawiści. Przygotowania do spotkania "Młodzi Europejczycy dla Świata bez Przemocy" trwały cały rok. Zorganizowaliśmy lekcje historii w szkołach średnich, a na uczelniach - spotkania ze studentami. Mówiliśmy im o Holokauście, zachęcaliśmy do uważnego patrzenia na świat oraz zaangażowania w działania, które uczynią go trochę lepszym. W samej tylko Europie Środkowo - Wschodniej w spotkaniach wzięło udział 60 tys. młodych ludzi. Kraków promieniuje dziś na całą Europę.
O relacje z Rosjanami nie pytałam. Po co? Od dawna, jak widać, przyszłość bez przemocy budują razem. Tylko, czy Polacy to doceniają? Nie od dziś wiadomo: cudze chwalicie, swego nie znacie. A prorokiem najtrudniej być we własnym kraju!
Skomentuj artykuł