"Neo" i nowa ewangelizacja

(fot. Grzegorz Gałązka/Galazka.DEON.pl)

Przyznam, że na spotkaniu Benedykta XVI z przedstawicielami Drogi neokatechumenalnej z całego świata kilka razy się wzruszyłem. Liderzy neokatechumenatu (nie lubią, jak się ich nazywa liderami), Kiko, Carmen i ks. Mario, doczekali się - wraz z blisko milionem "neonów" (członków neokatechumenatu) - oficjalnego zatwierdzenia przez Stolicę Apostolską tzw. liturgii neokatechumenalnej (nie chodzi tylko o pewne elementy Mszy świętej, ale także o ryty celebrowane na różnych etapach formacji).

Definitywna aprobata neokatechumenalnych rytów, to mały przykład na to, jak rozwija się, czerpiąc na nowo z tych samych źródeł, liturgia w Kościele. Ponad 40 lat temu Kiko wraz z pierwszymi towarzyszami drogi odkrył coś, co potem rozwinęło się w osadzoną w liturgii drogę chrześcijańskiej formacji, prowadzącej do odkrycia egzystencjalnego znaczenia chrztu świętego. To, co otrzymał Kiko, osoba świecka, było przez lata cierpliwie weryfikowane przez Kościół hierarchiczny. I choć nie brakowało krytyk i napięć w tym procesie, to ostatecznie Kościół orzekł: To jest dobre! To jest darem Ducha świętego! Taka aprobata nie oznacza oczywiście, że wszystkie problemy zniknęły. Każdy charyzmat, nawet jeśli potwierdzony przez Kościół, jest czymś żywym, co nieustannie się rozwija, a tym samym wzbudza zapytania. Tak było i jest z zakonami. I tak jest z nowymi ruchami, których liderami są świeccy.

W Auli Pawła VI, na audiencji z Ojcem świętym, było wielu seminarzystów z seminariów Redemptoris Mater. Są to seminaria diecezjalne, podlegające lokalnym biskupom, ale oparte na formacji neokatechumenalnej. Co więcej, od strony finansowej seminaria te powstawały i są utrzymywane w dużej mierze dzięki hojności wspólnot neokatechumenalnych z całego świata. Pierwsze z nich utworzono w Rzymie w 1987 roku. Seminarzyści ci studiują na Uniwersytecie Gregoriańskim, a ja mam przyjemność być wykładowcą niektórych z nich. Obecnie seminariów Redemptoris Mater jest na świecie ponad 80. A powołań nie brakuje. Dlaczego niektóre seminaria pustoszeją, a do seminariów neokatechumenalnych garną się młodzi? Miedzy innymi dlatego, że rodziny wspólnot neokatechumenalnych tworzą środowisko żywej wiary, w którym rodzi się wiele dzieci. Powołania nie spadają z nieba, nie biorą się też z różnych reform Kościoła, ogłaszanych przy zielonych stolikach, ale rodzą się tam, gdzie jest wspólnota ludzi rzeczywiście wierzących. Młodzi seminarzyści Redemptoris Mater, to w dużej mierze dzieci tych, którzy wcześniej weszli do neokatechumenatu.

DEON.PL POLECA

Zdumiewającym charyzmatem, który zrodził się w ramach Drogi Neokatechumenalnej, są misje rodzin ad gentes. O co chodzi? Misja rodzin polega na tym, że rodzina wielodzietna wyjeżdża wraz z kapłanem i ewentualnie wolontariuszami, by w jakimś miejscu, gdzie społeczeństwo jest zdechrystianizowane lub pogańskie, założyć małą wspólnotę Kościoła i prowadzić ewangelizację. Takie misje podejmowane są na zaproszenie miejscowego biskupa. Rodziny opuszczają swój rodzinny kraj niekiedy na całe życie. Podczas audiencji Benedykt XVI wręczył krzyże misyjne rodzinom, które otworzą 13 nowych misji ad gentes, na wszystkich kontynentach. Wzruszeniem napawał widok rodziców z gromadką małych dzieci, ruszających w dalekie kraje, by poświęcić się w służbie ewangelizacji, nowej ewangelizacji. A zatem współczesna ewangelizacja to nie sam kapłan lub kapłani, ale kapłan z rodzinami…

W książce "Światłość świata" Benedykt XVI stwierdził: "Obecnie potrzebujemy przede wszystkim duchowych ruchów, dzięki którym Kościół na całym świecie, czerpiąc z doświadczeń naszych czasów, a zarazem z wewnętrznego doświadczenia wiary i płynącej stąd siły, ustanowi drogowskazy i znowu postawi w centrum kwestię obecności Boga". Takie duchowe poruszenie i stawianie kwestii obecności Boga w świecie dokonuje się dziś m.in. poprzez charyzmat Drogi Neokatechumenalnej.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Neo" i nowa ewangelizacja
Komentarze (226)
LS
le sz
15 kwietnia 2012, 16:05
odpowiadam po raz ostatni i krótko po kolei A niby na co odpowiadasz? To co piszesz to nie są odpowiedzi ale bezsensowny myślotok 1. przeczytaj proszę z uwagą komentowane zdanie. A niby jakie zdanie mam przeczytać z uwagą? I na jakiej podstawie orzekasz że nie przeczytałem z uwagą tego co komentowałem? 2. Hbr 13.17 - nie oceniaj mnie skoro nawet mnie nie znasz A niby gdzie Ciebie oceniłem? Co jest podstawą to Twojego takiego osądu mojej osoby choć wcale mnie nie znasz. 3. Ok. Teraz jest treściwie Niby co jest teraz treściwie? 4. Patrz ptk. 1. Twoja odpowiedź jest najlepszym przykładem jak się interpretuje newsy blogerów 5. Interpretujesz. Manipulujesz. Nie znasz wszystkich dokumentów i nie rozumiesz niektórych terminologii. Bazujesz na własnej opinii i swoich studiach? Czy kopiujesz tendencyjne blogi? Dobre sobie! Piszesz bez sensu, bez podawania jakichkolwiek argumentów merytorycznych i nie odnosząc się do niczego co podałem, ale autorytatywnie orzekasz że interpretuję i manipuluję? A w dodatku nie znam wszystkich dokumentów i nie rozumiem terminologii? Gdybym rzeczywiście nie znał jakichś istotnych dokumentów to bardzo prosto mógłbyś to pokazać, ale skoro nie potrafisz tego zrobić to nie mając żadnych argumentów jedynie usiłujesz udawać mądrzejszego. Tak samo, mógłbyś bardzo prosto wykazać że nie rozumiem niektórych terminologii gdybyś podał przykłady takiej rzekomo niewłaściwie rozumianej terminologii, ale skoro nie jesteś w stanie tego zrobić to znowuż jedynie udajesz mądrzejszego. Ale objawianie zarozumiałej pychy zamiast argumentów merytorycznych to nie metoda dyskusji. 6. Tere fere. Srutu tutu. Tośmy se pogadali. Ja wiem co widziałem i doświadczyłem. Odwołuje się do swojego życia. A ty? Do plotek? Do internetu? Do uprzedzeń? Zaiste... autorytatywne orzekanie, że Ty to odwołujesz się do swojego życia a ja to do plotek, internetu i uprzedzeń, to powalające swoją merytorycznością argumenty... w ten sposób przekraczasz kolejne granice... Ale wyobraź sobie, że ja jednak nie odwołuję się ani do plotek, ani do internetu, ani do uprzedzeń oraz wiem co widziałem i doświadczyłem więc odwołuję się do swojego życia. A teraz najlepsze: słuchaj! Widziałem Pana! Spotkałem go osobiście. Chrystus Zmartwychwstał. I chce także przyjść do Ciebie. Do Twojego życia. Bo Cię kocha wielką głęboka miłością i nigdy nie gorszy się nami mimo że zna nasze słabosci. Kocha Cię bracie. Tak jak do mnie przychodzi osobiście tak również chce przyjść do Ciebie jeszcze dziś. I do każdego kto czyta te słowa. Pięknie. Ale po tym co wcześniej napisałeś brzmi to w Twoich ustach jak frazesy. A jeśli jakimś niedelikatnym słowem cię uraziłem to wybacz mi proszę bo nie było to moim zamiarem. I wzajemnie @Jakubie.
J
Jakub
15 kwietnia 2012, 13:00
odpowiadam po raz ostatni i krótko po kolei 1. przeczytaj proszę z uwagą komentowane zdanie. 2. Hbr 13.17 - nie oceniaj mnie skoro nawet mnie nie znasz 3. Ok. Teraz jest treściwie 4. Patrz ptk. 1. Twoja odpowiedź jest najlepszym przykładem jak się interpretuje newsy blogerów 5. Interpretujesz. Manipulujesz. Nie znasz wszystkich dokumentów i nie rozumiesz niektórych terminologii. Bazujesz na własnej opinii i swoich studiach? Czy kopiujesz tendencyjne blogi? 6. Tere fere. Srutu tutu. Tośmy se pogadali. Ja wiem co widziałem i doświadczyłem. Odwołuje się do swojego życia. A ty? Do plotek? Do internetu? Do uprzedzeń? A teraz najlepsze: słuchaj! Widziałem Pana! Spotkałem go osobiście. Chrystus Zmartwychwstał. I chce także przyjść do Ciebie. Do Twojego życia. Bo Cię kocha wielką głęboka miłością i nigdy nie gorszy się nami mimo że zna nasze słabosci. Kocha Cię bracie. Tak jak do mnie przychodzi osobiście tak również chce przyjść do Ciebie jeszcze dziś. I do każdego kto czyta te słowa. A jeśli jakimś niedelikatnym słowem cię uraziłem to wybacz mi proszę bo nie było to moim zamiarem.
LS
le sz
13 kwietnia 2012, 17:44
@XLeszek "Napisano wyraźnie, że mowa 'o problemach związanych z celebracjami neokatechumenalnymi', a więc najwyraźniej że Neokatechumenat ma ten problem." Tak oczywiście jeśli ktoś lub coś ma problem z celebracjami w ramach DN to tak samo ten problem dotyczy DN. Zgadzam się. Ale Jasno zdanie rozpoczyna się od stwierdzenia, że jest to subiektywna opinia Watykanisty :) Ale gdzie jest to rzekome stwierdzenie iż jest to subiektywna opinia Watykanisty? Bo ja go nie widzę! Źle widzę? Możesz zacytować? @XLeszku To co zarzucasz mi nazwyając propagandą, nie jest żadna propaganda tylko miom prywatnym zdaniem osoby ochrzczonej i nalezącej do Kościoła Katolickiego. Ja tak pacze na Kościół, tak prosto. Nie staram siebyć mądrzejszy od nikogo. Mam zaufanie do Proboszcza, Biskupa i Papierza, których Pan Bóg mi dał. To ciekawe, bo ja również mam zaufanie do Proboszcza, Biskupa, Papieża. Ale zauważ że jest wyłącznie dogmat o nieomylności Papieża, a nie jakiegokolwiek wikarego, proboszcza czy nawet biskupa. A nawet nieomylność Papieża jest bardzo mocno ograniczona i uwarunkowana. Więc nawet biskupów czy papieży należy słuchać używając krytycznego rozumu i nie robiąc sobie z nich bożków mających być uzasadnieniem dla własnej gnuśności i lenistwa. Nie potzrebuję się nad tym rozpisywać. Wolę energię porzytkowac w kierunku rozwoju duchowegp niż czczej gadaniny/pisaniny. Skoro nie potrzebujesz, to nie pisz. Ale jeśli już zaczynasz pisać to pisz treściwie. Aby Twoje pisanie rzeczywiście nie było marnowaniem energii. I tak jak pisałem wierzę w troskę Kościóła o swoje owieczki i ciesze się, ze gdy są jakieś zgłąszane problemy (np. przez Biskupa Berlina) to Kościół je bierze poważnie pod uwagę i rozpatruje a nie oglasza werdyktów na podstawie opini z blogów internetowych. Nie było żadnej mowy o ogłaszaniu werdyktów na podstawie opinii z blogów internetowych. Były natomiast podawane informacje o konkretnych działaniach łatwych do sprawdzenia. List Arizne fajno że przytaczasz. A teraz podaj jego datę. I wszystkie dokumenty, które zostały po tym liście zatwierdzone i ogłoszone przez SA. Podaj chronologiocznie. Tak żeby każdy miał przed oczami pełną sytuacje a nie wycinek historii. A proszę bardzo, podam nawet wcześniejsze, choć może jednak nie wszystkie ogłoszone przez SA ale te które dotyczyły DN :-) 29.06.2002 r - zatwierdzenie Statutów DN ad experimentum na okres 5-ciu lat. Statuty te były pierwszym oficjalnym dokumentem Kościoła Katolickiego uznającym Neokatechumenat za "sposób diecezjalnej realizacji wtajemniczenia chrześcijańskiego i stałego wychowania wiary". To istotne, bo po upływie tego okresu, czyli po 29.06.2007 r powinna nastąpić albo pozytywna ocena i zatwierdzenie Statutów już na stałe, albo... rozwiązanie DN jako negatywnie ocenionej. 1.12.2005 r - List kard. Arinze Jak widać po treści listu domagającej się aby Neokatechumenat stosował się do tego co obowiązuje w Kościele Katolickim, był to list ewidentnie dyscyplinujący. Kościół wykazał się jednocześnie dużą wyrozumiałością dając na wyprostowanie tych różnych nieprawidłowości pewien czas. Miał on jednak nie przekraczać dwóch lat. A więc mniej więcej tyle ile zostało ważności Statutów ad experimentum. 4.01.2006 r - wywiad agencji ZENIT z Giuseppe Gennarinim. Gennarini był to co prawda odpowiedzialny za Drogę Neokatechumenalną w USA , ale nieoficjalnie bywał też traktowany jako nieformalny rzecznik prasowy DN (z wywiadem można się zapoznać np. tutaj: <a href="http://christusrex.brzegdolny.pl/neo11.htm">http://christusrex.brzegdolny.pl/neo11.htm</a> ) Ale co znamienne dla wszelkich reakcji DN na krytykę, okazało się że list kard. Arinze wcale nie był listem dyscyplinującym lecz wręcz aprobującym nieprzestrzeganie obowiązujących w KK norm! G.Gennarini stwierdził w nim m.in.: Po raz pierwszy zostały przyjęte niektóre zmiany praktykowane w sposobie celebrowania Eucharystii w Drodze Neokatechumenalnej, jako zgodne z prawem adaptacje pomagające współczesnemu człowiekowi, aby lepiej mógł przyjąć łaskę udzielaną mu przez sakramenty. O ile wiem, jest to jedyny przypadek, że grupa eklezjalna otrzymała wyraźne pozwolenie w tym zakresie od Stolicy Apostolskiej. Dotychczas korzystaliśmy z ustnego pozwolenia Kongregacji, nie było go na piśmie. Istotnie, Jan Paweł II zawsze popierał tę ideę i przedstawił ją w Liście Apostolskim "Dies Domini", w którym mówił o możliwości, aby "biorąc pod uwagę szczególne wymogi formacyjne i duszpasterskie" mogły odbywać się takie celebracje niedzielnej Mszy św. [...] I wreszcie, aktualny sposób udzielania Komunii jest dozwolony na dłuższy czas "ad experimentum" [na okres 2 lat, przyp. KAI]. To ukazuje, że nie chodzi o jakąś praktykę wypływającą z braku czci, ale o praktykę całkowicie słuszną, jak może to potwierdzić każdy, kto uczestniczy w Eucharystii wspólnot. A więc perfidne wywrócenie na opak. Nigdzie nie było mowy o żadnym zezwoleniu na patologię. Ale skoro Kościół dał czas na likwidację patologii to zostało to ogłoszone jako wyrażenie zgody na tę patologię... To zupełnie tak jakby poszkodowany zażądał od złodzieja aby do końca miesiąca zwrócił wszystko co nakradł, a złodziej na tej podstawie twierdził, że od samego początku mówił że nie jest złodziejem i nic nie nakradł ale miał zgodę na to aby korzystać. I poszkodowanemu żądającemu zwrotu powiedział, że ma dokument w którym czarno na białym ma napisane, że ma prawo korzystać ze wszystkiego jeszcze do końca miesiąca. A potem to się jeszcze zobaczy... 29.06.2006 r - koniec ważności ad experimentum Statutów. Neokatechumenat formalnie przestaje istnieć, istnieje tylko realnie, jako twór który w wyznaczonym na to czasie nie uzyskał aprobaty Kościoła. Czas leciał, Kiko zabiegał, wieści o rychłym zatwierdzeniu było chybna więcej niż swego czasu jehowickich o rychłym końcu świata, ale czas leciał, a zatwierdzenia Statutów nie było. Okazało się że zmiany w Neokatechumenacie jednak muszą zajść. 11.05.2008 r - wydanie dekretu o zatwierdzeniu Statutów. 13.06.2008 r - uroczyste wręczenie dekretu. A potem to już można było zacząć po kombinować jak tu zrobić, aby jednak nic nie zmieniać i wracać do starego, ale tak aby nazywało się to realizacją zobowiązań. Stąd te różne wariacje na temat przebiegu Komunii św. i iście faryzejskie roztrząsanie czy przyjmowanie Komunii św. to otrzymanie Ciała na rękę czy też dopiero jego konsumpcja? I czy w związku z tym Neokatechumenat jest w zgodzie z obowiązującą liturgią pomimo że celebruje odmienną liturgię niż tego Kościół wymaga... Szkoda gadać... A ja ze swojego doswiadczenia informuję, ze w DN list ten został potraktowany b.poważnie i jego zlecienia zostały wprowadzone w życie. Baju, baju... O wprowadzaniu w życie tych wymagań bardzo dobrze mówi choćby sam w/w wywiad z Gennarinim, z którego wynika że wszelkie zalecenia zostały zrealizowane jeszcze zanim zostały wydane więc są już bezprzedmiotowe.
LS
le sz
13 kwietnia 2012, 15:25
 @XLeszku Masz rację. Nakręciłem się emocjonalnie bez sensu. Masz rację co do wszystkiego. Zgadzam sie. Czyli swoimy wypowiedziami udowodniłem, że żeczywiście nie warto mi się na  forach wypowiadac :) Pozdrawiam @Jakubie... Gdy uważałem że się nakręcasz to Ci to napisałem. Ale były to tylko dwa miejsca. Wybacz, ale odnoszę wrażenie że po prostu uciekasz... również pozdrawiam
J
Jakub
13 kwietnia 2012, 15:00
 @XLeszku Masz rację. Nakręciłem się emocjonalnie bez sensu. Masz rację co do wszystkiego. Zgadzam sie. Czyli swoimy wypowiedziami udowodniłem, że żeczywiście nie warto mi się na  forach wypowiadac :) Pozdrawiam
LS
le sz
13 kwietnia 2012, 14:46
 @XLeszek Aaa. teraz zrozumiałem oczywiście, to ze Kościół nie powiedziła, że są nadużycia, nie znaczy że ich nie ma. Zgadzam się całkowice z Tobą @XLeszku. OK, rozumiem więc @Jakubie że nie podtrzymujesz rozumowania, że skoro Kościół nie orzekł że są nadużycia w Neo to znaczy że ich nie ma. Mnie Chodziło o to, ze dla mnie jako prostego Katolika, lepiej ufac hierarchi niż na blogach swoich praw dochodzić. Zgadzam się z Tobą :-) Ale, po pierwsze, niby kto jakichś swoich praw na blogach dochodził? Czy uważasz że jak ktoś napisze na swoim blogu o jakimś wydarzeniu to oznacza to dochodzenie swoich praw? A po drugie, zaufanie, zaufaniem, ale jesteś stworzony na obraz i podobieństwo Boże! Jesteś obdarzony rozumem i wolną wolą oraz sumieniem! I absolutnie NIKT nie jest uprawniony aby być panem Twojego sumienia! I nie martwić się tak długo jak długo jestem posłuszny moim przełożonym. Nieprawda. To posłuszeństwo jest cnotą, a nie bezmyślność. Po to masz rozum abyś go używał rozeznając i dokonywał wyborów kierując się sumieniem! Masz obowiązek badać czy wola Twoich przełożonych jest godna z wolą Bożą! Naprawdę uważasz, że np. diecezjanie abpa Lefebvre mogą się nie martwić i ufając swojej hierarchii mogą śmiało twierdzić, że Kościół Katolicki przestał istnieć wraz z Soborem Watykańskim II? A oprawcy z Oświęcimia też mogą się nie martwić bo przecież byli posłuszni swoim przełożonym? A może to tylko katolicy wyrzynający protestantów w posłuszeństwie przełożonym mogą się nie martwić, ale protestanci wyrzynajacy katolików to już powinni się martwić? Bo mój Mistrz Jezus Chrystus był posłuszny woli Ojca aż do śmierci. A była to śmierć na krzyzu! Wybacz, ale nakręcasz się bez sensu. Jezus Chrystus był posłuszny woli Ojca ale było to posłuszeństwo świadome a nie bezmyślne! Problem z posłuszeństwem Jezusa nie polegał na tym, że Ojciec od Niego coś chciał, a On nie wiedział czy to dobre czy złe, więc zdał się na Ojca ufając Mu. Jezus doskonale wiedział co należy zrobić. I był gotów nawet umrzeć okrutną śmiercią, byle tylko spełnić wolę Ojca, bo wiedział że to jest dobre, wiedział że Ojciec pragnie dobra - a nie dlatego że Sam nie wiedział co dobre to dał się zabić bo tak niezrozumiale zachciał Ojciec. Dlatego jeżeli ja będę posłuszny biskupowi, a forumowicze z tego czy innego forum mnie postanowią ukrzyzować na podstawie ich pretensji do prawniczego postzregania Koscioła (o zupełnie jak faryzeusze) to znaczy ze idę dobra drogą. Coraz bardziej się nakręcasz bez sensu. W dodatku wpuszczasz się w maliny... Czyzbyś nie słyszał, że są i tacy biskupi którzy są bardzo krytycznie czy wręcz zdecydowanie negatywnie nastawieni do Drogi Neokatechumenalnej? Ciekawi mnie w związku z tym, czy aby napewno tak jednoznacznie i zdecydowanie podtrzymywałbyś swoją deklarację posłuszeństwa biskupowi, gdyby Twój biskup zakazał działalności Drogi w swojej diecezji. Mam prośbę, abyś się zastanowił i może nawet odpowiedział na to pytanie...
LS
le sz
13 kwietnia 2012, 14:06
 @XLeszek szkoda ze opuściłes ostatnie zdanie listu: Doceniając łaski, jakich Pan udzielił Kościołowi poprzez liczne działalności Drogi Neokatechumenalnej, korzystam z okazji aby przekazać moje wyrazy szacunku. Szacun dla wszytkich ode mnie też. @Jakubie, jak najbardziej zgadzam się z tym, że Pan udzielił Kościołowi łaski - i to dodałbym że obfite łaski - również i poprzez działalności Drogi Neokatechumenalnej. Ale co to ma do rzeczy w meritum? Uważasz że ten zacytowany przez Ciebie kurtuazyjny zwrot z zakończenia listu jest istotny merytorycznie? Czyżby on dowodził że nie było nadużyć? Cytowanie całego listu nie miałoby sensu. Zauważ że opuściłem znacznie więcej zdań z tego listu, i to zdań na temat, łącznie z początkiem informującym, że treścią listu są decyzje Papieża a nie prywatne wymysły jakiegoś stetryczałego urzędasa (jak to swego czasu usiłował 'dowodzić' o.Dariusz Kowalczyk).
J
Jakub
13 kwietnia 2012, 13:50
 @XLeszek Aaa. teraz zrozumiałem oczywiście, to ze Kościół nie powiedziła, że są nadużycia, nie znaczy że ich nie ma. Zgadzam się całkowice z Tobą @XLeszku. Mnie Chodziło o to, ze dla mnie jako prostego Katolika, lepiej ufac hierarchi niż na blogach swoich praw dochodzić. I nie martwić się tak długo jak długo jestem posłuszny moim przełożonym. Bo mój Mistrz Jezus Chrystus był posłuszny woli Ojca aż do śmierci. A była to śmierć na krzyzu! Dlatego jeżeli ja będę posłuszny biskupowi, a forumowicze z tego czy innego forum mnie postanowią ukrzyzować na podstawie ich pretensji do prawniczego postzregania Koscioła (o zupełnie jak faryzeusze) to znaczy ze idę dobra drogą.
J
Jakub
13 kwietnia 2012, 13:43
 @XLeszek szkoda ze opuściłes ostatnie zdanie listu: Doceniając łaski, jakich Pan udzielił Kościołowi poprzez liczne działalności Drogi Neokatechumenalnej, korzystam z okazji aby przekazać moje wyrazy szacunku. Szacun dla wszytkich ode mnie też.
J
Jakub
13 kwietnia 2012, 13:11
@XLeszek "Napisano wyraźnie, że mowa 'o problemach związanych z celebracjami neokatechumenalnymi', a więc najwyraźniej że Neokatechumenat ma ten problem." Tak oczywiście jeśli ktoś lub coś ma problem z celebracjami w ramach DN to tak samo ten problem dotyczy DN. Zgadzam się. Ale Jasno zdanie rozpoczyna się od stwierdzenia, że jest to subiektywna opinia Watykanisty :)  @XLeszku To co zarzucasz mi nazwyając propagandą, nie jest żadna propaganda tylko miom prywatnym zdaniem osoby ochrzczonej i nalezącej do Kościoła Katolickiego. Ja tak pacze na Kościół, tak prosto. Nie staram siebyć mądrzejszy od nikogo. Mam zaufanie do Proboszcza, Biskupa i Papierza, których Pan Bóg mi dał. Nie potzrebuję się nad tym rozpisywać. Wolę energię porzytkowac w kierunku rozwoju duchowegp niż czczej gadaniny/pisaniny. I tak jak pisałem wierzę w troskę Kościóła o swoje owieczki i ciesze się, ze gdy są jakieś zgłąszane problemy (np. przez Biskupa Berlina) to Kościół je bierze poważnie pod uwagę i rozpatruje a nie oglasza werdyktów na podstawie opini z blogów internetowych. List Arizne fajno że przytaczasz. A teraz podaj jego datę. I wszystkie dokumenty, które zostały po tym liście zatwierdzone i ogłoszone przez SA. Podaj chronologiocznie. Tak żeby każdy miał przed oczami pełną sytuacje a nie wycinek historii. A ja ze swojego doswiadczenia informuję, ze w DN list ten został potraktowany b.poważnie i jego zlecienia zostały wprowadzone w życie. 
LS
le sz
13 kwietnia 2012, 11:56
 @M "..że jakiś problem istnieje" - właśnie nie stwierdzxono nawet kto ma ten problem, czy Biskup Berlina, Czy Watykanista Czy Papiez czy SA :) - czekamy na oficjalne stanowisko. Napisano wyraźnie, że mowa 'o problemach związanych z celebracjami neokatechumenalnymi', a więc najwyraźniej że Neokatechumenat ma ten problem. Co do nadużyć: Jesli Kościół stwierdzi, że nadużycia są to znaczy że sa. Jesli na razie SA nic takiego nie mówiła, Ani mój Biskup ani mój proboszcz: nadużyć nie ma. (proste rozumowanie Katolika) @Jakubie, to co piszesz wcale nie jest prostym rozumowaniem katolika, a brzmi jak standardowa neo-propaganda. Czy zamierzasz twierdzić, że póki Kościół nie wydał ostrzeżenia przed działalnością x.P.Natanka, to działalność tego księdza była ortodoksyjna? A kojarzysz skierowany w imieniu Papieża list Prefekta Kongregacji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów do inicjatorów Drogi Neokatechumenalnej? (możesz sobie przypomnieć jego treść tutaj: <a href="http://www.liturgia.pl/artykuly/List-kard-Arinze-do-inicjatorow-Drogi-Neokatechumenalnych.html">http://www.liturgia.pl/artykuly/List-kard-Arinze-do-inicjatorow-Drogi-Neokatechumenalnych.html</a> ) W liście tym powiedziano m.in.: Przy celebracji Mszy świętej, Droga Neokatechumenalna ma przyjąć i przestrzegać ksiąg liturgicznych zatwierdzonych przez Kościół, nie ujmując ani nie dodając niczego. Dalej, w odniesieniu do niektórych elementów, podaje się następujące wskazówki i wyjaśnienia: [...] 5. W sprawie przyjmowania Komunii Świętej, udziela się Drodze Neokatechumenalnej okresu przejściowego (nie przekraczającego dwóch lat) na przejście z szeroko rozpowszechnionego w jej wspólnotach sposobu przyjmowania Komunii Świętej (siedząc, ze stołem nakrytym obrusem umieszczonym w centrum kościoła zamiast przeznaczonym ku temu ołtarzem w prezbiterium) na zwykły sposób, w który cały Kościół przyjmuje Komunię św. Oznacza to, że Droga Neokatechumenalna musi zacząć przyjmować sposób rozdzielania Ciała i Krwi Pańskiej, opisany w księgach liturgicznych. 6. Droga Neokatechumenalna musi także korzystać z innych Modlitw Eucharystycznych zawartych w mszale, a nie tylko II Modlitwy Eucharystycznej. W skrócie, Droga Neokatechumenalna, w swojej celebracji Mszy Świętej, powinna przestrzegać zatwierdzonych ksiąg, pamiętając o tym co napisano powyżej pod numerami 1,2,3,4,5 i 6. Chcesz @Jakubie twierdzić, że póki nie było w/w listu to nie było w Neo żadnych nadużyć dotyczących Eucharystii? Przestrzegano ksiąg liturgicznych zatwierdzonych przez Kościół nie ujmując i nie dodając niczego itp itd a list był napisany bez powodu?
J
Jakub
13 kwietnia 2012, 10:46
 @M "..że jakiś problem istnieje" - właśnie nie stwierdzxono nawet kto ma ten problem, czy Biskup Berlina, Czy Watykanista Czy Papiez czy SA :) - czekamy na oficjalne stanowisko. Co do nadużyć: Jesli Kościół stwierdzi, że nadużycia są to znaczy że sa. Jesli na razie SA nic takiego nie mówiła, Ani mój Biskup ani mój proboszcz: nadużyć nie ma. (proste rozumowanie Katolika) No chyba że się kierowac plotkami na forach internetowych. Ale na szczeście Kościół Święty Powszechny Katolicki nie realizuje swojego powołania poprzez dyskusje na forach internetowych :) 
M
M
13 kwietnia 2012, 09:11
@Jakub W jednym zgoda: to nie są jeszcze potwierdzone wiadomości, niemniej jest to sygnał, że jakiś problem istnieje, co z tego wyjdzie czas pokaże. Natomiast co do nadużyć to jest oczywista oczywistość: jeśli ktoś robi coś dokładnie odwrotnie niż zaleca Kościół, nie mając na to oparcia w statucie ani innych dokumentach, to jak to nazwać? Radosną twórczością? Ubogacaniem??
J
Jakub
13 kwietnia 2012, 00:37
http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/z-zycia-kosciola/art,9731,debata-o-neokatechumenalnej-eucharystii.html No i jak to jest z tym brakiem nadużyć?? Z tej notatki przeczytanej bez ornamentów a jedynie faktami wynika: Biskup Berlina widzi jakiś problem. Papierz polecił to zbadać czy taki prblem jest. Znany watykanista twierdzi, że słyszał ze ktoś mówił, że problem jest znaczny. Ale watykanista powołuje się na cos co nie może byc argumentem w dyskusji. Także skąd pomysł że sa jakies nadużycia? Skoro Stolica Apostolska nic takiego nie ogłosiła :)
J
Jakub
13 kwietnia 2012, 00:22
Przeczytałem całe forum i mimo ciężkiej pracy Ojca D.K. mam jedną myśl. W internecie nie da się dyskutować na poważne tematy wiary. Wiara jest doświadczeniem spotkania Boga w swoim życiu. Cokolwiek na ten temat napiszesz on-line znajdzie się paru "czepialskich" zadufanych w sobie katolików, którzy zamiast starać się zrozumieć ogólny sens czepiają się słówek, lub bazują na plotkach i uprzedzeniach. Tysiąc razy lepiej zaprosić taka osobę do siebie, Zmówić różaniec i dać jej świadectwo swojej wiary jak spotkałem Boga. Największy "czepialski" jest w stanie zastanowić sie wtedy nad tym co chcesz powiedzieć zamiast nad tym "jaki ja jestem prze-mądry i jak to udowodnię" Ojcze Dariuszu! Podziwiam wytrwałość w prowadzeniu dyskusji. Mnie osobiście w prawowierności DN przekonała sprawa ks.Natanka. Kiedy w kościele czytany był list biskupów o tym, że nie wolno go naśladować. I teraz wiem, że Kościół bada i przygląda się różnym fermentom duchowym i jeśli musi się odciąć to się odcina. I skoro DN ma 40 lat w Kościele, statuty, powołania, dzieło misyjne i wrogów rzucających kalumnie - to znaczy że ciągle jest Chrystusowa :) A i wiem, że kiedy niewybaczalnie zbłądzi zostanie odcięta. A ponieważ Kościół jest Ciałem Chrystusa to ufam Chrystusowi, że ogarnia to co się w nim dzieje i to tu to tam dołoży swojego ducha i rozeznania żeby się dobrze rozwijało.
M
M
12 kwietnia 2012, 14:19
http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/z-zycia-kosciola/art,9731,debata-o-neokatechumenalnej-eucharystii.html No i jak to jest z tym brakiem nadużyć??
OC
OT CO
16 lutego 2012, 19:51
Mnie neokatechumenat przede wszystkim zadziwia. To chyba najprężniej rozwijający się ruch w Kościele. Ostatnio frapuje mnie kwestia ewangelizacji wsi (jak najbardziej naszej, polskiej). I czytając o misjach ad gentes zastanowiło mnie, czy takie misje nie miały by sensu wlaśnie w Polsce w środowisku wiejskim. mocna, jest  też oaza.
DK
Dariusz Kowalczyk SJ
4 lutego 2012, 12:21
Ojcze Dariuszu, pozdrawiam z mroźnej, ale słonecznej warszawskiej parafii, z dobrymi myślami i modlitwą, jaką moje serce dyktuje, proszę również o wspomnienie w modlitwie w czasie dzisiejszej liturgii wspólnotowej:) @MariA Dzieki za pozdrowienia. Na liturgii wspolnotowej wspomne, o ile tylko takowa sie odbedzie, bo Rzym sparalizowany z powodu sniegu. Dzielni mieszkancy Wiecznego Miasta nie sa jednak mentalnie przygotowani na 2-centymetrowa wartswe bialego puchu. Inna sprawa, ze z puchu zrobilo sie sniegowe blotko. Z pozdrowieniem i modlitwa
M
MariA
4 lutego 2012, 12:09
@Dariusz Kowalczyk SJ Ojcze Dariuszu, pozdrawiam z mroźnej, ale słonecznej warszawskiej parafii, z dobrymi myślami i modlitwą, jaką moje serce dyktuje, proszę również o wspomnienie w modlitwie w czasie dzisiejszej liturgii wspólnotowej:)
DK
Dariusz Kowalczyk SJ
4 lutego 2012, 10:33
@MariA Co do tajemniczosci nauczania, to sprawe widze inaczej. Jezus nauczal publicznie, ale pewne rzeczy mowil tez tylko uczniom, na osobnosci. Co wiecej, w niektorych przypadkach uzdrawial, ale zabranial o tym mowic. Wiedzial bowiem, ze pewne slowa moga byc zle zrozumiane, ze skuteczne nauczanie wymaga odpowiedniego czasu i i okolicznosci. Neokatechumenat glosi katechezy publicznie. Teraz wlasnie robi to ekipa z mojej wspolnoty w jednej rzymskich parafii. Kazdy moze przyjsc. Ale potem, kiedy juz uformuje sie wspolnota, potrzebuje ona momentow pewnej sekretnosci. Dlaczego. Ano dlatego, ze ludzie mogli w miare swobodnie mowic, jak Slowo Boze oswietla ich zycie. Formacja w malej wspolnocie polega na tym, ze ludzie sie otwieraja i mowia rozne rzeczy o sobie, ktore nie powinny byc znane publicznie. Przeciez formacja jezuicka, ktora przeszedlem, tez na czyms podobnym polega. W nowicjacie mielismy nasze, nowicjackie Msze w wewnetrznej kaplicy tylko dla nas. Innymi slowy, to nie nauczanie neo jest tajemnicze, ale egzystencjalne odpowiedzi ludzi na to nauczanie wymagaja czasem sekretu. Krytycznych uwag slucham. Sam na temat neo mam rozne krytyczne uwagi. Problem, ze nie kazda zlosliwa glupota jest krytyczna uwaga. Widze, ze sa ludzie, ktorzy po prostu sie czepiaja nie szanujac zadna miara neokatechumenalnego charyzmatu. Stosunek do nowych ruchow, w tym do neokatechumenatu, Odnowy charyzmatycznej itp, powinien byc u niektorych osob przedmiotem rachunku sumienia, i nie widze powodu, aby o tym nie mowic. Co do ironii, to rzeczywiscie, czasem ja stosuje. Prosze zauwazyc, ze Jezus tez stosowal ironie. W ogole w sporach z faryzeuszami Mistrz z Nazaretu stosowal cala game roznych rodzajow wypowiedzi. jesli czasem moja ironia jest nie na miejscu, to bije sie w piersi i przepraszam. Ale nie widze nic zlego w stosowaniu ironii w ogole.
M
MariA
3 lutego 2012, 21:41
Obserwuję dyskusję i powiem, że mamy w parafii wspólnoty DN, mamy też młodych księży, którzy ukończyli seminarium RM i mogę stwierdzić, że są bardzo oddanymi swojemu powołaniu księżmi, wspaniałymi spowiednikami, pięknie celebrują kazdą msze św., homilie mówią z sercem. Nie należę do DN, nie znam osób z DN, nie mogę osądzać osób z tych wspólnot po wypowiedziach innych na forum internetowym. Ale jednak nie potrafię zrozumieć powodu tajemniczości ich nauczania. Jedynym i niedoścignionym Mistrzem nauczania Ewangelii i prowadzenie ludzi do zbawienia jest Jezus Chrystus. A On mówił do wszystkich na otwartch przestrzeniach, w synagogach, korzystał nawet z tego, że głos niesie się po wodzie i nauczał z łodzi, by jak największe rzesze mogły usłyszeć Jego słowa. I nie mówił, że droga do zbawienia to nauka, która ma trwać 2, 3 czy 15 lat. Nie objął tego w ramy, statuty itp. Dał przykazanie miłości, dał błogosławieństwa, przypowieści. Głosił, nie skrywał w tajemnicy. A sakrament chrztu jest jeden, tak, jak rodzimy się raz. Czyli może mają rację przeciwnicy chrzczenia małych dzieci, by chrzest był jak kiedyś, osób dorosłych. Wtedy taka droga miałaby sens. Ojcze Dariuszu, a może należałoby posłuchać krytycznych uwag i zastanowić się nad niektórymi tematami. Przecież krytyka braku statutu DN doprowadziła wkońcu do jego powstania. A swoją drogą wypominanie przez ojca komuś, że ma iść do spowiedzi i ironiczne odpowiadanie nawet na zaczepki, zabrzmiało dla mnie dziwnie, biorąc pod uwagę, że ojca wypowiedzi na stronie "Rozmawiamy o wierze" bardzo sobie cenię. Pozdrawiam
N
Neon
3 lutego 2012, 13:24
Pytanie zasadnicze: dlaczego kiedyś katechumenat trwał ok. 3-4 lat, a teraz 25 lat i do tego wspólnota, która ukończy Drogę nadal spotyka się na Eucharystiach zamiast uczestniczyć w formie zwyczajnej o czym wspomniał ostatnio Papież. Taki jest charyzmat Drogi. Jak ci nie pasuje, no to masz problem. A może okaże się za 25 lat kto ma problem? Puste Kościoły a w nich Neokatechumenat , który jest z misja ad gentes.
N
Neon
3 lutego 2012, 13:21
Pytanie zasadnicze: dlaczego kiedyś katechumenat trwał ok. 3-4 lat, a teraz 25 lat i do tego wspólnota, która ukończy Drogę nadal spotyka się na Eucharystiach zamiast uczestniczyć w formie zwyczajnej o czym wspomniał ostatnio Papież. Taki jest charyzmat Drogi. Jak ci nie pasuje, no to masz problem. A może okaże się za 25 lat kto ma problem? Puste Kościoły a w nich Neokatechumenat , który jest z misja ad gentes.
DK
Dariusz Kowalczyk SJ
3 lutego 2012, 11:29
@pytia Pytanie zasadnicze: dlaczego kiedyś katechumenat trwał ok. 3-4 lat, a teraz 25 lat i do tego wspólnota, która ukończy Drogę nadal spotyka się na Eucharystiach zamiast uczestniczyć w formie zwyczajnej o czym wspomniał ostatnio Papież.   Taki jest charyzmat Drogi. Jak ci nie pasuje, no to masz problem. A może okaże się za 25 lat kto ma problem? Prezbiteruje we wspolnocie, ktora juz zakonczyla droge. Wielu ludzi z mojej wspolnoty jest zaangazowanych w swoich parafiach: poczawszy od pomocy w administracji, po prowadzenie roznego kursow jak dla narzeczonych albo bierzmowanych. Chca i moga to robic dzieki formacji, jaka otrzymali w neokatechumenacie. Wiem, ze niektore osoby ze wspolnoty chodza codziennie na Msze do swojej parafii. A sobotnia Msza we wspolnocie tez jest msza odprawiana w ramach parafii. Innymi slowy ludzie z mojej wspolnoty sa wyrozniajacymi sie parafianami, a aktywnosc we wspolnocie nie jest poza parafia, ale w parafii i te parafie buduje. Ale zawsze sie znajda tacy, ktorzy ze zgryzliwym usmieszkiem czepna sie: ale dlaczego macie liturgie w sobote wieczorem. Chyba rozumiem, dlaczego Kiko tak czesto mowi o milosci nieprzyjaciol. I podkresla, ze latwiej poradzic sobie z nieprzyjaciolmi, ktorzy z daleka z nami walcza, czy nas wysmiewaja, a trudniej z tymi  , ktorzy sa w tym samym Kosciele, ale ryja nieustannie i obrzucaja blotkiem podejrzen. Ale tak to bywa w zyciu, ze najbardziej dokuczliwych nieprzyjaciol ma sie niekiedy w rodzinie.
DK
Dariusz Kowalczyk SJ
3 lutego 2012, 11:28
@pytia Pytanie zasadnicze: dlaczego kiedyś katechumenat trwał ok. 3-4 lat, a teraz 25 lat i do tego wspólnota, która ukończy Drogę nadal spotyka się na Eucharystiach zamiast uczestniczyć w formie zwyczajnej o czym wspomniał ostatnio Papież.   Taki jest charyzmat Drogi. Jak ci nie pasuje, no to masz problem. A może okaże się za 25 lat kto ma problem? Prezbiteruje we wspolnocie, ktora juz zakonczyla droge. Wielu ludzi z mojej wspolnoty jest zaangazowanych w swoich parafiach: poczawszy od pomocy w administracji, po prowadzenie roznego kursow jak dla narzeczonych albo bierzmowanych. Chca i moga to robic dzieki formacji, jaka otrzymali w neokatechumenacie. Wiem, ze niektore osoby ze wspolnoty chodza codziennie na Msze do swojej parafii. A sobotnia Msza we wspolnocie tez jest msza odprawiana w ramach parafii. Innymi slowy ludzie z mojej wspolnoty sa wyrozniajacymi sie parafianami, a aktywnosc we wspolnocie nie jest poza parafia, ale w parafii i te parafie buduje. Ale zawsze sie znajda tacy, ktorzy ze zgryzliwym usmieszkiem czepna sie: ale dlaczego macie liturgie w sobote wieczorem. Chyba rozumiem, dlaczego Kiko tak czesto mowi o milosci nieprzyjaciol. I podkresla, ze latwiej poradzic sobie z nieprzyjaciolmi, ktorzy z daleka z nami walcza, czy nas wysmiewaja, a trudniej z tymi  , ktorzy sa w tym samym Kosciele, ale ryja nieustannie i obrzucaja blotkiem podejrzen. Ale tak to bywa w zyciu, ze najbardziej dokuczliwych nieprzyjaciol ma sie niekiedy w rodzinie.
P
pytia
3 lutego 2012, 10:55
Pytanie zasadnicze: dlaczego kiedyś katechumenat trwał ok. 3-4 lat, a teraz 25 lat i do tego wspólnota, która ukończy Drogę nadal spotyka się na Eucharystiach zamiast uczestniczyć w formie zwyczajnej o czym wspomniał ostatnio Papież. Taki jest charyzmat Drogi. Jak ci nie pasuje, no to masz problem. A może okaże się za 25 lat kto ma problem?
N
Neon
3 lutego 2012, 09:51
Pytanie zasadnicze: dlaczego kiedyś katechumenat trwał ok. 3-4 lat, a teraz 25 lat i do tego wspólnota, która ukończy Drogę nadal spotyka się na Eucharystiach zamiast uczestniczyć w formie zwyczajnej o czym wspomniał ostatnio Papież. Taki jest charyzmat Drogi. Jak ci nie pasuje, no to masz problem.
KF
KikoCarmenowy Fan
2 lutego 2012, 23:09
Pytanie zasadnicze: dlaczego kiedyś katechumenat trwał ok. 3-4 lat, a teraz 25 lat i do tego wspólnota, która ukończy Drogę nadal spotyka się na Eucharystiach zamiast uczestniczyć w formie zwyczajnej o czym wspomniał ostatnio Papież.
A
a
2 lutego 2012, 21:19
A, tak cirka od 30 stopnia wtajemniczenia rozumiesz co jest grane.
M
Maria.m
2 lutego 2012, 20:11
No cóż, przyznanie się do braku cnoty... Czyż już nie jest cnotą? To takie moje kobiece zamyślenia. Bo ani ze mnie teolog ani filozof./ kiedyś prawnik /
2 lutego 2012, 19:27
-TZHRR.- Takie stwierdzenie, że Ktoś ma swiadomośc " własnego komformizmu" i że jest to konstatacja "ogólnoludzka" może świadczyć o tym, że w/w jest konformistą ? A może podejmuje jakieś próby na rzecz heroicznej ewangelizacjii? Tylko o tym skromnie milczy.? Sama uważam tego pana? TZHRR za mądrale znać świadomość ogólnoludzką ? :-) Pan jest pewnością mądralą i język polski nie jest jego mocną stroną. Zapewne, jak to w przypadku obserwowania heroicznego świadectwa innych, z powodu świadomości niedostatków własnego heroizmu. To nie jest zarzut wobec o.D.K. raczej konstatacja ogólna: Patrząc na heroiczne świadectwo innych najczęsciej odczuwamy wyrzuty sumienia (niezależnie od własnego heroicznego wysiłku).
M
Maria.m
2 lutego 2012, 19:12
-TZHRR.-   Takie stwierdzenie, że Ktoś ma swiadomośc " własnego komformizmu" i że jest to konstatacja "ogólnoludzka" może świadczyć o tym, że w/w  jest konformistą ? A może podejmuje jakieś próby na rzecz heroicznej ewangelizacjii? Tylko o tym skromnie milczy.?  Sama uważam tego pana? TZHRR  za mądrale znać świadomość  ogólnoludzką ?
DK
Dariusz Kowalczyk SJ
2 lutego 2012, 17:09
@veritas Ale zakładamy, że w neokatechumenacie nie ma żadnych innych treści niż nauczanie oparte na Piśmie Świętym, które jest powszechnie dostępne. Więc "sekretność" katechez jest dość kuriozalna. Kuriozalna to jest twoja wypowiedz. Bo zadnej sekretnosci katechez nie ma. Przeciez raz po raz mozna spotkac ogloszenia, ze zapraszamy na katechezy neokatechumenalne. I kazdy moze tam przyjsc. A jesli ci chodzi o to, ze nie wydrukowano ksiazeczki z katechezami, zebys sobie poczytal, to jest to zupelnie inna sprawa. Katechezy neo sa do gloszenia i sluchania, a nie do czytania. Nie mozesz miec pretensji, ze np. jakis wziety kaznodzieja nie zamierza wydawac ksiazki ze swoimi kazaniami. Nie zamierza, bo widocznie swa misje opiera na slowie glosoznym. Jego prawo.
N
Neon
2 lutego 2012, 15:40
Aborcjonistka to nie ta co wykonała aborcję? Chodzi mi o ten fakt. I o historie tych ludzi, czyli w zasadzie moją. Bo cokolwiek byś o mnie powiedziała to będzie to prawda, tylko nie to że jestem bez grzechu.
V
veritas
2 lutego 2012, 14:37
Nie ma znaczenia czy samotny, czy małżonek czy złodziej, czy aborcjonistka czy cokolwiek. Tak jak Kościół, jest dla grzeszników. Troszkę się neonie pogubiłeś. Kościół jest wspólnotą ludzi wierzących, a zatem nie może należeć do niego aborcjonistka (w znaczeniu zwolenniczka aborcji), czy osoba w inny sposób podważająca jego nauczanie. Kościół, owszem, jest dla grzeszników, ale żeby ich prowadzić do świętości. Ale nie żeby miał być zrzeszeniem złoczyńców, akceptującym grzeszność bez woli nawrócenia.
N
Neon
2 lutego 2012, 14:11
Neo jest tylko dla małżeństw, osoby samotne nie czują sie tam dobrze. No tak. Definitywne stwierdzenie. Ja twierdzę, że Neo jest dla tych dla których ma być. Nie ma znaczenia czy samotny, czy małżonek czy złodziej, czy aborcjonistka czy cokolwiek. Tak jak Kościół, jest dla grzeszników. Neo jest dla ludzi specjalnej troski Pana Boga....
2 lutego 2012, 13:21
Ale zakładamy, że w neokatechumenacie nie ma żadnych innych treści niż nauczanie oparte na Piśmie Świętym, które jest powszechnie dostępne. Więc "sekretność" katechez jest dość kuriozalna. My nie zakładamy. Od czasu decyzji SA mamy taka pewność :-) Jeśli uważa Pan to za kuriozalne, to jest to Pana opinia... Ja mając doświadczenie z róznymi ruchami katolickimi rozumiem skąd bierze się takie podejście.
V
veritas
2 lutego 2012, 13:17
jezeli ktoś ma jakies pytania, niech sie pyta ludzi bardziej jeszcze kompetentnych. Najbardziej kompetentni są chyba katechiści, ale ci mają instrukcje od samego Kiko - "o tym ludziom nie mówcie":( To mniej więcej tak jakby matematyk powiedział: nie opowiem ci o funkcjach trygonometrycznych przed omówieniem miary kąta płaskiego... i tak też robi. Na taką "metodę pedagogiczną" maja zgodę SA. Tak na marginesie. Podobne zalecenie wystepuje we wszystkich ruchach, w których formacja jest "stopniowa" nie mówcie do przodu co będzie... Ale zakładamy, że w neokatechumenacie nie ma żadnych innych treści niż nauczanie oparte na Piśmie Świętym, które jest powszechnie dostępne. Więc "sekretność" katechez jest dość kuriozalna.
B
była_neonka
2 lutego 2012, 13:09
Neo jest tylko dla małżeństw, osoby samotne nie czują sie tam dobrze.
2 lutego 2012, 13:08
jezeli ktoś ma jakies pytania, niech sie pyta ludzi bardziej jeszcze kompetentnych. Najbardziej kompetentni są chyba katechiści, ale ci mają instrukcje od samego Kiko - "o tym ludziom nie mówcie":( To mniej więcej tak jakby matematyk powiedział: nie opowiem ci o funkcjach trygonometrycznych przed omówieniem miary kąta płaskiego... i tak też robi. Na taką "metodę pedagogiczną" maja zgodę SA. Tak na marginesie. Podobne zalecenie wystepuje we wszystkich ruchach, w których formacja jest "stopniowa" nie mówcie do przodu co będzie...
V
veritas
2 lutego 2012, 12:55
jezeli ktoś ma jakies pytania, niech sie pyta ludzi bardziej jeszcze kompetentnych. Najbardziej kompetentni są chyba katechiści, ale ci mają instrukcje od samego Kiko - "o tym ludziom nie mówcie":(
2 lutego 2012, 12:53
Jezeli macie jakies pytania dotyczące Neokatechumenatu, to od razu uderzajcie do odpowiedniej dygasterii w watykanie. @Neon Z odpowiedzi nie widac czy to na serio, ironicznie czy sarkastycznie... Z sądu i władzy (gr.) uczyniłeś służalców i lizusów (pl. - dygać) watykanu (z małej litery)  ;-)
N
Neon
2 lutego 2012, 12:42
Ale na poważnie: jezeli ktoś ma jakies pytania, niech sie pyta ludzi bardziej jeszcze kompetentnych. Proste.
N
Neon
2 lutego 2012, 12:40
A jakie wnioski wyciągnął by Freud z błędu w słowie: "wyniągnął"? :-)
V
veritas
2 lutego 2012, 11:43
Jezeli macie jakies pytania dotyczące Neokatechumenatu, to od razu uderzajcie do odpowiedniej dygasterii w watykanie. Neokatechumenat z dużej litery, a Watykan z małej? Freud by z tego wyniągnął odpowiednie wnioski:)
N
Neon
2 lutego 2012, 11:19
Jezeli macie jakies pytania dotyczące Neokatechumenatu, to od razu uderzajcie do odpowiedniej dygasterii w watykanie.
2 lutego 2012, 10:53
@veritas Z tego co wiem, właśnie to było kiedyś głównym zarzutem formalnym. W skrócie: Brak mozliwości zobaczenia skonkretyzowanego celu ostateznego i środków bedąc na początku formacji (czy będąc poza formacją)... Po analizie materiałów SA, zatwierdzając kiedys Statut uznała, że taka "metoda pedagogiczna" jest dopuszczalna a skonkretyzowany cel i srodki są zgodne z nauczaniem Kościoła.
V
veritas
2 lutego 2012, 10:41
Z tej dyskusji można mylnie wywnioskować, że kontrowersje dot. neokatechumenatu ograniczają się do drobnych liturgicznych odchyleń. Autor w swojej rzetelności ujął to mniej więcej tak, że "tabuny wrogów neokatechumenatu" pozostają w swym "swiętym" oburzeniu, że z dziecmi ktoś o ewangelii rozmawia w zgromadzeniu liturgicznym". A prawda jest taka, że problematyczne są też ich katechezy zredagowane przez Kiko Argüello i Carmen Hernandes. Dla ogółu są one niedostępne. Mogą z nich korzystać jedynie ekipy katechistów i przechowywane są u odpowiedzialnych. Dlaczego? Czyż wspaniałe dzieło ewangelizacji neokatechumenalnej nie przyniosłoby obfitszych owoców, gdyby katechezy te zostały rozpowszechnione?
2 lutego 2012, 09:03
@Maria.m Nadużycia we wspólnocie - pisze wyrażnie- należy zgłosić proboszczowi,biskupowi,papiezowi. Jeżeli ktos bywa na tej Drodze i widzi nieprawidłowości to nie należy biadać ale działać. :-) Prawda. Proponuję by po zwróceniu uwagi ojcu Kowalczykowi zwrócić się do jego przełożonych - najlepiej w formie pisemnej. Nie dlatego, że sie z o. Kowalczykiem nie zgadzam w tej sprawie (bo róznica zapewne są ale dotycza głownie akcentów) ale dlatego, że traktuję serio innych ludzi. Nie pojęłam dlaczego o.D.K ma -jak napisał-wyrzuty sumienia gdy widzi heroiczne wybory na rzecz ewangelizacji ludzi z neo? Zapewne, jak to w przypadku obserwowania heroicznego świadectwa innych, z powodu świadomości własnego konformizmu. To nie jest zarzut wobec o.D.K. raczej konstatacja ogólnoludzka.
J
jon3ciel
2 lutego 2012, 07:43
@M A teraz będzie ironicznie, bo inaczej odpowiedzieć się już nie da :> Zgadza, sie. Bez ironii sie nie da. Dlatego tez jesli gdzies zauwazysz straszliwe naduzycia polegajace na niepodzielaniu opinii emerytowanego kard. Arinze (np.  przygrywanie na gitarze do spiewu prefacji albo spozywanie Ciala Panskiego w jednym czasie przez czlonkow wspolnoty), to czem predzej donos do wlasciwych czynnikow, ktore powinny w trybie natychmiastowym i bezposrednim zaradzic owym bezecenstwom. Dzieki takiej twej postawie swiat i Kosciol beda lepsze.   W sumie racja. Kard. Arinze emerytowany, a to że Papież BXVI powtórzył dobitnie na audiencji o przestrzeganiu norm i wydał stosowne zalecenia, też nie istotne, bo jest już starszym człowiekiem, wiec pewnie sie przejęzyczył. Zadziwiające jaki duch interpretacji dokumentów Watykańskich panuje na DN. Przypomniało mi sie jak to kiedys mówiono: 'Papież nie zna się na charyzmacie Drogi, przeżyjemy niejednego Papieża'. W dyskusji wychodzi, że posłuszenstwo jest ważne, ale inicjatorom, nie SA.
M
Maria.m
2 lutego 2012, 00:01
Jeżeli serce wspólnoty koscielnej jest z dala od Boga A zbliza się do Niego tylko w słowach i sławi Go tylko wargami A cześć dla Boga jest tylko wyuczonym zwyczajem /to przytoczone słowa z Izajasza 29,13-14/ To taka wspólnota się nie ostanie. Ale ta wspólnota neo ma obfity plon ewangelizacyjny. Nie rozumiem więc treści niektorych wypowiedzi.Jak sądze osób duchownych. Pamiętam taką zasade " Roma lokuta,causa finita"/ sw. Augustyn Kazanie 131,10/
DK
Dariusz Kowalczyk SJ
2 lutego 2012, 00:00
@M A teraz będzie ironicznie, bo inaczej odpowiedzieć się już nie da :> Zgadza, sie. Bez ironii sie nie da. Dlatego tez jesli gdzies zauwazysz straszliwe naduzycia polegajace na niepodzielaniu opinii emerytowanego kard. Arinze (np.  przygrywanie na gitarze do spiewu prefacji albo spozywanie Ciala Panskiego w jednym czasie przez czlonkow wspolnoty), to czem predzej donos do wlasciwych czynnikow, ktore powinny w trybie natychmiastowym i bezposrednim zaradzic owym bezecenstwom. Dzieki takiej twej postawie swiat i Kosciol beda lepsze.  
M
Maria.m
1 lutego 2012, 23:03
Nadużycia we wspólnocie - pisze wyrażnie- należy zgłosić proboszczowi,biskupowi,papiezowi. Jeżeli ktos bywa na tej Drodze i widzi nieprawidłowości to nie należy biadać ale działać. Nie pojęłam dlaczego o.D.K ma -jak napisał-wyrzuty sumienia gdy widzi heroiczne wybory na rzecz ewangelizacji ludzi z neo?
M
M
1 lutego 2012, 22:26
cz 3/3 Jesli ktos widzi straszne naduzycia w jakiejs wspolnocie neokatechumenalnej, to niech czem predzej doniesie do proboszcza, ewentualnie do biskupa, a potem do Papieza. Do których księży mamy to zgłaszać? do tych, któzy „nie stosuja sie do wszystkich zapisow liturgicznych, bo ich nawet nie znaja” ??. I to by było na tyle ode mnie w tym temacie. „Pokój Tobie”
M
M
1 lutego 2012, 22:25
cz 2/3 (znów nie wyrobiłem się w dopuszczalnej długości wypowiedzi) Takze poglady kard. Arinze nie staly sie w Kosciele dogmatem. Ano nie są i co z tego wynika? Że papież nie miał o czym gadać do Neonów 12 stycznia 2006 i ot tak sobie dorzucił: „Właśnie, aby pomóc Drodze Neokatechumenalnej i uczynić jej działanie ewangelizacyjne jeszcze bardziej wyrazistym, w jedności z całym ludem Bożym, Kongregacja Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów dała wam ostatnio, w moim imieniu, kilka norm dotyczących Celebracji eucharystycznej, po okresie doświadczenia, na który pozwolił Sługa Boży Jan Paweł II. Jestem pewien, że normy, wynikające z tego, co jest przewidziane w księgach liturgicznych, zatwierdzonych przez Kościół, będą przez was uważnie przestrzegane. Dzięki wiernemu przylgnięciu do każdej wytycznej Kościoła, uczynicie wasze apostolstwo jeszcze bardziej skutecznym, w harmonii i w pełnej jedności z Papieżem i Pasterzami każdej Diecezji. I tak czyniąc, jestem tego pewny2, będziecie doświadczać nieustannie błogosławieństwa Pana w obfitych owocach duszpasterskich.” Powtarzam, w liturgiach neokatechumenalnych, ktore celebruje lub w ktorych uczestnicze, nie widze zadnych naduzyc. Wrecz przeciwnie, sa logiczne i piekne, z duza dbaloscia o czytelnosc znakow.  Że znaki są pewne znaki są czytelne, wręcz łopatologiczne to prawda i dlatego część z nich Kościół zaakceptował, chociażby chleb niekwaszony, który mimo, że spełnia wymagania liturgiczne, zostało dodatkowo potwierdzony. A to, że Ojciec nie widzi nadużyć to nic dziwnego, skoro relatywizuje Ojciec normy liturgiczne. Że tak pozwolę sobie sparafrazować „ poglady o. Kowalczyka nie są wyznacznikiem poprawności liturgicznej”
M
M
1 lutego 2012, 22:22
cz 1/2 @ Dariusz Kowalczyk SJ A teraz będzie ironicznie, bo inaczej odpowiedzieć się już nie da :> Cytujac rozne dokumenty dykasteriow watykanskich (a jest ich bardzo duzo) trzeba wiedziec, jaka maja moc obowiazujaca. Taak, zwłaszcza, że większość cytatów była Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów (co oni tam mogą wiedzieć o liturgii :P) oraz OWMR (to pewnie napisano, żeby czymś zapełnić pierwsze strony w Mszale, zawsze musi być jakiś wstęp). Na szczescie nie kazda instrukcja, nie kazda odpowiedz na zapytanie, staje sie w Kosciele prawem obowiazujacym pod jakas sankcja. No całe szczęście, bez sankcji można olać.
A
Anneo
1 lutego 2012, 22:08
 W naszej wspólnocie prefację śpiewa ksiądz bez akompaniamentu,na tradycyjną melodię, na Eucharystii tez mamy czasem osoby z zewnatrz i nie zdarzylo sie, żeby ktoś kogoś wyrzucał..a tak w ogóle to dobrze, że są takie wspólnoty.
M
M
1 lutego 2012, 21:59
Wróćmy na chwilę do początku dyskusji: temat liturgi zaczął się od zdania, które Ojciec umieścił w podtytule artykułu "(...)oficjalnego zatwierdzenia przez Stolicę Apostolską tzw. liturgii neokatechumenalnej (nie chodzi tylko o pewne elementy Mszy świętej, ale także o ryty celebrowane na różnych etapach formacji).", które zawiera nieprawdę, bo w ostatnim dekrecie nie zostały zatwierdzone żadne elementy Mszy Świętej. Nadal się Ojciec nie wycofał z tego stwierdzenia. Mimo tego, że nikt tu nie negował owoców Drogi, to są one cały czas używane jako argument w dyskusji. Wyciąga Ojciec jakieś absurdalne zarzuty wiszące gdzieś w sieci, chociaż w tej dyskusji ich właściwie nie było. Konkretne przepisy, które obowiązują w Kościele zbywa Ojciec jakąś neońską relatywizacją. Żadnych konkretnych odpowiedzi nie uzyskałem. Wniosek dla mnie jest prosty: skoro Neokatechumenat zaburza racjonalne myślenie nawet jezuitów to, tym bardziej ja, szara owieczka, powinienem się trzymać od niego z daleka.
B
Beniamin
1 lutego 2012, 21:19
@jon3ciel Udowadnia ojciec, że ważniejsze jest posłuszeństwo katechistom i inicjatorom DN niz odpowiednim dykasteriom czy Papieżowi. Zrozumiałem, że przepisy są po to, aby samemu oceniać czy warto je wypełniać czy też nie. Pytanie graniczne: Po co w ogóle zasady skoro każdy z nas może uznać je za małej wagi?! Ciekawym czy gdyby ojciec zarządził, że prefacja jest bez akompaniamentu gitary to czy wspólnota posłucha celebransa czy wkroczyli by do akcji katechiści z pouczeniem jakie są stosowne 'znaki'? Nic podobnego nie udowadniam. Nigdy katechisci nie wymagali ode mnie posluszenstwa, a ja nigdy nie widzialem sprzecznosci pomiedzy tym, co mowili katechisci a posluszenstwem zakonnym czy kaplanskim. Moglbym zarzadzic, ze spiewam bez akompaniamentu, i nikt by nie pisnal. Ale delikatny akompaniament bardzo mi pomaga nie wypasc z linii melodycznej. Tak wiec uwazam, ze stwierdzenia w stylu, iz akompaniament do prefacji jest naduzyciem, to - delikatnie mowiac - nieporozumienie. Zadnych katechistow wkraczajacych do akcji nie widzialem, Za to widze tabuny wrogow neokatechumenatu, ktorzy zapalali wielka estyma do kazdego dokumenciku, ktory moga wykorzystac przeciwko neokatechumenatowi. I wkraczaja w internecie wszedzie tam, gdzie zobacza slowo "neokatechumenat". Ostatnio zobaczylem w internecie strone, na ktorej jacys "milosnicy prawdy" oceniaja ikony namalowane przez Kiko. Glowny zarzut to taki, ze Pan Jezus na tych ikonach, jakby podobny do Kiko, a zatem Kiko niechybnie uwaza sie za Boga. Doprawdy zenada! Być może teraz ojciec zrozumie co czuł np.ks.Boniecki i jemu podobni  którzy również stali się ofiarami równie absurdalnych ataków.Przecież to co niektórzy wypisywali na temat ks.Bonieckiego podobnie jak wypisują na temat Neokatechumenatu to bzdury z którymi w zasadzie nie da się na przyzwoitym poziomie polemizować
V
veritas
1 lutego 2012, 21:12
 Zadnych katechistow wkraczajacych do akcji nie widzialem, Za to widze tabuny wrogow neokatechumenatu, ktorzy zapalali wielka estyma do kazdego dokumenciku, ktory moga wykorzystac przeciwko neokatechumenatowi. Ależ fakt, że Ojciec nie widział  wcale nie oznacza, że tak się nie zdarza. Czy wizytował Ojciec wszystkie 20 tys. wspólnot? Albo czy kiedykolwiek próbował narzucić coś swojej  wspólnocie? Bardzo nieciekawie  brzmią tez sformułowania typu "tabuny wrogów", "zapałali estymą", a szczególnie określenie "dokumenciki" w odniesieniu do regulacji liturgicznych wydanych przez upoważnione władze kościelne. Doprawdy żenada!
DK
Dariusz Kowalczyk SJ
1 lutego 2012, 20:22
@jon3ciel Udowadnia ojciec, że ważniejsze jest posłuszeństwo katechistom i inicjatorom DN niz odpowiednim dykasteriom czy Papieżowi. Zrozumiałem, że przepisy są po to, aby samemu oceniać czy warto je wypełniać czy też nie. Pytanie graniczne: Po co w ogóle zasady skoro każdy z nas może uznać je za małej wagi?! Ciekawym czy gdyby ojciec zarządził, że prefacja jest bez akompaniamentu gitary to czy wspólnota posłucha celebransa czy wkroczyli by do akcji katechiści z pouczeniem jakie są stosowne 'znaki'? Nic podobnego nie udowadniam. Nigdy katechisci nie wymagali ode mnie posluszenstwa,  a ja nigdy nie widzialem sprzecznosci pomiedzy tym, co mowili katechisci a posluszenstwem zakonnym czy kaplanskim. Moglbym zarzadzic, ze spiewam bez akompaniamentu, i nikt by nie pisnal. Ale delikatny akompaniament bardzo mi pomaga nie wypasc z linii melodycznej. Tak wiec uwazam, ze stwierdzenia w stylu, iz akompaniament do prefacji jest naduzyciem, to - delikatnie mowiac - nieporozumienie.  Zadnych katechistow wkraczajacych do akcji nie widzialem, Za to widze tabuny wrogow neokatechumenatu, ktorzy zapalali wielka estyma do kazdego dokumenciku, ktory moga wykorzystac przeciwko neokatechumenatowi. I wkraczaja w internecie wszedzie tam, gdzie zobacza slowo "neokatechumenat". Ostatnio zobaczylem w internecie strone, na ktorej jacys "milosnicy prawdy" oceniaja ikony namalowane przez Kiko. Glowny zarzut to taki, ze Pan Jezus na tych ikonach, jakby podobny do Kiko, a zatem Kiko niechybnie uwaza sie za Boga. Doprawdy zenada!  
J
jon3ciel
1 lutego 2012, 19:57
@jon3ciel Prawda o neo nie tylko nie jest niewygodna, ale generalnie jest powodem mojego zbudowania w wierze katolickiej. Odprawiam Msze we wspolnocie neo, ktora skonczyla juz droge, ktorej czlonkowie prowadza inne, mlodsze wspolnoty, i nie dostrzegam zadnych naduzyc liturgicznych. Swieccy didaskale sami do niczego sie nie pchaja, ale sa do dyspozycji prezbitera, a ja czasem z nich korzystam. I nie mamy zadnego problemu, aby na Mszy we wspolnocie byli nie-neoni. Od czasu do czasu liturgiom wspolnym wszystkich wspolnot przewodniczy proboszcz. Ludzie z mojej wspolnoty sa bardzo zzangazowani w zycie parafialne - np. animuja Msze sw. niedzielne w Kosciele. Slyszac takich jak ty, wzruszaja milosiernie ramionami, i robia to, do czego czuja sie powolani w Kosciele. Udowadnia ojciec, że ważniejsze jest posłuszeństwo katechistom i inicjatorom DN niz odpowiednim dykasteriom czy Papieżowi. Zrozumiałem, że przepisy są po to, aby samemu oceniać czy warto je wypełniać czy też nie. Pytanie graniczne: Po co w ogóle zasady skoro każdy z nas może uznać je za małej wagi?! Ciekawym czy gdyby ojciec zarządził, że prefacja jest bez akompaniamentu gitary to czy wspólnota posłucha celebransa czy wkroczyli by do akcji katechiści z pouczeniem jakie są stosowne 'znaki'? ____ Tak dodam gwoli wyjaśnienia, że aktywnie uczestniczę w życiu Kościoła w ciągłym zmaganiu :)
DK
Dariusz Kowalczyk SJ
1 lutego 2012, 17:46
@M Cytujac rozne dokumenty dykasteriow watykanskich (a jest ich bardzo duzo) trzeba wiedziec, jaka maja moc obowiazujaca. Na szczescie nie kazda instrukcja, nie kazda odpowiedz na zapytanie, staje sie w Kosciele prawem obowiazujacym pod jakas sankcja. Takze poglady kard. Arinze nie staly sie w Kosciele dogmatem. Powtarzam, w liturgiach neokatechumenalnych, ktore celebruje lub w ktorych uczestnicze, nie widze zadnych naduzyc. Wrecz przeciwnie, sa logiczne i piekne, z duza dbaloscia o czytelnosc znakow. Jesli ktos widzi straszne naduzycia w jakiejs wspolnocie neokatechumenalnej, to niech czem predzej doniesie do proboszcza, ewentualnie do biskupa, a potem do Papieza.
M
M
1 lutego 2012, 16:36
cz 5/5 [cd]W wydaniu Mszału Rzymskiego promulgowanym przez sługę Bożego papieża Pawła VI Komunia wiernych następuje bezpośrednio po Komunii kapłana, stanowiąc w ten sposób jedną czynność, jest to forma inna od tej, jaka obowiązywała w wydaniu Mszału rzymskiego, który ukazał się w 1962 r., w którym to Komunia kapłana zostaje oddzielona od Komunii wiernych poprzez recytację Confiteor, poprzez modlitwy Misereatur, Indulgentiam, Agnus Dei oraz Domine, non sum dignus. Obecnie obowiązujący przepis liturgiczny stanowi: «Kapłan, ilekroć sprawuje Mszę świętą, powinien przyjmować Komunię świętą przy ołtarzu w czasie przewidzianym przez Mszał, koncelebransi zaś zanim sami zaczną rozdzielać Komunię świętą. Kapłan celebrujący albo koncelebrujący nie powinien nigdy czekać, aż za-kończy się Komunia ludu, aby samemu przyjąć Komunię świętą» (Redemptionis Sa-cramentum, 97).” 4. Przestrzeń liturgiczna – w Neokatechumenacie jest urządzona niezgodnie z zaleceniami OWMR / http://www.kkbids.episkopat.pl/index.php?id=201 / : To tak na szybko. Ale z potocznej obserwacji moge powiedziec, ze nie wszyscy polscy ksieza stosuja sie do wszystkich zapisow liturgicznych, bo ich nawet nie znaja. Bardzo to smutne i prawdziwe. Są nawet biskupi, którzy z uporem rozpoczynają Wigilę Paschalną przed zachodem słońca. Jednak czyjeś zaniedbania i ignorancja nie usprawiedliwiają lekceważenia norm liturgicznych przez innych.
M
M
1 lutego 2012, 16:36
cz 4/5 3. Komunia Święta – Neokatechumenat dostał zgodę na przyjmowanie Komuni w postawie stojącej na swoich miejscach. Nie ma natomiast zgody na praktykowane w Neokatechumenacie przyjmowanie Komuni przez celebransa dopiero po rozdzieleniu jej wiernym /Anamnesis 58 za „Notitiae” 45 [2008] nr 11-12 [507-508] s. 609 http://www.kkbids.episkopat.pl/uploaded/a58/Anamnesis58-2f%20str.28.pdf /: „Czy wolno celebrującemu kapłanowi przyjąć samemu Komunię św. dopiero po udzieleniu Najświętszej Eucharystii wiernym albo najpierw rozdzielić Najświętszą Eucharystię a dopiero potem spożyć ją równocześnie z wiernymi? Odpowiedź – Negatywnie na obydwa pytania. Tego rodzaju sposób postępowania jakiegokolwiek kapłana celebrującego, że mianowicie przyjmuje Komunię świętą tylko wtedy, kiedy wcześniej udzieli Eucharystii wiernym, albo, że przyjmuje Komunię św. wraz ze wszystkimi, kiedy Najświętsza Eucharystia została już wcześniej rozdzielona, wypływa ze szczególnej opinii, według której wierni oczywiście winni być obsługiwani w pierwszej kolejności, jako goście przy eucharystycznym stole. [cdn]
M
M
1 lutego 2012, 16:33
cz 3/5 /Anamnesis nr 18 II Formacja Liturgiczna Ks. Stanisław Czerwik Celebracja Eucharystii zgodna z zasadami "Ogólnego wprowadzenia do Mszału Rzymskiego" pkt B 7 http://www.kkbids.episkopat.pl/uploaded/a18/CELEBRACJA.pdf /: „7. Poza przewidzianymi w mszale zmiennymi wspomnieniami tajemnicy dnia oraz zmianami w modlitwach wstawienniczych, zależnymi od charakteru Mszy św., nie wolno wprowadzać żadnych samowolnych zmian w modlitwach mszalnych. "Kapłan jako szafarz (...) jako przewodniczący eucharystycznego zgromadzenia wiernych, winien w szczególny sposób mieć poczucie wspólnego dobra Kościoła, które swoją posługą wyraża, ale któremu też w swojej posłudze winien być wedle rzetelnej dyscypliny wiary podporządkowany. Nie może siebie uważać za "właściciela", który dowolnie dysponuje tekstem liturgicznym i całym najświętszym obrzędem jako swoją własnością i nadaje mu kształt osobisty i dowolny" (List Ojca Świętego Jana Pawła II do wszystkich biskupów Kościoła O Tajemnicy i kulcie Eucharystii - 24 II 1980, n. 12). INSTRUKCJA EPISKOPATU POLSKI O MUZYCE LITURGICZNEJ PO SOBORZE WATYKAŃSKIM II pkt 19, / http://www.kkbids.episkopat.pl/index.php?id=175 /: „Na organach i innych instrumentach wolno akompaniować do śpiewu przez cały rok liturgiczny. Wyłączone są od tego jedynie śpiewy solowe celebransa i diakona, np. prefacja, Ewangelia itp. Natomiast solowa gra na instrumentach zabroniona jest od zakończenia śpiewu hymnu Chwała na wysokości Bogu we Mszy Wieczerzy Pańskiej do zakończenia tego hymnu we Mszy Wigilii Paschalnej.”
M
M
1 lutego 2012, 16:32
cz 2/4 2. Zmodyfikowana ME II z akopaniamentem i wstawkami wiernych – OWMR /http://www.kkbids.episkopat.pl/index.php?id=201 /: „30. Wśród tego, co przysługuje kapłanowi, pierwsze miejsce zajmuje Modlitwa eucharystyczna, będąca szczytem całej celebracji. Przysługują mu także oracje, to jest kolekta, modlitwa nad darami i modlitwa po Komunii. Kapłan, który reprezentując osobę Chrystusa, przewodniczy zgromadzeniu, zanosi te modlitwy do Boga w imieniu całego ludu świętego i wszystkich obecnych. Słusznie więc nazywają się one "modlitwami przewodniczącego". (...) 32 Natura modlitw "przewodniczącego" wymaga, aby były wypowiadane głośno i wyraźnie i by wszyscy uważnie ich słuchali. Dlatego gdy kapłan je wypowiada, nie można wykonywać innych modlitw ani śpiewów; nie wolno też wtedy grać na organach ani na innych instrumentach. (...) 147. Następnie kapłan rozpoczyna Modlitwę eucharystyczną. Zgodnie z przepisami (por. nr 365) wybiera jedną z modlitw znajdujących się w Mszale Rzymskim i zatwierdzonych przez Stolicę Apostolską. Z natury swojej Modlitwa eucharystyczna wymaga, aby wypowiadał ją sam kapłan, uprawniony do tego na mocy święceń. Lud zaś, ożywiony wiarą, łączy się z kapłanem w milczeniu oraz poprzez formuły ustalone w strukturze modlitwy eucharystycznej. Są to odpowiedzi w dialogu prefacji, Święty, aklamacja po konsekracji i aklamacja Amen po końcowej doksologii oraz inne aklamacje wprowadzone przez Konferencję Episkopatu i zatwierdzone przez Stolicę Świętą. Usilnie się zaleca, aby kapłan śpiewał części Modlitwy eucharystycznej mające melodie.”
M
M
1 lutego 2012, 16:30
@ Dariusz Kowalczyk SJ cz 1/4 @M Jesli chodzi o neokatechumenat jako calosc, to nigdzie nie ma zadnych ogolnych wskazan liturgicznych, ktore by sie sprzeciwialy nauce Papieza. Co do roznych poszczegolnych przypadkow, to nie moge powiedziec, jak jest w ponad 20 tys. wspolnot na swiecie. Niestety ten tekst też już znam. Wskazań być może nie ma, ale jest nagminna praktyka, ale przejdźmy do konkretów: 1. Echo Słowa – w czasie Mszy może być tylko bardzo sporadycznie i nie może zastępować homilii (patrz list kard. Arinze http://www.kkbids.episkopat.pl/uploaded/a45/Anamnesis45-2a.pdf, który nadal obowiązuje, bo jest podstawą zezwoleń na wyjątki, wbrew temu co wcześniej Ojciec sugerował) – jak jest w rzeczywistości?
DK
Dariusz Kowalczyk SJ
1 lutego 2012, 16:06
@jon3ciel Prawda o neo nie tylko nie jest niewygodna, ale generalnie jest powodem mojego zbudowania w wierze katolickiej. Odprawiam Msze we wspolnocie neo, ktora skonczyla juz droge, ktorej czlonkowie prowadza inne, mlodsze wspolnoty, i nie dostrzegam zadnych naduzyc liturgicznych. Swieccy didaskale sami do niczego sie nie pchaja, ale sa do dyspozycji prezbitera, a ja czasem z nich korzystam. I nie mamy zadnego problemu, aby na Mszy we wspolnocie byli nie-neoni. Od czasu do czasu liturgiom wspolnym wszystkich wspolnot przewodniczy proboszcz. Ludzie z mojej wspolnoty sa bardzo zzangazowani w zycie parafialne - np. animuja Msze sw. niedzielne w Kosciele. Slyszac takich jak ty, wzruszaja milosiernie ramionami, i robia to, do czego czuja sie powolani w Kosciele.
J
jon3ciel
1 lutego 2012, 15:10
Problem w naszej dyskusji polega na tym, że świadomie pewne nadużycia liturgiczne się powtarza i próbuje nieudolnie tłumaczyć, tu nikt nie czepia się jednostkowych błędów, chodzi o systematyzację tego na, co nie wyraziła zgody SA. Zawsze można napisać, że są dobre owoce, ale kwestia nieposłuszeństwa w kontekście definitywnych Statutów ma miejsce ok. 4 lat, owoce ocenimy za jakiś czas.
J
jon3ciel
1 lutego 2012, 15:02
@ o. D.K. Te uniki są wyborne. Generalizacja, ad personam itd. Rozumiem reakcję, prawda jest niewygodna. Wytykanie błędów i stawianie niewygodnych pytań od razu ustawiane jest jako atak na DN. Następnie jako odpowiedź argumenty typu: 'inni tez tak robią', 'nie wszyscy znają przepisy liturgiczne'. Co mnie obchodzi kwestia Komunii na rękę skoro przepisy zezwoliły. Modyfikacje Mszału, sposób rozdzielania komunii św. w sensie jednoczesnego spożywania z wiernymi, świeccy didaskale świadczą wyraźnie, że katechiści wiedza lepiej co i jak powinno wyglądać...taki charyzmat :D
DK
Dariusz Kowalczyk SJ
1 lutego 2012, 14:38
@M Nie rozumiem dlaczego tak trudno odpowiedzieć wprost: Czy Neokatechumenat przestrzega wszystkich zaleceń dotyczących Mszy Świętej udzielonych przez papieża czy je po prostu lekceważy? Proste pytanie: albo - albo. A tu się dowiadujemy, że takie wspaniałe owoce, że trzeba iść na katechezy, żeby zrozumieć, że czepiamy się szczegółów itp.. i tak jest zawsze, nikt z Neonów nie potrafi odpowiedzieć konkretnie: kto im zatwierdził modyfikację II ME z akompaniamentem gitarowym? Gdzie to mają napisane?? Pytanie pomocnicze: jeśli tę przeróbkę uznamy za dopuszczalną i właściwie nie znaczącą to dokąd można się posunąć w takich adaptacjach? Mszał + instrukcje lokalnych episkopatów określają to bardzo konkretnie, ale Neo wie lepiej. Gdzież jest ten ewangeliczny radykalizm? Sposób w jaki Ojciec lawiruje w swoich odpowiedziach jest bardzo przykry, to po prostu nie przystoi. Jesli chodzi o neokatechumenat jako calosc, to nigdzie nie ma zadnych ogolnych wskazan liturgicznych, ktore by sie sprzeciwialy nauce Papieza. Co do roznych poszczegolnych przypadkow, to nie moge powiedziec, jak jest w ponad 20 tys. wspolnot na swiecie. Tak samo nie mam danych, czy wszyscy ksieza w Polsce, czy wszyscy proboszczowie, czy wszyscy ksieza w roznych ruchach katolickich zachowuja dokladnie wszystkie przepisy, jakie w sprawach liturgicznych Stolica Apostolska wydala. Ale z potocznej obserwacji moge powiedziec, ze nie wszyscy polscy ksieza stosuja sie do wszystkich zapisow liturgicznych, bo ich nawet nie znaja. W polskim Kosciele ksieza maja nawet rozne idee, co do spelnienie obowiazku niedzielnego w sobote wieczorem oraz co do komunii na reke. O radykalizmie ewangelicznym ludzi z neo mowil sam BXVI. Ja ten radykalizm dostrzegam i podziwiam ludzi, ktorzy podejmuja heroiczne wybory na rzecz ewangelizacji. Sa oni dla mnie i wzorem i wyrzutem sumienia.
DK
Dariusz Kowalczyk SJ
1 lutego 2012, 14:25
@jon3ciel Wynika z tego, że istnieje coś takiego jak 'prawieposłuszeństwo'. A modlitwy 'Orate fratres': 'Niech Pan przyjmie ofiatrę z rąk...' jakos dziwnym zbiegiem okoliczności brak w kiko-mszale. I ciekawym dlaczego Kiko zalecił stosowanie tylko jednej prawdziwej ME, mimo że zalecenie wyraźne ze strony SA jest takie , aby używać wszystkich czterech. Wiem, wiem to też prawieposłuszeństwo. Mówiąc kolokwialnie nie trzyma sie to kupy. Wybieramy to, co sie nam podoba i pasuje do naszej układanki. Tak jakby prawidowo odspiewana modlitwa była ważniejsza niż proklamowana treść. Smutne i warte przemyślenia. Powtarzam raz jeszcze, nie ma zadnego Kiko-mszalu. Nigdy nie odprawialem mszy bez normalnego mszalu. Korzystam z kartek jedynie przy spiewie niektorych czesci, bo po prostu w neo spiewa sie na inna melodie niz ta poda w mszale. Orate fratres sie nie spiewa, ale sie odmawia.  ME uzywam rozne, chioc najczesciej (nie tylko w neo) II ME, ale zdarza mie uzywac kanonu rzymskiego i to nie tylko w Wielki Czwartek. Tak samo robia ksieza z RM. Nigdy nie slyszalem zadnego zalecenia, aby uzywac jakiejs jednej prawdziwej ME. Jednym slowem nie tylko jatrzysz, ale opowiadasz glupoty, bo z jakichs powodow nie znosisz neo. Wyspowiadaj sie z tego, bo to prezentujesz, na spowiedz sie nadaje.
M
M
1 lutego 2012, 12:41
Nie rozumiem dlaczego tak trudno odpowiedzieć wprost: Czy Neokatechumenat przestrzega wszystkich zaleceń dotyczących Mszy Świętej udzielonych przez papieża czy je po prostu lekceważy? Proste pytanie: albo - albo. A tu się dowiadujemy, że takie wspaniałe owoce, że trzeba iść na katechezy, żeby zrozumieć, że czepiamy się szczegółów itp.. i tak jest zawsze, nikt z Neonów nie potrafi odpowiedzieć konkretnie: kto im zatwierdził modyfikację II ME z akompaniamentem gitarowym? Gdzie to mają napisane?? Pytanie pomocnicze: jeśli tę przeróbkę uznamy za dopuszczalną i właściwie nie znaczącą to dokąd można się posunąć w takich adaptacjach? Mszał + instrukcje lokalnych episkopatów określają to bardzo konkretnie, ale Neo wie lepiej. Gdzież jest ten ewangeliczny radykalizm? Sposób w jaki Ojciec lawiruje w swoich odpowiedziach jest bardzo przykry, to po prostu nie przystoi.
J
jon3ciel
1 lutego 2012, 10:10
@jon3ciel Kikomszał to przetworzona ME wzięta z kikośpiewnika. Dziwię sie, że ojciec nie zna. Kapłan jest zobowiązany do stosowania Mszału, nie dodając i nie ujmując niczego z modlitw. W Rzymie ksieza po RM, ktorych znam, spiewaja wprost z Mszalu. Po prostu to potrafia. Ja, kiedy spiewam, a spiewakiem nie jestem dobrym, posilkuje sie tekstem z moimi znaczkami, ktore pozwalaja mi sie nie pomylic. W takim tekscie czasem sa lekkie gramatyczne zmiany, aby latwiej bylo trzymac linie melodyczna. Jest to jednak w calosci wierne temu, co mamy w Mszale. Zadnego Kiko-Mszalu nie ma. Pamietam jak kiedys pewien kaplan podczas Mszy sprawowanej w malej wspolnocie jezuickiej zamknal Mszal i zaimprowizowal piekna prefacje w oparciu o rozne starozytne sformulowania, ktore znal na pamiec. To byla rzeczywiscie improwizacja. W neo z czyms takim sie nie spotkalem. Wynika z tego, że istnieje coś takiego jak 'prawieposłuszeństwo'. A modlitwy 'Orate fratres': 'Niech Pan przyjmie ofiatrę z rąk...' jakos dziwnym zbiegiem okoliczności brak w kiko-mszale. I ciekawym dlaczego Kiko zalecił stosowanie tylko jednej prawdziwej ME, mimo że zalecenie wyraźne ze strony SA jest takie , aby używać wszystkich czterech. Wiem, wiem to też prawieposłuszeństwo. Mówiąc kolokwialnie nie trzyma sie to kupy. Wybieramy to, co sie nam podoba i pasuje do naszej układanki. Tak jakby prawidowo odspiewana modlitwa była ważniejsza niż proklamowana treść. Smutne i warte przemyślenia.
DK
Dariusz Kowalczyk SJ
1 lutego 2012, 09:28
@Abdul. Sadze, ze warto, abys wzial na rachunek sumienia temat swego stosunku do neokatechumenatu. Zadaj sobie pytanie, czy w tym przypadku rzeczywiscie walczysz o to, by ludzie byli blizej Jezusa. Nie przesadzam odpowiedzi na tak zadane pytanie. Tym bardziej warto je sobie zadac. We wlasnym sumieniu, przed Bogiem.
DK
Dariusz Kowalczyk SJ
1 lutego 2012, 09:22
@jon3ciel Kikomszał to przetworzona ME wzięta z kikośpiewnika. Dziwię sie, że ojciec nie zna. Kapłan jest zobowiązany do stosowania Mszału, nie dodając i nie ujmując niczego z modlitw. W Rzymie ksieza po RM, ktorych znam, spiewaja wprost z Mszalu. Po prostu to potrafia. Ja, kiedy spiewam, a spiewakiem nie jestem dobrym, posilkuje sie tekstem z moimi znaczkami, ktore pozwalaja mi sie nie pomylic. W takim tekscie czasem sa lekkie gramatyczne zmiany, aby latwiej bylo trzymac linie melodyczna. Jest to jednak w calosci wierne temu, co mamy w Mszale. Zadnego Kiko-Mszalu nie ma. Pamietam jak kiedys pewien kaplan podczas Mszy sprawowanej w malej wspolnocie jezuickiej zamknal Mszal i zaimprowizowal piekna prefacje w oparciu o rozne starozytne sformulowania, ktore znal na pamiec. To byla rzeczywiscie improwizacja. W neo z czyms takim sie nie spotkalem.
1 lutego 2012, 09:07
(...) I moja Tradycyjna też. Pan Jezus przy ostatniej wieczerzy nie czynił z Niej radosnej uczty. Ale może za mało wiem na ten temat? @Maria.m Ucztę czynił na pewno. A powody do prawdziwej radości mamy dopiero od momentu Jego Zmartwychwstania?  A z tego co wiem objawy radości sa najsilniejsze po zakończeniu Mszy Św. Każda droga do Boga jest warta szacunku - chociaz nie każda pochwały. Ta uwaga nie odnosi się do Tradycjęi - każda droga zatwierdzona przez Kościół jest warta pochwały :-) Chodzi tylko o to by nie poprzestać na przywiązaniu do formy zewnętrznej.
1 lutego 2012, 08:57
<a href="http://wspomozycielka.waw.pl/index.php?mact=News,cntnt01,detail,0&cntnt01articleid=676&cntnt01origid=105&cntnt01detailtemplate=parafia_detail&cntnt01returnid=126&hl=pl_PL">wspomozycielka.waw.pl/index.php</a> A powyżej inna szansa dla zainteresowanych katechezami (w Uroczystość Ofiarowania Pańskiego katechezy nie ma).
N
Neon
1 lutego 2012, 08:50
Sytuacja wygląda tak: pomyliłem się (pisząc, że Ksiądz świadomie napisał nieprawdę) i za to przeprosiłem. Ksiądz natomiast nieprawdy długo nie chciał sprostować, gdy już to zrobił zaś... Stara się mi jakąś etykietkę przylepić, byle tylko móc łatwo się odciąć. Problem w tym, że nie tylko żadna z etykietek nie pasuje (bo nie tylko nie jestem antyneońskim obsesjonatem, ale wręcz uważam, że neo jest bardzo potrzebne), to jeszce przypisuje mi Ksiądz co jakiś czas poglądy, które wygłosił ktoś inny. Ja wiem, że Internet, wszysko na szybko i wszystko się zlewa, ale kiedy próbuje Ksiądz być czyimś zewnętrznym sumieniem ("Wez to sobie na rachunek sumienia..."), to mógłby choć sprawdzić czyim. Ja jakoś Księdzu nie proponuję, by przeprosił za wprowadzanie czytelników w poważny błąd (który nadal jest wytłuszczonymi literami podany na górze), a Ksiądz po raz kolejny udaje, że zna moje intencje. Abdul, zapraszam cię na katechezy. Dodaj Wieczność do swojego prywatnego kalendarza... Początek katechez Drogi Neokatechumenalnej na Domaniewskiej – 23.01 o godz. 20.00. Spotkania będą się odbywać w poniedziałki i czwartki o godz. 20.00. Nieważne, czy jesteś wierzący, czy niewierzący, bogaty, czy biedny, szczęśliwy, czy w totalnej rozpaczy... Chrystus czeka na Ciebie. Przyjdź, słuchaj Dobrej Nowiny. To może zmienić całe Twoje życie. Ks. proboszcz i katechiści http://www.domaniewska.pl/media/gazeta/Katechezy_2.html w mojej parafii nie ma katechez, więc nie mogę cie zaprosić, ale sa na Domaniewskiej w warszawie. Nie wiem gdzie mieszkasz. Jak podasz mi miasto to może ci odpowiem gdzie sa katechezy.
J
jon3ciel
1 lutego 2012, 08:47
@jon3ciel Powszechne niużywanie Mszału podczas odmawiania Modlitwy Eucharystycznej a posługiwanie się autorską (nie mająca imprimatur) wersją Kiko-mszału jest OK czy także dozwolone w ramach 'nowej ewangelizacji'? Czy tutaj także celebrans może decydować co w Mszale jest OK, a co do wywalenia? A co to jest Kiko-mszal, bo nigdy czegos takiego nie widzialem? Rzeczywiscie jestes jatrzycielem, a twoje jatrzenie zadna miara Kosciola nie buduje. Zajmij sie czyms bardziej pozytecznym niz opowiadaniem bzdur o Kiko-mszalach. Kikomszał to przetworzona ME wzięta z kikośpiewnika. Dziwię sie, że ojciec nie zna. Kapłan jest zobowiązany do stosowania Mszału, nie dodając i nie ujmując niczego z modlitw. Nie cierpie argumentów typu 'Zajmij sie czymś pożytecznym'. Pojawia się, kiedy bak merytorycznej odpowiedzi.
Michał Buczkowski
1 lutego 2012, 00:47
Sytuacja wygląda tak: pomyliłem się (pisząc, że Ksiądz świadomie napisał nieprawdę) i za to przeprosiłem. Ksiądz natomiast nieprawdy długo nie chciał sprostować, gdy już to zrobił zaś... Stara się mi jakąś etykietkę przylepić, byle tylko móc łatwo się odciąć. Problem w tym, że nie tylko żadna z etykietek nie pasuje (bo nie tylko nie jestem antyneońskim obsesjonatem, ale wręcz uważam, że neo jest bardzo potrzebne), to jeszce przypisuje mi Ksiądz co jakiś czas poglądy, które wygłosił ktoś inny. Ja wiem, że Internet, wszysko na szybko i wszystko się zlewa, ale kiedy próbuje Ksiądz być czyimś zewnętrznym sumieniem ("Wez to sobie na rachunek sumienia..."), to mógłby choć sprawdzić czyim. Ja jakoś Księdzu nie proponuję, by przeprosił za wprowadzanie czytelników w poważny błąd (który nadal jest wytłuszczonymi literami podany na górze), a Ksiądz po raz kolejny udaje, że zna moje intencje.
Michał Buczkowski
1 lutego 2012, 00:33
" Straciles szanse. Wez to sobie na rachunek sumienia..." Co za żenany wpis. Ucieszyłem, z czego tu (podkreślam TU) i tam dawałem relację. To raz - czyli myli się Ksiądzco do zewnętrznych form wyrazu. A dwa - znów bawi się Ksiądz w znającego moje intencje...
DK
Dariusz Kowalczyk SJ
31 stycznia 2012, 23:21
Tak myśle ,że każda droga do Boga jest warta szacunku. I moja Tradycyjna też. Sposrod osob, ktore znam, a ktore sa w neokatechumenacie, jest sporo zwyklych, tradycyjnych katolikow. Jedno drugiego nie wyklucza. @gos.c Dokladnie tak. W mojej wspolnocie neokatechumenalnej jest kilka pan, ktore biora regularny udzial w jak najbardziej tradycyjnych modlitwach w roznych kosciolach, a czesto im przewodza.
M
Maria.m
31 stycznia 2012, 23:01
Przykre jest to , ze neo może sie żle kojarzyć  Jako bohater Matriksu/ wirtualny świat filmowy ,choć bohater porywający odwagą/  I jako światło z neonu.  Zimne ,sinawe ,niezdrowe./wystarczy popatrzeć na własną twarz w tym świetle/. Tak myśle ,że każda droga do Boga jest warta szacunku. I moja Tradycyjna też. Pan Jezus przy ostatniej wieczerzy nie czynił z Niej radosnej uczty. Ale może za mało wiem na ten temat?
DK
Dariusz Kowalczyk SJ
31 stycznia 2012, 22:28
@Beniamin W mojej byłej parafii kiedy w czasie jej wizytacji odbywało się spotkanie wszystkich wspólnot z biskupem okazało się że główne role w większości wspólnot odgrywają członkowie Neokatechumenatu i są oni zdecydowanie !!!!najbardziej zaangażowaną grupą w życie parafialne.Opowieści że działają bez jedniości z parafią należy włożyć między bajki(złośliwe bajki).Kiedy proboszczowi potrzebna była jakakolwiek pomoc w parafii to zawsze wiedział że od Neokatechumenatu ją otrzyma. Tak sie sklada, ze w tej rzymskiej parafii, w ktorej celebruje Eucharystie z neo, proboszcz tez moze liczyc tylko na neonow. Nikogo innego nie ma. No, ale niektorzy obsesjonaci anty-neokatechumenalni pewno, gdyby mogli, neo by wyrzucili i cieszyli sie martwych porzadkiem pustego kosciola.
DK
Dariusz Kowalczyk SJ
31 stycznia 2012, 22:24
@jon3ciel Powszechne niużywanie Mszału podczas odmawiania Modlitwy Eucharystycznej a posługiwanie się autorską (nie mająca imprimatur) wersją Kiko-mszału jest OK czy także dozwolone w ramach 'nowej ewangelizacji'? Czy tutaj także celebrans może decydować co w Mszale jest OK, a co do wywalenia? A co to jest Kiko-mszal, bo nigdy czegos takiego nie widzialem? Rzeczywiscie jestes jatrzycielem, a twoje jatrzenie zadna miara Kosciola nie buduje. Zajmij sie czyms bardziej pozytecznym niz opowiadaniem bzdur o Kiko-mszalach.
DK
Dariusz Kowalczyk SJ
31 stycznia 2012, 22:19
@Abdul Specjalnie dla Księdza będę się w każdym wpisie cieszył. Rozumiem, że jednokrotna deklaracja nie wystarczy. Abdul, daj spokoj z tymi drwinami. Ani to dowcipne, ani do czegokolwiek sensownego nie prowadzi. Naprawde z audiencji BXVI z neonami mozna sie bylo ucieszyc. Straciles szanse. Wez to sobie na rachunek sumienia...
31 stycznia 2012, 21:39
W mojej byłej parafii kiedy w czasie jej wizytacji odbywało się spotkanie wszystkich wspólnot z biskupem okazało się że główne role w większości wspólnot odgrywają członkowie Neokatechumenatu i są oni zdecydowanie !!!!najbardziej zaangażowaną grupą w życie parafialne.Opowieści że działają bez jedniości z parafią należy włożyć między bajki(złośliwe bajki).Kiedy proboszczowi potrzebna była jakakolwiek pomoc w parafii to zawsze wiedział że od Neokatechumenatu ją otrzyma. 
J
jon3ciel
31 stycznia 2012, 21:36
Powszechne niużywanie Mszału podczas odmawiania Modlitwy Eucharystycznej a posługiwanie się autorską (nie mająca imprimatur) wersją Kiko-mszału jest OK czy także dozwolone w ramach 'nowej ewangelizacji'? Czy tutaj także celebrans może decydować co w Mszale jest OK, a co do wywalenia?
Michał Buczkowski
31 stycznia 2012, 15:19
Specjalnie dla Księdza będę się w każdym wpisie cieszył. Rozumiem, że jednokrotna deklaracja nie wystarczy. "Przeciez my powinnismy tutaj dzielic sie pomyslami na nowa ewangelizacje, budzenie powolan". Pozwolę sobie też na wskazanie rażących błędów, nawet jeśli nie są kłamstwem. Albo o wyjasnienie ważnych a spornych sformułowań. "Ucieszysz sie, czy zamierzasz pozostac w swym "swietym" oburzeniu, ze z dziecmi ktos o ewangelii rozmawia w zgromadzeniu liturgicznym?" Przed chwilą mówił Ksiądz, że nie zna moich intencji, teraz (po raz kolejny) pisze o nich, ciekawe. Nie oburzałem się kazaniami, na co innego zwracałem uwagę.
M
m.
31 stycznia 2012, 11:19
A czy te wszystkie piękne owoce, o których pisze o. Dariusz są niemożliwe do osiągnięcia przy równoczesnym byciu w takiej jedności z Kościołem, o którą wielokrotnie neonów prosił papież ? Skoro papież zezwolił na kilka odstępstw w Mszy Św. sprawowanej „po neońsku” to czy neoni koniecznie muszą zrobić tych odstępstw dwa razy więcej. Nie rozumiem czemu to ma służyć ?
DK
Dariusz Kowalczyk SJ
31 stycznia 2012, 10:27
@Abdul Pilka zle odbita. Czym innym jest zarzucanie klamstwa, co czyniles tu wielokrotnie. A czym innym ocena konkretnych wpisow, w ktorych nie ma nic z ucieszenia sie tym, co dzialo sie na audiencji JPII z neonami. Przeciez zalosc bierze, jak wobec misji rodzin ad gentes, 80 seminariow RM itd., ktos uwaza za stosowne czepnac sie homilii dialogowanej z dziecmi. Po prostu zalosc. Mnie chodzi o te konkretna dyskusje, a nie o twe intencje, bo ich nie znam. A ta dyskusja jaka jest, kazdy widzi. Przeciez my powinnismy tutaj dzielic sie pomyslami na nowa ewangelizacje, budzenie powolan. Swiat sie sekularyzuje, a my sie spieramy, czy mozna z dzieckiem podczas Mszy dialogowac o Ewangelii, czy tez jest to straszne naduzycie. Po prostu obciach. Uciesz sie chlopie, ze sa ludzie, ktorzy poswiecaja caly wieczor sobotni na dluga Eucharystie, na ktora przychodza z malymi dziecmi i chca ich jakos wlaczac w liturgie. A w niedziele rano z tymi dziecmi odprawiaja rodzinne laudesy. A w srode spotykaja sie na liturgii Slowa. Ze ci ludzie prowadza w parafii kursy dla bierzmowanych, narzeczonych itp. Ze jezdza tlumnie na spotkanie z papiezem (neonow w Madrycie bylo 200 tys.). Ucieszysz sie, czy zamierzasz pozostac w swym "swietym" oburzeniu, ze z dziecmi ktos o ewangelii rozmawia w zgromadzeniu liturgicznym?
31 stycznia 2012, 09:03
No właśnie od tego jest mądrośc Kościoła by rozeznawać. No i rozeznała, tylko neoni jakoś mają inne zdanie na ten temat. Abdul. Proponuje jednak przeczytać dokumenty wskazane przez Ojca Dariusza. To na przewodniczacym liturgii spoczywa obowiązek rozeznania, czy dopuścić, czy nie do takiego dialogu. Oczywiście, że jest tu pole do nadużyć i chyba trzeba żeby było widać, że to nie rodzice głoszą kazanie a jedynie są wykorzystani jako pomoc dydaktyczna :-) PS. Nie jestem z NEO - u z DEUTERO u nas jest czasem oddzielne (równoległe!) kazanie dla dzieci prowadzone przez diakona.
Michał Buczkowski
30 stycznia 2012, 23:11
I nie potrafia nijak sie ucieszyc, ze sa rodziny, ktore wychowane na formacji neokatechumenalnej decyduja sie na wiecej dzieci, wsrod ktorych rodza sie potem powolania kaplanskie, zakonne. Ze te rodziny jada na misje, gdzie pracuja, ewangelizuja, katechizuja. Smutne! Ale nie tylko smutne. Przede wszystkim szkodliwe dla wzrostu Kosciola.Przed chwilą ostrzegał mnie Ksiądz, bym nie szukał niecnych intencji. Przyznaję, przesadziłem, nie spodziewałem się, że można tyle razy czynić uniki w dobrej wierze. Teraz sądzę, że intecje Księdza były czyste, nawet jeśli grał nie czysto. Odbijam piłeczkę - cytat, który przytaczam stawia Księdza w roli tego, który przypisuje zbyt szybko złe intencje.
&
<jerzy>
30 stycznia 2012, 21:57
Śledząc te komentarze, odnoszę wrażenie, że większość ze stawiających pytania, tak naprawdę, albo nie wie o co pyta, albo "coś" wie i to "coś" jest w tym wypadku,  "najmojsze", że pytając oczekuje jedynie potwierdzenia (utwierdzenia w błędzie). Artykuł mówi o Kościele i dziełach, jakie dokonuje w Nim, (a nie gdzieś po za), Neokatechumenat, który podobnie jak wiele innych wspólnot w Kościele Katolickim, musiał przejść "próbę", co było i jest normalną praktyką w Kościele, konieczną dla zachowania, "zdrowia Kościoła", który jest ŻYWYM ORGANIZMEM. A więc, traktuje o sprawach  ważnych, do których wypadałoby podchodzić z szacunkiem. W obecnych czasach nie ma trudności, w dostępie do dokumentów KK, czy to będą, wieńczące Sobór Vatykański II, chociażby dotyczące Liturgii, czy starsze np: Antologia Patrystyczna, wszyscy w KK jesteśmy "Ludem Kapłańskim",  a więc nie są to materiały, zarezerwowane jedynie dla studentów seminariów duchownych. Współczuję o. Dariuszowi kiedy czytam pytanie, na które ktoś chciałby odpowiedzi w "pigułce", a widzę że i kilka katechez to za mało, bo ten ktoś (można suponować), od Pierwszej Komunii - po prostu się nie "rozwijał", a teraz się "obudził"
V
veritas
30 stycznia 2012, 21:56
To smutne, ile niektorzy sil zuzywaja, zeby wykazywac, ze porozmawianie z dziecmi w ramach mszy swietej na temat ewangelii jest rzecza niedopuszczalna. To ma być jedna z tych sztuczek retorycznych, przypisywanych jezuitom? Dobrze Ojciec wie, że głosy dezaprobaty dotyczą przeżuwania na siedząco Ciała Pańskiego i deptania butami spadających na ziemię okruchów. A tu nagle z Ojca wpisu wynika, że "zaciekłość anty-neokatechumenalną" budzą niewinne pogwarki z dziećmi o Bogu. Hmm...
DK
Dariusz Kowalczyk SJ
30 stycznia 2012, 21:35
To smutne, ile niektorzy sil zuzywaja, zeby wykazywac, ze porozmawianie z dziecmi w ramach mszy swietej na temat ewangelii jest rzecza niedopuszczalna. I nie potrafia nijak sie ucieszyc, ze sa rodziny, ktore wychowane na formacji neokatechumenalnej decyduja sie na wiecej dzieci, wsrod ktorych rodza sie potem powolania kaplanskie, zakonne. Ze te rodziny jada na misje, gdzie pracuja, ewangelizuja, katechizuja. Smutne! Ale nie tylko smutne. Przede wszystkim szkodliwe dla wzrostu Kosciola. Przeciez z tej waszej zacieklosci anty-neokatechumenalnej nikt do Pana Jezusa sie nie nawroci, nie narodzi sie ani jedno dziecko, nie narodzi sie ani jedno powolanie.
N
niekumata
30 stycznia 2012, 19:21
No właśnie od tego jest mądrośc Kościoła by rozeznawać - napisał Neon. A wcześniej  ktoś napisał: Po jakims kursie dla świeckich, jak powinna wyglądąć postawa wiernych podczas Mszy - na zakończenie prowadzący powiedział: ale pamietajcie by dostosowac się do zwyczajów wspólnoty, to nie wy macie je zmieniać - jeśli ktos to ksiądz odpowiedzialny za daną wspólnotę. I to ma być mądrość Kościoła - zwyczaje jakieś wspólnoty wyznaczane przez ich księdza? A jak księdzu coś odpali?
Michał Buczkowski
30 stycznia 2012, 19:18
. Mylsmy globalnie, ale pozwolmy dzialac lokalnie, bo tam tez jest Duch Bozy, ktory podpowiada, co w konkretnej sytuacji czynic nalezy. A inne duchy nie podpowiadają? No właśnie od tego jest mądrośc Kościoła by rozeznawać. No i rozeznała, tylko neoni jakoś mają inne zdanie na ten temat.
Michał Buczkowski
30 stycznia 2012, 19:17
. Mylsmy globalnie, ale pozwolmy dzialac lokalnie, bo tam tez jest Duch Bozy, ktory podpowiada, co w konkretnej sytuacji czynic nalezy. A inne duchy nie podpowiadają? No właśnie od tego jest mądrośc Kościoła by rozeznawać. No i rozeznała, tylko neoni jakoś mają inne zdanie na ten temat.
N
Neon
30 stycznia 2012, 18:46
. Mylsmy globalnie, ale pozwolmy dzialac lokalnie, bo tam tez jest Duch Bozy, ktory podpowiada, co w konkretnej sytuacji czynic nalezy. A inne duchy nie podpowiadają? No właśnie od tego jest mądrośc Kościoła by rozeznawać.
N
niekumata
30 stycznia 2012, 17:36
. Mylsmy globalnie, ale pozwolmy dzialac lokalnie, bo tam tez jest Duch Bozy, ktory podpowiada, co w konkretnej sytuacji czynic nalezy. A inne duchy nie podpowiadają?
Michał Buczkowski
30 stycznia 2012, 12:01
Przyznam, że te "brednie" były niekonieczne, przepraszam. Emocje - owszem, gdy autorytet (przynajmniej dla mnie) najpierw kręci i mąci, próbuje się wiwinąć od prostego pytania, by w końcu przyznać, że coś było nie tak, ale  "Tak wiec musze stwierdzic, ze w tym przypadku przypomnienia o woli Papieza na temat, czy mozna, czy tez nie z Jasiem i Malgosia porozmawiac o ewangelii, zupelnie nie robia na mnie wrazenia. Pewne rzeczy trzeba jednak pozostawic do decyzji proboszczom i kaplanom...". No cóż... wola papieża nie czyni wrażania... pewnie nie zrobi też wrażenia, że gorzkie żale były tłumaczone od pocżatku ich istnienia aż po XX wiek. W tym istnieją dwa tłumaczenia litewskie. Nie ma to większego znaczenia, bo rzeczywiście nie o gorzkie żale tu chodzi, to były tylko emocje. Nagle wspaniały kapłan (jak można sądzić z tekstów) ma w nosie najważniejszy autorytet Kościoła w sprawie najważniejszej sprawy Kościoła, czyli Eucharystii. Nie polemizuje, ale ma w nosie ("nie robi wrażenia").
30 stycznia 2012, 11:44
Gorzkie żale znane tylko w Polsce... czy Ksiądz Kowalczyk mógłby nie pisać takich bredni? Znana są one również w Chicago... ;-) Abdul skup się zamiast obrażać.
DK
Dariusz Kowalczyk SJ
30 stycznia 2012, 11:44
@Abdul Gorzkie żale znane tylko w Polsce... czy Ksiądz Kowalczyk mógłby nie pisać takich bredni? Zamiast po raz kolejny epatowac zlymi emocjami i zarzucac mi brednie, moglbys podac spokojnie, gdzie i w jakim jezyku spiewa sie jeszcze Gorzekie zale. Rozumiem, ze nie masz na mysli tego, ze Polacy za granica spiewaja Gorzkie zale. W Rzymie na przyklad w kosciolach polskich jak najbardziej Polacy spiewaja Gorzekie zale, ale Wlosi o takim nabozenstwie zasadniczo nie slyszeli. Chetnie przyznam sie do bledu, jesli rzeczywiscie gdzie nie-Polacy spiewaja Gorzkie zale nie po polsku.
30 stycznia 2012, 11:33
@Dariusz Kowalczyk SJ Racja! I wiem co to był za dokument: Instrukcja Episkopatu Polski o kulcie Tajemnicy Eucharystii poza mszą świętą - (11 XII 1987). Porzadkowała sprawy, ale nabożeństwa eucharystyczne było w rozdziale 2. a formy liturgiczne w rodziale 1...
Michał Buczkowski
30 stycznia 2012, 11:28
Gorzkie żale znane tylko w Polsce... czy Ksiądz Kowalczyk mógłby nie pisać takich bredni? 
DK
Dariusz Kowalczyk SJ
30 stycznia 2012, 10:58
@T7HRR Z tego co kiedyś słyszałem (juz ze dwadziescia lat temu?), nabożeństwa: majowe i czerwcowe, w formie połączonej z wystawieniem Najświętszego Sakramentu, zostały właczone do liturgii z przyczyn formalnych... Slowo liturgia bywa uzywane w bardzo szerokim znaczeniu, na okreslenie kazdej wspolnotowej modlitwy w kosciele. Ale istnieje znaczenie scisle, teologiczno-liturgiczne, i wedle tego znaczenia nabozentwa majowe, Gorzkie zale itp. nie sa liturgia. Liturgia jest bowiem aktem uznawanym przez caly Kosciol (liturgia sakramentow, w tym Eucharystia i pokuta, liturgia Slowa), a nie jedynie jakims nabozenstwem, ktore jak Gorzkie zale znane jest tylko w Polsce.
30 stycznia 2012, 09:26
Ostatnie trzy wpisy (klara, qp_77, a) najlepiej chyba wywalić... Postawa liturgiczna ma wyrażać z jednej strony: - nasz stosunek do tego co się dzieje a z drugiej - jedność Kościoła (zgomadzonego na liturgii). Tajemnica Eucharystii jest tak wielka i złożona, że to co myślimy i czujemy próbujemy wyrazić (zgodnie z przepisami lituricznymi) róznymi postawami. Komunia Św stojąc czy klęcząc? - klęcząc - bo to Sam Bóg stojąc - bo to Bóg z nas uczynił dziećmi (podniósł) i nie jesteśmy sługami Najważaniejsze jest byśmy rozumieli co oznacza dana postawa, zaaprobowana przed odpowiedni urząd Kościoła. Po jakims kursie dla świeckich, jak powinna wyglądąć postawa wiernych podczas Mszy - na zakończenie prowadzący powiedział: ale pamietajcie by dostosowac się do zwyczajów wspólnoty, to nie wy macie je zmieniać - jeśli ktos to ksiądz odpowiedzialny za daną wspólnotę.
K
klara
30 stycznia 2012, 08:46
Czy to nie miłośnicy tradycji zablili Jezusa? A czy neoni nie są miłośnikami tradycji? Chyba na nią się powołują w swoich pomysłach.
30 stycznia 2012, 08:14
Czy to nie miłośnicy tradycji zablili Jezusa?
A
a
29 stycznia 2012, 23:21
Albo, jak moze zbytnie lekcewazenie tradycji oraz jej modernizowanie, prowadzic do diabla!
:
:-)
29 stycznia 2012, 22:33
kumpel lumpa A jakby tak przyjmowali komunię stojąc na jednej nodze, z drugą zgiętą pod kątem prostym? Wilk byłby syty i owca cała - noga stojąca byłaby znakiem zmartwychwstania, a podkulona by znaczyła, że na imię Jezusa zgina się każde kolano. Kumpel lumpa świetnie pokazuje jak zbytnie przywiązywanie uwagi do drobiazgów może prowadzić do absurdu.
29 stycznia 2012, 21:55
@Dariusz Kowalczyk SJ i jeszcze pytanie Nie jest zas liturgia nabozenstwo majowe, rozancowe, Gorzeki zale itp. Z tego co kiedyś słyszałem (juz ze dwadziescia lat temu?), nabożeństwa: majowe i czerwcowe, w formie połączonej z wystawieniem Najświętszego Sakramentu, zostały właczone do liturgii z przyczyn formalnych...
29 stycznia 2012, 21:39
@Dariusz Kowalczyk SJ Dziękuję za odpowiedzi. Moje wielokrotnie przytaczane pytanie przytaczane przez Adbula pytanie to było w ramach ciekawości kwestii formalno-prawnej. Teraz mniej więcej wiem kiedy i co :-) Tak na marginesie. Jeśli chodzi o publiczne wyznawanie grzechów to jestem ciekaw jak wiele osób zdaje sobie sprawę, że publiczność uznania grzeszności zachowana jest do dziś dośc powszechnie w Kościele... Konfesjonały stoją w kościele i zaleca się by tak zostało.
KL
kumpel lumpa
29 stycznia 2012, 18:33
A jakby tak przyjmowali komunię stojąc na jednej nodze, z drugą zgiętą pod kątem prostym? Wilk byłby syty i owca cała - noga stojąca byłaby znakiem zmartwychwstania, a podkulona by znaczyła, że na imię Jezusa zgina się każde kolano.
V-
veritas - poprawka
29 stycznia 2012, 16:58
A jakby wspólnota wymyśliła, że najlepiej będzie przyjmować stojąc na głowie, bo to bedzie znakiem odwrócenia się od grzechu, to nie zakłócaj "wizualnej jedności zgromadzenia". Wszystko, byle nie naturalna postawa czci jaką jest przyklęknięcie:( Wspolnota nic nie wymysla, ale nawiazuje do gestow ze starozytnej Tradycji, ktore maja swa okreslona wymowe. Klekaniee bylo na poczatku postawa naturalna, ale raczej nie czci, tylko pokuty. A Eucharystia nie jest pokuta. Co do pozycji na glowie, to nie sa mi znane tego rodzaju tradycje w Kosciele, wiec sie bracie nie wysilaj na tego rodzaju dowcipasy. Doprawdy? I właśnie pokutę miał na myśli św. Paweł pisząc :Dlatego też Bóg wielce go wywyższył i obdarzył Go imieniem, które jest ponad wszelkie imię, Aby na imię Jezusa zginało się wszelkie kolano na niebie i na ziemi, i pod ziemią I aby wszelki język wyznawał, że Jezus Chrystus jest Panem. A Jezus w Ogrójcu też pokutował? - A sam oddalił się od nich na odległość jakby rzutu kamieniem, upadł na kolana i modlił się tymi słowami..
V
veritas
29 stycznia 2012, 16:56
A jakby wspólnota wymyśliła, że najlepiej będzie przyjmować stojąc na głowie, bo to bedzie znakiem odwrócenia się od grzechu, to nie zakłócaj "wizualnej jedności zgromadzenia". Wszystko, byle nie naturalna postawa czci jaką jest przyklęknięcie:( Wspolnota nic nie wymysla, ale nawiazuje do gestow ze starozytnej Tradycji, ktore maja swa okreslona wymowe. Klekaniee bylo na poczatku postawa naturalna, ale raczej nie czci, tylko pokuty. A Eucharystia nie jest pokuta. Doprawdy? I właśnie pokutę miał na myśli św. Paweł pisząc :Dlatego też Bóg wielce go wywyższył i obdarzył Go imieniem, które jest ponad wszelkie imię, Aby na imię Jezusa zginało się wszelkie kolano na niebie i na ziemi, i pod ziemią I aby wszelki język wyznawał, że Jezus Chrystus jest Panem. A Jezus w Ogrójcu też pokutował? - A sam oddalił się od nich na odległość jakby rzutu kamieniem, upadł na kolana i modlił się tymi słowami..
DK
Dariusz Kowalczyk SJ
29 stycznia 2012, 15:15
@SusScrofa Albo Statut jest obowiązujący albo nie. W wywodzie ojca dwie wersje są mozliwe, stąd sprzeczność. List. kard. Arinze jest ważny tak jak cały statut inaczej nie byłoby go w przypisie. Przypis do listu nie musi oznaczac, ze cala tresc listu jest czescia integralna Statutow. Ale dla mnie problem jest raczej akdemicki niz praktyczny. Ojciec tak świadomie odpowiada nie na temat? Odpowiadam jak najbardziej na temat, czyli odnosze sie do tego, czy list kard. Arinze jest tak samo wazny jak Statut, albo czy wrecz jest czescia Statutow. Jak sie z czyms nie zgadzasz, to napisz jasno, z czym, ale daruj sobie zlosliwe uwagi.
DK
Dariusz Kowalczyk SJ
29 stycznia 2012, 15:11
w ten sposob laczymy znak uczty (postawa siedzaca) ze znakiem misterium Pana ukrzyzowanego i zmartwychwstalego (postawa stojaca). Zachecalbym wiec do postepowania w taki sposob, jak to sie robi we wspolnotach w parafii, do ktorej uczeszczasz. (...) masz prawo stac, choc rzeczywiscie zakloca to jakos wizualna jednosc zgromadzenia. A jakby wspólnota wymyśliła, że najlepiej będzie przyjmować stojąc na głowie, bo to bedzie znakiem odwrócenia się od grzechu, to nie zakłócaj "wizualnej jedności zgromadzenia". Wszystko, byle nie naturalna postawa czci jaką jest przyklęknięcie:( Wspolnota nic nie wymysla, ale nawiazuje do gestow ze starozytnej Tradycji, ktore maja swa okreslona wymowe. Klekaniee bylo na poczatku postawa naturalna, ale raczej nie czci, tylko pokuty. A Eucharystia nie jest pokuta. Co do pozycji na glowie, to nie sa mi znane tego rodzaju tradycje w Kosciele, wiec sie bracie nie wysilaj na tego rodzaju dowcipasy.
29 stycznia 2012, 13:08
Strasznie dużo tu przekłamań i wręcz nieprawdy na temat Neokatechumenatu niemal jak z tymi macami żydowskimi  
E P
29 stycznia 2012, 12:44
@SusScrofa Albo Statut jest obowiązujący albo nie. W wywodzie ojca dwie wersje są mozliwe, stąd sprzeczność. List. kard. Arinze jest ważny tak jak cały statut inaczej nie byłoby go w przypisie. Przypis do listu nie musi oznaczac, ze cala tresc listu jest czescia integralna Statutow. Ale dla mnie problem jest raczej akdemicki niz praktyczny. Ojciec tak świadomie odpowiada nie na temat?
V
veritas
29 stycznia 2012, 11:40
w ten sposob laczymy znak uczty (postawa siedzaca) ze znakiem misterium Pana ukrzyzowanego i zmartwychwstalego (postawa stojaca). Zachecalbym wiec do postepowania w taki sposob, jak to sie robi we wspolnotach w parafii, do ktorej uczeszczasz. (...) masz prawo stac, choc rzeczywiscie zakloca to jakos wizualna jednosc zgromadzenia. A jakby wspólnota wymyśliła, że najlepiej będzie przyjmować stojąc na głowie, bo to bedzie znakiem odwrócenia się od grzechu, to nie zakłócaj "wizualnej jedności zgromadzenia". Wszystko, byle nie naturalna postawa czci jaką jest przyklęknięcie:(
DK
Dariusz Kowalczyk SJ
29 stycznia 2012, 11:14
Szczęść Boże Drogi Dariuszu (jestem na Drodze od ponad 18 lat, więc do brata mogę chyba tak powiedzieć?), Ale....od jakiegoś czasu mam naprawdę duży mętlik w głowie i potrzebuje jasnego, prostego przekazu, który nie potrafią mi przekazać prezbiterzy w naszej parafii po RM, seminarzyści z którymi mamy kontakt (jestem z Warszawy) również nie potrafią spójnie powiedzieć mi co i jak...chodzi o jeden zasadniczy problem - sposób przyjmowania Komunii Św. Bardzo mocno irytuje mnie jako czlowieka wrażliwego od paru lat liturgnicznie (przyszło z czasem...) to całe zamieszanie, jakie jest. "Wańka-wstańka" jak to ja nazywam. Prezbiter rozdaje Ciało Pańskie (wszysco po kolei wstajemy...a potem siadamy, żeby nie czekać na stojąco), potem wzywa wszystkich "Oto Baranek Boży..." i spożywamy Ciało pańskie SIEDZĄC! Proszę o kilka słów prostych, konkretnych i dokładnych...jak powienienem się zachowywać? Żeby pozostać w zgodzie z własnym sumieniem i dbałością o znaki ale też o przepisy lturgiczne (byc może czegoś nie wiem...). ...będę wdzięczny za jasność w tej sprawie. Przyjecie Ciala Chrystusa na stojaco, a potem spozywanie na siedzaco jest dosc wymowne - w ten sposob laczymy znak uczty (postawa siedzaca) ze znakiem misterium Pana ukrzyzowanego i zmartwychwstalego (postawa stojaca). Zachecalbym wiec do postepowania w taki sposob, jak to sie robi we wspolnotach w parafii, do ktorej uczeszczasz. Warto zauwazyc, ze postawa siedzaca w przyjmowaniu komunii stosowana jest niekiedy w roznych malych wspolnotach, na przyklad zakonnych. Jako kleryk wielokrotnie uczestniczylem w takich Mszach. Jesli jednak taki sposob przyjmowania kloci sie jakos z Twoja wrazliwoscia, to masz prawo stac, choc rzeczywiscie zakloca to jakos wizualna jednosc zgromadzenia. Wspolnota powinna to jednak uszanowac. Mozesz sprawe jasno postawic na konwiwencji i poprosic, zeby to przyjeto do wiadomosci... La Pace
DK
Dariusz Kowalczyk SJ
29 stycznia 2012, 11:00
~Co z tym pytaniem? Pytanie do Ojca Kowalczyka Jak wygląda celebracja Sakramentu Pojednania w Neokatechumenacie. Czy to prawda że tak jak na początku chrześcijaństwa, czyli publicznie przy wszystkich wyznaje się grzechy, także ciężkie. Czy Kapłan czyni to samo, czy on jest jednak lepiej traktowany i może się spowiadać w konfesjonale? Czy to prawda że ci którzy tego nie akceptują muszą ze wspólnoty odejść? Dlaczego w sprawie tego co się dzieje na spotkaniach wspólnot Neo jest taka zmowa milczenia. Co oni tam takiego robią że tak milczą na ten temat , nawet jesli już dawno zrezygnowali. Mnie się kojarzy to z mafią. Piśniesz słowo to stracisz życie, tu może wieczne, kto to wie co im tam wkładają do głowy. Dla mnie to milczenie jest bardzo podejrzane. Celebracja Sakramentu Pojednania w neokatechumenacie odbywa sie wedlug Ordo Paenitentiae, ktory jest owocem odnowy Soboru Watykanskiego II. Nie jest zadnym problemem, ze neoni celebruja liturgie pokutne, zalecana przez Kosciol w Ordo Paenitetiae. Problemem jest natomiast to, ze liturgie pokutne zasadniczo nie weszly do normalnej praktyki parafialnej. W liturgiach pokutnych, ktore wielokrotnie sprawowalem, nie ma zadnych publicznych spowiedzi. O zadnej zmowie milczenia nie slyszalem. Na liturgie pokutna moze przyjsc kazdy. Natomiast sa takie elementy w zyciu kazdej wspolnoty neokatechumenalnej (np. konwiwencja, czyli takie niedzielne, calodniowe skupienie, dzielenie sie), kiedy ludzie moga, jesli chca, podzielic sie swoimi osobistymi trudnosciami. I oczywiscie podkresla sie, ze tego rodzaju sprawy maja byc otoczone tajemnica i nawet czlonkowie wspolnoty, ktorzy je slyszeli, nie powinni potem o tym dyskutowac miedzy soba. Zdarzalo sie, ze ktos wyrzucal z siebie jakis bol (np. fakt dokonania aborcji), ktory nosil w sobie przez wiele lat, a powiedzenie tego wobec wspolnoty bylo elementem wyzwalajacym.
DK
Dariusz Kowalczyk SJ
29 stycznia 2012, 10:48
@SusScrofa Albo Statut jest obowiązujący albo nie. W wywodzie ojca dwie wersje są mozliwe, stąd sprzeczność. List. kard. Arinze jest ważny tak jak cały statut inaczej nie byłoby go w przypisie. Przypis do listu nie musi oznaczac, ze cala tresc listu jest czescia integralna Statutow. Ale dla mnie problem jest raczej akdemicki niz praktyczny.
V
veritas
29 stycznia 2012, 10:39
@marco79 chodzi o jeden zasadniczy problem - sposób przyjmowania Komunii Św. (...)i spożywamy Ciało pańskie SIEDZĄC! Ja od dłuższego czasu jestem czarną owcą i regularnie wstaję i przyjmuję Ciało Chrystusa na stojąco, za co spotykają mnie mniej i bardziej dosadne docinki.. Masz problem czy stojąc czy siedząc? To trzecia opcja już została wykluczona? Że może Anioł w Fatimie wie trochę więcej niż absolwenci RM. "Zbliżywszy się do nas, powiedział: - Nie bójcie się, jestem Aniołem Pokoju, módlcie się ze mną. I uklęknąwszy, pochylił głowę aż do ziemi. Porwani siłą nadprzyrodzoną robiliśmy to samo, powtarzając słowa wymawiane przez niego(...) Po powtórzeniu tego trzy razy, powstał i powiedział: - Tak macie się modlić, Serce Jezusa i Maryi słuchają z uwagą waszych próśb." Podczas trzeciego zjawienia się anioła, kiedy została dzieciom udzielona komunia św. "Trzymał w ręce kielich, nad którym unosiła się święta Hostia, z której spływały krople Krwi do kielicha. Nagle kielich z Hostią zawisł w powietrzu, a Anioł uklęknął na ziemi i powtórzył trzy razy modlitwę(...)Poruszeni siłą nadprzyrodzoną, która nas otaczała, naśladowaliśmy we wszystkim Anioła, tzn. uklękliśmy jak on na ziemi i powtarzaliśmy modlitwy, które on odmawiał." A neoni siedzą sobie jak w karczmie i przeżuwają Ciało Pańskie?  Może jeszcze uprzejmie życzą sobie smacznego i użyczają wykałaczek?
DN
Do niestety
29 stycznia 2012, 10:20
Przykro słyszeć o ludziach z Rodzin Nazaretańskich, którzy skończyli w psychiatryku. Może Tobie los katolików jest obojętny, bo mnie nie jest. Takim źródłem jest dla mnie Ojciec Kowalczyk, który ociera się o neonów, ale chyba nie nalezy do reguralnej wspólnoty. Nie ma więc obowiązku, czy przymusu milczenia , jaki spoczywa na ludzachi uwikłanych w te drogę. Co do milczenia to są oni bardzeij wierni niż masoni, bo przecież mamy książki pisane przez byłych masonów, opisujące co tam się dzieje i o co chodzi tej w organzacji. Nie znam takiej relacji w wypadku neonów. Milczenie po grobową deskę. Mnie to niepokoi bo i w tej "wspólnocie" lądują często, tak jak u Jehowych ci którzy chcą więcej.
N
niestety
29 stycznia 2012, 09:31
. Co oni tam takiego robią że tak milczą na ten temat , nawet jesli już dawno zrezygnowali. Mnie się kojarzy to z mafią. Piśniesz słowo to stracisz życie, tu może wieczne, kto to wie co im tam wkładają do głowy. Dla mnie to milczenie jest bardzo podejrzane. dlaczego pytasz? czy tylko z ciekawości? jesli tak - to odpowiedź jest nieistotna. jesli natomiast jeśteś żywo tym zainteresowany- powinienes się dowiedzieć u źródła :)
N
niestety
29 stycznia 2012, 09:29
 walka zła z dobrem jest ciągła. ludzie opowiadają sie po tej lub innej stronie - czasem sami nie wiedzą dlaczego
P
Paweł
29 stycznia 2012, 01:31
@marco „Notitiae” 45 [2008] nr 11-12 [507-508] s. 609 To odpowiedź Watykanu na informacje o nadużyciach w NK. Mowa jest tam np o tym, że NIE WOLNO kapłanowi rozdzielać Pana Naszego wszystkim na raz i potem na raz Jego spożywać. To celebrans sam pierwszy spożywa, potem reszta i każdy od razu po otrzymaniu przy kapłanie. Ogólno wprowadzenie do mszału (papież przypomniał, że obowiazuje i was) mówi: 159. Kiedy kapłan przyjmuje Najświętszy Sakrament, rozpoczyna się śpiew na Komunię 160. Następnie kapłan bierze patenę lub puszkę i podchodzi do przyjmujących Komunię... dalej w tym samym punkcie: Nie wolno samym wiernym brać konsekrowanego Chleba ani kielicha Krwi Pańskiej, ani tym bardziej przekazywać między sobą z rąk do rąk. Wierni przyjmują Komunię świętą w postawie klęczącej lub stojącej, zgodnie z postanowieniem Konferencji Episkopatu. Jeśli przystępują do niej stojąc, zaleca się, aby przed przyjęciem Najświętszego Sakramentu wykonali należny gest czci, który winien być określony tym samym postanowieniem. Gest czci to przyklęknięcie, bądź głęboki pokłon. A oddzielanie momentu dostania pana Jezusa na rękę (w ogóle, nie można u was przyjmować normalnie do ust?) od spożycia Jego jako dwóch osobnych czynności jest bez sensu liturgicznie.
M
Maria.m
29 stycznia 2012, 00:21
Mój komentarz będzie nie na temat Tej Drogi do Boga. Bo ja kocham Msze Wszechczasów. Moze Tradycja została mi zaszczepiona wraz z krwią moich przodków /ze strony mamy,ktorzy byli francuzami/ A może ze strony przodków mego ojca. /dwaj bliscy jego krewni byli jezuitami/ Bywałam na spotkaniach ludzi w Neokatachumacie. Nie doznawałam tam jednak radości spotkania z Tajemnicą. Bogiem.
M
marco79
28 stycznia 2012, 23:01
Szczęść Boże Drogi Dariuszu (jestem na Drodze od ponad 18 lat, więc do brata mogę chyba tak powiedzieć?), Chwała Panu za dar Drogi w moim życiu małżeńskim, osobistym, dary Ducha Świętego w posłudze jako ojciec, mąż...także swego czasu jao katechista i cały czas jako kantor. Ale....od jakiegoś czasu mam naprawdę duży mętlik w głowie i potrzebuje jasnego, prostego przekazu, który nie potrafią mi przekazać prezbiterzy w naszej parafii po RM, seminarzyści z którymi mamy kontakt (jestem z Warszawy) również nie potrafią spójnie powiedzieć mi co i jak...chodzi o jeden zasadniczy problem - sposób przyjmowania Komunii Św. Bardzo mocno irytuje mnie jako czlowieka wrażliwego od paru lat liturgnicznie (przyszło z czasem...) to całe zamieszanie, jakie jest. "Wańka-wstańka" jak to ja nazywam. Prezbiter rozdaje Ciało Pańskie (wszysco po kolei wstajemy...a potem siadamy, żeby nie czekać na stojąco), potem wzywa wszystkich "Oto Baranek Boży..." i spożywamy Ciało pańskie SIEDZĄC! Ja od dłuższego czasu jestem czarną owcą i regularnie wstaję i przyjmuję Ciało Chrystusa na stojąco, za co spotykają mnie mniej i bardziej dosadne docinki...że najważniejsza jest jedność zgromadzenia, że przecież przyjmujemy na stojąco a dopiero spożywamy na siedząco (jakby było gdziekolwiek w OWMR, etc. jakieś rozróżnienie...). Kiedyś wstawaliśmy i staliśmy już do końca, od jakiegoś czasu jest właśnie takie zamieszanie, na które bardzo trudno mi się zgodzić i jestem niestety "niepokorny" i "nieposłuszny". Proszę o kilka słów prostych, konkretnych i dokładnych...jak powienienem się zachowywać? Żeby pozostać w zgodzie z własnym sumieniem i dbałością o znaki ale też o przepisy lturgiczne (byc może czegoś nie wiem...). ...będę wdzięczny za jasność w tej sprawie. z Panem Bogiem!
CZ
Co z tym pytaniem?
28 stycznia 2012, 21:56
Pytanie do Ojca Kowalczyka Jak wygląda celebracja Sakramentu Pojednania w Neokatechumenacie. Czy to prawda że tak jak na początku chrześcijaństwa, czyli publicznie przy wszystkich wyznaje się grzechy, także ciężkie. Czy Kapłan czyni to samo, czy on jest jednak lepiej traktowany i może się spowiadać w konfesjonale? Czy to prawda że ci którzy tego nie akceptują muszą ze wspólnoty odejść? Dlaczego w sprawie tego co się dzieje na spotkaniach wspólnot Neo jest taka zmowa milczenia. Co oni tam takiego robią że tak milczą na ten temat , nawet jesli już dawno zrezygnowali. Mnie się kojarzy to z mafią. Piśniesz słowo to stracisz życie, tu może wieczne, kto to wie co im tam wkładają do głowy. Dla mnie to milczenie jest bardzo podejrzane.
28 stycznia 2012, 21:07
@SusScrofa Rozumiem, że wolę Papieża wyrażoną w dokumentach KK możemy sobie naginać wedle naszego osobistego uznania?! Prościej: ja oceniam co jest dobre, a co złe w danej chwili. Od dziecka zdarzalo mi sie uczestniczyc we mszy sw. w roznych mniejszych grupach i dialog z dziecmi, prowadzony przy pomocy takze swieckich, nie jest dla mnie niczym nadzwyczajnym, ani typowym tylko dla neo. Tak wiec musze stwierdzic, ze w tym przypadku przypomnienia o woli Papieza na temat, czy mozna, czy tez nie z Jasiem i Malgosia porozmawiac o ewangelii, zupelnie nie robia na mnie wrazenia. Pewne rzeczy trzeba jednak pozostawic do decyzji proboszczom i kaplanom... Co do opinii na temat listu kard. Arinze, to o jakiej sprzecznosci pan mowi? Primo:§3 - „Możliwość «dialogu» podczas homilii (por. Dyrektorium o Mszach z Dziećmi, nr 4) może być przez celebransa używana okazyjnie i z roztropnością jako sposób wykładu, który nie przerzuca służby nauczania na innych”. Należy też starannie przestrzegać instrukcji Redemptionis Sacramentum, nr 74. Każdy robi i rozpoznaje we własnym sumieniu czy wypełniac prawo czy je łamać. Posłuszeństwo Kosciołowi albo wizji proponowanej przez inicjatorów Drogi. Secundo: Albo Statut jest obowiązujący albo nie. W wywodzie ojca dwie wersje są mozliwe, stąd sprzeczność. List. kard. Arinze jest ważny tak jak cały statut inaczej nie byłoby go w przypisie. Pozdrawiam życząc potrzebnych łask. Mój ostatni wpis w dyskusji.
DK
Dariusz Kowalczyk SJ
28 stycznia 2012, 19:44
@SusScrofa Rozumiem, że wolę Papieża wyrażoną w dokumentach KK możemy sobie naginać wedle naszego osobistego uznania?! Prościej: ja oceniam co jest dobre, a co złe w danej chwili. Od dziecka zdarzalo mi sie uczestniczyc we mszy sw. w roznych mniejszych grupach i dialog z dziecmi, prowadzony przy pomocy takze swieckich, nie jest dla mnie niczym nadzwyczajnym, ani typowym tylko dla neo. Tak wiec musze stwierdzic, ze w tym przypadku przypomnienia o woli Papieza na temat, czy mozna, czy tez nie z Jasiem i Malgosia porozmawiac o ewangelii, zupelnie nie robia na mnie wrazenia. Pewne rzeczy trzeba jednak pozostawic do decyzji proboszczom i kaplanom... Co do opinii na temat listu kard. Arinze, to o jakiej sprzecznosci pan mowi?
28 stycznia 2012, 19:38
Thx. Okazuje sie, że czytałem ten wywiad wcześniej.
LS
le sz
28 stycznia 2012, 19:27
Mozesz tez odsluchac audycji RV - Z kard. Antonim Cañizaresem będziemy dziś rozmawiać o znaczeniu zatwierdzenia przez Watykan liturgii Neokatechumenatu... Proszę o namiary na wspomnianą audycję. Dziękuję. @SusScrofa, masz ją tutaj: <a href="http://www.deon.pl/religia/radio-watykanskie/magazyn-radia-watykanskiego/art,595,o-liturgii-neokatechumenatu-magazyn-rv.html">http://www.deon.pl/religia/radio-watykanskie/magazyn-radia-watykanskiego/art,595,o-liturgii-neokatechumenatu-magazyn-rv.html</a>
28 stycznia 2012, 19:25
Prowadzenie rozmowy z dziecmi po ewangelii zalezy tylko od kaplana przewodniczacego liturgii. Z praktyki wiem, ze czasem w ogole sie tego nie robi, czasem robi to sam kaplan, a czasem rzeczywiscie osoba swiecka ze wspolnoty. Ja na przyklad nie mam wielkiego talentu do rozmawiania z maluchami, a jest we wspolnocie kobieta, ktora swietnie to robi, a zatem udzielam jej glosu. Uwazam, ze tego rodzaju wlaczenie dzieci w liturgie slowa ma wielki sens i przynosi dobre owoce. Rozumiem, że wolę Papieża wyrażoną w dokumentach KK możemy sobie naginać wedle naszego osobistego uznania?! Prościej: ja oceniam co jest dobre, a co złe w danej chwili. Co do listu kard. Arinze, to oczywiscie na tamtym etapie nie mozna go bylo nie dolaczyc. W kazdym razie zycie Kosciola to nie tylko dokumenty, ale takze ludzie. Sporo zalezy od tego, jakie obecna wladza (np. prefekci dykasteriow) ma spojrzenie... Istnieje ponadto poglad prawny, ze poglady przedstawione w liscie podpisanym przez kard. Arinze, a nie potwierdzone w i przez Statuty, ani zadne inne pozniejsze dokumenty, stracily swa moc prawna. Rozumiem, ze to oczywiscie teza, z ktorą można dyskutować. Warto przeczytać powyższy wywód dwukrotnie, aby stwierdzić, że jest wewnętrznie sprzeczny. Co w takim razie reguluje przebieg Eucharystii? Statut traktuje na równi list. kard. Arinze, nie mam mowy o żadnych wyjątkach w tym zakresie. Na blogu ks. Biskupa Kiernikowskiego posty są blokowane, puszczane są tylko te, które łatwo zbić argumentami bądź są pochwałami w kierunku Drogi, ale nie wnoszącymi nic do merytorycznej dyskusji.
N
neon
28 stycznia 2012, 19:07
 A  nie mozna pytań zadać Bp. Kiernikowskiemu? http://blogs.radiopodlasie.pl/bp/?p=2457#comments
DK
Dariusz Kowalczyk SJ
28 stycznia 2012, 18:39
@SusScrofa @Abdul Prowadzenie rozmowy z dziecmi po ewangelii zalezy tylko od kaplana przewodniczacego liturgii. Z praktyki wiem, ze czasem w ogole sie tego nie robi, czasem robi to sam kaplan, a czasem rzeczywiscie osoba swiecka ze wspolnoty. Ja na przyklad nie mam wielkiego talentu do rozmawiania z maluchami, a jest we wspolnocie kobieta, ktora swietnie to robi, a zatem udzielam jej glosu. Uwazam, ze tego rodzaju wlaczenie dzieci w liturgie slowa ma wielki sens i przynosi dobre owoce. Co do listu kard. Arinze, to oczywiscie na tamtym etapie nie mozna go bylo nie dolaczyc. W kazdym razie zycie Kosciola to nie tylko dokumenty, ale takze ludzie. Sporo zalezy od tego, jakie obecna wladza (np. prefekci dykasteriow) ma spojrzenie... Istnieje ponadto poglad prawny, ze poglady przedstawione w liscie podpisanym przez kard. Arinze, a nie potwierdzone w i przez Statuty, ani zadne inne pozniejsze dokumenty, stracily swa moc prawna. Rozumiem, ze to oczywiscie teza, z ktora mozna dyskutowac.  Chor w bazylice watykanskiej nie byla zadna zaslona dymna. Naprawde jest to dla mnie problem, tym bardziej, ze w ostatnim czasie komentowalem uroczystosci papieskie na Boze Narodzenie i Wielkanoc dla TVP.
28 stycznia 2012, 17:59
Opinia, że list. kard. Arinze nie jest istotny, jest prywatną interpretacją. W Statucie widnieje jako obowiązujący i regulujący to o czym nie mówią inne przepisy, to po pierwsze. Po drugie, rozmowę z dziećmi podczas Eucharystii może prowadzić tylko celebrans, nie osoba świecka /didaskal/ jak to ma miejsce na DN. Nadal wybiera się świeckich didaskali po kolejnym etapie Drogi. Ostatni argument pozostawię bez komentarza, rozumiem, że to taka zasłona dymna, aby mniej gorzkim uczynić postawione pytanie.
28 stycznia 2012, 17:59
Skoro list. Arinze nie ma znaczenia, to dlaczego widnieje jako obowiązujący w przypisie do artykułu 13stego Statutu? Proszę o odpowiedź.
Michał Buczkowski
28 stycznia 2012, 17:51
Kilka razy byl tu wspominany list kard. Arinze. Osobiscie sadze, ze w obecnej sytuacji list ten nie ma duzego znaczenia ani od strony prawno-liturgicznej, ani od strony pastoralnej. Osobiście... tymczasem Statut neo wyraźnie mówi o roli prawno-liturignczej, jak to Ksiądz ujął, tego listu. tzw. Mszy dla dzieci.  Bardzo "tak zwanej". Lepiej byłoby nie używać tego mylącego terminu. A tak zupelnie na marginesie, to dla mnie wiekszym problemem liturgicznym, niz wszystkie spory o neokatechumenat, jest to, co robi chor podczas mszy papieskich w Bazylice watykanskiej, a moim zdaniem "zamula" liturgie i czyni z uczestnikow biernych sluchaczy swych niejednokrotnie miernych popisow. Tego lepiej nawet nie komentować.
DK
Dariusz Kowalczyk SJ
28 stycznia 2012, 17:45
@Rekin Dzieki za dopowiedzenie
DK
Dariusz Kowalczyk SJ
28 stycznia 2012, 17:44
Kilka razy byl tu wspominany list kard. Arinze. Osobiscie sadze, ze w obecnej sytuacji list ten nie ma duzego znaczenia ani od strony prawno-liturgicznej, ani od strony pastoralnej. Co do dialogu z dziecmi podczas Eucharystii, to w neokatechumenacie nie robi sie nic innego niz to, co czasem kaplani robia w kosciolach podczas tzw. homilii dialogowanej z dziecmi w czasie tzw. Mszy dla dzieci. A tak zupelnie na marginesie, to dla mnie wiekszym problemem liturgicznym, niz wszystkie spory o neokatechumenat, jest to, co robi chor podczas mszy papieskich w Bazylice watykanskiej, a moim zdaniem "zamula" liturgie i czyni z uczestnikow biernych sluchaczy swych niejednokrotnie miernych popisow.
28 stycznia 2012, 17:30
Co ciekawe tzw. dialog świeckich didaskali z dziećmi podczas Eucharystii jest zabroniony oczym przypomina list kard. Arinze.
28 stycznia 2012, 17:29
Co ciekawe tzw. dialog didaskali z dziećmi podczas Eucharystii jest zabroniony oczym przypomina list kard. Arinze.
R
Rekin
28 stycznia 2012, 17:20
Ojcze Dariuszu; Gwoli ścisłości - i bez żadnej woli polemiki, tylko w duchu uzupełnienia-  dokumentem ważniejszym niż stat neokatechumenatu jest pod tym względem pierwotna do niego Notyfikacja Kongregacji do Spraw Kultu Bożego o liturgiach w grupach „Drogi Neokatechumenalnej”, z 1988 r.: "Kongregacja zgadza się, by wśród dostosowań przewidzianych przez Instrukcję Actio pastoralis, nr 6-11, grupy wspomnianej «Drogi» mogły przyjmować komunię pod dwiema postaciami, używając chleba przaśnego, i umieścić, ad experimentum, obrzęd znaku pokoju po modlitwie powszechne" Poza tym w zakresie homiletycznym na podstawie Instrukcji Ecclesia de misterio (czII, wskazania praktyczne) art 3 § 3 gdzie jest napisane:  Możliwość «dialogu» podczas homilii może być czasem roztropnie wykorzystywana przez kapłana sprawującego Mszę św. jako forma objaśnienia, co jednak nie oznacza złożenia na innych obowiązku głoszenia słowa, zatwierdzono, iż: aby przygotować zgromadzenie do lepszego przyjęcia homilii, prezbiter może roztropnie umożliwić komuś z obecnych, by krótko wyraził to, co proklamowane Słowo powiedziało w odniesieniu do jego życia (czyli jak to oni zwą: echo słowa) Ten ostatni dokument jest dostępny po polsku: <a href="http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WR/kongregacje/swieccy_kapl_02.html">www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WR/kongregacje/swieccy_kapl_02.html</a>. Gorzej z Actio pastoralis, która jest jak się nie mylę z 1969 r.
Michał Buczkowski
28 stycznia 2012, 16:57
Bóg zapłać za postawienie sprawy jasno. W końcu.  
28 stycznia 2012, 16:38
Mozesz tez odsluchac audycji RV - Z kard. Antonim Cañizaresem będziemy dziś rozmawiać o znaczeniu zatwierdzenia przez Watykan liturgii Neokatechumenatu... Proszę o namiary na wspomnianą audycję. Dziękuję.
28 stycznia 2012, 15:16
Wyjasniam wiec raz jeszcze . O Mszy sprawowanej we wspolnotach neokatechumenalnych mowi rozdz. III, sekcja 2, art. 13 zatwierdzonych Statutow Drogi neokatechumenalnej. I wedle tych wskazan sprawowana jest Msza swieta w neokatechumenacie. Dyrektorium Katechetyczne mowi o calej drodze formacji (poszczegolne etapy, skrutinia), ktora tworza elementy katechetyczne, liturgiczne i inne (powiedzmy poboznosciowe), jednak nie opisuje - z tego co wiem - Eucharystii, bo po prostu nie bylo i nie ma takiej potrzeby, gdyz sprawa jest uregulowana w Statutach. Ostatnio ogloszony dekret przypomina Statuty oraz Dyrektorium i udziela ostatecznej aprobaty "celebracjom zawartym w Dyrektorium Katechetycznym Drogi Neokatechumenalnej, ktore nie sa ze swej natury unormowane przez Ksiegi liturgiczne Kosciola". Dlatego tez mozna powiedziec, ze Dekret z 8 I 2012 wienczy proces rozeznawania i uznawania liturgii (i nie tylko liturgii) neokatechumenalnej. Nie można było tak od razu? :)
DK
Dariusz Kowalczyk SJ
28 stycznia 2012, 15:13
Wyjasniam wiec raz jeszcze . O Mszy sprawowanej we wspolnotach neokatechumenalnych mowi rozdz. III, sekcja 2, art. 13 zatwierdzonych Statutow Drogi neokatechumenalnej. I wedle tych wskazan sprawowana jest Msza swieta w neokatechumenacie. Dyrektorium Katechetyczne mowi o calej drodze formacji (poszczegolne etapy, skrutinia), ktora tworza elementy katechetyczne, liturgiczne i inne (powiedzmy poboznosciowe), jednak nie opisuje - z tego co wiem - Eucharystii, bo po prostu nie bylo i nie ma takiej potrzeby, gdyz sprawa jest uregulowana w Statutach. Ostatnio ogloszony dekret przypomina Statuty oraz Dyrektorium i udziela ostatecznej aprobaty "celebracjom zawartym w Dyrektorium Katechetycznym Drogi Neokatechumenalnej, ktore nie sa ze swej natury unormowane przez Ksiegi liturgiczne Kosciola". Dlatego tez mozna powiedziec, ze Dekret z 8 I 2012 wienczy proces rozeznawania i uznawania liturgii (i nie tylko liturgii) neokatechumenalnej.
28 stycznia 2012, 15:01
poprawiłem błędy Cała dyskusja pokazuje jedno, że rzadko możliwe jest rzeczowe, merytoryczne dyskutowanie o Drodze. Abdul pyta (akurat forma w dyskusji nie powinna przesłaniac treści), a ksiądz nie odpowiada konkretnie, tylko wymijająco. To samo zaobserwowałem, kiedy pytania stawia się katechistom. Pytanie czy obecnie głoszone tzw. katechezy zwiastowania będą oparte na nowej korekcie płynącej ze Stolicy Apostolskiej czy nadal na starych skryptach, w których obowiazującą podstawą jest to, co KikoKarmen powiedzieli? Przebieg Eucharystii sprawowanej w ramach DN reguluje wyłącznie OWMR, Mszał Rzymski oraz wyjątki i dyspozycje ujęte w art. 13 II rozdziału Statutu WRAZ z przypisami czyli m.in. listem kard. Arinze i resztą dokumentów (np. zgoda na uzywanie przaśnego chleba zamiast zwyczajowoj hostii). Dyrektorium ma się do tego jak żyrafa do pingwina.
28 stycznia 2012, 14:58
Cała dyskusja pokazuje jedno, że rzadko mozliwe jest rzeczowe, merytoryczne dyskutowanie o Drodze. Abdul pyta (akurat forma w dyskusji nie poinna przesłaniac treści), a ksiądz nie odpowiada konkretnie, tylko wymijająco. To samo zaobserwowałem, kiedy pytania stawia się katechistom. Pytanie czy obecnie głoszone tzw. katechezy zwiastowania będą oparte na nowej korekcie płynącej ze Stolicy Apostolskiej czy nadal ze starych skryptów, w których obowiazującą podstawą jest to, co KikoKarmen powiedzieli? Przebieg Eucharystii sprawowanej w ramach DN reguluje wyłącznie OWMR, Mszał Rzymski oraz wyjątki i dyspozycje ujęte w art. 13 II rozdziału Statutu WRAZ z przypisami czyli m.in. listem kard. Arinze i resztą dokumentów (np. zgoda na uzywanie przaśnego chlebu zamiast zwyczajowej hostii). Dyrektorium ma się do tego jak żyrafa do pingwina.
Michał Buczkowski
28 stycznia 2012, 12:53
Mam wrażenie, że Ksiądz nawet nie stara się mnie zrozumieć. Ksiądz tweirdzi, że zatwierdzono neońskie celebracje (które Ksiądz nazywa liturgiami, nie będę się teraz spierał) a oprócz tego, że zatwierdzono neońską mszę. Ja zaś czytam wypowiedź Benedykta XVI (cytowałem i powtórzę to jeszcze, podobnie jak pytanie zadane przez T7HRR), z której jasno wynika, że zatwierdzono celebracje, a mszy neońskiej nie zatweirdzono, bo sprawa jest zamknięta po 2008, gdy dopuszczono pewną modyfikację (znak pokoju jak w rycie ambrozjańskim). Cytaty: Papież stwierdził, że celebracje zawarte we wspomnianym dokumencie „nie są w ścisłym tego słowa znaczeniu celebracjami liturgicznymi, ale stanowią część itinerarium wzrastania w wierze” [...]. http://dominikanie.pl/blogi/wojciech_surowka_op_blok_wschodni/ Pytanie T7HRR, którego to pytania Ksiądz skrzętnie unika, po raz nie wiem który przytoczę, by nie szukał Ksiądz po całej dyskusji:  "@Dariusz Kowalczyk SJ Pytanie zapewne brzmi:  Czy Dyrektorium katechetyczne drogi neokatechumenalnej (zatwierdzony dokument) zawiera szczegółowy opis przebiegu Liturgii Eucharystycznej czy tylko innych liturgii sprawowanych na Drodze?"
E
EP
28 stycznia 2012, 12:47
generalnie liturgia neokatechumanalna zostala oficjalnie uznana Nie. Zostały uznane celebracje nieliturgiczne. Liturgia ma być taka jak w Mszale stoi. Wyraźnie powiedziano.
Michał Buczkowski
28 stycznia 2012, 11:57
Czy to oznacza, że zostały teraz zatwierdzone "pewne elementy Mszy świętej", jak to Ksiądz na początku napisał? I jak się ma do Księdza wypowiedzi wypowiedź Benedykta XVI, który mówi, że nie chodzi o liturgię?
Michał Buczkowski
28 stycznia 2012, 11:36
No cóż - głupoty w podane poniżej w punktach ciężko jest skomentować, jednak Ksiądz się do nich odniósł. Do konkretnego pytania, choć jest bardzo proste i niegłupie, nie chce się Ksiądz odnieść. Niech sobie "neony" żyją po swojemu. Skoro BXVI zatwierdził, znaczy, że to nic złego. Chodziłem 1,5 roku ale mi to nie odpowiadało. Wszystko wydawało mi się jakimś przedstawieniem. Tylko jedna taka Ania mi się podobała ;), to chodziłem. Na razie ksiądz Kowlaczyk unika odpowiedzi na pytanie, co zostało zatwierdzone.
R
R
28 stycznia 2012, 09:23
Niech sobie "neony" żyją po swojemu. Skoro BXVI zatwierdził, znaczy, że to nic złego. Chodziłem 1,5 roku ale mi to nie odpowiadało. Wszystko wydawało mi się jakimś przedstawieniem. Tylko jedna taka Ania mi się podobała ;), to chodziłem.
DK
Dariusz Kowalczyk SJ
28 stycznia 2012, 09:18
Ktos tutaj wypisal w punktach jakies dziwne rzeczy z prosba o komentarz. No ale jak ja mam komentowac takie "zlote mysli", jak to , ze dla zaawansowanego neokatechumena nie istnieja takie slowa jak Msza swieta, ksiadz, nabozenstwo, albo ze niemal calkowicie ignoruje sie 2000-letnia tradycje. No coz! jest taki poziom absurdu, ktory uniemozliwia sensowna rozmowe.
N
neon
28 stycznia 2012, 07:28
Ciąg dalszy tekstu dla Ojca Dariusza z prosbą o komentarz: 8. Akcentowanie „powrotu do źródeł” chrześcijaństwa, np. udzielanie Komunii Św. pod postacią zwykłego chleba, gdyż tak czynił Jezus podczas Ostatniej Wieczerzy. W rzeczywistości zaś neokatechumeni coraz bardziej odcinają się od korzeni. Ich „powrót” jest powrotem wyłącznie według mniemania niedouczonego Kiko o pierwszych wiekach Kościoła, mniemania pełnego błędów i zmyśleń. 9. Niemal całkowite ignorowanie 2000-letniej Tradycji, której nie może odrzucić nikt, uważający się za katolika. Dla katolików bowiem ich religia składa się nie tylko z Ewangelii, ale i z Tradcyji. Jedno bez drugiego nie ma sensu. Tradycja jest takim samym źródłem Objawienia, jak Pismo Swięte. 10. Ekscesy liturgiczne, nie zatwierdzone ani przez Rzym, ani przez Kościół lokalny: brak „Credo” w Mszy Świętej, Komunia Św. udzielana na siedząco w postaci wypiekanych w domu placków, rozrywanych rękami itp. 11. Dla „zaawansowanego” katechumena nie istnieją takie słowa, jak Msza Święta, ksiądz, nabożeństwo. Drażnią go terminy „Święta Tradycja”, herezja, odpust, koronka, Droga Krzyżowa, koło różańcowe. 12. Neokatechumenat nie sprzyja życiu rodzinnemu. Jak w każdej sekcie – wszyscy wszystko o sobie wiedzą, najintymniejsze rodzinne sprawy roztrzasane sa publicznie, włącznie z wyznawaniem grzechów, zdrad małżeńskich itp. co tworzy między uczestnikami swoistą, patologiczną solidarność, typową dla sekt. W ramach neokatechumenatu odbywa się raczej indoktrynacja, niż praca nad rozwojem duchowości katolickiej. Silne są wpływy judaistyczne: obowiązkowe nabożeństwa w sobotę, „midrasze”, opowieści rabinackie. Trudno powiedzieć, czy ruch ten miał już w samych swoich założeniach rozbijanie Kościoła od wewnątrz, ale wiele wydaje się na to wskazywać. Czy jest tutaj jakiś lekarz? 
N
neon
28 stycznia 2012, 07:26
Jak wygląda celebracja Sakramentu Pojednania w Neokatechumenacie. Czy to prawda że tak jak na początku chrześcijaństwa, czyli publicznie przy wszystkich wyznaje się grzechy, także ciężkie. Czy Kapłan czyni to samo, czy on jest jednak lepiej traktowany i może się spowiadać w konfesjonale? Czy to prawda że ci którzy tego nie akceptują muszą ze wspólnoty odejść? Dlaczego w sprawie tego co się dzieje na spotkaniach wspólnot Neo jest taka zmowa milczenia. Co oni tam takiego robią że tak milczą na ten temat , nawet jesli już dawno zrezygnowali. Mnie się kojarzy to z mafią. Piśniesz słowo to stracisz życie, tu może wieczne, kto to wie co im tam wkładją do głowy. Dla mnie to milczenie jest bardzo podejrzane. A matko! jakie bzdury! Kto to pisał? jakiś chory?
Z
zaniepokojony
27 stycznia 2012, 22:43
Przepraszam, pomyliłem uzytkowników. Chodzi mi oczywiście nie o pytanie Beniamina ale o pytanie osoby  ... która podpisuje się ciągiem cyfr i liter, którego teraz nie jestem w stanie przytoczyć które to pytanie powtórzył Abdul [czy Dyrektorium Katechetyczne Drogi zawiera normy regulujace celebrcję Eucharystii we wspólnotach NEO].
DO
Do Ojca Dariusza
27 stycznia 2012, 22:33
Ciąg dalszy tekstu dla Ojca Dariusza z prosbą o komentarz: 8. Akcentowanie „powrotu do źródeł” chrześcijaństwa, np. udzielanie Komunii Św. pod postacią zwykłego chleba, gdyż tak czynił Jezus podczas Ostatniej Wieczerzy. W rzeczywistości zaś neokatechumeni coraz bardziej odcinają się od korzeni. Ich „powrót” jest powrotem wyłącznie według mniemania niedouczonego Kiko o pierwszych wiekach Kościoła, mniemania pełnego błędów i zmyśleń. 9. Niemal całkowite ignorowanie 2000-letniej Tradycji, której nie może odrzucić nikt, uważający się za katolika. Dla katolików bowiem ich religia składa się nie tylko z Ewangelii, ale i z Tradcyji. Jedno bez drugiego nie ma sensu. Tradycja jest takim samym źródłem Objawienia, jak Pismo Swięte. 10. Ekscesy liturgiczne, nie zatwierdzone ani przez Rzym, ani przez Kościół lokalny: brak „Credo” w Mszy Świętej, Komunia Św. udzielana na siedząco w postaci wypiekanych w domu placków, rozrywanych rękami itp. 11. Dla „zaawansowanego” katechumena nie istnieją takie słowa, jak Msza Święta, ksiądz, nabożeństwo. Drażnią go terminy „Święta Tradycja”, herezja, odpust, koronka, Droga Krzyżowa, koło różańcowe. 12. Neokatechumenat nie sprzyja życiu rodzinnemu. Jak w każdej sekcie – wszyscy wszystko o sobie wiedzą, najintymniejsze rodzinne sprawy roztrzasane sa publicznie, włącznie z wyznawaniem grzechów, zdrad małżeńskich itp. co tworzy między uczestnikami swoistą, patologiczną solidarność, typową dla sekt. W ramach neokatechumenatu odbywa się raczej indoktrynacja, niż praca nad rozwojem duchowości katolickiej. Silne są wpływy judaistyczne: obowiązkowe nabożeństwa w sobotę, „midrasze”, opowieści rabinackie. Trudno powiedzieć, czy ruch ten miał już w samych swoich założeniach rozbijanie Kościoła od wewnątrz, ale wiele wydaje się na to wskazywać.
DO
Do Ojca Dariusza
27 stycznia 2012, 22:30
Do Ojca Dariusza :Czy możę się Ojciec ustosunkować do tego tekstu z internetu : Dlaczego neokatechumenat można uznać za chrześcijańską sektę? Ponieważ charakteryzują go typowe dla sekt cechy: 1. Wprowadzenie „stopni wtajemniczenia” dla neofitów, zupełnie jakby chrzest nie wystarczał. 2. Podsycanie atmosfery zamknięcia, odrębności, odcięcia od wspólnoty parafialnej, istnienia jakiegoś nieokreślonego zagrożenia. 3. Nakłanianie członków neokatechumenatu do wyrzekania się dóbr materialnych. 4. Istnienie tzw. „katechistów”, czyli „ojców duchownych” („guru”), którymi rzekomo kieruje bezpośrednio Duch Święty. Oni decydują, kto już osiągnął „dostateczny poziom rozwoju”, aby „postepować na drodze”, a kto jeszcze musi powtórzyć jakiś etap. Publiczne ocenianie stopnia czyjejś wiary lub niewiary to najzwyklejszy skandal i niesłychane nadużycie, którego zindoktrynowani neokatechumeni w ogóle nie dostrzegają. 5. Wymaganie, na samym początku „drogi” – od ludzi przecież już ochrzczonych! – aby publicznie wyparli się swej dotychczasowej wiary (sic!), gdyż dopiero wiara w neokatechumenacie jest prawdziwa. Jest to najzwyklejsza apostazja. 6. Stawianie się neokatechumenów ponad kapłanów, choć oficjalnie gorąco temu zaprzeczają. Kapłani są już tylko po to, aby obsługiwać wspólnotowe nabożeństwa. Ma to niewątpliwie związek z powszechnie znaną, antykapłańską fobią Kiko. U Kiko „wszyscy jesteśmy kapłanami”. 7. Wypraszanie z nabożeństw wspólnotowych osób spoza ruchu, choć przecież są ochrzczone. Jest to grzech wołający o pomstę do Nieba. Czy ktoś mógłby sobie wyobrazić wypraszanie przybyszów z Kółka Różańcowego?
27 stycznia 2012, 22:27
   Charyzmat neokatechumenalny to pewien dar dla Kosciola, ktorym zyje prawie milion ludzi, a wypowiedzi o. Bonieckiego o Nergalu albo o. Wisniewskiego o sluchaczach RM, to tylko wypowiedzi, ktore osobiscie uwazalem i uwazam za niemadre. Co do Neokatechumenatu to całkowita zgoda, co zaś się tyczy o.Bonieckiego i Wiśniewskiego to biorąc pod uwagę skalę, bezpardonowość i zawziętość ataków na w/w pozwolę zostać przy swoim zdaniu że siły,zapał i energię zużywaną na walkę z nimi lepiej spożytkować na walkę z rzeczywistymi a nie urojonymi zagrożeniami dla Kościoła  a szukanie jego wrogów w osobach w/w to zwyczajney absurd żeby nie powiedzieć głupota. .Pozdrawiam ojca, Szczęść Boże
Z
zaniepokojony
27 stycznia 2012, 21:51
Wielebny Księże Dariuszu, z uwagą preczytałem dyskusję a forum i jej przebieg mnie zaniepokoił. Nie ukrywam, że teksty Księdza czytam zawsze z chęcią, uwagą i dużą satysfakcją. Zgadzam się, że Abdul winien powściągnąć swój temperament, zwłaszcza jeśli chodzi o zarzucanie kłamstw. Tym niemniej uważam, że rzeczony Abdul podniósł realny problem i choć niekiedy razić może forma lub użyte pojedyncze słowa, to jednak zasługuje on na odpowiedź, której nie można byłoby zarzucić wymijającego charakteru. Proszę mi wierzyć, że postawa zajmowana przez Księdza podczas tej dyskusji bardziej szkodzi obrazowi neokatechumenatu w moich oczach, niż wypowiedzi, które można byłoby uznać za napastliwe względem tej wspólnoty. Ten mój dyskomfort pogłębia fakt, że chociaż w dyskusji starannie unikał Ksiądz stwierzenia o aprobacie dla neokatechumenalnych modyfikacji tekstów [i melodii] liturgii eucharystycznej, to jednak w tekście artykułu [w wytłuszczonym wstępie] pisze Ksiądz [i nie koryguje tego] o zatwierdzeniu m.in. "pewnych elementów Mszy świętej". Nie ukrywam, że trudno mi uznać odpowiedzi Księdza udzielane Abdulowi za nie-wymijające. Zachowanie takie w ramach dyskusji razi nie mniej, niż pochopne formułowanie zarzutów kłamstwa. Stąd moja bardzo uprzejma prośba o udzielenie precyzyjnej [a w każdym razie niewymijającej] odpowiedzi na pytanie sformułowane przez osobę, do której zwracał sie ksiądz [z pewnościa nie przypadkowo] jako do "Beniamina" a która podpisuje się ciągiem cyfr i liter, którego teraz nie jestem w stanie przytoczyć [domyślam się, że to może być rodzaj transliteracji hebrajszczyzny]. Nie ukrywam, że odpowiedź księdza będzie miała zasadniczy wpływ na mój stosunek do wspólnot neokatechumenalnych.
PD
Pytanie do Ojca Kowalczyka
27 stycznia 2012, 20:36
Jak wygląda celebracja Sakramentu Pojednania w Neokatechumenacie. Czy to prawda że tak jak na początku chrześcijaństwa, czyli publicznie przy wszystkich wyznaje się grzechy, także ciężkie. Czy Kapłan czyni to samo, czy on jest jednak lepiej traktowany i może się spowiadać w konfesjonale? Czy to prawda że ci którzy tego nie akceptują muszą ze wspólnoty odejść? Dlaczego w sprawie tego co się dzieje na spotkaniach wspólnot Neo jest taka zmowa milczenia. Co oni tam takiego robią że tak milczą na ten temat , nawet jesli już dawno zrezygnowali. Mnie się kojarzy to z mafią. Piśniesz słowo to stracisz życie, tu może wieczne, kto to wie co im tam wkładją do głowy. Dla mnie to milczenie jest bardzo podejrzane.
Michał Buczkowski
27 stycznia 2012, 20:25
Papież stwierdził, że celebracje zawarte we wspomnianym dokumencie „nie są w ścisłym tego słowa znaczeniu celebracjami liturgicznymi, ale stanowią część itinerarium wzrastania w wierze” [...] Próba powzięta przez Drogę Neokatechumenalną nie jest jedyna, ale aprobata Stolicy Apostolskiej, wyrażona względem „Dyrektorium Katechetycznego”, wydaję się światłem, któremu należy się z uwagą przyjrzeć. <a href="http://dominikanie.pl/blogi/wojciech_surowka_op_blok_wschodni/">http://dominikanie.pl/blogi/wojciech_surowka_op_blok_wschodni/ </a>
Michał Buczkowski
27 stycznia 2012, 19:33
W sumie to przykre. Myslalem, ze podyskutujemy o roznych formach nowej ewangelizacji. Ze ucieszymy sie dobrem, jakie przynioslo 40 lat neokatechumenatu w tym wzgledzie, a tu niektorzy zarzynaja dyskusje swoimi anty-neokatechumenalnymi obsesjami. Ucieszcie sie, tak jak cieszyl sie BXVI, a wczesniej JPII, posylajac rodziny neokatechumenalne na misje ad gentes. ucieszcie sie tymi setkami, tysiacami seminarzystow w seminariach Redemptoris Mater. Naprawde jest z czego. Proszę Księdza zupełnie szczerze się cieszę. Radyklaizm rodzin, które jadą na misje, jest porażający. I jest się czym cieszyć. Jednocześnie czekam na odpowiedź - jeśli mój język jest dziwny, w lepszej formie pytanie zadał kto inny. Nie przeczę - mogłem coś źle zrozumieć, narzędzia do postrzegania rzeczywistości mam, jakie mam. Bardzo proszę, by Ksiądz wyjaśnił to, co nie tylko mnie przecież dziwi w Księdza wypowiedzi. @Dariusz Kowalczyk SJ Pytanie zapewne brzmi: Czy Dyrektorium katechetyczne drogi neokatechumenalnej (zatwierdzony dokument) zawiera szczegółowy opis przebiegu Liturgii Eucharystycznej czy tylko innych liturgii sprawowanych na Drodze?
DK
Dariusz Kowalczyk SJ
27 stycznia 2012, 18:46
W sumie to przykre. Myslalem, ze podyskutujemy o roznych formach nowej ewangelizacji. Ze ucieszymy sie dobrem, jakie przynioslo 40 lat neokatechumenatu w tym wzgledzie, a tu niektorzy zarzynaja dyskusje swoimi anty-neokatechumenalnymi obsesjami. Ucieszcie sie, tak jak cieszyl sie BXVI, a wczesniej JPII, posylajac rodziny neokatechumenalne na misje ad gentes. ucieszcie sie tymi setkami, tysiacami seminarzystow w seminariach Redemptoris Mater. Naprawde jest z czego.
LS
le sz
27 stycznia 2012, 18:45
Jeden z biskupów mojej diecezji powiedział kiedyś, gdy jeszcze nie było nawet mowy o NeoStatutach i oficjalnym uznaniu DN za trwałe dobro KK, że choć widzi na DN różne nieprawidłowości i wypaczenia, to jednocześnie widzi w DN wiele dobrego i dlatego uważa ją za wielką wartość. I zgadzam się z tym.
27 stycznia 2012, 18:23
Po owocach ich poznacie... Ja widzę piękne owoce DN.
A
Anna
27 stycznia 2012, 17:35
"Obrzędy celebrowane w małych wspólnotach, regulowane przez przepisy ksiąg liturgicznych, które powinny być wiernie przestrzegane, zgodnie ze szczegółowymi rozporądzeniami zapisanymi w Statucie Drogi, mają za zadanie pomóc tym, którzy przechodzą Drogą Neokatechumenalną, aby otrzymać łaski? Aby został włączonymi w zbawczą tajemnicę Chrystusa, który pozwala, aby chrześcijańskie świadectwo mogło rónież nabrać cech radykalnych". Statuty były zatwierdzone definitywnie 11 maja 2008r w Uroczystośc Zesłania Ducha Świetego. O Eucharystii mówi tytuł II, Rozdział II ART. 13 Statutu Drogi Neokatechumenalnej
?
???
27 stycznia 2012, 16:07
A Świadków Jehowy jest 7 659 019 . Czy to dowód że nie jest to niebezpieczna sekta, która poprzez manipulację uzaleznia od siebie swoich członków, naiwnych ludzi, którzy im zaufali ? Neonom do tej liczby trochę jeszcze brakuje.....
D
Dść
27 stycznia 2012, 16:02
spokojnie abdul....jedyną pociechą, że wreszcie możesz się ożenić...
Michał Buczkowski
27 stycznia 2012, 15:57
styl, forma dialogowania abdula wyrażnie ukazuje, że jego dusza jest spowita sztandarem trupiej czszki... Proponuję jeszcze dowiedzieć się skąd się ta trupia czaszka wzięła i co może oznaczać. Pozdrawiam. PS Proponuję poszukać po modlitewnikach.
Michał Buczkowski
27 stycznia 2012, 15:56
Ponieważ moje wpisy są dziwaczne (możliwe), bardzo proszę odpowiedzieć na mniej dziwaczne pytanie, jakie zadał T7HRR. Wtedy będzie jasność. Pytanie przytoczę: @Dariusz Kowalczyk SJ Pytanie zapewne brzmi: Czy Dyrektorium katechetyczne drogi neokatechumenalnej (zatwierdzony dokument) zawiera szczegółowy opis przebiegu Liturgii Eucharystycznej czy tylko innych liturgii sprawowanych na Drodze? 
G
Gość
27 stycznia 2012, 15:52
styl, forma dialogowania abdula wyrażnie ukazuje, że jego dusza jest spowita sztandarem trupiej czszki...
Michał Buczkowski
27 stycznia 2012, 15:51
Rzeczywiście zbyt mocno polegam na swojej możliwości rozumienia rzeczywistości. Dotąd byłem przekonany, iż pisał Ksiądz o tym, że papież zatwierdził pewne elementy mszy świętej dla neonów. 
Michał Buczkowski
27 stycznia 2012, 15:20
Bóg zapłać, że choć w taki zawoalowany sposób, przyznał się ksiądz do napisania nieprawdy. Myślę, że jednak należałoby wprost napisać. 
CW
człowiek wewnętrzny
27 stycznia 2012, 14:50
 ah! ks. Kowalczyk SJ jest taki mądry! Jezus Maryja! Po prostu tylko modlę się do ks. Kowalczyka SJ, bo nic innego nie dam rady już!
DK
Dariusz Kowalczyk SJ
27 stycznia 2012, 14:29
 Liturgia to nie jest tylko Msza swieta i Liturgia Godzin. Liturgia obejmuje te spoleczne czynnosci Kosciola, ktore zostaly ustanowione przez Chrystusa lub Kosciol i w ich imieniu sa sprawowane  w scisle okreslony sposob. A zatem sprawowanie sakramentow (nie tylko Eucharystii), w tym liturgii pokutnej, jest liturgia. Liturgia Slowa jest w sensie scislym liturgia. Nie jest zas liturgia nabozenstwo majowe, rozancowe, Gorzeki zale itp. W neokatechumenacie formacja jest scisle zwiazana z roznymi formami liturgii (a nie odpowiednikow nabozenstw majowych) i Stolica Apostolska zatwierdzila te formy w sposob oficjalny.
27 stycznia 2012, 14:02
Czy diakon przewodniczący Liturgii Słowa (poza Eucharystią) przewodniczy liturgii Kościoła? Czy kapłan chrzcząc dziecko sprawuje liturgię Kościła?
Michał Buczkowski
27 stycznia 2012, 13:50
Dlaczego "nawet" ja? Nie mienię się specjalistą, by to "nawet" było uzasadnione. Definicji znam myślę kilka wystraczająco dobrych, nie tylko enumarytywnych (które zresztą wyprowadzone zostały z innych, opisowych). Można posłuzyć się choćby tą, z której korzysta autor zalinkowanego tekstu. Chodzi jednak o coś innego. Chodzi o to, że ks. Kowlaczyk napisał nieprawdę (może niekoniecznie skłamał, jak to przed chwilą pisałem, może to jednak nie jest tak ewidentne, że świadomie napisał nieprawdę. Może po prostu na chwilę wyłączył swój badawczy i krytyczny zmysł, bo mu coś podpasowało pod własną teorię).
27 stycznia 2012, 13:43
Abdul masz rację długo by tłumaczyć a problem nie jest prosty - jak widać nawet Ty sie gubisz. Proponuję skupić się najpierw na: - Sakramentach Św. potem - sakremantaliach a potem ew. poczytać sobie o nabożeństwach liturgicznych... A najlepiej zacząć od jakies dobrej, a nie tylko enumeratywnej, definicji liturgii.
Michał Buczkowski
27 stycznia 2012, 13:27
Zbyt dużo trzeba by poświęcić czasu na prostowanie znaczeń słów 'nabożeństwo', 'celebracja' i podobnych. Na szczęście w przypadku słowa litugia desygnaty są dwa msza oraz litugia godzin/brewiarz (jeśli ktoś nie chce uznać telogii mszy uprzednio poświęconych darów do liturgii zalicza się jeszcze Liturgia Wielkiego Piątku). Inne rzeczy, nawet jeśli są w jakiś sposób "liturgiczne" liturgiami nie są. Podbnie jak "dentystyczne" niekoniecznie musi oznaczać coś, co należy do dentysty.
Michał Buczkowski
27 stycznia 2012, 13:03
Gdyby ostatnie użycie słowa litugia byłoby zaznaczone cudzysłowem, rzeczywiście byłoby to bardzo dobre streszczenie pytania. Odpowiedź zaś jest prosta i mam nadzieję, że ks. Kowalczyk w końcu się do tego przyzna: Dyrektorium nie zmienia nic w mszy, ani nie zatweirdza żadnych zmian. @Dariusz Kowalczyk SJ Pytanie zapewne brzmi: Czy Dyrektorium katechetyczne drogi neokatechumenalnej (zatwierdzony dokument) zawiera szczegółowy opis przebiegu Liturgii Eucharystycznej czy tylko innych liturgii sprawowanych na Drodze?
Michał Buczkowski
27 stycznia 2012, 12:59
Napisał Ksiądz, że doszło teraz do "oficjalnego zatwierdzenia przez Stolicę Apostolską tzw. liturgii neokatechumenalnej". Co jest kłamstwem. Do niczego takiego nie doszło. Liturgia ma być sprawowana wg zwykłego mszału, a zatwierdzenie drobnych zmian (a właściwie jednej, gdyż echo słowa jest dozwolone sporadycznie) nastąpiło juz dawno temu, przy okazji zatweirdzenia statutów. Ale nawet ta drobna zmiana, czyli znak pokoju, nie jest niczym, co uprawniałoby do mówienia o "liturgii neońskiej", a tym bardziej o jej "oficjalnym zatwierdzeniu". Wprowadzania do czytań, jeśli są zwykłymi komantrzam iliturgicznymi, nie są żadną "neońskością". Jeśli są zaś robione inaczej niż jako komentrza liturgiczny, są po prostu zakazane. Nie ma też obowiązku wybierania spośród zatweirdzonych do użytku liturgicznego pieśni takich a nie innych autorów, więc śpiewy "neońskie", o ile są ztweirdzone, też nie są "mszą neońską", można ich użyć także na mszach mniej "sprofilowanych". Parenteza "nie chodzi tylko o pewne elementy Mszy świętej, ale także o ryty celebrowane na różnych etapach formacji" jest szczytem zakłamania, gdyż jedyne co zostało teraz zatweirdzaone to właśnie owe "celebreacje formacyjne", a nie msza, co do której benedykt XVI po raz kolejny jasno się wypowiedział - żadnych nowych zmian. Przypominam też, że liturgia to litugia (litugia godzin i msza), a inne nabożeństwa, to inne nabożeństwa. Przynajmniej po polsku tak jest.
27 stycznia 2012, 12:52
@Dariusz Kowalczyk SJ Pytanie zapewne brzmi: Czy Dyrektorium katechetyczne drogi neokatechumenalnej (zatwierdzony dokument) zawiera szczegółowy opis przebiegu Liturgii Eucharystycznej czy tylko innych liturgii sprawowanych na Drodze?
DK
Dariusz Kowalczyk SJ
27 stycznia 2012, 12:35
A odniesie się ksiądz do tego, co napisał Abdul? co z tą liturgią? @pytam Rozumiem, ze pytanie dotyczy liturgii eucharystycznej w neokatechumenacie. Prawde mowiac, to nie wiem, o co Abdulowi chodzi. Celebruje msze we wspolnotach neokatechumenalnych od poczatku mojego bycia kapalanem, czyli od 1994 roku. Koncelebrowalem takie Msze z proboszcami i biskupami. Msze sa celebrowane normalnie wedle Mszalu rzymskiego. Roznice nie sa wielkie. Znak pokoju, tak jak w rycie ambrozjanskim, stosowanym w Mediolanie, przekazuje sie zaraz po modlitwie wiernych. Po ewangelii jest echo slowa (dzielenie sie), a potem homilia kaplana. Podczas mszy spiewa sie piesni neokatechumenalne, a do czytan robi sie wprowadzenia. Komunie swieta udziela sie pod dwiema postaciami. W ten wlasnie sposob liturgie sprawowal wielokrotnie Jan Pawel II.
DK
Dariusz Kowalczyk SJ
27 stycznia 2012, 12:23
Zgadzam się z ojcem że czymś wręcz absurdalnym jest zwalczanie Neokatechumenatu(też się z tym spotkałem)podobnie jak zwalczanie ks.Bonieckiego czy o.Wiśniewskiego . @Beniamin Widze fundamentalna roznice pomiedzy zwalczaniem charyzmatu, czyli pewnej drogi formacji w Kosciele, ktora zostala uznana przez Stolice Apostolska, a krytykowaniem roznych wypowiedzi medialnych o. Bonieckiego i o. Wisniewskiego. Charyzmat neokatechumenalny to pewien dar dla Kosciola, ktorym zyje prawie milion ludzi, a wypowiedzi o. Bonieckiego o Nergalu albo o. Wisniewskiego o sluchaczach RM, to tylko wypowiedzi, ktore osobiscie uwazalem i uwazam za niemadre.
P
pytam
27 stycznia 2012, 11:09
A odniesie się ksiądz do tego, co napisał Abdul? co z tą liturgią?
DK
Dariusz Kowalczyk SJ
27 stycznia 2012, 10:56
@T7HRR Wlasnie! Czym innym jest seminarium jako miejsce miszkania i formacji duchowo-apostolskiej przyszlych ksiezy, a czym innym Wydzial Teologiczny, na ktorym studiuja teologie. Na przyklad w Warszawie seminarium archidiecezjalne, seminarium praskie i seminarium Redemptoris Mater to trzy oddzielne byty, ale wszyscy studiuja w ramach Papieskiego Wydzialu Teologicznego w Warszawie, ktory jest jednostka akademicka, a nie seminarium.
27 stycznia 2012, 10:46
@gos.c Podzielmy formację seminaryjna na wiedzę i opiekę duszpasterską (przepraszam za nieprecyzyjność). Tu w razie czego niech mnie ktoś poprawi: cześć formacji seminaryjnej wiedza (wykłady itp.)  jest (fizycznie) wspólna zazwyczaj (często, zwasze) z tradycyjnym seminarium deicezjalnym.
27 stycznia 2012, 10:32
Na pewno na polskiej wsi jest różnie w różnych regionach. Mam styczność ze środowiskiem wiejskim na Mazowszu i obserwuję tragicznie niski poziom religijności. Stosunkowo niewiele (nie znam danych, ale widać gołym okiem) uczestniczy w niedzielnych mszach, w tygodniu jest w ogóle pusto (przychodzi tylko ofiarodawca). Od strony opieki duszpasterskiej - jest jeden tylko ksiądz - proboszcz i choć widzę, że sie stara to w pojedynkę mu trudno. Sam musi obsłużyć okoliczne wsie, katechezę w szkole, nabożeństwa itd. Jedyna bardziej zaangażowana forma religijności to koła różańcowe. Moim zdaniem ludzie tam zahaczają o Kosciół tylko siłą rozpędu. Oczywiście generalizuję, bo pewnie znajdzie się kilka osób bardziej zaangażowanych, ale to kropla w morzu. Na co dzień mieszkam w Warszawie i tu parafie są dużo bardziej aktywne mimo brzemienia anonimowości.
DK
Dariusz Kowalczyk SJ
27 stycznia 2012, 10:14
Co do idei misji ad gentes na polskiej wsi, to rozumiem, ze wies sie sekularyzuje, a wielu mlodych na wsi glosowalo na Palikota... Tym niemniej na polskiej wsi istnieja parafie oraz sa rodziny naprawde wierzace. A zatem chodziloby raczej o odnowienie i poglebienie tego, co juz jest. Natomiast neokatechumenalna misja od gentes dotyczy terenow, gdzie sytuacja jest duzo trudniejsza z punktu widzenia obecnosci Kosciola.
27 stycznia 2012, 10:06
Pomijam błędnie użyte słowo na e z pierwszego zdania. Kapłani po Redemptoris Mater nie są dla neonów! Są z neonów! Seminaria są diecezjalne, czyli ksiądz, który kończy takie seminarium jest księdzem danej diecezji. Pełna nazwa seminarium warszawskiego brzmi: Archidiecezjalne Seminarium Misyjne Redemptoris Mater. Tak Z neokatechumenatem mają te seminaria tyle wspólnego, że przygotowujący się w nich do kapłaństwa wywodzą się z neokatechumenatu i kontynuują tę formację także w czasie seminarium. To sformułowanie jest nieprecyzyjne :-) Formacja duchowa jest prowadzona troche inaczej, w oparciu o prezbiterów (;-)) z neo, itp itd... Jeśli chodzi o "elitaryzm" to jest ich mniej i dostają bardziej w kość...
O
o
27 stycznia 2012, 09:09
a to dobre pytanie Mocna Sama zastanawiałam sie przez chwilę, czy byłby w tym jakis sens(wieś współczesna, to nie ta sama co kiedyś) Poza tym, wielu młodych dawno wyniosło się do miast(np. za pracą)
27 stycznia 2012, 08:58
@m0cna Ad gentes na polskiej wsi? To chyba pytanie do polskich biskupów? ;-)
27 stycznia 2012, 08:48
Mnie neokatechumenat przede wszystkim zadziwia. To chyba najprężniej rozwijający się ruch w Kościele. Ostatnio frapuje mnie kwestia ewangelizacji wsi (jak najbardziej naszej, polskiej). I czytając o misjach ad gentes zastanowiło mnie, czy takie misje nie miały by sensu wlaśnie w Polsce w środowisku wiejskim.
27 stycznia 2012, 08:45
ja natomiast proponuję rozważne pisać na forum publicznym. tekst może insynuować, jakoby ks. Boniecki głosił poglądy niezgodne z dogmatami katolickimi. Precyzjniej i jednoznacznie byłoby użyć sformułowania - 'nie odnoszące się do dogmatów katolickich' @Wojtas :-) proponuję nie bawic się słowami bo to niebezpieczne. Bardzo chętnie zacytuje pogląd  - wypowiedziany przez osoby inne, niz ks. Boniecki - odnoszący się do dogmatów wiary katolickiej, który jest herzją a zatem należy do "zwalczać"! Zapewne istniej lepsze określenie niż "odzwierciedlają" (opisowe) ale "odnoszą" się jest po prost fatalne w tym kontekście.
Z
Zocha
26 stycznia 2012, 23:35
Ja nie deprecjonuję, ani nie zwalczam neokatechumenatu, tylko próbuję wytłumaczyć dlaczego mam do niego dość obojętny stosunek. Spotkałam też neo głoszących Chrystusa spod ołtarza i czułam, że są bardziej wierzący niż nasz proboszcz. Natomiast nie mam u nas zbytnich możliwości oglądania działań neo w innych grupach, niż w naszej parafii. A oni zawsze odprawiali mszę osobno od reszty ludzi, śpiewali swoje pieśni, i nie udzielali się raczej na zewnątrz.
WD
Wojtek Duda
26 stycznia 2012, 23:30
Np. Uważam, że dzisiaj jest ładna pogoda - nie ma słońca i pada snieg. Taki pogląd nie odzwierciedla dogmatów wiary katolickiej i może byc zwalczany. Na tym polega wolność dyskusji w KK ;-) Proponuję czytac to co jest napisane przed atakowaniem :-) ja natomiast proponuję rozważne pisać na forum publicznym. tekst może insynuować, jakoby ks. Boniecki głosił poglądy niezgodne z dogmatami katolickimi. Precyzjniej i jednoznacznie byłoby użyć sformułowania - 'nie odnoszące się do dogmatów katolickich'
M
Marta
26 stycznia 2012, 23:18
Takich mamy wierzących i kochających chcrześcijan. O. Dariusz przedstawił spotkanie grup z papieżem, podzielił się refleksją, swoją radością a tu tylko czepianie się, bo ktoś uprzedzony do tego czy tamtego i bo ja wiem najlepiej..., oj wy katolicy od siedmiu boleści, gdzie wasza tolerancja i miłość i kto z was zadał sobie pytanie czy Jezus też by tak powiedział, osądzał, itd. Dobrze że jest cierpienie, ono w końcu najlepiej uczy pokory....
A
ADK
26 stycznia 2012, 23:17
Bogu dzięki za charyzmat Neokatechumenatu, ale niech oni się go trzymają... a no i pewna nieścisłość w tekście. "Neoni" są zaproszeni na Mszę Świętą wg. OWMRu, a Benedykt zatwierdził ich konwiwencje, liturgie pokutne itp, a nie to co robią w sobotnie wieczory. No i niech Bóg im błogosławi. Jeszcze link: <a href="http://breviarium.blogspot.com/2012/01/u-neonow-nic-nowego.html">http://breviarium.blogspot.com/2012/01/u-neonow-nic-nowego.html</a>
A
ADK
26 stycznia 2012, 23:16
Bogu dzięki za charyzmat Neokatechumenatu, ale niech oni się go trzymają... a no i pewna nieścisłość w tekście. "Neoni" są zaproszeni na Mszę Świętą wg. OWMRu, a Benedykt zatwierdził ich konwiwencje, liturgie pokutne itp, a nie to co robią w sobotnie wieczory. No i niech Bóg im błogosławi.
26 stycznia 2012, 23:09
a wracając do meritum sprawy - to kto zwalcza ten neokatechumenat i dlaczego ? Z ostanich publikacji na deon-ie: bestia - za przynaleznośc do Kościoła masoni i lewacy - jak wyżej tradycjonalisci - na przebieg Liturgii Eucharystycznej "zwykli katolicy" - za odcinanie sie od parafii, msze sobotnie, elitatyzm,  biskupi Japonii - za "przejęcie" zbyt wielu dotychczasowych parafian  Powyzsza lista nie odzwierciedla moich poglądów a jedynie poglądy zwalczajacych.
26 stycznia 2012, 23:00
Neokatechumenat dział jak narkotyk. Ludzie najpierw płodzą dzieci,bo jest to warunek, żeby mogli współżyć seksualnie ze sobą w małżeństwie, a potem zapominają o tym że one są ważniejsze niż spotkania wspólnoty. W mojej miejscowości jest wdowa z gromadką dzieci, którą nic nie obchodzi co się z nimi dzieje, gdy ona idzie się modlić z neonami. Najgorsze jest to, że nikogo z jej wspólnoty, nie interesuje ta sytuacja. Widocznie ważniejsza jest dla nich jej obecność, niż los dzieci. Ale co mnie najbardziej bulwersuje to te egalitarne uczelnie przygotwujące do kapłaństwa. Są więc kapłani lepiej przygotowani dla neonów i ci gorsi dla motłochu. Dlaczego nie tworzą uczelni w miejsciowościach gdzie ich nie ma, tylko korzystając z bazy innych kształcą "lepszych". A u nas na wsi są dwie takie wdowy : jedna cały dzień siedzi w kościele a druga w knapie... O tak egalitaryzm seminariów Redemtoris Mater to skandal, brak poszanowania dla stopni doktorskich seminarzystów itp... Oj ~!!! i po co wypisywać takie posty?
WD
Wojtek Duda
26 stycznia 2012, 22:56
a wracając do meritum sprawy - to kto zwalcza ten neokatechumenat i dlaczego ? 
26 stycznia 2012, 22:54
Temat o neokatechumenacie- a tu dalej te bzdury wyssane z palucha. które to poglądy ks. Bonieckiego nie odzwierciedlają dogmatów wiary katolickiej ? czytuję regularnie i nie spotkałęm. natomiast zastanawia jakaś taka zawiść i zaciekłośc - skąd się to bierze - nie wiem. Np. Uważam, że dzisiaj jest ładna pogoda - nie ma słońca i pada snieg. Taki pogląd nie odzwierciedla dogmatów wiary katolickiej i może byc zwalczany. Na tym polega wolność dyskusji  w KK ;-) Proponuję czytac to co jest napisane przed atakowaniem :-)  
!!
! ! !
26 stycznia 2012, 22:49
Neokatechumenat dział jak narkotyk. Ludzie najpierw płodzą dzieci,bo jest to warunek, żeby mogli współżyć seksualnie ze sobą w małżeństwie, a potem zapominają o tym że one są ważniejsze niż spotkania wspólnoty. W mojej miejscowości jest wdowa z gromadką dzieci, którą nic nie obchodzi co się z nimi dzieje, gdy ona idzie się modlić z neonami. Najgorsze jest to, że nikogo z jej wspólnoty, nie interesuje ta sytuacja. Widocznie ważniejsza jest dla nich jej obecność, niż los dzieci. Ale co mnie najbardziej bulwersuje to te egalitarne uczelnie przygotwujące do kapłaństwa. Są więc kapłani lepiej przygotowani dla neonów i ci gorsi dla motłochu. Dlaczego nie tworzą uczelni w miejsciowościach gdzie ich nie ma, tylko korzystając z bazy innych kształcą "lepszych".
WD
Wojtek Duda
26 stycznia 2012, 22:49
Można natomiast zwalczać niektóre podlądy ks.Bonieckiego, szczególnie te które nie odzwierciedlają dogmatów wiary katolickiej można też krytykować zachowania, które uważamy za nierozważne lub niewłaściwe. Temat o neokatechumenacie- a tu dalej te bzdury wyssane z palucha. które to poglądy ks. Bonieckiego nie odzwierciedlają dogmatów wiary katolickiej ? czytuję regularnie i nie spotkałęm.  natomiast zastanawia jakaś taka zawiść i zaciekłośc - skąd się to bierze - nie wiem.
26 stycznia 2012, 22:38
Zgadzam się z ojcem że czymś wręcz absurdalnym jest zwalczanie Neokatechumenatu(też się z tym spotkałem)podobnie jak zwalczanie ks.Bonieckiego czy o.Wiśniewskiego . Zwalczać nie należy ani Neokatechumenatu a ks.Bonieckiego. Argumentem przeciwko zwalczaniu założeń Drogi jest oficjalna aprobata dla nich odpowiednich dykasterii. Trzeba natomiast upominać, najlepiej w sposób ewangeliczny, członków Drogi, jeśli uważamy, że czynią coś źle. (Tak jak dowolnego innego człowieka) Można natomiast zwalczać niektóre podlądy ks.Bonieckiego, szczególnie te które nie odzwierciedlają dogmatów wiary katolickiej można też krytykować zachowania, które uważamy za nierozważne lub niewłaściwe.
26 stycznia 2012, 22:25
@Dariusz Kowalczyk SJ @Abdul Zatwierdzenie definitywne Dyrektorium Katechetycznego bedacego podstawa formacji neokatechumenalnej dotyczy takze liturgi, a nie tylko jakichs tam blizej nieokreslonych celebracji. Wloskie slowo "celebrazioni" zawiera w sobie rowniez te elementy, ktore w Kosciele katolickim sa nazywane liturgia. Ojcze czy Dyrektorium zawiera niedzielne Liturie Eucharystyczne czy tylko inne liturgie, że tak powiem "formacyjne"?
Michał Buczkowski
26 stycznia 2012, 21:40
I paru innych, jak ksiądz Natanek i ksiądz Rydzyk też? Że tak grzecznie zapytam, nic nie sugerując. Zgadzam się z ojcem że czymś wręcz absurdalnym jest zwalczanie Neokatechumenatu(też się z tym spotkałem)podobnie jak zwalczanie ks.Bonieckiego czy o.Wiśniewskiego .
26 stycznia 2012, 21:37
 Zgadzam się z ojcem że czymś wręcz absurdalnym jest zwalczanie Neokatechumenatu(też się z tym spotkałem)podobnie jak zwalczanie ks.Bonieckiego czy o.Wiśniewskiego .
Michał Buczkowski
26 stycznia 2012, 21:16
Proszę Księdza, pyta Ksiądz w tekście jak to się dzieje, że są ludzie, którzy poświęcają tyle trudu na zwalczanie neo. Też się dziwię. To znaczy dziwiłem. Ale staje się to dla mnie coraz bardziej jasne, postawa Księdza mnie do tego przekonuje. Jest Ksiądz jednym z ważniejszych dla mnie głosów medialnych Kościoła. Wyważony, sprawdza racje wszystkich stron, powołuje się nie na widzimisię, ale dokumenty Kościoła, rozumiane nie tylko jako wyrywko cytaty z Biblii, ale też całość nauczania Kościoła. Niezwykle cenny głos. Aż do tematów związanych z neo, gdzie cały ten intelektualny rygor gdzieś się ulatnia... Ten tekst jest kompromitujący. Ewidentnie Ksiądz kłamie. Nie tylko, że nie papież zatwierdził dyrektorium, ale Papieska Rada do Spraw Świeckich (sic!), to jeszcze dyrektorium jest katechetyczne, a więc nie dotyczy Eucharystii, bo ta nie jest katechezą (jedynie pośrednio, mistagogia). Jakże zresztą rada do spraw świeckich mogłaby zatwierdzić coś dotyczącego zmian w Eucharystii?! Papież... papież zaś przypomniał, że neo ma swoje dwa przywileje liturgiczne (przeniesiony znak pokoju i od wielkiego dzwonu echo słowa) a poza tym ma przestrzegać zwykłego mszału. Innymi słowy papież nie tylko nie udzielił zgody na zmianę „pewnych elementów mszy świętej” na modłę neo, ale wyraźnie podkreślił, że jest odwrotnie - nie wolno robić po neońsku, należy robić, jak mszał przewiduje. Ponieważ z pewnością zna Ksiądz włoski lepiej ode mnie, więc dla przypomnienia: http://press.catholica.va/news_services/bulletin/news/28675.php?index=28675&lang=it Statuty neo powołują się na list kardynała Arinzego. A ten również nie pozostawia wątpliwości - poza znakiem pokoju, nic się nie zmienia. Szczęść Boże
J
Joe
26 stycznia 2012, 20:56
Zocha, a czy nie spotkałaś księży, którzy z ambony głoszą herezje, a swoim życiem niewiarę? Którzy swoją postawą zabijają wiarę wiernych? Kościół jest pełen Ducha Św, ale to przede wszystkim miejsce walki z grzechem, swoją słabością... Nie bardzo widzę sensu deprecjacji drogi neokatechumenalnej na podstawie paru przypadków, podobnie jak ja nie odrzucam chrześcijaństwa tylko dlatego że w Kościele zdarza się pedofilia, niewiara, głupota... 
MF
Michał Faflik
26 stycznia 2012, 20:34
Jestem pełen podziwu dla "neo", dla mnie to herosi, którzy idą w ciemność pełni wiary, że Jezus ich poprowadzi. Takiego zawierzenia im zazdroszczę i modlę się by i mnie Pan udzielił takiej łaski.
.
...
26 stycznia 2012, 18:42
@Zocha : ...a ja mogę ich chore dzieci dowozić do lekarza w czasie, gdy oni zajęci są bardziej wzniosłymi sprawami. To byli ludzie z neokatechumenatu. Piszę w liczbie mnogiej, bo były to trzy podobne przypadki w ciągu kilku lat. Zocha, na przestrzeni kilku lat zdarzyły Ci się trzy takie przypadki, zatem być może to był jeden przypadek na dwa lata...usiłuję zrozumieć, co Cię tak naprawdęw tym zbulwersowało... być może na przestrzeni tych kilku lat nie spotkałaś podobnej sytuacji u ludzi spoza neokatechumenatu... albo uważasz, że w neokatechumanacie powinna być absolutna doskonałość we wszystkim, bo jak nie to wylewamy dziecko z kąpielą?
DK
Dariusz Kowalczyk SJ
26 stycznia 2012, 18:40
@Abdul Zatwierdzenie definitywne Dyrektorium Katechetycznego bedacego podstawa formacji neokatechumenalnej dotyczy takze liturgi, a nie tylko jakichs tam blizej nieokreslonych celebracji. Wloskie slowo "celebrazioni" zawiera w sobie rowniez te elementy, ktore w Kosciele katolickim sa nazywane liturgia.
A
Abdul
26 stycznia 2012, 17:42
Po ojcu Dariuszu to nie spodziwałem, że będzie kłamał co do liturgii neońskich, których papież jako żywo nie zatwieirdził ostatnio. Jakieś zatweirdzenie dotyczy przecież tylko celebracji, a nie liturgii.
Z
Zocha
26 stycznia 2012, 17:24
Każdy kto pokazuje mi z dumą swoją wyższość przestaje być mi sympatyczny, a nawet przestaję zwracać uwagę na to co mówi. Niestety w mojej parafii spotkałam kilku takich ludzi, w moim pojęciu zaniedbujących dość drastycznie swoją najbliższą rodzinę, którzy na zwróconą im uwagę, próbowali wykazać moją niewiarę, i brak kompetencji do oceny tego co robią. Oni wybrali lepiej, a ja mogę ich chore dzieci dowozić do lekarza w czasie, gdy oni zajęci są bardziej wzniosłymi sprawami. To byli ludzie z neokatechumenatu. Piszę w liczbie mnogiej, bo były to trzy podobne przypadki w ciągu kilku lat.