Mowa nienawiści, będzie dalsze śledztwo

Mowa nienawiści, będzie dalsze śledztwo
Prokuratura powinna dalej prowadzić śledztwo ws. mowy nienawiści w internecie (fot. Jeff Hitchcock / flickr.com / CC BY)
PAP / drr

Prokuratura powinna dalej prowadzić śledztwo ws. mowy nienawiści w internecie - zdecydował w środę sąd. O przestępstwie szerzenia nienawiści na tle narodowościowym na internetowych forach gazet zawiadomił w 2011 r. minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski.

Prokuratura Okręgowa w Warszawie w czerwcu trzeci raz umorzyła to śledztwo. W środę Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa nakazał prowadzić je dalej. "Decyzja o umorzeniu była przedwczesna, bo zaniechano podjęcia ustaleń, pozwalających dopiero ocenić ujawnione czynności" - mówiła w uzasadnieniu orzeczenia sędzia Wioletta Bąkowska-Ładna.

W ocenie sądu zasadne jest ustalenie konkretnego komputera, który wykorzystano do dokonania wpisu, zabezpieczenie go i zbadanie, jakie czynności wykonano na nim bezpośrednio przed dokonaniem wpisu i po jego zamieszczeniu, tak aby ustalić, czy te czynności dają możliwość identyfikacji wykonawców i czy wszystkich tych czynności dokonała jedna osoba.

DEON.PL POLECA

Zdaniem sędzi może się to okazać "trudne lub wręcz niemożliwe", a urządzenia mogą być pozbawione nośników pamięci wykorzystywanych w tamtym czasie. Podkreśliła, że zdaje sobie sprawę ze znacznych kosztów i ogromnej pracy potrzebnej do wykonania tych czynności.

"Jednakże obowiązujące przepisy procedury karnej nie uprawniają kogokolwiek od odstąpienia od czynności dowodowych zmierzających do ustalenia sprawcy z tej przyczyny, że są one trudne, kosztowne, pracochłonne i długotrwałe" - mówiła w uzasadnieniu sędzia.

W ocenie sądu potrzebne jest też ustalenie wykładni ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną. Sąd chce też, by biegły informatyk sprawdził serwery wydawcy "Faktu" i to, czy prowadził on system moderacji forum internetowego. Jeśli tak, to biegły powinien ustalić, jaka liczba komentarzy została usunięta spod artykułów o Sikorskim i ile wpisów generalnie usunięto w ramach systemów moderacji.

Występująca w imieniu Sikorskiego mec. Katarzyna Leder Salgueiro powiedziała, że jest zadowolona z orzeczenia sądu, które obliguje prokuraturę do zajęcia się sprawą po raz czwarty. "To kolejny etap wojny ministra Sikorskiego z hejterstwem i wulgaryzmami w sieci" - powiedziała mecenas. "Mamy nadzieję, że przyniesie ono dla nas sukces w postaci wniesienia aktu oskarżenia do sądu" - dodała.

Zaznaczyła, że co prawda przedawniły się już zarzuty wobec autorów wpisów, ale może sprawa ta pozwoli uregulować zasady obowiązujące właścicieli forów internetowych, na których takie wpisy się pojawiają.

"Nam nie chodzi o znalezienie sprawców poszczególnych wpisów, między innymi dlatego, że w wyniku zaniechań organu prokuratorskiego te czyny są już przedawnione. Natomiast walczymy o to, by odpowiedzialność za zamieszczanie komentarzy ponosili wydawcy tych mediów, które publikują dane forum" - podkreśliła adwokat.

"To nie tylko kwestia postępowania dowodowego, ale też wykładni prawa. W naszej ocenie prokuratura, wydając uchyloną w środę decyzję, nie sprostała tej wykładni" - podkreśliła. "Należy mieć też na względzie wyroki Międzynarodowego Trybunału Praw Człowieka, bo problem hejterstwa nie jest tylko problemem Polski, ale całej Unii Europejskiej" - mówiła.

O przestępstwie szerzenia nienawiści na tle narodowościowym Sikorski zawiadomił prokuraturę w 2011 r.; wytoczył też kilku mediom procesy cywilne za takie wpisy na ich forach. Złożył w prokuraturze wydruki z sieci, np.: "Hitler zaczął, my skończymy. Do pieca, smażyć się, żyduchy, do pieca"; "Mam złość na Adolfa H., że nie skończył gazowania rzydostwa" (tak w oryginale - PAP). Przytaczał też podobne wpisy o sobie i swych bliskich.

Po zawiadomieniu prokuratura wszczęła śledztwo o zniesławienie ministra, ustaliła adresy komputerów, z których dokonywano wpisów, ale w 2012 r. umorzyła je, wskazując, że Sikorski może ścigać te osoby z oskarżenia prywatnego. Minister złożył zażalenie na tę decyzję, a sąd w 2013 r. nakazał wznowić śledztwo. Rozszerzono je na publiczne znieważanie innych osób z powodów narodowościowych lub rasowych i publiczne propagowanie faszyzmu albo nawoływanie do nienawiści na tle różnic narodowościowych.

Prokuratura przesłuchała kilkadziesiąt osób, ale nie mogła dowieść, że to właśnie one były autorami wpisów - tłumaczyły, że z komputerów korzystały też inne osoby. Dlatego śledztwo umorzono w listopadzie 2013 r., ale decyzję krytycznie oceniła Prokuratura Generalna i w marcu 2014 r. wznowiono je.

W ponownym śledztwie jedna osoba początkowo dostała zarzut zniesławienia ministra, ale potem wątek umorzono z braku danych wystarczająco uzasadniających podejrzenie przestępstwa. Z powodu niewykrycia sprawców umorzono też śledztwo w sprawie nawoływania do waśni narodowościowych, znieważania z racji przynależności narodowej i propagowania totalitarnego ustroju państwa.

Prokurator Izabela Szumowska powiedziała po orzeczeniu, że prokuratura wykona decyzję i te czynności, które wskazał sąd zostaną wykonane, choć - podobnie jak wskazał sąd w uzasadnieniu - prawdopodobnie technicznie jest to już niewykonalne.

Zaznaczyła, że nie wie, kto będzie dalej prowadził śledztwo, ponieważ w jej sprawie toczy się postępowanie wyjaśniające dotyczące treści sporządzonego przez nią ostatniego uzasadnienia umorzenia śledztwa. "Postępowanie wyjaśniające jest w toku. Z całą pewnością spowoduje ono, że nie ja będę prowadziła to postępowanie w dalszej części" - mówiła.

W uzasadnieniu umorzenia prok. Szumowska napisała m.in., że skoro Sikorski w prywatnych rozmowach używa wulgaryzmów, to musi się liczyć z "eskalacjami emocjonalnymi wyrażanymi w komentarzach". Po ujawnieniu w mediach argumentów tego uzasadnienia prokurator generalny Andrzej Seremet wniósł o postępowanie dyscyplinarne wobec prokurator.

W 2011 r. wydawcy "Faktu" oraz "Pulsu Biznesu" przeprosili Sikorskiego za wpisy. Sikorski uznał to jednak za niewystarczające i w trybie cywilnym poszedł do sądu. W 2012 r. ugodę z Sikorskim zawarł wydawca "Wprost", a w 2013 r. - portal "Pulsu Biznesu". Trwa proces przeciw wydawcy "Faktu".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Mowa nienawiści, będzie dalsze śledztwo
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.