Mowa nienawiści
O pełnomocnik rządu ds. równego traktowania, Agnieszce Kozłowskiej-Rajewicz, pisałem na DEON.pl zaraz na początku jej rządowej kariery. Nie napawały mnie optymizmem jej wypowiedzi na temat reformowania Kościoła: "zniesienie celibatu i kapłaństwo kobiet pchnęłoby Kościół na nową ścieżkę rozwoju" - oznajmiła pani Kozłowska-Rajewicz. Wiadomo było też, że liczą na nią środowiska gejów, lesbijek, aborcjonistek-feministek itd. Formalne oskarżenie przez panią pełnomocnik posła Marka Suskiego o rasizm i homofobię pokazuje, że mogą liczyć nadal.
Poseł Marek Suski nazwał (w prywatnej rozmowie) posła PO, Johna Godsona, "murzynkiem", a słysząc posła Biedronia, który przekonywał, aby ludzie traktowali zwierzęta "po partnersku", krzyknął: "Byle nie związki partnerskie". No cóż! Nawiązanie w towarzyskiej konwersacji do wierszyka Juliana Tuwima "Murzynek Bambo" nie jest być może najlepszym dowcipem, ale nie widzę tu żadnego rasizmu, ani nienawiści. Również w reakcji Suskiego na głupoty wygadywane przez Biedronia o partnerstwie między ludźmi i zwierzętami nie dostrzegam nienawiści, a co najwyżej ironiczną replikę, dopuszczalną w debacie publicznej. Natomiast w reakcji Kozłowskiej-Rajewicz widzę ideologię lewactwa, które próbuje narzucić dogmaty politycznej poprawności na temat tego, co można powiedzieć, a czego nie można powiedzieć.
Zgodnie z tymi dogmatami, ironia z mówienia o partnerstwie człowieka ze zwierzętami to nienawistna homofobia, a darcie Biblii na scenie z okrzykiem: "Żryjcie to g...", jest wyrazem artystycznym. Według kanonów "politycznej poprawności", która jest wciskana społeczeństwu do głów, nazwanie przez posła Niesiołowskiego arcybiskupa Michalika "krętaczem" to dopuszczalna krytyka, ale już stwierdzenie: "co tam u waszego murzynka", jest przejawem rasizmu i "mowy nienawiści" Ci sami, którzy bronili Nergala w imię wolności sztuki, teraz zapewne rozdarli szaty, bo poseł PiS-u użył słowa "murzynek" i zrobił jakąś aluzję do gejowskich związków partnerskich.
Kategoria "języka nienawiści" okazuje się skuteczna np. w walce z tymi, którzy nie są za aborcją, przywilejami dla osób homoseksualnych itp. Pomysł jest szatańsko genialny. Po co się męczyć w dysputach z obrońcami życia?! Przecież lepiej zamknąć im usta poprzez ogłoszenie światu, że każdy, kto nazywa aborcję zabójstwem, to nienawistnik, który powinien być skazany za "mowę nienawiści". W tej perspektywie niebezpieczne jest w ogóle mówienie o grzechu, bo grzesznik (np. cudzołożnik, bluźnierca, zabójca) może się poskarżyć, że wyrządza się mu krzywdę "mową nienawiści".
Warto tu przypomnieć wyrok w sprawie: Alicja Tysiąc kontra "Gość Niedzielny". Tygodnik napisał - zgodnie z prawdą - że pani Tysiąc chciała zabić swe nienarodzone dziecko. Sąd skazał "GN" właśnie za "mowę nienawiści" i nakazał opublikowanie m.in. takiego oto tekstu: "Archidiecezja katowicka w Katowicach jako wydawca i Marek Garncarczyk jako redaktor naczelny tygodnika "Gość Niedzielny" wyrażają ubolewanie, że przez bezprawne naruszenie dóbr osobistych pani Alicji Tysiąc i używanie języka nienawiści, wyrządzili jej ból oraz krzywdę". Co bardziej tragikomiczne, pani sędzina w ustnym uzasadnieniu wyroku pouczyła ks. Garncarczyka, archidiecezję katowicką, a pośrednio cały Lud Boży, że "chrześcijaństwo jest religią miłości i taki też powinien być język, jakim powinni posługiwać się autorzy katolickiego tygodnika". Archidiecezja i redakcja skutecznie odwołały się od tego kuriozalnego wyroku.
Herod uwięził Jana Chrzciciela, bo ten porywczy prorok upominał go, że grzeszy, żyjąc z żoną swego brata Filipa, Herodiadą. Czy Herod był niesprawiedliwy? Podążający za poprawnością polityczną mogliby dziś powiedzieć, że Herod postąpił słusznie - skazał Jana Chrzciciela za mowę nienawiści.
Przypominam, że Kodeks Karny przewiduje za "mowę nienawiści" karę do 3 lat więzienia. Herod i Herodiada się pokochali, a tu jakiś prorok wyzywa ich od najgorszych… Sam Jezus miałby dziś problemy i musiałby uznać (w obliczu sądu), że nie dorósł jeszcze do prawdziwej miłości. Zdarzało się wszak Mistrzowi z Nazaretu, że piętnował faryzeuszy: "Biada wam, faryzeuszom…". I już wtedy usłyszał: "Nauczycielu, tymi słowami nam też ubliżasz" (Łk 11,45). Tak! Dziś jakaś sędzina, a może i sama pani pełnomocnik Kozłowska-Rajewicz z całą pewnością pouczyłyby Pana Jezusa, że wyrażenie "groby pobielane", to niedopuszczalna "mowa nienawiści".
Jestem za sprzeciwianiem się w różny sposób rzeczywistej mowie nienawiści, której w naszym biednym kraju - niestety - nie brakuje. Ale odrzucam ideologię, która, z jednej strony, sprytnie podsyca nienawiść, jaka jest jej na rękę, a z drugiej używa pojęcia "mowy nienawiści" jako pałki, którą można bić po głowach swoich oponentów.
Skomentuj artykuł